W 1967 roku Peter Yates nakręcił
"Robbery", film , który umożliwił mu kontynuowanie kariery w
Hollywood, gdzie zadebiutował, kultowym obecnie, "Bullittem". Pewne rozwiązania zawarte w
"Robbery" zaadaptował zresztą w "Bullicie". Film ten jest na swój sposób cudownie
staroświecki, nie zawiera ani scen nagości, ani wulgarnego
słownictwa, a sceny przemocy, mimo, że to kryminał łączący w
sobie cechy thrillera, ograniczone zostały do absolutnego minimum.Jest tak, mimo iż film nie powstał za żelazną kurtyną, gdzie panowała
cenzura, lecz w państwie zachodniej Europy o dość liberalnym
podejściu do spraw społecznych, kulturalnych bądź językowych.
Konserwatyzm reżysera nie wpływa w żadnym razie
ujemnie na film, który trzyma poziom, przykuwa uwagę i w żadnym razie
nie można zarzucić mu banalności.