tag:blogger.com,1999:blog-81326994489682056732024-03-13T03:49:58.907+01:00The Blog That ScreamedSensacja i Horror. Noir i Gore. Klasa B i zapomniane debiuty. Eksploatacja i tradycja.tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.comBlogger246125tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-9535361374097949112015-02-21T12:22:00.000+01:002015-02-21T12:22:35.094+01:00TBTS.PL<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoTKLBDBHQ5Z6W_fU7Bb6lydAXXAlAxFCmTUpiVCopz7LUQpuvGD3NLy-rmxhoMDq00vnYQaYblmlvBhcKy89e77hlJM8EsUGoJDSXCsE5YECX1DBgBKb82aY1juJivN0vZbyfzdz-xrg/s1600/c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoTKLBDBHQ5Z6W_fU7Bb6lydAXXAlAxFCmTUpiVCopz7LUQpuvGD3NLy-rmxhoMDq00vnYQaYblmlvBhcKy89e77hlJM8EsUGoJDSXCsE5YECX1DBgBKb82aY1juJivN0vZbyfzdz-xrg/s1600/c.jpg" height="281" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mijają dwa lata od pierwszego wpisu na naszym blogu. Był to krótki tekst włoskiego dziennikarza o filmie Lucio Fulciego, "Perversion Story". Dziś, dokładnie na rocznicę otwarcia bloga otwieramy go na nowo, wreszcie na własnej domenie. Zapraszamy do lektury naszych starszych wpisów, z których ponad połowa jest już umieszczona na nowej stronie. Będą one sukcesywnie aktualizowane, liczymy że do końca lutego pojawi się wszystko, co warte "przerzucenia" ze starego adresu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkich czytelników prosimy o zmianę adresu naszego bloga na <span style="font-size: large;">theblogthatscreamed.pl</span>, bądź też po prostu <span style="font-size: large;">tbts.pl</span>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaś na otwarcie zapraszamy do arcyciekawego wywiadu z jedną z najciekawszych postaci włoskiego kina, Enzo G. Castellarim. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.theblogthatscreamed.pl/741/pracowalem-w-kazdym-filmowym-zawodzie-wywiad-z-enzo-g-castellarim/">Enzo G. Castellari</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miłej lektury! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
haku&vindom</div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-14270800981748290272015-02-14T19:41:00.000+01:002015-02-14T22:03:28.889+01:00Powrót z Zaświatów.<div style="text-align: justify;">
Z cyklu: "Ogłoszenia Parafialne"</div>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;">Żyjemy, mamy się nie najgorzej i "na dniach" wracamy do blogosfery. Na początek pojawi się kilka ciekawych wywiadów, m.in. z Enzo G. Castellarim, Franco Nero i kolejnym Włochem, o którym Lucio Fulci mówił z przekąsem "geniusz". Pojawią się recenzje jednego z arcydzieł poliziotteschi, ale i pewnego nieco zapomnianego westernu (zapewne daleka od doskonałości, ale nasza pierwsza!). Z przekrojowych tekstów napiszemy o produkcjach jednego z konkurentów wytwórni Hammer, czyli Amicus oraz rozpoczniemy dłuższy tekst o twórczości Rogera Cormana. Szykujemy też kilka niespodzianek. To wszystko w starym stylu, na nowej, przejrzystej i czytelnej stronie. </span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytelników oraz blogi, które nas polecają i nadal chciałyby to robić chcielibyśmy poinformować o zmianie naszego adresu z theblogthatscreamed.blogspot.com na:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>theblogthatscreamed.pl</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>theblogthatscreamed.com</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
oraz po prostu:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">tbts.pl</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teksty archiwalne w większości mamy już "przerzucone", lecz mimo to, "stary adres" zostanie aktywny, choćby z powodu tych ponad ośmiuset komentarzy, którymi mieliście chęć skomentować nasze teksty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejne informacje już wkrótce!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi15o8l_tNfvNErPjGXeGPk6c_O8NogewDnbLmnt-PRWXNRCko2GmyLSPs2yIJHf2yY7S2uWt1SN67y1Bex_9QcblRujNoSqXlMPHwVS2egkMZ8Jw4zCEsrkBJU7vmwcYN8yeEuMNqzVVw/s1600/10745057_732188656856023_1507509108_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi15o8l_tNfvNErPjGXeGPk6c_O8NogewDnbLmnt-PRWXNRCko2GmyLSPs2yIJHf2yY7S2uWt1SN67y1Bex_9QcblRujNoSqXlMPHwVS2egkMZ8Jw4zCEsrkBJU7vmwcYN8yeEuMNqzVVw/s1600/10745057_732188656856023_1507509108_n.jpg" height="640" width="409" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><b>haku</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
grafika: lupusartzzz.blogspot.com</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-46893213602293416332014-12-28T19:33:00.000+01:002014-12-29T21:09:49.447+01:00"Wyglądam już prawie jak zombie". Luca Palmerini w rozmowie z Lucio Fulcim.<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNGCtydmxvo4HZG6hxeBga4OeHeS_qhyqvo5wc69qbLAdAPu0Hw7VfHcpfugt1b1jKOjDcy1CKxdGMwQabqnu71t5nMoTtkHi0bXzq1ZggzoQh-Kumzc2861S8YlEIjlXgJhWK91rWJfU/s1600/luciofulci_bday.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNGCtydmxvo4HZG6hxeBga4OeHeS_qhyqvo5wc69qbLAdAPu0Hw7VfHcpfugt1b1jKOjDcy1CKxdGMwQabqnu71t5nMoTtkHi0bXzq1ZggzoQh-Kumzc2861S8YlEIjlXgJhWK91rWJfU/s1600/luciofulci_bday.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">http://jesster.files.wordpress.com/2008/06/luciofulci_bday.jpg</td></tr>
</tbody></table>
Pierwsze teksty na blogu opisywały po kolei filmy Lucio Fulciego, będąc tłumaczeniami krótkich analiz pióra Antonio Tentoriego wziętymi z jego książki "Lucio Fulci - Poet of Cruelty". Ostatnim tekstem w tym roku, a miejmy nadzieję, że ostatnim przed wejściem na nową domenę, będzie obszerny wywiad, jakiego włoski reżyser udzielił Luce Palmeriniemu. Tekst ukazał się w pierwszym numerze Giallo Pages. Za pomoc w dotarciu do tekstu chciałbym podziękować Marcinowi z <a href="http://kinomisja.blogspot.com/">Kinomisji</a>. Życząc wszystkiego najlepszego w Nowym Roku naszym Czytelnikom, zapraszamy do lektury wywiadu, w którym Fulci opowiada o swoich wszystkich ważniejszych filmach, niejako podsumowując swoją karierę.<br />
<b></b><br />
<a name='more'></a><br />
<b>Jak wyglądały Twoje początki w przemyśle filmowym?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwierz mi, że nie była to moja miłość. Byłem krytykiem sztuki oraz studiowałem medycynę, gdy poznałem i zakochałem się w pewnej kobiecie, która później zostawiła mnie z powodu mej biedoty – były to czasy powojenne, a ona pochodziła z bogatej rodziny…W każdym bądź razie wracałem kiedyś do domu tramwajem i zauważyłem u siedzącego obok człowieka ogłoszenie w gazecie, którą czytał, ogłoszenie o ponownym otwarciu <i>Experimental Centre for Cinematography</i>. Udało mi się zdać test wraz z Luchino Viscontim, z którym się przyjaźniłem i innymi, którzy później byli jego asystentami: Antonionim, Pietrangelim…Nie było wtedy zaplecza technicznego, uczyliśmy się raczej teorii, pod okiem Barbaro czy Chiariniego. Bela Balazs dał nam kilka lekcji. W tym oto klimacie dorastałem wraz z innymi kolegami. Dziesięć lat później, gdy byłem już asystentem reżysera i autorem wielu scenariuszy, siedziałem z Tonino Delli Colli na Schodach Hiszpańskich, czekając na ustawienie się ekipy filmowej, gdy zobaczyłem ową miłość sprzed lat, która spojrzała na mnie z wyższością, mówiąc: „Co ty tutaj robisz?”. Biedaczka, nie odwiedzała zbyt często kina! Morał z tego taki, ze należy podążać za własnymi marzeniami.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Do czasu <i>Perversion Story</i> Twoje filmy były w większości komediami.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
No tak, byłem asystentem Steno przez 15 lat. To mój wspaniały mentor, nadzwyczajny człowiek, który nauczył mnie uczciwości wobec swych pracodawców oraz widowni. Razem zrobiliśmy trochę komedii, m.in. <b><i>An American In Rome</i></b>, do której napisałem scenariusz. Gdy zacząłem reżyserować na własną rękę (tylko z tego powodu, że ożeniłem się i potrzebowałem więcej pieniędzy), wszyscy aktorzy komediowi, których wraz ze Steno odkryliśmy, nie przyznawali się do mojego udziału w ich karierach. Nigdy dobrze nie współpracowało mi się z nimi, gdyż ja chciałem robić film po swojemu, a oni po swojemu. Nawet filmy z Franchim i Ingrasią starałem się stworzyć na własną modłę, z czego jestem bardzo dumny.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jak wygląda Twoje zaplecze kulturalne? Czy fantastyka była Twoim konikiem?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze lubiłem fantastykę, choć moje zaplecze jest bliższe nauce, choćby z powodu studiów medycznych. Prócz tego zawsze interesowała mnie literatura, jak choćby Proust, którego uwielbiam, choćby za jego próby odnajdywania ukrytych głęboko wspomnień. Nasza pamięć to las, w którym możemy bardzo prosto się zagubić; przeczytałem zbiory opowiadań Lovecrafta i Poego, które są głęboko zakorzenione w ich własnych fantazjach. Jak rzekł Gramsci: <i>„Kultura nie jest li tylko bagażem pojęć, filtrowanych naszą wrażliwością, ale wręcz wymaga filtrowania tych pojęć przez naszą wrażliwość”</i>. Dodałbym do tego: <i>„a także przez nasze fantazje”</i>.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Twoje filmy są jak koszmary, dzikie i ekstremalne. Jakim jesteś człowiekiem w codziennym życiu?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Nieśmiałym i słabym, jak wszyscy reżyserzy horrorów… może z wyjątkiem Fredy, który jest bardzo gwałtownym człowiekiem, z powodu doświadczeń, jakie go spotkały. Mario Bava był bardzo nieśmiały, nie umiał na planie podnieść głosu, za to jego syn Lamberto wprost przeciwnie, choć jest wart kilkanaście razy mniej niż jego ojciec!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jakim doświadczeniem jest dla Ciebie praca nad filmem?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo intensywnym. Nadzoruję film na każdym jego etapie, aż do końcowego montażu, po czym moja przygoda z nim dobiega końca. Zgadzam się w tym względzie z moim przyjacielem, Melvillem: <i>„Gdy kończę pracę nad filmem, nigdy więcej go nie oglądam, gdyż to powoduje, że wpadam w furię z powodu moich błędów”</i>. Niestety nienawidzę dużej ilości dubli, nie jestem Fellinim, czy Allenem, którzy mogą całymi dniami je kręcić. Od kiedy moje ujęcie jest już w puszcze, zostaje tam do końca!<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Niektórzy z aktorów z którymi współpracowałeś uważają cię za posępnego i trudnego człowieka…</b></div>
<div style="text-align: justify;">
To nieprawda. Z wiekiem robię się coraz bardziej miękki. W młodości byłem nieugięty, co jednak zmieniło się z czasem. Musiałem wybierać aktorów, którzy pójdą za moją wizją, od czasów gdy Jennifer O’Neill doprowadzała mnie do szału na planie <i><b>Murder to the Tune of Seven Black Notes</b></i>, ponieważ została zdominowana przez Marca Porela, z czym nie mogła sobie poradzić. Miałem w życiu styczność z niezdyscyplinowanymi aktorami, w gatunku horroru trzeba mieć do tego cierpliwość. Podczas rozmowy w Paryżu, Vincent Price powiedział mi te słowa:<i><b> </b>„Aktor filmów grozy musi pracować bardzo specjalistycznie – w makijażu i w kostiumie”</i>. Oczywiście miał rację.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmuZBWbKcv-8Sx49uGgAF73JJh39W46iDwrjq6I2PYlP1LXpBnwD-yYbrm8yxErvmNcOZNsw8V90hOYbcslDn2U7EvNohqMFMJwiNLP6ErHuc4AFVE55g6oZY-2VzLB0lx0D8Tq-7UPNM/s1600/PerversionStory8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmuZBWbKcv-8Sx49uGgAF73JJh39W46iDwrjq6I2PYlP1LXpBnwD-yYbrm8yxErvmNcOZNsw8V90hOYbcslDn2U7EvNohqMFMJwiNLP6ErHuc4AFVE55g6oZY-2VzLB0lx0D8Tq-7UPNM/s1600/PerversionStory8.jpg" height="346" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jak wspominasz swoje pierwsze giallo, <i>Perversion Story</i>?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Został wyprodukowany przez świetnego producenta, Edmondo Amatiego, który nie wiedział zbytnio czym jest <i>giallo</i>. Miałem podpisany kontrakt z producentem na kolejną komedię, ale Ugo Tognazzi wypadł z tej produkcji, więc spróbowaliśmy swoich sił w <i>giallo</i>, także dzięki namowom mojego przyjaciela Luciano Martino, który koniecznie chciał nakręcić coś w tym stylu. Całość ma w sobie coś ze <b><i>Sweet Body of Deborah </i></b>Romolo Guerreriego. Zaczynając od tego filmu, policjanci są w moich obrazach ukazani jako nieumiejący rozwiązać sprawy dyletanci. Cała zagadka rozgrywa się między postaciami, ich gestami, motywami, psychiką. Wszystko to, co później wprowadzał do swoich obrazów Argento.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Potem nadszedł czas <i>Lizard In a Woman’s Skin</i>.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwszym sukcesie, Amati dał mi wolną rękę, a ja zrealizowałem ten obraz w tym samym czasie, kiedy Argento stworzył swój <b><i>Cat O’Nine Tails</i></b>, chyba najlepszy z jego filmów <i>giallo</i>, obok <b><i>The Bird with a Crystal Plumage</i></b> – wtedy tylko filmy ze zwierzętami w tytule odnosiły sukces! Zarobiłem na nim 8 milionów lirów na pokazach w jednym tylko kinie Rouge et Noire w Rzymie, podczas gdy Argento, którego filmy były bardziej krwawe zarobił 12 milionów w kinie Empire.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kolejnym obrazem był<i> Don’tTorture the Duckling</i>…</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, wielki sukces, film, który zdobył kilka nagród. Moje podejście do thrillera, którego akcja dzieje się w małej wiosce, przyprawiony tematyką wziętą z mojego najlepszego filmu, <b><i>Beatrice Cenci, </i></b>gdzie papież wysyła do piekła ponad 1500 ludzi, zaś w <b><i>Don’t Torture</i></b> ksiądz jest przekonany iż wysyła ich do nieba. Jeden z moich ulubionych obrazów, w którym łatwo domyślić się tożsamości mordercy, nie chcącego by dzieci dorastały i żyły w grzechu. Początkowo chciałem osadzić jego akcje w dużym mieście, np. w Turynie, gdzie nadal obecne są przesądy, przyniesione przez imigrantów z południa kraju. Widziałem na własne oczy małe ceremonie <i>voodoo</i> w blokach zamieszkałych przez pracowników Fiata. Producent jednak naciskał byśmy osadzili akcję w wiosce na południu Włoch.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Chciałbym teraz zapytać Cię o Twoje westerny, zaczynając od <i>Colt Concert (a.k.a. Massacre Time)</i>, niecodziennego westernu, nazywanego też „westernem fantastycznym”.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Dokładnie tak! To western oniryczny. Zbudowany na trzech postaciach: złego brata, który gra na pianinie wraz z ojcem, co ukazuje edypalną naturę ich związku, zagubionego brata, który nie wie kim jest, oraz trzeciego, pijaczyny. Nie jestem realistą jak Leone. We Francji pisano o moich westernach, że są <i>„reve”</i>, co znaczy „senne, marzycielskie”.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Twoim drugim westernem było <i>Four Gunmen of the Apocalypse</i>.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Dosyć niecodzienny obraz…Kolejny raz chciałem połączyć trzy postaci w ponadczasowym temacie. Niestety film ten nie miał dobrego scenariusza, z którym nie poradził sobie Ennio de Concini, udowadniając, że był dobry tylko w pisaniu oper mydlanych dla telewizji Rai.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>A jak wspominasz pracę nad oboma częściami <i>White Fang</i>?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Dwa nadzwyczajne filmy, trudne do nakręcenia, ale dające mi dużo radości, choćby z powodu mojej miłości do zwierząt.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Dracula In Brianza</i> to parodia horroru…</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię go, to współczesna historia, prawie że amerykańska, opowiadająca o przemysłowcu, któremu wydaje się, że jest wampirem. Pod koniec obrazu staje się nim naprawdę, wysysając krew swoich pracowników.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czy to rodzaj komentarza społecznego?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
W żadnym wypadku. Takie komentarz to zawsze błąd w kinie fantastycznym. Nasze filmy nie powinny mieć wiele wspólnego z amatorami, którzy ukrywają swoje braki komentarzami społecznymi.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jak przebiegała Twoja współpraca przy tym obrazie z Pupim Avati?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Pupi napisał kilka zabawnych scen, ale opuścił plan, by kręcić obraz z Tognazzim i został zastąpiony Corbuccim i Amendolą, którzy odwalili kawał dobrej roboty, dodając do mocno żartobliwego skryptu Avatiego jeszcze więcej humoru.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiT-2BpZug2JckOyrfYL2S97Slud99RkDFVrUGghrjLrgm-TPxFk5ehit0KczpEZ9veUCRsH-KcFR2U1CI5QiS_YgFd1Q1AYYCf6gxQWevPz26E9p6LhjYUJGrePHWsRIya7xWHvOy-zY/s1600/The+Psychic+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiT-2BpZug2JckOyrfYL2S97Slud99RkDFVrUGghrjLrgm-TPxFk5ehit0KczpEZ9veUCRsH-KcFR2U1CI5QiS_YgFd1Q1AYYCf6gxQWevPz26E9p6LhjYUJGrePHWsRIya7xWHvOy-zY/s1600/The+Psychic+1.jpg" height="342" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Murder to the Seven Black Notes</i> jest przez wielu uznawany za świetny obraz, kiedy jednak wszedł do kina, zanotował dużą wpadkę. Dlaczego tak się stało?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
To „film techniczny”, który równie dobrze mógłbym nakręcić jutro, gdybym tylko miał taką okazję, gdyż lubię takie maszynowe, szybkie teksty. Jeden z moich najlepszych obrazów, ale i najbardziej pechowy, kosztujący mnie wiele pod względem osobistym…nigdy nie powinieneś zagrywać z losem. Polański powiedział mi kiedyś: <i>„Dotknąłem diabła, a nie powinienem… ty zaś dotknąłeś przeznaczenia!”</i><br />
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Czy miałeś problemy z Argento i Romero podczas pracy nad <i>Zombi 2</i>?</b></div>
<div>
Nie, żadnych. Gdy Argento zaczął uskarżać się, że podrobiłem <b><i>Dawn of the Dead</i></b>, napisałem do niego, że zombie były obecne w kinie od dawna, nawet jeszcze przed sukcesem filmu Tournera <i><b>I Walked With a Zombie</b></i>. Zombie należą do Kuby i Haiti, więc Argento nie mógł mieć pretensji.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Co sądzisz o nim jako o reżyserze?</b></div>
<div>
To wspaniały rzemieślnik, któremu wydaje się, że jest artystą, w odróżnieniu od Hitchcocka, który był artystą, czując się rzemieślnikiem. Dlatego Argento w kółko się powtarza. Jest znakomity w autopromocji, udało mu się zbudować dobrą więź z młodszą częścią publiczności, zaś w swoich obrazach używa muzyki w sposób niespotykany w amerykańskich obrazach. Mimo iż jestem fanem współczesnej muzyki, myślę, że ta użyta w jego filmach jest zbyt wymyślna, jak zresztą wiele rzeczy jakie są z nim związane. Wielu uważa go za świetnego scenopisarza, a gorszego inscenizatora, lecz jest dokładnie na odwrót!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Czy to prawda, że <i>Zombi 2</i> zarobił 30 milionów dolarów?</b></div>
<div>
Tak, nieco więcej niż <b><i>Dawn of the Dead</i></b>, lecz dowiedziałem się o tym od producenta dopiero po podpisaniu kontraktu na kolejne pięć obrazów! Mimo to, są one już dziś legendarne, szczególnie zaś <b><i>The Beyond.</i></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Co chciałeś przekazać tym obrazem?</b></div>
<div>
Że tak naprawdę nasze życie najczęściej jest koszmarem, z którego jedyną ucieczką jest wyjście poza wymiary naszego świata. W końcówce główna para bohaterów staje się niewidoma, wkraczając na pustynię bez światła, cieni, wiatru, znajdując się w świecie, który większość ludzi nazywa zaświatami (<i>the beyond</i>). Film oparłem na scenariuszu Dardano Sacchettiego, który w praktyce jednak nie istniał, co doprowadzało mnie i moich współpracowników (jeszcze z czasów <b><i>Zombi 2</i></b>) do furii. Wraz z tą ekipą stworzyliśmy razem pięć filmów: kierownikiem zdjęć Salvatim, operatorem Franco Brunim, czy wspaniałym kierownikiem artystycznym Lentinim – znakomita załoga! Dobrze współpracowało nam się z Fabrizio de Angelisem z <i>Fulvia Film</i>, który interesował się tylko samą dystrybucją obrazów, niczym więcej. Nie przeszkadzał nam w urzeczywistnianiu naszych koszmarów i wizji, miałem wolną rękę co do przebiegu intrygi…prawie jakbym cofnął się w czasie do <i><b>Massacre Time</b></i>, o którym już wcześniej wspominałem.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Czy końcówka <i>City of the Living Dead</i> mówi nam, że dziecko stało się także zombie?</b></div>
<div>
Nie byłem pewien jak dobrze zakończyć ten obraz i montażysta wyszedł z tym właśnie pomysłem, który bardzo mi się spodobał – jestem jego dłużnikiem.</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJxptmlv9Eo0VFTPYD2PBcCnYVeNpMEnRVbjoYIwGq7bY0OTqGTIye_utMX3nmQeVASPdeHSlTeIpdsX2mCvoJfvpzMLtKdvEZlUNpKWTcPq7IHvYzn04_Az3gqqetqKlx8AAxA7bWyjg/s1600/House+by+the+Cemetery+Blu-Ray+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJxptmlv9Eo0VFTPYD2PBcCnYVeNpMEnRVbjoYIwGq7bY0OTqGTIye_utMX3nmQeVASPdeHSlTeIpdsX2mCvoJfvpzMLtKdvEZlUNpKWTcPq7IHvYzn04_Az3gqqetqKlx8AAxA7bWyjg/s1600/House+by+the+Cemetery+Blu-Ray+1.jpg" height="272" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<b>W końcówce <i>House by the Cemetery</i> stwierdzasz, że dzieci to potwory.</b></div>
<div>
Uważam że są potworami, gdyż są inne, nie chodzi mi o to, że są złe. Mój wnuk Lele w wieku dwóch czy trzech lat odbierał często telefon słowami <i>„Halo, czy rozmawiam z rybą?”</i>. Po jakimś czasie powiedział mi o tej sytuacji: <i>„Nie mogę już odbierać telefonu, gdyż ryba zdechła”</i>. Dzieci wierzą w inny wszechświat, dla dorosłych są jak kosmici. Próbujemy dopasować je do naszego postrzegania świata, zmienić je, męczyć mrocznymi baśniami, co jest dla mnie najstraszliwszą rzeczą na świecie. Dzieci to potwory, lecz potwory dobre. Zresztą złych potworów nie ma. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b><i>House by the Cemetery</i> dzieli tematykę z <i>The Shining</i> Kubricka, choć jak czytałem nie lubisz tego obrazu.</b></div>
<div>
Tak, nie lubię go, gdyż według mnie wielki Kubrick w tym wypadku zajął się tematem, który go kompletnie nie interesował. Jak powiedział kiedyś Corman, najlepszym czasem trwania horroru jest godzina i dwadzieścia minut. Kubrick rozciąga i przedłuża wszystko, zbyt głęboko wchodząc w treść. Jeśli masz dobry scenariusz powinieneś się w niego zagłębić, oddać mu całego siebie, oczywiście podchodząc do tego w profesjonalny sposób. Kubrick według mnie jest zbyt dobrym reżyserem, by kręcić horrory. </div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Jak oceniasz innych współczesnych reżyserów horrorów?</b></div>
<div>
<b><i>Mucha</i></b> Cronenberga to dla mnie kamień milowy dla rozwoju gatunku. Nasz kanadyjski przyjaciel zapożyczył podstawowe motywy z <i><b>Dra Jekylla i Mr Hyde’a</b></i> Stevensona i <b><i>Przemiany</i></b> Kafki, dodając od siebie ważny element, często zaniedbywany w horrorze: postać całkowicie wyniszczającą się z ludzkiego punktu widzenia. Jekyll był szubrawcem, Hyde także. Bohater <i><b>Muchy</b></i> szubrawcem nie jest, to bezsilny człowiek, podobnie jak bohater Kafki budzący się rano w ciele wielkiego owada. Gdy Polański wystawił <b><i>Przemianę</i></b> w Spoleto, wcisnął głównego bohatera do klatki, ukazując naszą niezdolność do powrotu do człowieczeństwa po jego rozpadzie. Kafka to wielki pisarz, o którym więcej się mówi niż go czyta. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Wracając do Twoich filmów – <i>New York Ripper</i> zdenerwował wielu ludzi… byłeś oskarżany o promowanie przemocy i seksu.</b><br />
To nie była żadna reklama! Film opowiada o mordercy pięknych kobiet z wyższych sfer zachowujących się jak dziwki, ponieważ ma problem: jego córka nigdy nie osiągnie sukcesu w kraju gdzie jest on najważniejszy. Dla niego morderstwa tych kobiet to osiąganie sukcesu. Jeżeli brzmi to pretensjonalnie to przykro mi, lecz tak to widzę. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b><i>Manhattan Baby</i> jest chyba Twoim ostatnim dobrze ocenionym horrorem, czy zgodzisz się z tym?</b></div>
<div>
Był to ostatni obraz na jaki opiewał mój kontrakt z Fabrizio de Angelisem, który musiałem nakręcić, by nie mieć z nim później problemów.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Jak doszło do zakończenia Twojej współpracy z Dardano Sacchettim?</b></div>
<div>
Opowiedziałem mu zarys historii <b><i>Evil Comes Back</i></b>, która miała być rodzajem sequelu do <b><i>The Postman Always Rings Twice</i></b>, a którą to chciałem wyreżyserować w oparciu o jego scenariusz. Niedługo później odkryłem iż napisał tę historię pod własnym nazwiskiem, po czym sprzedał ją mojemu przyjacielowi Martino. Ze względu na moją przyjaźń z Sacchettim nie chciałem go pozwać, jednak zerwałem z nim wszelkie relacje.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Po Waszym rozstaniu stworzyłeś dwa filmy: <i>New Gladiators</i> i <i>Conquest</i>. </b></div>
<div>
Pierwszy z nich mógł stać się wielkim sukcesem, jednak we Włoszech nikt nie dbał już o takie kino. Miał świetne recenzje, nie żałuję czasu mu poświęconego. Przy <i><b>Conquest</b></i> było trochę inaczej – miałem kontrakt na stworzenie dwóch obrazów z producentem Giovanni di Clemente, lecz nie był on zbyt dobry w swym fachu, więc po skończeniu prac nad <i><b>Conquest</b></i> odmówiłem mu współpracy. Clemente zaskarżył mnie, lecz wygrałem proces. </div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Jak wyglądała współpraca z Claudio Simonettim przy <i>Conquest</i>?</b></div>
<div>
Nie spotkaliśmy się nigdy! Montował go mój znajomy edytor, ja zobaczyłem tylko gotowy efekt, gdyż w owym czasie byłem zajęty owym procesem z Clemente.</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWwWiHMVBr_ZgeVQHC2OFh8zpGPQWCjIRNxbav4yIEY2MstkzVNCaZTgfOZ-S0xclWPmEeou5uqYFtXLcoP0F7C2wo4rGQoVIicKhROCEjyJh0g_XZuxrB7AoLtgxjTPJmZOUukLVuK_4/s1600/de165c_8e7e8dd0eea943fb91502587996c1bf5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWwWiHMVBr_ZgeVQHC2OFh8zpGPQWCjIRNxbav4yIEY2MstkzVNCaZTgfOZ-S0xclWPmEeou5uqYFtXLcoP0F7C2wo4rGQoVIicKhROCEjyJh0g_XZuxrB7AoLtgxjTPJmZOUukLVuK_4/s1600/de165c_8e7e8dd0eea943fb91502587996c1bf5.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<b><i>Murder – Rock</i> wydaje się końcem pewnej ery.</b></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; color: black; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: justify; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<span style="color: white;">Moja starsza córka mówi o nim jako o dobrym przykładzie amerykańskiego kina, i ma rację – lecz to nic więcej. I tak, to był koniec ery, mojego sposobu filmowania, szukałem wtedy nowych środków wyrazu. Jakiś czas temu, na festiwalu w Avoriaz rozmawiałem z Clivem Barkerem o tym, w jakim kierunku powinien podążać współczesny horror, że powinien kierować się bardziej w oniryczność… stary typ horroru, dziki i mocny, odchodzi. Po <b><i>Murder-Rock</i></b> miałem dwuletnią przerwę spowodowaną chorobą, po której powróciłem obrazem <b><i>The Devil’s Honey</i></b>. Film to dosyć desperacki, chciałem dać znać o sobie, gdyż niektórzy zaczęli myśleć, że zmarłem. Cierpiałem wtedy na wirusowe zapalenie wątroby, które przekształciło się w marskość tego organu. Na taki obraz było ówcześnie mnie stać, nie jest to film porno jak chcą niektórzy, to raczej rzecz o desperacji oraz problemach sadomasochistycznych. Film niezrozumiany, słabo oceniany, mimo iż dużo lepszy niż wskazywałby na to jego budżet. Kiedyś Fritz Lang stwierdził, że stworzył <b><i>Blue Gardenia</i></b> po to, by mieć za co jeść. Wielki Mario Bava także ma taki obraz w dorobku, nakręcony niedługo przed śmiercią <b><i>Doctor Goldfoot and the Girl Bombs</i></b>, z Franchim i Ingrassią. Większe problemy miewałem zwykle z powodu niskich budżetów, niż cenzury. Corman powiedział: „Robimy filmy dla szukającej zabawy widowni, najczęściej chodzącej do kin w lecie”. Jesteśmy odważniejsi niż inni reżyserzy – we Włoszech niskobudżetowe obrazy wychodzą tylko w sierpniu, który staje się przez to miesiącem fantastyki wraz z amerykańskimi obrazami, gdyż we Włoszech nie ma już kultury opartej na fantastyce, rynek zdominowany jest komediami i kinem głównego nurtu.</span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Miewasz do czynienia z drwiącymi z Ciebie krytykami…</b></div>
<div>
Krytycy! Petri powiedział swego czasu ważną rzecz, iż w kinie włoskim cały czas zmienia się podejście do spraw technicznych: oświetlenie, sposób kręcenia filmów, wynajdywanie elektronicznych nowinek i cała reszta. Nie zmieniają się tylko krytycy! Kino fantastyczne nie istnieje we Włoszech, podczas gdy we Francji samych tylko czasopism mu poświęconych jest blisko trzydzieści! Każdy, kto chce u nas pracować na tym polu, jest uważany za głupka, gdyż każdy boi się Tullio Kezicha, strasznego krytyka, kompletnie nieznającego się na kinie. Jak powiedział mi kiedyś Ophuls: <i>„Wpierw naucz się pisać, a potem mów o tym, co Cię interesuje”</i>. Nasi młodzi reżyserzy nie rozumieją języka kamery. Fantastyka jest w tej chwili praktykowana przez trzech reżyserów – Lamberto Bavę, Michele Soaviego i Marcello Avallone – dwóch ostatnich to moi byli asystenci, całkiem nieźli reżyserzy, kręcący obrazy na własnych warunkach. Jak na razie jednak są zbyt młodzi, by zauważyła ich krytyka. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Ta sytuacja sprowokowała Cie do stworzenia dwóch kontrowersyjnych obrazów, nieczęsto oglądanych, z których <i>Aenigma </i>zaczęła być dystrybuowana w rok po nakręceniu…</b></div>
<div>
<b><i>Aenigma </i></b>to jeden z najlepszych moich obrazów ostatnich lat. Historia dziewczyny z collage’u, podobna w zamyśle do <b><i>Carrie</i></b>, w której są dwie główne postacie – brzydka kobieta mszcząca się na swych oprawcach przy pomocy innej, pięknej. Niestety, producent nie miał odwagi dystrybuować obrazu we Włoszech, choć zagranicą, w tym w USA, sprzedał się całkiem nieźle. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Mówi się, że rozpocząłeś prace nad <i>Zombi 3</i>, którego nie udało Ci się ukończyć, po to, by opłacić koszty leczenia…</b></div>
<div>
To prawda, że nie udało mi się go skończyć, lecz nie miało to nic wspólnego z moją chorobą. Podczas kręcenia tego obrazu wszystko wyglądało standardowo, niestety ostateczna wersja miała 75 minut. Mieliśmy problem ze scenariuszem, którego nie dało się zmienić, gdyż jego autor był dobrym przyjacielem producenta Franco Gaudenziego, który mimo iż miły, nie rozumiał wielu rzeczy. Podczas kręcenia na Filipinach, wraz z córką potajemnie zmienialiśmy scenariusz, kawałek po kawałku, w końcu jednak zostałem poproszony przez producenta o porzucenie tego projektu, zaś film miał dokończyć Mattei i Fragassi, który dodał kilka nowych scen do całości. </div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<b>Po <i>Zombi 3</i> nakręciłeś kilka filmów telewizyjnych…</b></div>
<div>
…dla <i>Alfa Cinematographica</i>. Dwa tytuły – <b><i>The Ghosts of Sodom</i></b> i <b><i>When Alice Broke the Looking Glass (a.k.a. Touch of Death)</i></b>, który to jest według mnie niskobudżetowym majstersztykiem. Tytuł pochodzi z <i>Conversations</i> Virginii Woolf, gdzie pada stwierdzenie, że gdyby Alicja stłukła lustro, stwory z jej snu zniszczyłyby ją. Uwielbiam ten film. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Jesteś uznawany za patrona i nadzorcę efektów specjalnych przy <i>The Red Monks</i>, choć wiem, że nie do końca tak było…</b></div>
<div>
Jestem w trakcie sporu o ten film, który w gruncie rzeczy jest zrzynką. Producent, jedna z tych osób, których nie powinienem nigdy w życiu spotkać, poprosił mnie o nadzór i patronat nad tym filmem. Mój agent był wielkim przyjacielem producenta, więc zgodziłem się na symboliczną zapłatę za użyczenie mojego nazwiska przy tym projekcie (nawet go nie oglądając), po czym okazało się, iż ów producent próbował wypuścić ten film pod moim nazwiskiem. To okropne, z reżyserem odbyłem jedną, telefoniczną rozmowę! Pozywam do sądu każdego, kto miesza moje imię w ten bezwstydny projekt. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Jesteś również obecny w czołówce<i> The Farm (a.k.a. The Curse)</i>.</b></div>
<div>
To zupełnie inna historia. Miałem świetne stosunki z jego producentem, Ovidio Assonitisem, wykonałem większość efektów specjalnych przy tym obrazie, za które bardzo dobrze mi zapłacono. Reżyser tego obrazu, David Keith to dobry człowiek, który twierdził, iż niektóre efekty nie mają szans przejść bez mojego w nich udziału. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>A jak wyglądała Twoja współpraca z Reteitalia?</b></div>
<div>
Doskonale! Pamiętam masę doskonałych ujęć autorstwa świetnego operatora Nino Celeste. <b><i>The House of Clocks</i></b> i <b><i>The Sweet House of Horrors</i></b> są jednymi z moich lepszych obrazów. Pierwszy z nich to historia domu, w którym czas zaczyna się cofać wraz ze śmiercią zegarmistrza, zaś drugi to historia dwojga dzieci, które nie chcą opuścić domu, w którym zginęły. Każdy kto chce sprzedać ów dom, musi z nimi walczyć.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Czy podoba Ci się praca dla telewizji?</b></div>
<div>
Bardzo. Wydaje mi się trudniejsza niż dla kina, gdyż uwaga widza telewizyjnego jest bardziej rozproszona, przez co trzeba pracować dokładniej, by zatrzymać na swoim obrazie jego uwagę. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Opowiedz nam jeszcze o <i>A Cat in the Brain</i>.</b></div>
<div>
To dość niecodzienny obraz, nakręcony na kamerze <i>16mm</i>, po czym przetransportowany na format <i>35</i>, który napisałem, zagrałem główną rolę i w końcu wyreżyserowałem. To historia koszmarów reżysera horrorów wykorzystywanych przez seryjnego mordercę…</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Jaką rolę odgrywa w Twoim życiu kino?</b></div>
<div>
Kręcenie filmów to wszystko co robię przez całe moje życie. Ostatnio próbuję też zachęcić do tego i nauczyć fachu moją córkę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Czy będziesz nadal kręcić filmy?</b><br />
Mam taką nadzieję…Mogę powiedzieć, że póki żyję jestem rozpoznawany, mimo iż wyglądam już prawie jak zombie. Jestem ostatnim z legendarnej grupy reżyserskiej – Freda skończył z kinem, Mario Bava zmarł. Zostałem tylko ja... i ten drugi, wiesz, ten którego zwą „geniusz”. Lecz bywa czasem tak, że rzemieślnicy są dużo dłużej pamiętani, niż geniusze!<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>Opracowanie i tłumaczenie:haku</i></b></div>
</div>
<br /></div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-78239367465473121802014-12-14T14:40:00.001+01:002014-12-14T16:07:07.320+01:00"Sexy Beast". Od przeszłości nie ma ucieczki.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPGblbzAyxC6WF_vrt76iegweWMc2mV-nG50nCYjQhEdtnekFDcZGKpeh_W7HIblhW3iYPy7XkQKRYK5q4jxzyA5IzEt9QTFDxkh1GCWHBMadfcXOEOchpFIhDg_vxJ73PrMNVG5-sB-79/s1600/sexy-beast-original.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPGblbzAyxC6WF_vrt76iegweWMc2mV-nG50nCYjQhEdtnekFDcZGKpeh_W7HIblhW3iYPy7XkQKRYK5q4jxzyA5IzEt9QTFDxkh1GCWHBMadfcXOEOchpFIhDg_vxJ73PrMNVG5-sB-79/s1600/sexy-beast-original.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<br />
Kinowy debiut Jonathana Glazera, który wcześniej zajmował się reżyserowaniem filmów reklamowych i klipów muzycznych. Jak na pierwszy raz, "Sexy Beast" (2000) wypada więcej niż przyzwoicie, to kawałek naprawdę porządnego, kameralnego kina.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Intryga jako taka nie jest oryginalna, to dobrze znany motyw - gangster próbuje zerwać z przestępczym światem, przechodzi na emeryturę i wiedzie sielskie życie w słonecznym miejscu, ale przeszłość ponownie daje o sobie znać i dopada w najmniej spodziewanym momencie. Były skazaniec i kasiarz Gary "Gal" Dove (Ray Winstone) wraz z żoną Dee Dee, byłą gwiazdą filmów porno, oraz parą przyjaciół mieszka na południu Hiszpanii na Costa del Sol, spędzając beztrosko czas na opalaniu się przy domowym basenie oraz wspólnych posiłkach. Znalazł swój kawałek raju i nie zamierza wracać ani do poprzedniego życia, ani do deszczowego Londynu. Idyllę zakłóca pojawienie się Logana (Ben Kingsley), rekrutera pracującego na zlecenie Teddy'ego Bassa (Ian McShane), jednego z najpotężniejszych londyńskich gangsterów, który zamierza zorganizować napad na skarbiec należący do biseksualnego bankiera Harry'ego (James Fox).<br />
<br />
"Sexy Beast" to film czerpiący z tradycji brytyjskiego kina gangsterskiego, dlatego głównym powodem, za który film Glazera należy pochwalić są bohaterowie, intryga ma tutaj znaczenie drugorzędne, to ledwie tło wydarzeń, prawdę mówiąc nieco absurdalne. Winstone w roli głównej spisuje się bez zarzutu. Tworzy wiarygodną postać emerytowanego gangstera, który z niedźwiedzia budzącego szacunek w swoim środowisku stał się łagodnym misiem. Przytył, zatracił dawne cechy. Z jednej strony jest zły na Logana, że bezpretensjonalnie wtargnął do jego świata i zmącił spokój, z drugiej - jest kompletnie przerażony zachowaniem gościa. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIFoqffpsPWfPLmmPdaRkN1JU9j1F1Pa8Eyuc9OmJGCA61RbZsEOXOLn1dkw3IVr8OewCt9oi3Vj2vapppCudFGVWiSstVQjTGGqalX1vN7xKhQa7V5MNOVseQCVJA1PYGxZ5ae-EkMxvA/s1600/100_24_sexy_beast.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIFoqffpsPWfPLmmPdaRkN1JU9j1F1Pa8Eyuc9OmJGCA61RbZsEOXOLn1dkw3IVr8OewCt9oi3Vj2vapppCudFGVWiSstVQjTGGqalX1vN7xKhQa7V5MNOVseQCVJA1PYGxZ5ae-EkMxvA/s1600/100_24_sexy_beast.jpg" height="424" width="640" /></a></div>
<br />
Bo też i Logan, choć jest postacią drugoplanową, kradnie całe show. Ben Kingsley zasłużenie otrzymał nominację do Oscara za swój występ. Logan to takie połączenie wygolonej łasicy (wygląd zewnętrzny) z pitbullem (zachowanie), który ślepo wykonuje rozkazy swego pana i jedyną jego troską jest ich wypełnienie co do joty. Osoba, która nie przyjmuje odmowy jako odpowiedzi. Furiat, psychopata łatwo tracący nerwy, u wszystkich, którzy go znają budzi lęk, jest nieprzewidywalny, nieokiełznany. Aby wykonać swoje zadanie chwyta się różnych sposobów - od manipulacji do przemocy. Kwintesencją jego istoty jest scena w samolocie, kiedy zostaje poproszony przez stewardessę o zgaszenie papierosa. <br />
<br />
To z pozoru błahe wydarzenie zainicjuje reakcję, w wyniku której Dove będzie musiał stanąć oko w oko z Bassem. McShane, chyba po raz drugi po "The Villain" (aż tak dobrze nie znam jego filmografii) gra gangstera o specyficznych upodobaniach seksualnych. Jednak tym razem jest to zupełnie inny typ postaci. Bass to dosłownie zło wcielone i w przeciwieństwie do Logana nie ma żadnych zahamowań. W jego przypadku nie kończy się na groźbach. <br />
<br />
Drugi plus "Sexy Beast" to zdjęcia autorstwa Ivana Birda. Sugestywne fotografowanie scenerii w dwóch odmiennych paletach barw. Słoneczna, idylliczna Hiszpania zostaje silnie skontrastowana z zimnym Londynem i wspaniałą sekwencją napadu dokonywanego pod wodą w basenie łaźni sąsiadującej ściana w ścianę ze skarbcem banku, w której wykorzystano ciężki sprzęt. Trzeci plus to właśnie pewna ręka reżysera. Po raz kolejny wychodzi na to, że doświadczenie z kręcenia bardzo krótkich form wystarczy, żeby stworzyć udany film pełnometrażowy.<br />
<br />
Jeśli miałbym za coś "Sexy Beast" ganić to za niepotrzebne surrealistyczne sceny, mające formę marzeń sennych. I ten głaz, który nieomal rozpłaszcza Dove'a i ten szalony królik, przypominający trochę królika z "Donnie Darko" były absolutnie zbędne. Nie wiem jakimi przesłankami kierowali się Glazer oraz autorzy scenariusza Louis Mellis i David Scinto, co chcieli tym udowodnić. </div>
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>vindom</i></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-42164069467021944622014-12-07T15:01:00.000+01:002014-12-07T15:01:11.144+01:00Ebola Syndrome - Śmiertelny Wirus w Służbie Eksploatacji.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPU8waCTaxPOdd_oWCpPw09cdG6tqcY9t3qOl29HP-7EfjuzLcBNP2Wa7uwmhsyzHoWOVii1rKojwb7fGLyiYFbnfOlsDeUn_GUvS5hyphenhyphen07OZZZ2c-37o0XJrk__snVzSKCQ9NMyA0K7rc/s1600/ebola-syndrome.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPU8waCTaxPOdd_oWCpPw09cdG6tqcY9t3qOl29HP-7EfjuzLcBNP2Wa7uwmhsyzHoWOVii1rKojwb7fGLyiYFbnfOlsDeUn_GUvS5hyphenhyphen07OZZZ2c-37o0XJrk__snVzSKCQ9NMyA0K7rc/s1600/ebola-syndrome.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<br />
Hongkońskie filmy kategorii trzeciej to obrazy nastawione na bezpośrednie ukazywanie seksu, przemocy, wynaturzeń i wszelakich odchyłów od uznawanych za obowiązujące norm społecznych. Kino w większości wypadków brutalne, niejednorodne, będące najczęściej mieszanką gatunkową, czerpiące garściami z tak różnych gatunków jak horror, czarna komedia, sensacja, kino przygodowe, kino kung fu, czy choćby dramat. Wszystko to podlane ostrym sosem eksploatacji, nie oglądające się na żadne normy obyczajowe kino, prące ostro do przodu. Chciałem dziś opisać jeden z moich ulubionych, niesamowity w każdym calu Ebola Syndrome, którego tematyka, poruszająca poważny problem śmiertelnego wirusa, jest przedstawiona w formie niesamowitej czarnej komedii.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bohater obrazu to lokalny cwaniaczek, Kai Han (Anthony Wong), który już w prologu zostaje przyłapany przez szefa na stosunku z jego żoną. W obliczu grożącej mu kastracji, Kaiowi udaje się uciec spod topora, w międzyczasie mordując trójkę osób. Świadkiem okrutnego mordu jest mała dziewczynka, której udaje się uniknąć losu rodziców. Po popełnieniu zbrodni, Kai ucieka do Afryki, a konkretniej do RPA, gdzie znajduje pracę w barze oferującym kuchnię tajwańską. Podczas jednego z wypadów po zakup mięsa do jednego z tamtejszych plemion (szef Kaia jest skąpym osobnikiem), nasz bohater obserwuje tubylkę, która pierze ubrania nad rzeką. Gdy kobieta pada nieprzytomna, Kai gwałci ją, nie będąc świadomym iż jest ona nosicielką śmiertelnego wirusa Eboli. Na jego szczęście, okazuje się on być odpornym na ten wirus, dzięki czemu przeżywa atak, nosząc jednak w sobie zarodki choroby. Na dodatek w restauracji w której pracuje pojawia się dziewczynka z prologu, teraz już dorosła kobieta, rozpoznająca w Kaiu mordercę swych rodziców. Bohaterowi grunt zaczyna palić się pod nogami. Postanawia wkroczyć znów na ścieżkę bezprawia…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm1eI5UPymDl-HPvW-WZE0GPP4Yw5hIQA7rgHqGz7Vlyec7t086sHabd4_h1fx4Sn2oRQPsLrKAFN01hQUSHdVOLCa-5u2ZajECCp2dmDz1aYNfRO0nWSGXTEIdtL95cjCXbrS7bfpu3g/s1600/Ebola-Syndrome-10-610x343.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm1eI5UPymDl-HPvW-WZE0GPP4Yw5hIQA7rgHqGz7Vlyec7t086sHabd4_h1fx4Sn2oRQPsLrKAFN01hQUSHdVOLCa-5u2ZajECCp2dmDz1aYNfRO0nWSGXTEIdtL95cjCXbrS7bfpu3g/s1600/Ebola-Syndrome-10-610x343.jpg" height="358" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ebola Syndrome z 1996 roku w reżyserii Hermana Yaua, znanego przede wszystkim fanom kina gore z historii kucharza - smakosza (The Untold Story), to prawdziwa erupcja nieposkromionego talentu jego twórców. Opowieść absurdalna, wręcz groteskowa, przepełniona wspaniale przerysowanym Anthony Wongiem w głównej roli. Amoralność, brak wyższych pobudek, nienawiść do całego świata, połączona z chorobliwymi skłonnościami erotycznymi, powoduje, że nie sposób nie przejść obok Kaia obojętnie. Świat w jakim żyje ów bohater sprawił, że Kai kieruje się w życiu dwoma popędami: seksem i pieniędzmi. Jednak nie o społeczne analizy chodzi reżyserowi, lecz tylko i wyłącznie nieskrępowaną żadnymi ograniczeniami zabawę. Film łamie wszelakie tabu, w niesamowicie dynamicznych scenach przepełnionych najczarniejszym humorem z jakim moglibyśmy się zetknąć, oferuje jednak przednią zabawę. Od początkowych, pełnych przemocy ujęć, aż do niesamowicie rozegranego finału, akcja nie zwalnia ani na moment.<br />
<br />
Jak wspomniałem powyżej, Kai wypełnia cały ekran, przeżywając swe przygody niczym prawdziwy awanturnik kina akcji. A po drodze...odbywa stosunek seksualny z kawałkiem mięsa, serwując je później gościom restauracji (!), gwałci kobiety, brutalnie morduje ludzi pojawiających się na jego drodze, no i, jak każe tytuł, zaraża się wirusem Eboli. Nie dana mu jednak śmierć - wirus nie jest aktywny w jego ciele, zaś Kai odkrywając to, postanawia zarazić cały świat śmiertelną chorobą. W groteskowym finale, pluje krwią w kierunku ścigających go przedstawicieli władzy, rozsiewając wokół zarazę; z szaleńczym wyrazem twarzy atakuje przypadkowych przechodniów z niezmiennym okrzykiem na ustach: "Ebola!".Niesamowity to obraz. Właściwie nie horror, prędzej kino eksploatacji. Dla wielu zapewne w dużej mierze obrzydliwe i nieoglądalne, pozbawione głębszej treści. Z drugiej strony, według mnie jedna z najlepszych czarnych komedii, jakie widziałem w życiu, kpiąca w zasadzie z wszystkiego - w świecie Kaia nie ma świętości, tabu, tutaj liczy się tylko przetrwanie i zaspokojenie żądzy, przede wszystkim seksualnej.<br />
<br />
Osobny temat należy się Anthony'emu Wongowi w głównej roli - tak ekspresyjnego aktorstwa nie zobaczycie nigdzie indziej. Jest cudownie obleśny, wulgarny i prostacki. Oddany w stu procentach swej roli, miota się na ekranie z szaleństwem wypisanym na twarzy, nie zważając na żadne normy. Pozbawiony jakichkolwiek zasad opiera swoją egzystencję na spełnianiu podstawowych potrzeb; nie wszystkich jednak - cechą wyróżniającą go spośród innych jest niewiarygodny smród, przyprawiający przebywających wokół niego ludzi o mdłości. Ten smród zdradzi go, gdy przypadkiem spotka się z córką swych ofiar z przeszłości - to ona sprawi, że Kai będzie musiał uciekać z RPA z powrotem do Hongkongu, gdzie zostanie na niego zastawiona pułapka. Finał, o którym wcześniej wspomniałem to prawdziwa uczta dla każdego kinomaniaka pozbawionego uprzedzeń; niezapomniane sceny, których nie da się zapomnieć. Choćby dla tych kilku minut, gdzie Wong uwalnia wszystkie drzemiące w nim demony, warto zobaczyć Ebola Syndrome. I pamiętajcie - It's Ebola, not Deborah!!!<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: right;">
<b><i>haku</i></b></div>
<br />
<br />
<br /></div>
<div>
<br /></div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-45755130696099824392014-12-04T17:47:00.001+01:002014-12-04T17:47:31.316+01:00Klasyka Kina Noir<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiE1ReJjFBj6xhFusQhH2tg_ICLpkMj31LdEW9LFi3sdJguRMz-S7Z__g5nlgGybv8wyG3z2QWJu3r3bNF9K6ZwQrR77oklAeF6HEV9kR-Zy1KOtLgVyXCkdhSmrRcS1_6qgGrUGGGYKY8Y/s1600/tbs06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiE1ReJjFBj6xhFusQhH2tg_ICLpkMj31LdEW9LFi3sdJguRMz-S7Z__g5nlgGybv8wyG3z2QWJu3r3bNF9K6ZwQrR77oklAeF6HEV9kR-Zy1KOtLgVyXCkdhSmrRcS1_6qgGrUGGGYKY8Y/s1600/tbs06.jpg" height="360" width="640" /></a></div>
<br />
Tradycyjna już dla nas krótka czytanka o trzech tytułach. Tym razem na tapetę poszli przedstawiciele amerykańskiego czarnego kryminału. Po jednej stronie kamery tacy fachowcy jak Otto Preminger, Robert Aldrich i Howard Hawks, po drugiej - Humphrey Bogart, Dana Andrews oraz Ralph Meeker. Że o zjawiskowej (jak zwykle!) Lauren Bacall nie wspomnę. Kto nie widział - powinien. Kto widział - może sobie zrobić powtórkę.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">" The Big Sleep" (1946)</span></b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIWkEWlGhRnG4fbEnXpx03QU0RkMzlnJRM_QUsCnKDbfpX9KPjYLgQV_kYkuFeikCSimy_q1-wzD7j6e0fVLOZrnPQlglrXz-B2YGFTLRbG11xhKHr_WYJ8Z_uhBqW-rIIHTYn_6dnBIcN/s1600/the-big-sleep-poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIWkEWlGhRnG4fbEnXpx03QU0RkMzlnJRM_QUsCnKDbfpX9KPjYLgQV_kYkuFeikCSimy_q1-wzD7j6e0fVLOZrnPQlglrXz-B2YGFTLRbG11xhKHr_WYJ8Z_uhBqW-rIIHTYn_6dnBIcN/s1600/the-big-sleep-poster.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Pierwsza filmowa adaptacja "The Big Sleep", powieści Raymonda Chandlera wydanej w 1939 roku, pozostaje dość wierna w porównaniu do literackiego pierwowzoru. Choć autorzy scenariusza zdecydowali się na pewne uproszczenie zawiłej intrygi, to chyba jednak niedostatecznie, bowiem film autorstwa Howarda Hawksa dość często krytykowany jest właśnie za bardzo skomplikowaną fabułę, którą trudno zrozumieć. Takie opinie zawsze mnie trochę zdumiewały, nigdy nie sądziłem, że coś w filmowym "The Big Sleep" może być niezrozumiałe czy niejasne. Ale może to dlatego, że najpierw przeczytałem książkę, a dopiero później obejrzałem film. Moim zdaniem o wiele bardziej powikłane intrygi tworzył <a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2013/05/ekranizacje-powiesci-rossa-macdonalda.html" target="_blank">Ross MacDonald</a>, który bohaterem swojego cyklu uczynił innego prywatnego detektywa - Lew Archera. <br />
<br />
W kilku powieściach, żeby się nie pogubić i być stale na bieżąco, najlepiej podczas lektury tworzyć sobie notatki. W innym przypadku może być trudno z zapamiętaniem wszystkich faktów, którymi autor obficie raczył czytelników. Sam się kilkakrotnie na tym łapałem, że traciłem wątek i zapominałem kto z kim ma jakie relacje i dlaczego. MacDonald, gdyby dzisiaj żył, a jego kryminały nie cieszyły się wzięciem, ze swoim talentem miałby zapewnioną fuchę scenarzysty jakiejś telenoweli. Tak potrafił zamieszać. <br />
<br />
"The Big Sleep" to opowieść o jednej ze spraw, której rozwiązania podjął się prywatny detektyw Philip Marlowe. Oczywiście, szybko okazało się, że prowadzonego przez niego na zlecenie patriarchy rodu Sternwoodów śledztwo wykraczało dość daleko poza pierwotnie przyjęty ramy. Nic nie było tym, na co wyglądało, a z pozoru prosta robota zamieniała się w błądzenie po mrocznym labiryncie w świecie, w którym przemoc, szantaż, hazard, korupcja i pornografia (ledwie napomknięta, ale jednak obecna) były na porządku dziennym. Marlowe mocno angażował się w obronę interesów ludzi, których praktycznie nie znał, stąpał po cienkim lodzie i ryzykował utratą czegoś więcej niż skromnej zapłaty. <br />
<br />
Film Hawksa zaliczany jest do wąskiego grona klasyki czarnego kryminału. To, co wyróżnia go na tle innych pozycji gatunku, to nie tylko techniczna sprawność ekipy realizacyjnej. Od tej strony nic nie można zarzucić. Najważniejszą są dwie rzeczy. Po pierwsze obsada - w głównych rolach zagrali Humphrey Bogart i Lauren Bacall. Słynne aktorskie małżeństwo nie po raz pierwszy wspólnie występowało w rolach prowadzących, ale tym razem przeszli samych siebie. Oglądając ich wspólne sceny można dojść do prostego wniosku - do tych ról, Marlowe'a i Vivian Sternwood, zostali po prostu stworzeni. Panuje między nimi taka chemia, że nie sposób oderwać oczu. Po drugie dialogi, które przede wszystkim z myślą o parze głównych aktorów zostały odpowiednio podkręcone. Ironiczne, błyskotliwe, przyjmujące formę szermierki bądź gierek słownych, aluzji i niedomówień. <br />
<br />
Wszystko dlatego, że nadal obowiązywał kodeks Haysa, toteż z pewnych rzeczy scenarzyści musieli zrezygnować, zastępując je innymi. Stąd wynika chociażby rozwinięcie wątku między parą bohaterów. Z tego samego powodu oryginalna mroczna i cyniczna atmosfera, może nawet nieco nihilistyczna, została rozmiękczona, zaprawiona humorystycznymi scenkami. Mimo to całość została poprowadzona w taki sposób, że skomplikowana intryga przykuwa uwagę i trzyma w napięciu do końca. Jednakże historia w hierarchii ważności ustępuje pola relacji bohaterów.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">"Kiss Me Deadly" (1955)</span></b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1E1m2_tpRIE530GzWSJK-55VchtJCE7YtZK-AbWbI2yGYmZMPoNfpXRePnNyctt6nUwMzIwlZM-LV4nu9a923GoTUb-6pSWJL7TJGeMXQTl2PgPmkLkfgW2d9Tf9n7CjpSGtDwK11ReBg/s1600/i62uyfxrmvjmsmhypmag.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1E1m2_tpRIE530GzWSJK-55VchtJCE7YtZK-AbWbI2yGYmZMPoNfpXRePnNyctt6nUwMzIwlZM-LV4nu9a923GoTUb-6pSWJL7TJGeMXQTl2PgPmkLkfgW2d9Tf9n7CjpSGtDwK11ReBg/s1600/i62uyfxrmvjmsmhypmag.jpg" height="307" width="400" /></a></div>
Ostatni z wielkich, o którym warto wspomnieć. Film Roberta Aldricha uznawany jest za obraz wyznaczający zmierzch czarnego kryminału. Film z jednej strony stanowi podsumowanie gatunku opiewającego perypetie prywatnych detektywów, a z drugiej dokonuje dekonstrukcji tego mitu, podcinając tradycję. Mocny kontrast pomiędzy powoli odchodzącym starym światem, a coraz mocniej rozpychającą się nowoczesnością wraz z jej najgorszymi cechami i zupełnie nowym nastawieniem wobec gatunku kina kryminalnego, które w późniejszych<b> </b>dekadach stanie się charakterystycznym. Dlatego dość często "Kiss me Deadly" bywa odczytywane jako prekursorskie dzieło Aldricha, wyprzedzające swoje czasy.<br />
<br />
Prywatny detektyw Mike Hammer (Ralph Meeker) to człowiek nowoczesny, gardzący kulturą playboy, posiadający drogi samochód i mieszkający w drogim apartamencie zaopatrzonym w najnowsze nowinki techniczne, w tym automatyczną sekretarkę. Jednocześnie to postać wybitnie cyniczna, brutalna, która dla pieniędzy gotowa jest na wszelkie niegodziwości - między innymi pracując przy sprawach rozwodowych, podsuwa swoją współpracowniczkę mężczyznom, aby później wykorzystywać zdobyte materiały w licytacji między dwiema stronami konfliktu i zgarnąć jak największe pieniądze od tego, kto postanowi więcej zapłacić. Kiedy przypadkowo spotyka na swej drodze autostopowiczkę, która okazuje się pensjonariuszką kliniki psychiatrycznej ściganą przez tajemniczych bandytów, a która później wraz z nim zostaje porwana, torturowana, a w końcu zabita, postanawia włączyć się do sprawy. <br />
<br />
Wkracza w środowisko podejrzanych osobistości, które zagrażają nie tylko jemu, ale także jego nielicznym przyjaciołom. I nie cofną się przed niczym, aby ich tożsamość pozostała w ukryciu. Hammer, w przeciwieństwie do słynnych poprzedników, Spade'a i Marlowe'a, nie próbuje walczyć o sprawiedliwość. Interesuje go jedynie zemsta za doznane krzywdy oraz finansowy wymiar sprawy. Bowiem uważa, że śmierć kobiety jest związana z jakąś poważną aferą oraz dużymi pieniędzmi. W kulminacji historii fabuła wykracza daleko poza schemat gatunku, przybierając formę filmu o mocnym zabarwieniu politycznym, odwołującym się bezpośrednio do zagrożenia wynikającego z trwającej zimnej wojny i histerii rozpętanej wokół energii atomowej. Symbolem tego zagrożenia jest tajemnicza walizka, o przechwycenie której walczą bohaterowie. Do motywu walizki jako mrocznego obiektu pożądania nawiązywali w późniejszych latach między innymi Quentin Tarantino we "Wściekłych Psach" i John Frankenheimer w "Roninie".<br />
<br />
Ale tematyka zimnej wojny to nie jedyne wątki polityczne wplecione do fabuły. Aldrich i scenarzysta Albert Isaac Bezzerides poruszyli kwestię praw obywatelskich, a dokładniej równouprawnienia mniejszości etnicznych. Hammer jest bardzo liberalny, przyjaźni się z Meksykanami, dobrze traktuje Murzynów, przebywa w ich klubach, słucha muzyki. Nieco karykaturalnie krytyce poddany zostaje kapitalizm, potraktowany jako system obłudy i brutalnego pragmatyzmu, w którym siła i bezwzględność decyduje o tym, kto ma rację. Z kolei dekonstrukcja mitu prywatnego detektywa następuje poprzez podważenie zjawiska maskulinizmu i swoiście rozumianej sprawiedliwości w pogoni za prawdą. Tajemnicza nieznajoma rani próżność Hammera, policjanci drwią z jego metod pracy, krytykując egoistyczny punkt widzenia oraz stosowane metody na pograniczu obsesji i bandytyzmu. Bohater posuwa się do zbezczeszczenia zwłok, takich rzeczy Bogart by nie zrobił. Czysty rewizjonizm.<br />
<br />
Na osobną uwagę zasługują zdjęcia Ernesta Laszlo, potęgujące mroczny i niepokojący nastrój przy wykorzystaniu wyrazistych cieni, mocnych kontrastów, dominacji linii ukośnych i wertykalnych nad horyzontalnymi. Momentami wydaje się, jakby były na pograniczu abstrakcji, widać to zwłaszcza na ujęciach klatek schodowych, wejść do pomieszczeń. Także na przykładzie wykorzystanych lokalizacji i wnętrz widać, że "Kiss Me Deadly" jest filmem przynoszącym kres gatunkowi noir. Nowoczesny wystrój mieszkania Hammera, chromowane wykończenia i wysoki połysk diametralnie różni się od gotyckiego charakter kamienic na Bunker Hill, bliższych odchodzącemu światu czarnego kryminału. Dwie wersje Los Angeles: stara i nowa. Za dnia LA jest skąpaną w słońcu nowoczesną metropolią, pełną bulwarów, trawników, wieżowców z przyciemnianymi oknami, zaś w nocy krainą cieni, na którą pada sztuczne światło neonów.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">"Where the Sidewalk Ends" (1950)</span></b></div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY3AwxzqohlX9YpGi9N4HifovxAr3sTAFjIR0CiHmNLlCLgNA1TUgWgP5tIF2gAgMk7xwJC-RJNYuzD9lYbjch6DDE8OifMtmGgwZqboaPcFs0mg270k59Jcdn1E0ckYAmOCq92RjfpYeG/s1600/1955-half-sheet.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY3AwxzqohlX9YpGi9N4HifovxAr3sTAFjIR0CiHmNLlCLgNA1TUgWgP5tIF2gAgMk7xwJC-RJNYuzD9lYbjch6DDE8OifMtmGgwZqboaPcFs0mg270k59Jcdn1E0ckYAmOCq92RjfpYeG/s1600/1955-half-sheet.jpg" height="316" width="400" /></a>Sześć lat po sukcesie "Laury" Otto Preminger wraz z operatorem Josephem LaShelle ponownie spotkali się na planie z parą aktorów Dana Andrews i Gene Tierney. Tym razem efekt ich wspólnej pracy nie był tak olśniewający, lecz "Where the Sidewalk Ends" pozostaje jednym z lepszych czarnych kryminałów nakręconych w 1950 roku. Oba filmy różnią się również miejscem akcji. Pierwszy rozgrywa się pośród amerykańskich wyższych sfer, drugi w środowisku średniej klasy pracującej, dlatego tło wydarzeń stanowią nie wygodne luksusowe apartamenty, a mieszkania czynszowe, garaże, hazardowe meliny i posterunek policji. <br />
<br />
Bohaterem "Where the Sidewalk Ends" jest Mark Dixon - brutalny i cyniczny policjant, który nienawidzi przestępców, ponieważ jego ojciec był jednym z nich i przyczynił się do rozwoju kariery Tommy'ego Scalise'a. Gangster to dla Dixona ktoś w rodzaju Nemezis, ciągle wymyka się sprawiedliwości doprowadzając detektywa do szału. Stosowanie brutalnych metod nie podoba się zwierzchnikom Dixona, którzy dają mu do zrozumienia, że jeśli wpłynie jeszcze jedna skarga, zostanie zwolniony. Jednakże krewki temperament daje o sobie znać o jeden raz za dużo. Dixon prowadząc śledztwo w sprawie śmierci w hazardowym klubie zabija w obronie własnej podejrzanego, Kena Paine'a, byłego bohatera wojennego. Chcąc uniknąć reakcji szefa, próbuje zatuszować zbrodnię, a odpowiedzialnością obarczyć Scalise'a. <br />
<br />
Niestety, przy próbie realizacji naprędce opracowanego planu, pojawiają się komplikacje. Najpierw na miejscu zbrodni pojawia się Morgan, żona zabitego, w której Dixon z miejsca się zakochują. Następnie aresztowany zostaje ojciec kobiety, dobroduszny taksówkarz Juggs Taylor, stając się głównym podejrzanym, bowiem miał na pieńku ze znęcającym się nad żoną zięciem. Rosnące uczucie między Dixonem a Morgan w połączeniu z próbą uwolnienia Jiggsa od zarzutów powoduje, że wyrzuty sumienia zaczynają mu coraz mocniej doskwierać. Autodestrukcyjny, zjadany przez poczucie winy Dixon podejmuje starania odkręcenia sytuacji, by wyjść z twarzą, zachować pracę oraz ukochaną kobietę. Tylko czy zdoła oszukać znajdujące się poza jego kontrolą przeznaczenie, gdyż każde kolejne działanie prowadzi jedynie do pogorszenia fatalnego położenia, w jakim tkwi bohater? Smutna ironia, typowa dla kina noir. <br />
<br />
Ekscytujący film dla miłośników gatunku. Brutalność i cynizm zaprawiony dużą dawką realizmu - skorumpowany półświatek kryminalny, w którym funkcjonujący wyalienowany policjant, aby móc wypełniać swoje zadania, zatracił moralny kompas, coraz bardziej zatracając resztki człowieczeństwa. Porywczy samotnik, skłonny do przemocy, ekspresyjnie zagrany przez Dane Andrewsa, przyparty do muru postanawia odkupić swoje winy. Film wyróżnia osoba LaShelle'a, laureata Oscara za "Laurę". Tutaj po raz kolejny pokazał dawkę swoich możliwości, tworząc kapitalne sceny, w których jednocześnie można było śledzić akcję oraz wewnętrzne reakcje zachodzące w zachowaniu bohaterów widoczne w zmianach mimiki twarzy. Choć chyba nie obyło się od ingerencji Premingera, lubiącego, jak wieść gminna niesie, podsuwać operatorom własne pomysły kadrowania i kręcenia poszczególnych scen. Jakkolwiek by nie było, jest to jeden z najbardziej owocnych przykładów współpracy między reżyserem a operatorem.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>vindom</b></i></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-54935733106206955742014-11-24T17:36:00.000+01:002014-11-24T17:36:53.633+01:00Mystery Road. Na bezdrożach australijskiego buszu.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDNlrW-zC2w9G9AhnBeesLqypCJq5mRk2-M0G5oTyGnzvSrFn5fNb3aG8KQtaM_nL0a0niQEoxXQLcHTymUpe7xgQpUkil_bvMMkv4RwIefcRrTy3dik3NlIx_iQh3OMdcyhg_L-7bHc4/s1600/4846790-16x9-700x394.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDNlrW-zC2w9G9AhnBeesLqypCJq5mRk2-M0G5oTyGnzvSrFn5fNb3aG8KQtaM_nL0a0niQEoxXQLcHTymUpe7xgQpUkil_bvMMkv4RwIefcRrTy3dik3NlIx_iQh3OMdcyhg_L-7bHc4/s1600/4846790-16x9-700x394.jpg" height="320" width="640" /></a></div>
<br />
Sporo czasu zeszło mi na zastanawianiu się, jak się zabrać do tego filmu; z której strony go ugryźć, żeby w pełni oddać jego istotę. "Mystery Road" z 2013 roku pomimo komercyjnej formy jest filmem wieloznacznym, zahaczającym o wiele spraw, a przez to nastręczającym trudności w interpretacji. Pewnych problemów dostarcza już samo sklasyfikowanie gatunkowe dzieła Ivana Sena. To jeden z tych obrazów, które wyłamują się z jednoznacznych podziałów. Z jednej strony to współczesny western, z drugiej thriller utrzymany w stylistyce neo-noir, a przecież równie dobrze można uznać, że to dramat społeczny, którego punktem wyjścia jest przestępstwo.<br />
<a name='more'></a><br />
Przy czym film prowadzony jest w taki sposób, że kwestie społeczno-socjologiczne spychają wątek kryminalny na dalszy plan. Znalezienie ciała małoletniej aborygenki w przydrożnym kanale burzowym stanowi punkt zawiązania akcji. Z pozoru banalna sprawa okazuje się wrotami do mrocznego świata współczesnej prowincjonalnej Australii. W przeciwieństwie do większości filmów czy seriali, śmierć dziecka na nikim nie robi wrażenia, nikt nie przejmuje się tym faktem w najmniejszym stopniu, a zwłaszcza matka zamordowanej. Życie miasteczka nie zostaje zakłócone w żaden sposób, toczy się dalej swoim powolnym, monotonnym torem. Zróżnicowana rasowa społeczność - biali Australijczycy i ciemnoskórzy Aborygeni - jest obojętna, a detektywa oddelegowanego do przeprowadzenia śledztwa i jedni i drudzy traktują z ostentacyjną wrogością i nieufnością. Tym samym mocno utrudniają mu zadanie.<br />
<br />
Detektyw Jay Swan (Aaron Pedersen) to postać nie byle jaka, klasyczny outsider, bohater emocjonalnie pęknięty, zraniony w życiu, z ciężkim bagażem doświadczeń. Po kilkunastoletniej nieobecności powraca do rodzinnego miasta, w którym pozostali jego była żona-alkoholiczka i nastoletnia córka. To człowiek osamotniony i wyalienowany od wszystkiego - rodziny, lokalnej społeczności, środowiska, w którym dorastał. Człowiek zajmujący miejsce gdzieś pośrodku w skonfliktowanym rasowo miasteczku. Karnacja i pochodzenie zaliczają go do grona Aborygenów, z kolei wykształceniem i wykonywanym zawodem przynależy do grupy białych. Dlatego może jedynie liczyć na siebie. Jedni z nie chcą z nim współpracować, uznając za człowieka obozu władzy, drudzy, będący po przeciwnej stronie barykady, a uchodzący za jego kolegów, jawnie go lekceważą (co ma związek z czytelnym podtekstem rasowym), nie pomagają i próbują przekonać, że szkoda marnować czas na zajmowanie się śmiercią kolejnej Aborygenki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-AjN-0wrO2WUnVVf7AmuS77zhNp-7igMnn791VlyTTmvfrhbNqkOR-Wm8dE_6gSQ3-VGo7ncfWcaRp94s_qErNCvUkD0GGqruD2sW3eyhg1uRZ73GqnISR66wx6NPqoMt5U8yoyNmL1Y/s1600/mystery-road-aaron-pedersen.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-AjN-0wrO2WUnVVf7AmuS77zhNp-7igMnn791VlyTTmvfrhbNqkOR-Wm8dE_6gSQ3-VGo7ncfWcaRp94s_qErNCvUkD0GGqruD2sW3eyhg1uRZ73GqnISR66wx6NPqoMt5U8yoyNmL1Y/s1600/mystery-road-aaron-pedersen.jpg" height="340" width="640" /></a></div>
<br />
Więc mamy, jak na western przystało, miasteczko bezprawia, w którym władza znajduje się nie w tych rękach co trzeba. Ale jednocześnie z uwagi na wprowadzoną przez Sena stylizację, na położenie geograficzne gdzieś pośrodku australijskiego buszu - tak zwanej wielkiej pustki, prowincjonalny charakter oraz znaczne oddalenie od cywilizacji wielkomiejskiej urasta do rangi ponadczasowej metafory współczesnego świata. Jednak nie tylko samo miasto jest rodzajem symbolu, ale również bezdroża je otaczające, a takie nazwy jak "Massacre Creek", "Slaughter Hill" czy tytułowa "Mystery Road", bądź znajdujący się na jego obrzeżach hotel noszący nazwę, nawiązującą do filmu Tarantino i Rodrigueza, "Dusk till Dawn", mają swoją wymowę i sugerują, czego można się spodziewać w tym świecie.<br />
<br />
Silnie zarysowany kontrast między bezkresnymi przestrzeniami a izolacją pokazuje Detektywa nie tylko jako osobę bezpośrednio biorącą udział w wydarzeniach, ale co ważniejsze jako zachowującego, przynajmniej do pewnego stopnia, bezstronność obserwatora zmian i funkcjonowania australijskiego społeczeństwa. Ten australijski mikrokosmos widzimy jego oczyma, z perspektywy kogoś żyjącego poza nawiasem wspólnoty. Poszukiwanie prawdy odsłania mroczne karty z życia miejscowych - bezprawie, dominację gangu przestępczego produkującego i handlującego narkotykami, prostytucję wśród nieletnich, korupcję. Wszystko są to tajemnicę, których, prawdę mówiąc, nikt specjalnie nie ukrywa. Ivan Sen rzuca nowe światło na społeczeństwo, wyciąga na wierzch panujące podziały rasowe i ekonomiczne, nierówności społeczne, mizoginizm. Bada różnice w rolach społecznych, kulturalnych i obyczajowych, panujących w tradycyjnie trudnym prowincjonalnym środowisku. Stąd obraz Australii nie wypada zbyt korzystnie, co samo w sobie stanowi eufemizm, bowiem jest to stary, zakurzony świat, w którym nowoczesność natrafia na poważne problemy adaptacyjne, z czego wynikają bieda, brzydota architektoniczna pokazana na granicy naturalizmu, głęboka nieufność, brak perspektyw, stanowiąc idealną pożywkę dla przemysłu narkotykowego dodatkowo pogłębiającego degradację wykluczonych, w których większość stanowią Aborygeni. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiACin3otiQQuLHikKVZyJhyphenhyphenbQcwCGADFmg4sbTMM6VxILDTAvETxeSr70WQRruCt5pXKjAGs7ij3YjXVVQrgOpvpMSENBFT8xRVdFPhvG2q1JsjHrRrqIV5yIiS58EmKRfcf3dA-bOQhQ/s1600/mystery121.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiACin3otiQQuLHikKVZyJhyphenhyphenbQcwCGADFmg4sbTMM6VxILDTAvETxeSr70WQRruCt5pXKjAGs7ij3YjXVVQrgOpvpMSENBFT8xRVdFPhvG2q1JsjHrRrqIV5yIiS58EmKRfcf3dA-bOQhQ/s1600/mystery121.jpeg" height="320" width="640" /></a></div>
<br />
Ale właśnie wyeksponowanie tych kwestii siłą rzeczy negatywnie odbiło się na konstrukcji intrygi kryminalnej. Fabule brakuje spójności, momentami przypomina masę luźno dobranych wątków tworzących całość, z których część nie znajduje odpowiedzi ani rozwiązania. Intryga ślizga się po nich, nie pozostawiając czasu na pełne ich poznanie, ogranicza się jedynie do zasygnalizowania istniejących problemów. W obrazie występuje linearna sekwencja zdarzeń, w których przełomowe dla śledztwa odkrycia następują w wyniku zbiegu okoliczności (detektyw Swan mimo doświadczenia nie jest wzorem błyskotliwego śledczego - często popełnia błędy albo zachowuje się irracjonalnie). Ten sposób prowadzenia akcji mocno odbija się na tempie filmu, które jest bardzo powolne. Brakuje emocji, nikłe napięcie budowane jest stopniowo, a gdy w końcu następuje finał, trudno oprzeć się rozczarowaniu. W konkluzji okazuje się, że w całej tej historii praktycznie nie było żadnej tajemnicy, wszystko było pod okiem detektywa, wystarczyło dobrze dopasować poszczególne elementy. Cegiełkę dokładają bardzo skromne dialogi, które niepotrzebnie zaciemniają sytuację. Do westernu ten styl pasuje bardziej niż do kryminału. <br />
<br />
Pewnym wynagrodzeniem jest finał, bo czym byłby western bez finałowego pojedynku między obrońcą prawa a bandytami? Tego zabraknąć po prostu nie mogło, zresztą strzelanina jest naturalną konsekwencją rozpoczętego śledztwa. Ukoronowaniem błądzenia po "Mystery Road" to wielka rozpierducha na Slaughter Hill. Bardzo malowniczo nakręcona, oddająca realizm, niepozbawiona dramaturgii i oczyszczająca atmosferę. Chociaż nie mogłem oprzeć się wrażeniu po ostatniej scenie, że było to pyrrusowe zwycięstwo, podkreślające emocjonalną i duchową pustkę. Wizualna strona filmu wypadła wprost zachwycająco, zdjęcia wyglądały niczym obrazy malarskie, pokazujące całe bogactwo barw tamtych terenów, zarówno z wspaniałością przyrody i nędzą świata zurbanizowanego. <br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>vindom</b></i></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-41149338858417869902014-11-19T16:18:00.002+01:002014-11-19T16:18:46.917+01:00Antonio Margheriti - Mistrz Niskich Budżetów<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJHjA4vEMzerbimTdEY-qKgdxHSlEQLcCx439UxPyDJpz15YcX_aPQhHjtEaL8EEWACMYEG7a_70PXbJVgy49fdD_lvV-LF9gYoVblWZHpLw3r3CA1JNMRb6jhEJ3mUetknsxE-nmPWXg/s1600/Antonio-05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJHjA4vEMzerbimTdEY-qKgdxHSlEQLcCx439UxPyDJpz15YcX_aPQhHjtEaL8EEWACMYEG7a_70PXbJVgy49fdD_lvV-LF9gYoVblWZHpLw3r3CA1JNMRb6jhEJ3mUetknsxE-nmPWXg/s1600/Antonio-05.jpg" height="311" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Antonio
Margheriti to kolejny włoski twórca, który tworzył obrazy w różnych gatunkach: filmy
przygodowe, science - fiction, horror gotycki, zawsze pokazując
wielką inwencję, pracując przy małych budżetach, tworzył znakomite efekty
specjalne, wnosząc powiew świeżości do nurtu fantastyki. Dziś zajmiemy się jego filmografią w tych właśnie gatunkach, opisując pokrótce kilkanaście obrazów reżysera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span lang="EN-US"></span></i></b></div>
<a name='more'></a><b><i><span lang="EN-US"><br /></span></i></b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US">Debiut Margheritiego,<b style="font-style: italic;"> Assingment
Outer Space</b></span><span class="apple-converted-space"><i><span lang="EN-US"> </span></i></span><span lang="EN-US">(1960), to jeden z pierwszych włoskich filmów science fiction. </span>Osadzona w dalekiej przyszłości space opera
ukazuje wielkie niebezpieczeństwo jakie grozi Ziemi, w postaci statku
kosmicznego, który wraca na naszą planetę, przywożąc ze sobą nieznaną energię z
kosmosu. Reżyser nakręcił go pierwszy i ostatni raz pod pseudonimem <i>Anthony Daisies</i>, później będzie znany
jako <i>Anthony M. Dawson</i>; zadbał w nim
także o efekty specjalne. Następny film Włocha to<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Battle of the Worlds</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1961), wypuszczony na ekrany na
nowo po wielkim sukcesie<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Star
Wars </i></b><span class="apple-converted-space">George’a </span>Lucasa, jako<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Battaglie planetarie (Star
Battles)</i></b><i>.</i><span class="apple-converted-space"> </span>Pomijając
słabe efekty specjalne, film może się podobać dzięki swej oryginalności oraz
dobrym wyczuciu rytmu przez reżysera. Warto go także zobaczyć ze względu
na zakończenie, w którym naukowiec grany przez Claude Reinsa ląduje na obcej
planecie, gdzie rośnie las wielokolorowych organicznych bulw. Peplum<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Hercules, Prisoner of Evil</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>(1964) ukazuje wszechstronność
Margheritiego: mając za głównego aktora Rega Parka, oraz Ruggero Deodato w
osobie współreżysera, otwarcie flirtuje z horrorem, ukazując postać obłąkanej wiedźmy,
rzucającej klątwy na swych kochanków.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
W 1965 roku
Margheriti wyreżyserował cztery filmy fantastyczne z rzędu, wszystkie w tych
samych dekoracjach, z ta samą obsadą aktorską. Mimo niskiego budżetu widać w
nich wizjonerski talent reżysera, oraz umiejętność tworzenia ciekawych efektów
specjalnych.<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>War of the
Planets</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>– później
przemianowane na<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Space
Police vs. UFOs: Alert! Diafanoids come from Mars</i></b><span class="apple-converted-space"> (</span>po sukcesie serialu telewizyjnego<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>UFO</i></b>)<span class="apple-converted-space"> </span>to klasyczna historia walki z obcymi. W<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Planet on the
Prowl</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>zło rozprzestrzenia
się już na całą planetę.<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Wild
Wild Planet</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>to zlepek
thrillera z horrorem, z innowacyjnymi efektami specjalnymi. Historia opowiada
dzieje szalonego doktora, który planuje stworzyć nadludzi, a Margheriti ukazuje
nam takie nieudane eksperymenty doktora, jak np. czwororękie roboty. Gdy w
finale doktor jest blisko stworzenia androgenicznego bytu, bohater ratuje świat
i unicestwia doktora w jego własnym laboratorium. W<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Snow Devils</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>inwazja obcych zaczyna się w
Himalajach.<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu05BROteOVtPQ4akkcZvo6BumPhrxOtgpZJ8h0L7kzxVWmJJyhFkVz4-sbLoH6A8HGA4gpG73lD_zQl08qbcYZ-bvj_s2jxfHNR1es7ZOVoCH3QU98vaHOtFaf-EsqGIroagv7ESNRmk/s1600/castle_of_blood_poster_01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu05BROteOVtPQ4akkcZvo6BumPhrxOtgpZJ8h0L7kzxVWmJJyhFkVz4-sbLoH6A8HGA4gpG73lD_zQl08qbcYZ-bvj_s2jxfHNR1es7ZOVoCH3QU98vaHOtFaf-EsqGIroagv7ESNRmk/s1600/castle_of_blood_poster_01.jpg" height="320" width="209" /></a>Ale gatunek w
którym najlepiej czuł się Margheriti to gotycki horror – jego pierwszy obraz grozy to<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Castle of</i><span class="apple-converted-space"> </span><i>Blood</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1963), wizjonerska historia o
duchach, w której przeklęte dusze zmarłych muszą na nowo dokonywać swych
morderstw. Narratorem opowieści jest Edgar Allan Poe, zaś w głównej roli
występuje Barbara Steele, najsławniejsza bohaterka włoskich<span class="apple-converted-space"> </span><i>"gotyków"</i><span class="apple-converted-space"> </span>od czasu<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Black Sunday</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>Bavy. W scenariuszu jest miejsce zarówno na
erotykę i na tematykę lesbijską, a także na nadnaturalne moce; od początku
wciąga on widza swą dziwną atmosferą. Dziejący się w mrocznym
zamku<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>The Virgin of
Nuremberg<span class="apple-converted-space"> </span></i></b>(1965), to thriller
opowiadający o oszpeconym mordercy, który być może jest duchem i o prowadzącej
śledztwo bohaterce. W jednej z ról występuje ikona horroru - Christopher Lee. Margheriti
wrócił do gotyckiego horroru filmem<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>The
Long Hair of Death<span class="apple-converted-space"> </span></i></b>(1964),
opowieścią o klątwach, duchach i czarownictwie, z kilkoma scenami erotycznymi i
z Barbarą Steele w głównej roli.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<b><i>The
Young, the Evil & the Savage<span class="apple-converted-space"> </span></i></b>(1968) to drugie giallo Margheritiego,
interesujące, pełne napięcia i suspensu. Co ciekawe, jest tutaj zarysowanych kilka z późniejszych
elementów gatunku: morderca w czarnych rękawiczkach
(okazujący się być transwestytą), sposób pokazania morderstw, czy specyficzna kompozycja
ujęć. Jest także odrobina humoru, lecz Margheriti stara się nie psuć dobrze kreowanej
atmosfery zagrożenia w collage’u, gdzie osadzona jest cała historia.<br />
<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Ulubionym
gatunkiem reżysera pozostawał horror gotycki, do którego wrócił w 1969 roku
filmem<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Unnaturals (a.k.a. Contronatura)</i></b>,
gdzie powracają znane motywy kina Margheritiego: wina i obsesja, seks i kara,
zdrada i perwersja, klątwy i duchy, oraz tajemnicze miejsca, zdające się być
przedsionkami piekła. Zakończenie, w którym błotna powódź zatapia wszystko jest
nie tylko przypomnieniem sceny z<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Wild,
Wild Planet</i></b>, ale także zapowiada słynną scenę z <b><i>Shining<span class="apple-converted-space"> </span></i></b>Kubricka – Margheriti zresztą
poznał go podczas kręcenia <b><i>2001: Space Odyssey</i>.<o:p></o:p></b></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Margheriti
wyreżyserował następnie<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Web
of the Spider</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>(1971),
kolorowy remake własnego<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Castle
of Blood</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>z Klausem
Kinskim w roli Poego. Film, mimo iż nie tak udany jak oryginał, umiejętnie
ukazuje makabrę oraz stopniowe popadanie w szaleństwo bohaterów opowiadań
Poego. <b><i>Seven
Deaths in the Cat's Eye</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1973) to giallo z elementami gotyku
oraz erotyki, osadzone w zamku, gdzie spotyka sie grupa ludzi w sprawie dziedziczenia
spadku; są oni po kolei eliminowani przez tajemniczego mordercę.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipe_C6E0fHlHX9HnDNUBmHq0Nb9LgSziTmx02ILbt3VYw1i4wFWw_wIKjYDJmlDB1OY_SyT-3sPuB8eO7cMdeTGoYItU0nkbEorJ0yYcalca-0t6U2bkdhpwrARHiPlmMWBtWf-U91pd4/s1600/1291964233-m.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipe_C6E0fHlHX9HnDNUBmHq0Nb9LgSziTmx02ILbt3VYw1i4wFWw_wIKjYDJmlDB1OY_SyT-3sPuB8eO7cMdeTGoYItU0nkbEorJ0yYcalca-0t6U2bkdhpwrARHiPlmMWBtWf-U91pd4/s1600/1291964233-m.jpg" height="320" width="209" /></a><b><i>Flesh for
Frankenstein</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1974), oryginalnie nakręcony w technologii
3D, jest jednym z najbardziej znanych włoskich<span class="apple-converted-space"> horrorów</span>, wyprodukowanym przez Andy'ego
Warhola i Carlo Pontiego, współreżyserowanym przez Paula Morriseya. Pomijając
kilka dowcipnych scen, film jest horrorem, z wieloma ekstremalnie krwawymi ujęciami.
Potworność i makabryczny humor tworzą oryginalną mieszankę z paroma erotycznymi
momentami, zaś apokaliptyczna konkluzja przypomina inne filmy reżysera. Kolejnym owocem
współpracy Margheritiego z Warholem i Morriseyem jest<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Blood for Dracula</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>(1974), efektowna mieszanka splattera,
erotyki i ducha romantyzmu, z dużo większą aktywnością Warhola niż podczas poprzedniego
filmu. Wiele erotycznych scen (ocenzurowanych
we Włoszech) rozgrywa się miedzy dwoma siostrami, co przypomina nam fabułę<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Castle of Blood.</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>Pośród innych krwawych momentów,
zakończenie jest niezapomnianym widowiskiem: Dracula grany przez Udo Kiera jest
straszliwie okaleczany siekierą przez Joe Dallesandro, ulubionego aktora
Warhola. </div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Do gatunku
horrorów powrócił w 1980 reżyserując<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Cannibal
Apocalypse</i></b>. Choć tytuł nawiązuje do dzieła Coppoli, wojna wietnamska
jest tutaj tylko wymówką. Kanibalizm w filmie jest rozszerzającą się epidemią
pośród żołnierzy walczących w Wietnamie. Można go odczytać jako metaforę
szaleństwa i przemocy wojennej, które opanowuje ciało i umysł żołnierzy,
głęboko zmieniając ich życie. Film zawiera wiele krwawych scen: pielęgniarka
odgryzająca podczas pocałunku język doktora, czy brutalne wyłupanie oczu przez
kanibala. Najlepszym jednak efektem pozostaje scena (powtórzona później przez Roberta
Zemeckisa w<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Death Becomes
Her</i></b>) zastrzelenia kanibala przez policjanta, w której widzimy wielką
prześwitującą dziurę w jego ciele.</div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWdUQzoLXmatw4yTsHf2vP1h6zP4aCAmUF1R7-HGZfhechg8vblJL9d9Npduhutpp1C37AyCLGKgPXchdJOyfwmQe0Gzfb-lBNjt0rEHreUA7Ax_eRrlZiHdKO2zNK_Ng7UQKASWKi-og/s1600/936full-alien-from-the-deep-poster.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWdUQzoLXmatw4yTsHf2vP1h6zP4aCAmUF1R7-HGZfhechg8vblJL9d9Npduhutpp1C37AyCLGKgPXchdJOyfwmQe0Gzfb-lBNjt0rEHreUA7Ax_eRrlZiHdKO2zNK_Ng7UQKASWKi-og/s1600/936full-alien-from-the-deep-poster.jpg" height="320" width="205" /></a>W latach
80-tych Margheriti nakręcił wiele filmów sensacyjnych i wojennych osadzonych w
Wietnamie, a także kilka filmów inspirowanych<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Riders
of the Lost Ark </i></b><span class="apple-converted-space">Stevena </span>Spielberga.<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>The</i><span class="apple-converted-space"> </span><i>Last Hunter</i></b><span class="apple-converted-space"><i> </i></span>(1980), z Davidem Warbeckiem w
roli głównej, choć otwarcie nawiązuje do<span class="apple-converted-space"><b> </b></span><b><i>The
Deer Hunter</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>i<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Apocalypse Now!</i></b>,
efektownie pokazuje absurdalność wojny.<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Hunters
of Golden Cobra<span class="apple-converted-space"> </span></i></b>(1982) to
pierwszy film przygodowy Margheritiego inspirowany przygodami Indiany Jonesa.
Mimo niskiego budżetu film nie traci aż tak wiele w porównaniu z oryginałem,
wzmacniając jednocześnie elementy fantastyczne.<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Tiger</i><span class="apple-converted-space"> </span><i>of Love</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1982), znów z Davidem Warbeckiem,
opowiada osadzoną w południowo - wschodniej Azji historię bezwzględnego
poszukiwacza przygód, który staje się rebeliantem, zaś<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>The World of Yor</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1983), to post apokaliptyczna
fantasy oparta na komiksie Juana Zanotto, opowiadającym o wojowniku walczącym ze złym charakterem zwanym<span class="apple-converted-space"> </span><i>The
Supreme</i><span class="apple-converted-space"> </span>(<i>"Najwyższy"</i>).<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Ark of the Sun God...Temple of
Hell</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1984), znów z
Warbeckiem w roli głównej, to przygodowe fantasy przepełnione scenami akcji.
Następny film,<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Jungle Raiders</i><span class="apple-converted-space"> </span></b>(1985), to kolejna inspiracja
Spielbergiem: podróżnicy poszukujący zaginionego artefaktu po wielu perypetiach i walkach z
tubylcami w końcu odnajdują jaskinię z posągiem bożka. Przylatujący po nich
helikopter ratuje jednego z nich, drugi zostaje otoczony przez kanibali. Reżyser powrócił do science fiction filmem<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Treasure Island<span class="apple-converted-space"> </span></i></b>(1987), opartym na pomyśle
Renato Castellaniego. To futurystyczna opowieść oparta na powieści Roberta
Louisa Stevensona, w której miejsce tropikalnych mórz i statków zajmuje
wszechświat i statki kosmiczne. Pozostają tu jednak piraci, którzy napadają na
kosmicznych podróżników, chowając ich skarby na odległych planetach.<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Alien from the Deep</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>(1989) to kolejny obraz science
fiction, mieszający wątki z<span class="apple-converted-space"> </span><b><i>Alien</i></b><span class="apple-converted-space"> </span>(1979) Ridleya Scotta, z horrorami
dziejącymi się w głębiach oceanów.<o:p></o:p><br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>Antonio Tentori w: "Italian Horror Movies"</i></b><br />
<b><i>opracowanie: haku</i></b></div>
</div>
</div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-55398107161327355682014-11-17T14:17:00.000+01:002014-11-17T14:17:05.223+01:00John Huston - Lista Adriana Messengera<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_J6_IRZrLtjKuGGur55R_lE8d5IA4MJ5oDnc2rKPBZSUIMH1NNWPMVrMnEWL5mvENh5k4t2169U91-1D5Re5ztoajGU65goh9oO2xQ5EKOp9PWTq0czKRRapb4AFPx-c2LREhO7ACB4A/s1600/75863418.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_J6_IRZrLtjKuGGur55R_lE8d5IA4MJ5oDnc2rKPBZSUIMH1NNWPMVrMnEWL5mvENh5k4t2169U91-1D5Re5ztoajGU65goh9oO2xQ5EKOp9PWTq0czKRRapb4AFPx-c2LREhO7ACB4A/s1600/75863418.png" height="334" width="640" /></a></div>
<i><b><br /></b></i>
<i><b>"Lista Adriana Messengera"</b></i> to jeden z mniej znanych filmów Johna Hustona, thriller kryminalny, który lekką i beztroską tonacją znacznie odbiega od jego zwyczajowych opowieści kinowych, gdzie bohaterowie przechodzą kryzysy moralne bądź religijne, a tematyka bywa poważna, a niekiedy przytłaczająca.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Zaczyna się w stylu typowym dla Hitchcocka - od morderstwa. Tajemniczy mężczyzna (Kirk Douglas) przestawia coś w mechanizmie windy, w wyniku czego wsiadający do niej pasażer ponosi śmierć, spadając kilka pięter w dół. Obserwujący wyglądające na nieszczęśliwy wypadek zajście morderca wykreśla nazwisko nieboszczyka z listy. Zbliżenie na listę pokazuje, że nie była to pierwsza śmiertelna ofiara, wykreślonych nazwisk jest więcej. Według spisu kolejną ofiarą ma być Adrian Messenger. Taki początek oraz okres powstania filmu przypadający na pierwszą połowę lat 60-tych, mógłby sugerować, że będzie to zimnowojenny thriller szpiegowski, że morderca może być agentem jednego z obozów, który pozbywa się zdrajców bądź podwójnych agentów. <br />
<br />
Jednak pierwsze wrażenie bywa najczęściej mylące i tak też jest w przypadku <b><i>"Listy Adriana Messengera"</i></b>. Film Hustona bazujący na powieści Philipa MacDonalda to staroświecki kryminał w typie<i> "whodunit"</i>, jakby żywcem wyjęty z epoki wiktoriańskiej, którego akcja rozgrywa się we współczesnej Anglii z charakterystycznymi rytuałami: popołudniowymi herbatkami, spędzaniu świąt oraz weekendów w rodzinnym gronie w wiejskich rezydencjach arystokracji, gdzie organizowane są najbardziej angielskie zawody sportowe - polowanie na lisa. Na jednym z takich rodzinnych zebrań Adrian Messenger zwraca się z prośbą do swojego przyjaciela, Anthony'ego Gethryna (George C. Scott), emerytowanego oficera wywiadu, aby sprawdził kilkanaście osób, których nazwiska zebrał na liście. Messenger jest zaniepokojony ich losem, uważa, że zostały zamordowane, poddenerwowany nie wyklucza, że sam nie długo może zostać kolejną ofiarą nieznanego sprawcy. Kiedy przeczucia Messengera sprawdzają się, a on sam ginie w wyniku katastrofy samolotowej, Gethryn wraz z ocalałym z zamachu Raoulem Le Borgiem, dawnym sojusznikiem z czasów wojny, postanawia rozwikłać zagadkę śmierci przyjaciela. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV_fgC-GJf2l9GfrXOIriOTujQk2zPb1Ll-UnlyAzT6PXIq4AhLvo7OcLRqBu57mHn_auw7aocV_qE17cRIxgMeb-5mUJa7SpC8FBPdIRc8Nj9F1Ibz-QhpojnqoyeyXlVl_0U8TU3iDs/s1600/35035_3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV_fgC-GJf2l9GfrXOIriOTujQk2zPb1Ll-UnlyAzT6PXIq4AhLvo7OcLRqBu57mHn_auw7aocV_qE17cRIxgMeb-5mUJa7SpC8FBPdIRc8Nj9F1Ibz-QhpojnqoyeyXlVl_0U8TU3iDs/s1600/35035_3.jpg" height="384" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5WDU8iFqwozIhi5rWtA4g0aZfRfO5j2RJEIVvrC3_rGqVPu0Xbolbn_ooztCy-uBPUQ0cpjh9OB7xzGQdQMNRrF5kfOKM6BIX06WNPn7eWQoo8Du5Dq8g_pXyiaO3UX7vh0gHbm_aSco/s1600/35035_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5WDU8iFqwozIhi5rWtA4g0aZfRfO5j2RJEIVvrC3_rGqVPu0Xbolbn_ooztCy-uBPUQ0cpjh9OB7xzGQdQMNRrF5kfOKM6BIX06WNPn7eWQoo8Du5Dq8g_pXyiaO3UX7vh0gHbm_aSco/s1600/35035_1.jpg" height="384" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Po ustaleniu pewnych faktów śledztwo przybiera formę dosłownego polowania na lisa. Przebiegły tajemniczy złoczyńca, ukrywający swoją tożsamość i zmieniający wygląd przy każdym kolejnym morderstwie, kilkakrotnie sprytnie wymyka się pościgowi, kluczy, gubi trop, robi wszystko, żeby nie wpaść w zastawiane na niego sidła oraz zrealizować swój plan, który ma związek z fortuną rodziny Bruttenholm. Ale nawet kiedy zostaje zdemaskowany, pozostaje jeszcze udowodnić mu winę. Całość fabuły skonstruowana i poprowadzona jest w sposób budzący skojarzenia z <b><i>"Psem Baskerville'ów"</i></b>. Jak na thriller kryminalny jest to film solidny, ale posiadający kilka słabych punktów. Najważniejszym jest trochę kulejąca atmosfera. <b><i>"Lista Adriana Messengera"</i></b> ani nie wytwarza, ani nie potęguje napięcia do tego stopnia, że film śledzi się z maksymalnym skupieniem czy nerwowo obgryza paznokcie w oczekiwaniu na to, co nastąpi w kolejnej scenie. Film Hustona dostarcza odprężenia, trochę nazbyt za dużo luzu i kieruje uwagę widza nie w stronę fabuły, a bacznego śledzenia obsady. <br />
<br />
Bo obsada jest tym, co w<b><i> "Liście" </i></b>jest najważniejsze. To prawdziwy gwiazdozbiór tamtych czasów: George C. Scott, Kirk Douglas, Robert Mitchum, Burt Lancaster, Tony Curtis i Frank Sinatra. Wygląda wspaniale? Wygląda. Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Cała zabawa polega na tym, aby poza Douglasem i Scottem rozpoznać pozostałych, którzy ukrywają się pod wymyślnymi przebraniami i charakteryzacją. Za charakteryzację odpowiedzialny był John Chambers, który, gdyby wtedy przyznawano Oscary w tej kategorii, powinien otrzymać statuetkę. Patrząc z dzisiejszej perspektywy wygląda to dość sztucznie, ale w czasach premiery filmu było to wielkie osiągnięcie zasługujące na wyróżnienie. Przyznam, że mnie aż do końca nie udało się rozpoznać kto jest kto. Miałem podejrzenia wobec jednej postaci, ale tuż przed napisami końcowymi, kiedy aktorzy zerwali maski ukazując swoje prawdziwe twarze, okazało się, że jednak byłem w błędzie. Brak spostrzegawczości nie zmienia faktu, że zakończenie filmu dostarczyło rozrywki, a co więcej wynagrodziło niedoskonałości fabuły. <br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>vindom</i></b></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-6127412823308251472014-11-09T17:13:00.001+01:002014-11-09T17:13:49.000+01:00Johnnie To - Seans Podwójny (The Mission/Exiled)<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdmtWZjRCXjhDXXpuOjbdNKnk0UUYlWTTpM2F-rrr5Or1S8iL8pqwaQnk2COT8ab5cE5-9VnecXODUiyjC14OSfYnUYfILmsz69p6yq1GjO4rOfwKZj4_Jeg0W5RSnXi2_Hr_P8pVDRU2O/s1600/header_curatorprofile.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdmtWZjRCXjhDXXpuOjbdNKnk0UUYlWTTpM2F-rrr5Or1S8iL8pqwaQnk2COT8ab5cE5-9VnecXODUiyjC14OSfYnUYfILmsz69p6yq1GjO4rOfwKZj4_Jeg0W5RSnXi2_Hr_P8pVDRU2O/s1600/header_curatorprofile.jpg" height="300" width="640" /></a></div>
<br />
Kolejne, tym razem podwójne, filmowe spotkanie z Johnniem To na łamach naszego bloga. Dotychczas szerszego omówienia doczekały się dwa jego filmy - "The Longest Nite" i "PTU", z kolei o dwóch innych - "Election" i "Mad Detective" wspominaliśmy przy okazji krótkiego przeglądu wybranych filmów kryminalno-sensacyjnych z Hong Kongu. A oprócz recenzji opublikowaliśmy również tłumaczenie wywiadu przeprowadzonego z nim i jego najbliższym współpracownikiem Wai Ka-Faiem przy okazji Festiwalu w Toronto w 2001 roku. Teraz na tapetę wzięliśmy dwa filmy - "The Mission" (1999) i "Exiled" (2006), które z całą pewnością można uznać za najwybitniejsze pozycje w jego karierze. <br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Johnniego To przedstawiać nie trzeba. To jeden z najważniejszych współczesnych reżyserów azjatyckich, prawdziwy gigant wśród obecnej filmowej generacji. Twórca kina autorskiego, głęboko zakorzenionego w kinie gatunkowym. Spadkobierca filmowych tradycji m.in. Jean-Pierre Melville'a, Sama Peckinpaha, Dona Siegela oraz Akiry Kurosawy. Znany jako wielki innowator obalający konwencje gatunkowe kina kryminalnego, minimalista wyrażający więcej obrazem niż dialogami, znakomity stylista w sferze wizualnej, płynnie zmieniający tonację między momentami dynamicznej akcji a sekwencjami niemal medytacyjnej ciszy i kontemplacji. Piewca kryminalnego półświatka Hong Kongu poruszający motywy honoru, lojalności, szacunku i braterstwa między przyjaciółmi i gangsterami. Johnnie To w azjatyckim przemyśle filmowym to człowiek instytucja, nie tylko reżyseruje, ale również produkuje własne filmy będąc współwłaścicielem wytwórni Milkyway Image, gdzie idealnie znajduje równowagę między kinem czysto komercyjnym a autorskim. Otacza się gronem stałych współpracowników, zarówno wśród ekipy technicznej jak i aktorów. Powszechnie szanowany, uznawany przez fanów za reżysera kultowego, którego filmy pokazywane na międzynarodowych festiwalach, szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu, zebrały masę pochlebnych recenzji przyczyniając się do promocji i wzrostu zainteresowania kinem z Hong Kongu.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"The Mission"</b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5eRuvOhpre6202G1O-9z0iK_DZ3mF4LTkyAEQMI2smKR619Ekk-i0wD19claBBpuLJedmHtjhiY_NeJnOVZ2B4UqpH6uTnO-l80SmUOBHNMGN5jfwL9HLPDcPC7mtPtpRGpQ0yNr21X36/s1600/the+mission.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5eRuvOhpre6202G1O-9z0iK_DZ3mF4LTkyAEQMI2smKR619Ekk-i0wD19claBBpuLJedmHtjhiY_NeJnOVZ2B4UqpH6uTnO-l80SmUOBHNMGN5jfwL9HLPDcPC7mtPtpRGpQ0yNr21X36/s1600/the+mission.jpg" /></a></div>
Piętnaście lat mija od premiery "The Mission", a w tym czasie film nie postarzał się ani o jotę. Przetrwał próbę czasu i dziś uchodzi nie tylko za jeden z najwybitniejszych filmów w dorobku Johnniego To, ale również za klasyka w azjatyckim gatunku kryminalnym. Jest to film innowacyjny i rewizjonistyczny, przykład odstępstwa od tradycji wyznaczonej przez obrazy Johna Woo ("Hard Boiled" "Killer", obie części "A Better Tomorrow"), które charakteryzują się dynamiką, szybkim tempem akcji oraz scenami strzelanin, przypominającymi skomplikowane układy taneczne. Te mocno podkreślane cechy stały się znakiem rozpoznawczym filmów gangsterskich pochodzących z Hong Kongu, z którymi Johnnie To postanowił zerwać. <br />
<br />
W "The Mission" dokonał daleko idących zmian w strukturze i formie gatunku, choć jednocześnie zachował widowiskowość podkreślaną przez bardzo atrakcyjną dla widzów stylizację. Ten film można uznać za hołd złożony "Siedmiu Samurajom" (1954) Akiry Kurosawy nakręconym w manierze typowej dla tradycji Jean-Pierre Melville'a. Francuski reżyser pod koniec kariery zaczął kręcić filmy coraz bardziej oszczędne, niemal ascetyczne, z ilością dialogów ograniczonych do absolutnego minimum i enigmatycznymi bohaterami zapełniającymi filmowy świat, o których praktycznie nie wiele wiadomo. Taką właśnie formę przybrał "The Mission", w którym Johnnie To prezentuje bardzo prostą, praktycznie pozbawioną wątków pobocznych historię pięciu ochroniarzy, którzy zostali wynajęci, aby zapewnić bezpieczeństwo bossowi jednej z Triad, po tym, kiedy na jego życie został przeprowadzony zamach. Celem tej straży przybocznej współczesnego pana feudalnego będzie nie tylko zapobieganie zamachom, lecz również próba wyjaśnienia, kto za nimi stoi, kto jest zdrajcą, czyhającym na głowę ich zwierzchnika. <br />
<br />
Ale najważniejszymi motywami leżącymi u podstaw tej historii jest honor, szacunek, lojalność i braterstwo między ochroniarzami. Dlatego praca ochroniarza została pokazana w sposób chłodny i bezstronny jako praca pozbawiona blichtru i przepychu. Wbrew temu, co można sądzić, jest to zajęcie żmudne, mało ekscytujące, opierające się głównie na czekaniu i pozostawaniu w pełnym pogotowiu przez cały czas, stąd towarzysząca zajęciu nuda czy poczucie powoli wlokącego się czasu. <br />
<br />
Na pierwszy plan został wysunięty etyczny i zawodowy kodeks postępowania wewnątrz grupy tworzonej przez ochroniarzy. Pięciu mężczyzn na początku więcej dzieli niż łączy. Posiadają odmienne osobowości, style, charaktery, wykonywane zawody czy miejsce w hierarchii świata przestępczego, mimo że są profesjonalistami przywykli do pracy w pojedynkę, dlatego trudno im nawiązać współpracę. Grupę tworzą: fryzjer Curtis (Anthony Wong), właściciel knajpy Roy (Francis Ng), jego najbliższy współpracownik Shin (Jackie Lui), alfons Mike (Roy Cheung) oraz samotnik James (Lam Suet; tym razem bez charakterystycznych wąsików). Bardzo szybko dają o sobie znać sojusze i podziały - James trzyma z Curtisem, a Roy z Shinem, Mike pełni funkcję kogoś w rodzaju pośrednika między nimi. Kodeks postępowania, wywodzący się z tradycji rycerskiej, nakazuje działać według ściśle określonych reguł, a do tego potrzebny jest wzajemny szacunek i zaufanie. Tych cech zabrakło grupie podczas pierwszej akcji, dlatego nie dużo brakowało, żeby zakończyła się totalną klęską. Na szczęście zdołali uratować swojego pana, samemu wychodząc bez szwanku. <br />
<br />
Nikt nie może zawieść pozostałych, a jeśli to zrobi, musi w jakiś sposób odkupić swoje winy. Ponieważ w pierwszej akcji zasady złamał Curtis, choć jego działanie było ze wszech miar logiczne i uzasadnione, naprawia swój "błąd" zabijając gangstera, który chce odebrać lokal Roya. Kiedy przezwyciężono wzajemne niesnaski, doprowadzając do równowagi sił i porozumienia, grupa ochroniarzy zaczęła funkcjonować jak dobrze naoliwiona, działająca precyzyjnie i perfekcyjnie skoordynowana maszyna. Stan pełnej profesjonalizacji najlepiej oddaje scena strzelaniny w centrum handlowym, gdy zamachowcy próbują po raz kolejny zabić Bossa, a ochroniarze bez okazywania najmniejszych emocji, ze stoickim spokojem bronią swego szefa. Wspaniałość tej epickiej sceny polega na skontrastowaniu absolutnej ciszy towarzyszącej wydarzeniom z akcją ograniczającą się do wykonania ledwie kilku ruchów oraz wydobyciu maksymalnego suspensu wynikającego z tego kontrastu. <br />
<br />
W tak zwanym międzyczasie oddzielającym kolejne akcje, ochroniarze socjalizują się we własnym gronie, jak gdyby chcieli podkreślić własną jedność i solidarność. Wspólne spędzanie czasu zazwyczaj przyjmuje formę szczeniackich zabaw, płatanie sobie psikusów oraz zabaw papierową kulką, przypominającą grę w piłkę, przed biurem w oczekiwaniu na szefa. Komunikacja między nimi odbywa się na ogół w sposób pozawerbalny, wiele spośród tego, co ważne, co istotne, nie zostało wypowiedziane wprost. Współcześni samurajowie, żeby osiągnąć porozumienie nie potrzebują ciągle ze sobą rozmawiać. Wystarczy im kilka gestów, spojrzeń, aby wszystko stało się jasne.<br />
<br />
Wypełnienie powierzonego zadania nie kończy historii. Ma ona swój dalszy ciąg, jednakże następuje dość nieoczekiwany zwrot akcji. W finale następuje zmiana i to, co dotychczas świadczyło o sile grupy, zaczyna się obracać przeciwko niej. Johnnie To prowadził fabułę w sposób niestandardowy, pewne wątki poboczne zostały zepchnięte na margines, nie stanowiły osi akcji, lecz rozwijały się poza kadrem, ale w końcu wyszły na światło dzienne wprowadzając zamęt w szeregi grupy. Doprowadziły do zakłócenia harmonii, poluzowania więzów między ochroniarzami. Presja wywierana na Curtisa, który jako nieformalny lider dostał polecenie rozwiązania istniejącego problemu według przyjętych zasad prowadzi do tego, że historia zatacza koło wracając do punktu wyjścia. Ponownie dają o sobie znać dawne podziały, wzrasta podejrzliwość i wrogość. I pojawia się egzystencjalny problem wobec kogo zachować lojalność - braci czy pana feudalnego?<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br />
<b> "Exiled"</b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAJu8T4nTRwU9WpKTYGmHkG4jFZEDtZgGW4cTcl9_CHlrVAM9tYJqdxnQEdS2OvesIB9UvkRi16sJxQcqVvfRcIjJTUq2cs6JKPXcyxiyMqEVZKBgjZBkpNvNcxK8plL9cYR6d2md25EF-/s1600/exiled.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAJu8T4nTRwU9WpKTYGmHkG4jFZEDtZgGW4cTcl9_CHlrVAM9tYJqdxnQEdS2OvesIB9UvkRi16sJxQcqVvfRcIjJTUq2cs6JKPXcyxiyMqEVZKBgjZBkpNvNcxK8plL9cYR6d2md25EF-/s1600/exiled.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
Nakręcony siedem lat po "The Mission" "Exiled" nie jest sequelem, czego domagali się fani, ale zachowuje coś na kształt duchowego i tematycznego powinowactwa, przynajmniej do pewnego stopnia. O ile główną tematyką w "The Mission" był kwestia pracy zespołowej i więzi rodzącej się między bohaterami, o tyle w "Exiled" najważniejszym motywem jest koleżeństwo i braterstwo byłych przyjaciół - stąd ciągłe powracanie do wspólnej fotografii - których los rozmieścił po przeciwnej stronie barykady, by ponownie ich złączyć w obliczu wspólnego zagrożenia .<br />
<br />
Wo to skompromitowany, emerytowany gangster, który w przeszłości podjął nieudaną próbą zamachu na swojego szefa, Faya. Teraz prowadzi spokojne życie na uboczu w Makau, troszcząc się jedynie o pomyślność swojej rodziny. Jednak pewnego dnia przekonuje się, że nie ma ucieczki od przeszłości. Dwóch zawodowych morderców, dawnych kolegów Wo, zostaje przysłanych przez Faya z rozkazem zabicia zdrajcy. Na miejscu zjawia się również drugi duet morderców, również znających Wo, aby uniemożliwić tamtym wykonanie zadania. Cała czwórka oczekuje na powrót Wo, którego nie ma w domu, kiedy ten w końcu się zjawia, dochodzi do strzelaniny dość nieoczekiwanie zakończonej zawieszeniem broni - bo w gruncie rzeczy nikt nikogo nie chciał skrzywdzić. Bohaterowie w końcu postanawiają, że najpierw wspólnie wykonają ostatnie zadanie i w ten sposób zabezpieczą finansową przyszłość rodzinie Wo, a dopiero później powrócą do rozwiązania dzielącego ich problemu. Niestety, podczas wykonywania misji ich drogi krzyżują się Fayem, którego widok piątki mężczyzn pracujących ramię w ramię rozsierdził na tyle mocno, że musieli uciekać z miasta przed jego zemstą.<br />
<br />
Johnnie To zatrudnił większość obsady z "The Mission", wyjątkiem było zrezygnowanie z Jackiego Lui, w miejsce którego do zespołu dołączył Nick Cheung, otrzymując rolę Wo. "Exiled" jest tak samo prosty i lakoniczny, a scenariusz powoli odkrywa i dawkuje informacje o postaciach. Na szczęście dowiadujemy się o nich na tyle dużo, że urastają do rangi jednego z głównych powodów, dla którego warto film obejrzeć. Tak jak "The Mission" był pastiszem kina samurajskiego, tak "Exiled" jest pastiszem filmowego dziedzictwa Sergio Leone i Sama Peckinpaha pogłębionymi o dodanie motywu "heroic bloodshed", który za sprawą Johna Woo i Tsui Harka przeżywał okres świetności na przełomie lat 80. i 90. Ta nieco sentymentalna inspiracja nie ma jednak w sobie nic z nabożnej czci i doktrynalnego trzymania się ustalonych wzorców. Wręcz przeciwnie, Johnnie To podchodzi do tradycji w swoim stylu, czyli zaprawia filmową historię ironią na pograniczu autoparodii. <br />
<br />
Na nakręcenie współczesnego westernu, który rozgrywałby się w Azji, nie ma lepszego miejsca niż Makau, zwłaszcza, że akcja filmu została przeniesiona do roku 1999, a więc okresu, w którym teren oficjalnie przejmowała Chińska Republika Ludowa. Dzięki temu zabiegowi Makau staje się swoistym Dzikim Zachodem. Służą temu wyeksponowanie XIX-wiecznej architektury oraz otoczka stylistyczna i formalna. W "Exiled" Makau to centrum bezprawia, pięknie sfotografowane przez Chenga Siu-Keunga, odpowiedzialnego za mroczną kolorystykę i wspaniałą grę świateł, w którym prym wiodą gangsterzy, dokonujący między sobą krwawych porachunków, tchórzliwa, skorumpowana policja nie ingeruje, pilnując własnego nosa, pozostawiając wydarzenia własnemu tokowi, a wpływ kobiet pozostaje bardzo mocno ograniczony. I jak na western przystało istnieją dwa rodzaje kobiet: żona i matka dziecka Wo oraz dziwka, o której można powiedzieć wiele, ale nie to, że ma złote serce. Oczywiście elementów westernowych jest więcej - bohaterowie piją whisky, po wygnaniu z miasta wałęsają się po piaszczystych bezdrożach przypominających pustynne tereny Dzikiego Zachodu, dokonują napadu na współczesny dyliżans, czyli furgon przewożący złoto, zaś ostateczna konfrontacja odbywa się w lokalu stylizowanym na klasyczny saloon. <br />
<br />
Wpływy Sergio Leone widoczne są w konstrukcji akcji i budowania atmosfery. "Exiled" choć trwa jedynie około stu minut, to reżyser potrafił upchnąć w tym czasie pięć sekwencji strzelanin, których przebieg i sposób ukazania mocno odbiegały od tego, co pokazał w "The Mission". Tutaj idąc z duchem mistrza spaghetti westernu Johnnie To stopniowo budował napiętą, przeszywającą atmosferę, mimo że tempo akcji pozostało bardzo powolne. Kiedy napięcie sięgało zenitu, cisza przed burzą osiągała punkt kulminacyjny, dochodziło do nagłego wybuchu, który wyzwalał piekło z gradem świszczących kul, by po chwili opaść i ponownie pogrążyć się w oczekiwaniu na kolejną falę przemocy. Już pierwsza strzelanina odbywająca się w domu Wo poprzedzona została oczekiwaniem czterech zabójców, co jest czytelną aluzją do "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie". Zresztą takowych odwołań jest więcej, czasem przyjmują podwójną rolę. Na przykład strzelanie do puszki to jednocześnie nawiązanie do "Za kilka dolarów więcej" oraz "The Mission".<br />
<br />
Później doszły konfrontacje w restauracji, na klatce schodowej do kliniki gangsterów, gdzie ponownie doszło do niespodziewanej konfrontacji między bohaterami, a Fayem i jego ludźmi. Cała sekwencja w klinice w sposób najpełniejszy oddaje ironię i humor typowy dla Johnniego To. Boss Triady to typ szybko tracącego nerwy gangstera-dandysa. Przechodząc operacją we wrażliwym miejscu, widząc zdrajców dostał ataku furii, jak oszalały biegał w majtkach, strzelał, komenderował ludźmi, a jednocześnie lekarz próbował zakończyć zabieg. Następna strzelanina miała miejsce przy napadzie na furgon, a genialnym epizodem popisał się Richie Ren, odgrywający rolę jedynego sprawiedliwego, który ze snajperką w ręku i papierosem w ustach bronił cennego ładunku. I na koniec ostatnia, finałowa strzelanina mająca w sobie coś z oczyszczającego katharsis - nawiązanie do "Dzikiej Bandy" Sama Peckinpaha i "Heroic Bloodshed" w filmach Woo. Ale i tu powaga poszła w kąt, gdy bohaterowie na miejsce pojedynku weszli na lekkim rauszu, a zanim przystąpili do dzieła, powygłupiali się w budce fotograficznej, robiąc pamiątkowe zdjęcia, a puszka odegrała niepoślednią rolę. Jak tu nie kochać tego stylu?<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>vindom</i></b></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-79683911578027416962014-11-02T14:22:00.001+01:002014-11-02T14:22:08.499+01:00Pamięci Lucio Fulciego - Luigi Cozzi.<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5BIYgrO6IBIZfTZnVycA3oDINng-ZWXPnIWk4gX4y6wEYNuQNAZs59WJtek1js6_dpizjduHBfV8kfmLPZSCxK2ktr4tr71fzYikOaEJ5soeuicl-wZeqsJTI93Mc1_Srh4kaGmjpSBg/s1600/lucio.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5BIYgrO6IBIZfTZnVycA3oDINng-ZWXPnIWk4gX4y6wEYNuQNAZs59WJtek1js6_dpizjduHBfV8kfmLPZSCxK2ktr4tr71fzYikOaEJ5soeuicl-wZeqsJTI93Mc1_Srh4kaGmjpSBg/s1600/lucio.jpg" height="320" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Od przełomu lat 1970/1971, kiedy to napisałem wraz z Dario Argento <i><b>Four Flies On Grey Velvet</b></i>, kino stało się polem mojej głównej aktywności. Od tego czasu, do wczesnych lat 90-tych, napisałem wiele scenariuszy dla innych filmowców, reżyserując kilka obrazów. Udało mi się poznać wielu ludzi: producentów, reżyserów, aktorów. Pośród nich Lucio Fulciego, jednego z największych twórców horroru włoskiego, który zmarł w 1996, chwilę przed rozpoczęciem zdjęć do jego ostatniego obrazu <i><b>Wax Mask</b></i>, napisanego i wyprodukowanego przez Daria Argento.</span><br />
<span style="font-size: small;"></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
Nigdy nie przepadałem za filmami Fulciego, gore nie było gatunkiem, który mnie interesował, po obejrzeniu <i><b><a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2013/02/lucio-fulci-house-by-cemetery.html"><span style="color: white;">House by the Cemetery</span></a></b></i><span style="color: #444444;"> </span>doszedłem do wniosku, ze tego typu kino nie jest moim ulubionym. W późniejszych latach zmieniłem swoje podejście do jego filmów, było to po poznaniu go w 1989 roku, gdy stworzył kilka niskobudżetowych horrorów. Przeczytał mój scenariusz <i><b>De Profundis</b></i> i zainteresował się jego nakręceniem. Zadzwonił do mnie umawiając się na spotkanie, bez podania powodu. Spotkaliśmy się w jego małym biurze niedaleko ulicy Libia w Rzymie. Spostrzegłem, że różni się bardzo od moich wyobrażeń: był bardzo miły, wesoły, rzucający żartami na każdą okazję. Rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach w branży filmowej, dochodząc do konkluzji, iż chciałby wyreżyserować mój scenariusz. Niestety musiałem odmówić, gdyż sprzedałem już prawa 21<sup>st</sup> Century, z zamiarem własnej reżyserii.<br />
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Fulci był rozczarowany, rozumiał jednak moje podejście, życząc mi powodzenia. <i><b>De Profundis</b></i> przekształciło się w <i><b>Black Cat</b></i> z Florence Guerrin, Caroline Munro i Urbano Barberini w głównych rolach. </span>Spotkałem później Fulciego w 1995 roku, gdy pracowałem wraz z Argento nad <i><b>The Stendhal Syndrome</b></i>, przy którym byłem drugim reżyserem. Fulci właśnie skończył pisać scenariusz <i><b>Wax Mask</b></i>, a Argento zdecydował sie być producentem filmu, po skończeniu własnego. Fulci często wpadał do naszego biura, były to niezapomniane chwile. Entuzjastycznie nastawiał się do kręcenia <i><b>Wax Mask</b></i>, opowiadając przy okazji masę anegdot i żartów. Pamiętam sytuację, gdy byliśmy we czwórkę w jednym pokoju: Argento, Fulci, Saccheti i ja. W pewnym momencie Fulci palnął: <i>"Oto jesteśmy we czwórkę: Park Jurajski włoskiego kina!".</i><br />
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Fulci był żywotną osobą, lecz także bardzo chorym człowiekiem. Chorował na cukrzycę, ledwo mógł chodzić. Zmarł nagle, w nocy, po zapadnięciu w śpiączkę cukrzycową – nikt nie przyszedł na czas z zastrzykiem insuliny, który mógł uratować mu życie. Myślę, że <i><b>Wax Mask</b></i> w jego wersji byłoby naprawdę wspaniałe. </span>Projekt ten miał swój początek kilka lat wcześniej, podczas spotkania Fulciego z Argento w Rzymie, na Fantafestivalu. Po rozmowie doszli do wniosku, iż powinni stworzyć razem horror. Z początku chcieli nakręcić remake <i><b>The Mummy</b></i>. Film ten fascynował Argento i już w 1971 wspominał mi o własnej wersji historii. Poszliśmy do małego kina na przedmieściach, by obejrzeć wersję Terrence'a Fishera, jednak nie spodobała się ona Dario; zmienił wtedy podejście i zapragnął stworzyć <i><b>Frankensteina</b></i>, jednak film ten także nie doszedł do skutku.<br />
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Pomysł remake'u <i><b>The Mummy</b></i> pozostał. Kiedy spotkał Fulciego, ten projekt wydawał się oczywisty. Dardano Sacchetti napisał scenariusz dziejący się w początkach XX wiecznego Rzymu, lecz nie spodobał się on Argento. W zamian za to, zaproponował Fulciemu remake filmu z Vincentem Price'm z 1953 roku, <i><b>House of Wax</b></i>. Odeszli jednak od oryginalnej historii tworząc własną; Argento prosił mnie o odnalezienie legend dotyczących woskowych muzeów, chcąc oprzeć historię na jednej z nich. Doszukałem się krótkiego opowiadania, <i>A Night at the Wax Museum</i> Gastona Leroux, autora <i>Upiora w Operze</i>. Stało się ono inspiracją pierwszej części filmu.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Kręcenie obrazu zostało przerwane z kilku powodów, głównie ekonomicznych, aż do zimy 1996 roku. I gdy wszystko było już zapięte na ostatni guzik...otrzymaliśmy straszną informację o śmierci Fulciego. Pogrzeb mistrza włoskiego horroru odbył się deszczowego poranka, w Rzymie. Dario Argento wraz z kilkoma przyjaciółmi wyniósł trumnę z kościoła. Był to koniec wspaniałego reżysera włoskiego kina grozy.</span><br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: small;"><b><i>tłum. haku</i></b></span></div>
</div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-10059505994731772062014-10-30T16:21:00.001+01:002014-10-30T16:21:34.604+01:00Filmy Kryminalne PRL-u. Seans Podwójny ze Wstępem.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjmX6AArg6pZAJZmnP4A07R7X0Fp0jF3N9OKSLKda8MHAnYSbTxH5rKvlYPWkJLI8f7yz2tCbGtTln5CSrxLaeQTjzSys6g6VUTT0qOOs6BgdJN1ZhEpVLqQ4fw5GO1U5CG4nHKsU6u5Gj/s1600/zvro.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjmX6AArg6pZAJZmnP4A07R7X0Fp0jF3N9OKSLKda8MHAnYSbTxH5rKvlYPWkJLI8f7yz2tCbGtTln5CSrxLaeQTjzSys6g6VUTT0qOOs6BgdJN1ZhEpVLqQ4fw5GO1U5CG4nHKsU6u5Gj/s1600/zvro.JPG" height="282" width="640" /></a></div>
<br />
Kino gatunkowe w PRL-u, może za wyjątkiem filmów wojennych, dramatów i komedii, było w fatalnej kondycji. Filmów kryminalnych w tym okresie powstało niewiele. Był to gatunek pozbawiony tradycji, programowo pogardzany przez czołowych reżyserów, skupionych na kręceniu filmów ambitnych, poruszających ważne tematy i uznawany za niepotrzebny w warunkach Polski Ludowej. Równie wrogo co reżyserzy nastawiona była krytyka, zarzucająca polskim kryminałom banalność, tandetę, płytkość przekazu oraz oderwanie od rzeczywistości. Brakowało wyspecjalizowanych twórców, w wyniku czego z konieczności nurtem kryminalnym, bądź też, patrząc z szerszej perspektywy, kryminalno - sensacyjnym zajmowali się reżyserzy z drugiego szeregu, debiutanci albo filmowi najemnicy, reżyserzy wszechstronni, próbujący sił w różnych gatunkach: Janusz Majewski i Sylwester Chęciński, dziś kojarzeni przede wszystkim z komediami.<br />
<br />
<a name='more'></a>Wysyp kina kryminalnego w Polsce nastąpił w latach 60-tych, szczytowym okresie komunizmu, kiedy tak zwana "polska szkoła filmowa" zaczęła odchodzić do lamusa, dokonywano rozliczenia z tematyką wojenną, a zainteresowania filmowców ewoluowały w kierunku życia współczesnego. Do kina przenikały wzorce zachodnie, twórcy próbowali odzwierciedlić pełny obraz życia codziennego, a nie tylko wybranych zjawisk. Dziury tematyczne próbowano łatać w rozmaity sposób, gdyż import filmów z innych państw demokracji ludowej, czy ograniczony zakup filmów zachodnich nie rozwiązywał rosnącego zapotrzebowania, dlatego rodzima kinematografia starała się własnym sumptem wypełniać luki. <br />
<br />
Niestety nakręcenie obrazu kryminalnego w realiach PRL-u nastręczało wiele trudności. Ogólnie proces tworzenia filmów w tamtych czasach był niezwykle skomplikowany i trudny, przypominający drogę przez mękę. Kwestie te porusza Arkadiusz Gajewski w swoim dziele <i>"Polski film sensacyjno - kryminalny (1960-1980)", </i>szeroko opisując strukturę i zasady funkcjonowania polskiego przemysłu filmowego, problemy z jakimi musieli borykać się filmowcy oraz drogę, jaką musiał przejść film, zanim został dopuszczony do dystrybucji kinowej. Polityka repertuarowa prowadzona przez powołane obok cenzury urzędy i organa była silnie zideologizowana, niespójna i wymierzona w ograniczenie swobody artystycznej poprzez siłowe narzucanie własnego zdania. Z jednej strony miały to być filmy komercyjne dostarczające masom rozrywki, z drugiej obrazy te miały ukazywać we właściwym świetle wytyczne polityki propagandowej partii. <br />
<br />
Filmy kryminalne nie cieszyły się popularnością w szeregach decyzyjnych, bowiem pokazywały gorszą stronę życia w PRL-u, wszelkie niedostatki, życie marginesu społecznego, stały w sprzeczności wobec oficjalnie podtrzymywanego mitu o państwie socjalistycznym, traktowanym jako kraina wspaniałości pozbawiona problemów. Niewygodne tematy: dewiacje społeczne, wskaźniki przestępczości, alkoholizmu, gwałtów były skrzętnie ukrywane i poddawane stosownej manipulacji. Stąd brała się tendencja do ograniczania lub rugowania podobnych kwestii z filmów. W systemie kontroli roztoczonym nad środowiskiem filmowym szczególnie ważną rolę odgrywały Komisja Oceny Scenariuszy oraz Komisja Kolaudacyjna przy Ministerstwie Kultury, nie wspominając o cenzurze, które dysponowały szerokim wachlarzem instrumentów, dzięki którym wymuszały zachowanie wymogów odpowiadających wytycznym kulturalnej polityki partii. <br />
<br />
Na porządku dziennym było: narzucanie twórcom własnej woli, przymuszanie do naniesienia poprawek , niekiedy wzajemnie się wykluczających, na ogół oderwanych od realizmu i wypaczających pierwotny sens, zatrzymywanie filmów na półkach na bliżej nieokreślony czas, ograniczanie dystrybucji. Filmowcy bardzo często podczas procesu realizacji otoczeni byli różnej maści konsultantami i doradcami, rekrutującymi się z różnych służb mundurowych - od policji i służb specjalnych po wojsko, co bywało mocno uciążliwe i ograniczało swobodę, ale patronat i opieka <i>mundurówki</i> miała też zaletę - skracała drogę do kin oraz ograniczała interwencję cenzury. <br />
<br />
Polskie filmy kryminalne z PRL-u nie przetrwały próby czasu. W większości jawią się jako dzieła bardzo naiwne, oderwane od rzeczywistości, przesiąknięte propagandą, nieudolnie zrobione, pozbawione suspensu, i tak ważnej dla gatunku dramaturgii. Niemniej, pomimo widocznych mankamentów, nie można im jednak odmówić specyficznego uroku. Nie wszystkie zasługują na pamięć, ale nawet w tej wąskiej grupie tytułów, jakie zostały nakręcone, można znaleźć kilka perełek i uznać je za pozycje klasyczne. Te zasługujące na wspomnienie powstały w końcu lat 60-tych. Początek tej dekady, choć obfitował w filmy kryminalne, że wymienię chociażby "Dotknięcie nocy", "Ostatni Kurs", "Zbrodniarz i panna", "Dwaj panowie N", "Spotkanie ze szpiegiem", to jednak każdy z nich, w mniejszym bądź większym stopniu, był pozycją niedopracowaną, charakteryzującą się nadmierną powagą i dystansem do własnej gatunkowej przynależności. Dopiero pod koniec tego dziesieciolecia w kinach pojawiły się dzieła bardziej dojrzałe - "Morderca zostawia ślad", "Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię" i "Tylko umarły odpowie" - znamionujące zachodzące zmiany; co ważniejsze, dające podstawy pod dalszy rozwój gatunku. Tymczasem w kolejnej dekadzie, <i>epoce Gierka</i>, rozwój filmu kryminalnego został zahamowany, a na wspomnienie zasługują jedynie dwa tytuły - "Brylanty pani Zuzy" oraz "Przepraszam, czy tu biją?". <br />
<br />
Ponieważ do większości PRL-owskich filmów kryminalnych dotrzeć niezwykle trudno, do krótkiego omówienia wybrałem dwa, które bez cienia wątpliwości można zaliczyć do wąskiego grona klasyki filmowego kryminału polskiego. Wybór "Zbrodniarza, który ukradł zbrodnię" oraz "Tylko umarły odpowie" wynikał również z faktu, że oba tytuły rozgrywają się współcześnie. Do miana klasyków na pewno trzeba zaliczyć także: "Morderca zostawia ślad" i "Wśród nocnej ciszy", których akcja odnosi się do czasów przeszłych. Z tego względu zabrakło ich w tym zestawieniu.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>"Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię" (1969)</b>, reż. Janusz Majewski</span></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8BDigKTbmAOubtstGZTAAHyDOjrGlvNpLL_B-QDJvqWr1KtwcuxsFQj4jRNQjVbRf5Tt9sM1r0ExBwPPu6B4qiHGJbq13DTv3SejvgAKO1kn9SJkE-H87UY7mBdkNY1CrFJko3xNXKkE_/s1600/zbrod.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8BDigKTbmAOubtstGZTAAHyDOjrGlvNpLL_B-QDJvqWr1KtwcuxsFQj4jRNQjVbRf5Tt9sM1r0ExBwPPu6B4qiHGJbq13DTv3SejvgAKO1kn9SJkE-H87UY7mBdkNY1CrFJko3xNXKkE_/s1600/zbrod.JPG" height="320" width="248" /></a></div>
Film Janusza Majewskiego to przykład współpracy twórców filmowych z funkcjonariuszami MO. Za kanwę scenariusza posłużyła powieść Krzysztofa Kąkolewskiego, nagrodzona w konkursie zorganizowanym przez Komendę Główną MO, która, choć opowiadała fikcyjną historię, to bazowała na autentycznych aktach. Powieść przyjęła dość niecodzienną formę, gdyż składała się głównie z różnych dokumentów, natomiast niewielka część stanowiła komentarz odautorski. Fabuła osnuta jest wokół rozmowy prowadzonej przez dziennikarza z emerytowanym kapitanem MO, który zdaje relację na temat prywatnego śledztwa prowadzonego w sprawie zabójstwa Ewy Salm, zwanej Księżniczką. Uważał bowiem, że śmierć kobiety związana jest z jego ostatnim dochodzeniem w karierze zawodowej, dotyczącym napadu rabunkowego na kierownika sklepu, w którym była jednym ze świadków. <br />
<br />
Treść mało ambitna, natomiast forma jak najbardziej. Całość została utrzymana w konwencji paradokumentalnej z dość niespotykaną techniką narracyjną. Majewski początkowo prowadzi akcję w sposób linearny, lecz historia bardzo szybko rozpada się na części, zmieniając chronologię wydarzeń. Fabuła posuwa się naprzód, ale widziana jest z różnych ujęć czasowych. Retrospekcja goni retrospekcję, jedno opowiadanie przeradza się w następne, przybierając formę szkatułkową. Połączenie tych wszystkich wątków daje pełen obraz prowadzonego śledztwa, przejścia między czasem przeszłym a teraźniejszym, a w końcówce powrót do klasycznej narracji. Film wciąga pesymistyczną tonacją, nieco naturalistycznym nastrojem i chłodem realizacyjnym. Zamysł ten znajduje odzwierciedlenie w zdjęciach. Był to ważny element stylizacji wynikający z wykorzystania naturalnego oświetlenia i plenerów, fotografowanie z ukrytej kamery, zastosowania prostoty kompozycji potęgującej zamierzoną szorstkość. <br />
<br />
Dzieło Majewskiego to także, przede wszystkim dzięki zdjęciom, drobiazgowo skonstruowany portret Warszawy końca lat 60-tych - akcja rozgrywa się zarówno w obskurnych melinach na Pradze, jak i dość luksusowych, jak na warunki PRL-u, dzielnicach willowych, zamieszkiwanych przez inteligencję. Silnie wyeksponowano wątki obyczajowe z życia marginesu społecznego - niepracująca, tak zwana <i>bananowa młodzież</i>, panienki lekkich obyczajów, prywaciarze, aferzyści, bywalcy melin pijackich - pokazanego bez emocji w sposób typowy dla maniery kina dokumentalnego. Surowa muzyka autorstwa Wojciecha Kilara eksponująca niepokój i wzmacniająca napięcie idealnie uzupełnia się ze zdjęciami. <br />
<br />
A jednak, mimo etykiety filmu kryminalnego, reżysera nie interesowała afera, która legła u podstaw historii i metodologia pracy milicji, a psychologia postaci, szczególnie głównego bohatera prowadzącego śledztwo. Było to swoiste novum w filmie kryminalnym. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby w filmie tego gatunku przedstawiano stan emocjonalny milicjanta, jego życie osobiste, spostrzeżenia, wątpliwości, stosunek do sprawy i podejrzanych. Zupełnie nowy wizerunek milicjanta, postać jeszcze cokolwiek sztywna, dalej odpowiednio stylizowana na śledczego-dżentelmena, ale nie tak purytańska jak chociażby kapitan Berent z <a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2013/03/ryszard-ber-gdzie-jest-trzeci-krol.html">"Gdzie jest trzeci król?"</a>, który zachowywał się tak jakby całym sensem jego istnienia była wyłącznie praca. Siwy w aktorskiej kreacji Zygmunt Hubnera to samotnik chadzający własnymi drogami, postać bardzo oszczędna, lakoniczna, dość skryta, pełna rozterek i wątpliwości, jednak zapadająca w pamięć do tego stopnia, że aktor ten dziś wyłącznie kojarzony jest z tej jednej roli. <br />
<br />
<span style="font-size: large;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>"Tylko umarły odpowie" (1969)</b>, reż. Sylwester Chęciński</span></div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpDpHOFb9VSqvrlW_aDSaVxD8AGNDEszF20lHUQtoZ2muElrnqJrJNmphFxZpGHGfJ4Ns9BN_MEcF6eNYH0Mi1SbFilu0e7EMNi6WGgc4GH0-xn9Eb69XgrpWPQJn4ySlai0avd_dKS8G8/s1600/tylko+umar%C5%82y.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpDpHOFb9VSqvrlW_aDSaVxD8AGNDEszF20lHUQtoZ2muElrnqJrJNmphFxZpGHGfJ4Ns9BN_MEcF6eNYH0Mi1SbFilu0e7EMNi6WGgc4GH0-xn9Eb69XgrpWPQJn4ySlai0avd_dKS8G8/s1600/tylko+umar%C5%82y.jpg" height="320" width="227" /></a>Pod względem treści nie jest to żaden przełomowy film dla gatunku. Na tle PRL-owskich kryminałów wyróżnia się czymś zupełnie innym, a mianowicie obrazuje posunięte aż do maksimum zaangażowanie i poświęcenie wobec wykonywanej przez funkcjonariuszy pracy. Kapitan Wójcik wraz z sierżantem Kłoskiem prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa kasjera zakładu przemysłowego Proton, którego ciało znaleziono w kasie pancernej. Dochodzenie idzie bardzo opornie, nawet pomimo włączenia się do akcji służb specjalnych, aż w końcu utyka w martwym punkcie. Bohater kluczy, próbuje trafić na jakiś ślad, który popchnąłby śledztwo do przodu. Czymś takim jest kolejne zabójstwo, którego ofiarą pada kochanka kasjera, jednakże Wójcik ze względu na osobiste podejście do sprawy zostaje od niej odsunięty, ale nie zamierza odpuścić i prowadzi je dalej na własną rękę.<br />
<br />
Okazuje się, że zamordowany kasjer nie był tym za kogo się podawał, lecz członkiem siatki szpiegowskiej ulokowanej na terenie zakładu. Dochodzi do odejścia od konwencji kryminalnej i ważniejsza od tego, kto zabił, staje się kwestia dlaczego kasjer musiał zginąć i co skrywa jego przeszłość. A jedyną osobą, która jest w stanie odpowiedzieć na te pytania, jest właśnie zamordowany. Zagadka przeradza się w prawdziwy labirynt, po którym porusza się Wójcik; jednocześnie tajemniczy przeciwnik dybie na jego życie, organizując zamachy. Sprawa ewoluuje, punkt ciężkości zostaje przeniesiony ze zwłok zabitego na jego przeszłość, w której tkwi klucz do rozwiązania śledztwa.<br />
<br />
Wójcik to, jak na warunki policyjnego filmu z PRL-u, bohater bardzo nietypowy. Niby jest zawodowcem, ale szybko daje się porwać nurtowi sprawy, co powoduje, że w końcu zaczyna traktować ją bardzo osobiście. Traci dystans, a poszukiwanie mordercy urasta do rangi prywatnej rozgrywki oraz starcia dobra ze złem. Rozwiązanie sprawy to dla Wójcika punkt honoru, temu celowi podporządkowuje wszystko - karierę, życie prywatne, miłość. Nic innego się nie liczy. Praca przeradza się w obsesję. Obsesja prowadzi do zaślepienia i bezsilności. Od bezsilności w sprawie zdobycia niepodważalnych dowodów już tylko krok ku desperacji. Wójcik wie kto jest mordercą, ale żeby zmusić podejrzanego do zeznania decyduje się na desperacki krok. Cel uświęca środki.<br />
<br />
Mroczny klimat filmu z przeszywającą muzyką Kilara, determinizm losów, brak optymistycznego zakończenia, wyłamującego się z obowiązujących ideałów sztuki socjalistycznej, ukazanie "metod śledczych" w żaden sposób nie pasujących do lansowanego wizerunku "milicjanta bez skazy", konflikt między obowiązującym prawem a własnym sumieniem sprawiają, że kryminał Chęcińskiego nabiera cech dramatu, wzbogaconego o elementy psychologiczne pojedynku pomiędzy stróżem prawa a mordercą. <br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>vindom</i></b></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-3422895558825434702014-10-26T19:11:00.000+01:002014-10-27T13:35:21.882+01:003x Slash&Gore<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAxUNx94TUOCVX_3ENdhpTGfTyeuUOdpvaVV-8dCJF4EnBlPik7l5C7xgM4scdb82TA-0C7suGr0F8i7NF0R9S9VMu_CxAa2TEx2CDfRifPRIa-BEobtFTTEr6IpQEEjoBKC7ko2OLQ6o/s1600/tourist-trap-5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAxUNx94TUOCVX_3ENdhpTGfTyeuUOdpvaVV-8dCJF4EnBlPik7l5C7xgM4scdb82TA-0C7suGr0F8i7NF0R9S9VMu_CxAa2TEx2CDfRifPRIa-BEobtFTTEr6IpQEEjoBKC7ko2OLQ6o/s1600/tourist-trap-5.jpg" height="363" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś w formie minirecenzji o trzech nieco zapomnianych obrazach, nakręconych i wyprodukowanych w trzech różnych krajach, które w tej chwili są już klasykami kina slasher i gore. Dzieła kultowe, zdecydowanie warte odkurzenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: justify; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
</div>
<br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-family: 'Times New Roman'; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: justify; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px; text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">Tourist Trap </span></i></b></div>
<div style="font-size: medium; margin: 0px; text-align: center;">
<b><i>David Schmoeller, 1979</i></b></div>
<div style="font-size: medium; margin: 0px; text-align: justify;">
<b><i><br /></i></b></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7fcGf-_fU6unmAKJ-l_oQH0bmD3StHcPssx8yCWP09ZeEMSnovpbumnv2bhBZGP7ohqAHdg3Z37qZYtUZ9SD74FOQFpQp2cmbWzIMtyj602nPgvChDYzCr__SD5sD0Yaevs40c3oQ0oE/s1600/tourist_trap_poster_01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7fcGf-_fU6unmAKJ-l_oQH0bmD3StHcPssx8yCWP09ZeEMSnovpbumnv2bhBZGP7ohqAHdg3Z37qZYtUZ9SD74FOQFpQp2cmbWzIMtyj602nPgvChDYzCr__SD5sD0Yaevs40c3oQ0oE/s1600/tourist_trap_poster_01.jpg" height="320" width="214" /></span></a>W prologu poznajemy pięcioro nastolatków podróżujących po amerykańskich bezdrożach. Podczas jednego z postojów natrafiają oni na muzeum Dzikiego Zachodu, którego główną atrakcją są manekiny. Jeden z bohaterów szybko dostaje się w ich moce, zostając z nimi na zawsze. Reszta wycieczkowiczów poznaje pana Slausena (świetny Chuck Connors), który opiekuje się opuszczonym muzeum po śmierci ukochanej żony oraz wyjeździe brata z którym prowadził interes. Gdzieś wokół czai się także bezlitosny morderca, mający telepatyczną władzę nad manekinami... Znakomity horror z wytwórni Charlesa Banda, jeden z niewielu w których główną rolę "odgrywają" manekiny, mocno klimatyczny, dobrze oświetlony, ze świetnie wykonanymi dekoracjami. Fabularnie znów kłania się <b><i>Texas Chainsaw Massacre</i></b>, ale za sprawą głównych odtwórców ról (czyli manekinów...) jest dosyć oryginalnie. Absolutny mus dla fanów horrorów o opętanych lalkach, czy strachach na wróble ze znakomitym, dosadnym zakończeniem. Świetna muzyka Pino Donaggio, dobrze punktująca nastrój grozy już od samego prologu obrazu. David Schmoeller w 1989 roku powróci fabularnie do tego dzieła, rozpoczynając obrazem <b><i>Puppet Master</i></b> jedną z najbardziej znanych serii wytwórni Full Moon Entertainment. Mus dla fanów slasherów i klimatycznych horrorów. Taka <b><i>Annabelle</i></b> nie dorasta nawet do pięt <b><i>Pułapce na Turystów</i></b> (znanej też w Polsce pod tytułem <b><i>Turystyczna Pułapka</i></b> :D)<br />
<br />
<div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">Pieces </span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Juan Piquer Simon, 1982</i></b></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-family: 'Times New Roman'; font-size: medium; font-variant: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; orphans: auto; text-align: justify; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<div style="margin: 0px;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbNlGu7TEiAd-pv42Md1d2buynp5-hWOj1NE0FOr72FFyekzPjdSpyRI2TaTwcHuylwSejudKnahrWWeb94VPAc4h6HPZqASt9QvR8RkpqXxeV4hsE_mT6pgei4zM62rgKbVpqrjmKjmg/s1600/pieces_1982_poster_02.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbNlGu7TEiAd-pv42Md1d2buynp5-hWOj1NE0FOr72FFyekzPjdSpyRI2TaTwcHuylwSejudKnahrWWeb94VPAc4h6HPZqASt9QvR8RkpqXxeV4hsE_mT6pgei4zM62rgKbVpqrjmKjmg/s1600/pieces_1982_poster_02.jpg" height="320" width="212" /></span></a></div>
W prologu obrazu widzimy zwykły dom na przedmieściach Bostonu, w którym mieszka matka z synem. Dziecko właśnie układa puzzle, podśpiewując sobie pod noskiem (<i style="font-weight: normal;">Humpty Dumpty sat on the wall...</i>). Do pokoju wchodzi matula dzieciaka, patrząc co właśnie tworzy jej ukochany synuś. Tu kończy się słodka idylla - puzzle przedstawiają nagą kobietę, małemu zostało jeszcze tylko kilka głównych elementów. Reakcja rodzicielki jest natychmiastowa - fizycznie karze chłopaka, sugerując, że jego ojciec nie był również świętą osobą. Dzieciak nie myśląc wiele sięga po siekierę, wbijając ją w głowę matki; następnie, z sadystycznym uśmiechem odkrawa jej głowę ręczną piłą. Gdy na miejsce zbrodni przybywa policja, chłopak udaje przerażoną ofiarę napadu. Od tych wydarzeń mija 40 lat, wchodzimy na teren kampusu, gdzie zaczynają ginąć urodziwe studentki... Slasher zmieszany z poetyką gialli, dużą ilością krwi, świetnie wykonanymi efektami specjalnymi, oraz śmiałą golizną. Morderca z kawałków ofiar tworzy jedno ciało, przy okazji składając na nowo w całość erotyczne puzzle, na których układaniu przyłapała go w dzieciństwie matka, płacąc za to życiem. Pod względem ilości i jakości efektów specjalnych jeden z najlepszych slasherów lat 80-tych. Nie do końca poważny, krwawy hołd dla giallo, podbudowany muzyką Ciprianiego, która mocno nawiązuje do włoskich ścieżek dźwiękowych do horrorów (szczególnie obecne basowe dudnienia <i>made by Frizzi</i>). Scenariusz autorstwa aż trzech osób (reżyser, Joe D'Amato oraz Dick Randall) to kalka opowieści o seryjnych mordercach, fabularnie nawiązująca m.in. do <b><i>Deep Red</i></b> Dario Argento. W roli porucznika Brackena Christopher George, znany z <b><i>City of the Living Dead,</i></b> ukrywający się za tym samym cynicznym uśmieszkiem jak w dziele Fulciego. Morderstwa ukazane z całą dosłownością, dokonywane wpierw za pomocą siekiery, a następnie "teksańskiej" piły mechanicznej. Dużo gore i niekłamanej radochy dla widza lubującego się w tym temacie. Teraz to już klasyk.</div>
</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">Burning Moon</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Olaf Ittenbach, 1992</i></b></div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0bxrGwtSTR_JhfG_iRliJNuRXCpxKH2a21X2m1j5mG5dZr7q_dERDJxF4pE1_nQal7ya6rRvkWkcBp3cUqCeB5c3Ay1alcY6PKjUcOy-DhEUFxRjBZsTiuNscCrAwkrrgYN42PuD7sWw/s1600/burning_moon.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0bxrGwtSTR_JhfG_iRliJNuRXCpxKH2a21X2m1j5mG5dZr7q_dERDJxF4pE1_nQal7ya6rRvkWkcBp3cUqCeB5c3Ay1alcY6PKjUcOy-DhEUFxRjBZsTiuNscCrAwkrrgYN42PuD7sWw/s1600/burning_moon.jpg" height="320" width="217" /></span></a><b style="font-style: italic;">Burning Moon</b> to zestaw dwóch opowieści grozy, choć właściwszym terminem byłoby tutaj <i>dwie opowieści gore</i>. Łączy je opowieść narratora, młodego wyrzutka, który właśnie opuścił dom poprawczy (w tej roli wystylizowany na punka sam reżyser), opowiadając je na dobranoc swojej młodszej siostrze. Pierwsza z nich, zatytułowana <i>Julia's Love</i>, opowiada o seryjnym mordercy, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego, celem kontynuowania krwawych łowów. Przepełniona dobrze wykonanymi, "oldskulowymi" efektami gore fabuła to oczywista zrzynka schematu znanego choćby z <b><i>Halloween </i></b>Carpentera, by wymienić tylko najbardziej oczywiste nawiązanie. Ilość efektów gore może każdego fana tej estetyki przyprawić o sadystyczny uśmiech; świetne wykonane przez reżysera - samouka wspaniale tuszują pretekstową fabułę opowiadającą banalną historię randki z seryjnym mordercą. Pełna gatunkowych klisz "wprawka reżyserska". Druga część, zatytułowana <i>Purity</i> to już oryginalniejsza, reżyserska wizja, opowiadająca historię księdza - wyznawcy satanizmu, który pragnie przekroczyć bramy piekła. Rzecz dzieje się w 1957 roku, we wsi, w której dochodzi do gwałtów i morderstw. Mimo popełnienia przez księdza samobójstwa, mającego przybliżyć go do upragnionego zła, podejrzenia padają (jak zwykle) na miejscowego głupka, który zostaje zamordowany przez jednego z żądnych linczu mieszkańców wioski. Po jego śmierci i krwawym zmartwychwstaniu, otwierają się bramy piekieł - Ittenbach prezentuje nam autorską, psychodeliczno - halucynacyjną wizję piekła; kilkuminutowy <i>vulgar display of power </i>reżysera, prezentującego na ekranie wszelkie wynaturzenia przy akompaniamencie znakomitych efektów specjalnych oraz chóralnej muzyki. Oglądamy skąpane we krwi, niesamowicie okaleczone, poćwiartowane ludzkie zwłoki, kanibali, wszędobylską śmierć i rozkład ciała. Ta wizja piekła, mocno przypominająca obrazy Hieronimusa Boscha, to jedne z najodważniejszych scen nie tylko niemieckiego horroru; niesamowicie sugestywna, momentami mocno kiczowata, nawiązująca do podobnej wizji w <i><b>Hellraiser</b></i> Clive'a Barkera przerasta ją jednak ilością i wyrafinowaniem tortur. Dla każdego fana gore rzecz obowiązkowa, niemożliwa do opisania; finał obrazu wynoszący go na najwyższy poziom makabry i przemocy ukazanej dotąd w kinie.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>haku</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<br /></div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-68931606200382445952014-10-23T16:42:00.000+02:002014-10-23T16:42:50.653+02:00Dario Argento - The Card Player (Il Cartaio)<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNcZ8uxIW52IvAvSF3avpzqCdhr406MihFi9EsSJHQCN564s9cYV75I6XB-HN43Cpz_ope5eYzb3oias608GmUXnfnfszzK2fZPlgep7eV7-x-DG4GHmL2jdflE0pmJQHICtm08vlpTuM/s1600/CardPlayer+(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNcZ8uxIW52IvAvSF3avpzqCdhr406MihFi9EsSJHQCN564s9cYV75I6XB-HN43Cpz_ope5eYzb3oias608GmUXnfnfszzK2fZPlgep7eV7-x-DG4GHmL2jdflE0pmJQHICtm08vlpTuM/s1600/CardPlayer+(1).jpg" height="344" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Zbliżamy się powoli do końca w naszej misji zrecenzowania pełnometrażowych obrazów Dario Argento. Ostatnimi czasy gruchnęła wieść, iż reżyser bierze na warsztat klasyczną opowieść Ernsta Theodore'a Hoffmana pt. <i>Piaskun</i> (<i>Der</i> <i>Sandmann</i>), którą przeniesie do współczesności, zaś do głównej roli przymierzany jest Iggy Pop. Może być z tego wielki powrót, ale i wielki (kolejny?) upadek. Życząc reżyserowi powodzenia dziś kilka słów o <i><b>The Card Player</b></i>, niekoniecznie udanym thrillerze sprzed 10 lat.<br />
<a name='more'></a><br />
Historia <b><i>Karciarza</i></b> zaczyna się tam, gdzie kończy <b><i>Syndrom Stendhala</i></b> – w założeniu miał to być sequel tego dzieła Argento, opowiadający kolejną z przygód pani detektyw Anny Manni. Wraz z Franco Ferrinim włoski reżyser napisał zarys scenariusza, pod roboczym tytułem <b><i>In the Dark</i></b>. Jednak wewnętrzny głos nakazał mu nakręcić w tym czasie własną wersję <b><i>Phantom of the Opera</i></b>, zaś później, już w 2001 roku , powrócić w chwale do ulubionego gatunku. Sukces <i><b>Sleepless</b></i> spowodował, że Argento zapragnął zrealizować kolejne neogiallo, opowiadające o morderstwach dokonywanych na call girl, pod tytułem<b><i> Dark Glasses</i></b>. Firma producencka odpowiedzialna za ten obraz nie poradziła sobie finansowo, wobec czego Argento przypomniał sobie o starym scenariuszu; <b><i>In the Dark</i></b> zmienił tytuł na <i><b>The Card Player </b></i>(doszukiwano się aluzji do obrazu Caravaggio <i>Gracze w karty</i>, widocznego w Syndromie Stendhala), zaś do roli głównej reżyser ponownie wytypował swoją córkę. Ta, będąc po sukcesie hollywoodzkiego hitu <i><b>XxX</b></i>, nie była jednak zainteresowana współpracą z ojcem. W ten sposób Anna Manni zmieniła się w Annę Mari, zaś rolę Asii Argento reżyser przekazał popularnej we Włoszech za sprawą akcyjniaka w reżyserii Claudio „Trolla 2” Fragasso <i><b>Palermo-Milan: One Way</b></i> Stefani Rocci, która znakomicie poradziła sobie ze swoją rolą.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPJowW_k7WduiZQBa4mOESJ8xFOvH_ybnUdriucPBBVCtXJyhvUJr13NQbgCTTirQPVRBkW2XnDewsklRtPtVNF-uBlxaK-YiWo4Y6Fww5NW6ZTAUceZ9vHPJ2_kcpkphe0DwtZz8VGYw/s1600/vlcsnap-2012-06-21-07h57m14s183.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPJowW_k7WduiZQBa4mOESJ8xFOvH_ybnUdriucPBBVCtXJyhvUJr13NQbgCTTirQPVRBkW2XnDewsklRtPtVNF-uBlxaK-YiWo4Y6Fww5NW6ZTAUceZ9vHPJ2_kcpkphe0DwtZz8VGYw/s1600/vlcsnap-2012-06-21-07h57m14s183.png" height="225" width="400" /></a>To właśnie jej postać oraz pomagającego jej przy śledztwie detektywa Johna Brennana (Liam Cunningham) to najciekawsze aktorsko elementy <b><i>The Card Player</i></b>. Intryga tego thrillera opiera się na postaci seryjnego mordercy porywającego swe ofiary po to, by następnie zagrać o ich życie w pokera z detektywami prowadzącymi jego sprawę. Porwanymi są oczywiście młode, piękne kobiety (jedną z nich, córkę prefekta policji, odgrywa pierwsza córka reżysera, Fiore Argento). Morderstwa tym razem nie są ukazane z całą krwawą dosłownością, reżyser tylko je sugeruje – rzecz w wypadku obrazów Włocha niesamowicie rzadka – co sprawia, że obrazowi bliżej do mrocznego thrillera niż giallo. Tym razem Argento postawił na dosyć prostą, zrozumiałą fabułę, która jednak przy odkryciu mordercy (jeżeli ktoś po pierwszych 30-tu minutach jeszcze tego nie zrobił) wiele traci. Sama rozgrywka toczy się poprzez Internet, w świecie wirtualnym – oczywisty znak czasów, próba unowocześnienia klasycznej narracji, nie do końca jednak udana. Kolejnym elementem obrazu są świetne, realistyczne zdjęcia Benoit Debie, który zasłynął podobnymi kadrami w<i><b> Irreversible </b></i>Gaspara Noe, czy <b><i>Calvaire</i></b> Du Welza. Muzyka, znów w wykonaniu Simonettiego, tym razem nie powala, będąc mieszanką współczesnych brzmień.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9tPrpQmn1fQLx4sKser3YCXA2orvRJNJI8q7eON-_uXVpIG9utH7Cgj1_kDpQvyypBE-Mshd7hSdUyVR-IvLh0upmagA206CJ50_DVc7o61XzZmAIDBxPy3BsD46LdQIXwF4Hqf0Bn0k/s1600/The+Card+Player.+Liam+Cunningham..jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9tPrpQmn1fQLx4sKser3YCXA2orvRJNJI8q7eON-_uXVpIG9utH7Cgj1_kDpQvyypBE-Mshd7hSdUyVR-IvLh0upmagA206CJ50_DVc7o61XzZmAIDBxPy3BsD46LdQIXwF4Hqf0Bn0k/s1600/The+Card+Player.+Liam+Cunningham..jpg" height="233" width="400" /></a><b><i>The Card Player</i></b> ogląda się dobrze, ale bez rewelacji. To obraz, który zaraz po projekcji łatwo zapomnieć. Tym razem Argento nie przemycił do fabuły wielu „smaczków”, tak charakterystycznych dla jego obrazów fałszywych wątków, czy ciekawych rozwiązań fabularnych. Ot poprawny, momentami mocno umowny obraz włoskiej policji na tropie kolejnej sprawy. Kilka dobrych, mocnych scen (świetna scena w kostnicy, nawiązująca do obrazów o seryjnych mordercach, kłania się tutaj choćby <b><i>The Silence of the Lambs</i></b>), niezły duet aktorski Rocci/Cunningham, ciekawe ujęcia nocnego Rzymu. Średniak.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><i><b>haku</b></i></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">
</span>
<br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F2.bp.blogspot.com%2F-yyJYUbfm1xA%2FVEjsmQbsJJI%2FAAAAAAAACSo%2F0bKYt8Ed7zg%2Fs1600%2Fvlcsnap-2012-06-21-07h57m14s183.png&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPJowW_k7WduiZQBa4mOESJ8xFOvH_ybnUdriucPBBVCtXJyhvUJr13NQbgCTTirQPVRBkW2XnDewsklRtPtVNF-uBlxaK-YiWo4Y6Fww5NW6ZTAUceZ9vHPJ2_kcpkphe0DwtZz8VGYw/s1600/vlcsnap-2012-06-21-07h57m14s183.png" --><!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F1.bp.blogspot.com%2F-vtxGerQABL0%2FVEjslwHM1tI%2FAAAAAAAACSg%2F365-_tbbQ_s%2Fs1600%2FThe%252BCard%252BPlayer.%252BLiam%252BCunningham..jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9tPrpQmn1fQLx4sKser3YCXA2orvRJNJI8q7eON-_uXVpIG9utH7Cgj1_kDpQvyypBE-Mshd7hSdUyVR-IvLh0upmagA206CJ50_DVc7o61XzZmAIDBxPy3BsD46LdQIXwF4Hqf0Bn0k/s1600/The+Card+Player.+Liam+Cunningham..jpg" -->tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-12122988672380871112014-10-19T15:24:00.000+02:002014-10-19T15:24:48.829+02:00Ojciec Chrzestny Gore - Herschell Gordon Lewis.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZQROQPjOQoZ0VExkr3EqRZWZhaAHad9MJiv8vUuD0xWso7GnHkinY78j1vf7mwCJtpcYtij6GWl-hwiNCRpDUNABM2ba4Qrj6XppU85OiUZQ8ZrYES6EzT3VsciTaUNOVhTyPAm4QqM0/s1600/HGL_behind_Camera_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZQROQPjOQoZ0VExkr3EqRZWZhaAHad9MJiv8vUuD0xWso7GnHkinY78j1vf7mwCJtpcYtij6GWl-hwiNCRpDUNABM2ba4Qrj6XppU85OiUZQ8ZrYES6EzT3VsciTaUNOVhTyPAm4QqM0/s1600/HGL_behind_Camera_2.jpg" height="214" width="640" /></a></div>
<br />
Herschell Gordon Lewis jest znany przede wszystkim jako <b><i>Ojciec Chrzestny Gore</i></b> - tytuł ten dobrze podsumowuje jego osiągnięcia, które przyczyniły się do stworzenia współczesnego kina gore. Zredukowanie jego postaci jako aktywnej tylko w kierunku kina gore, byłoby jednak wielce krzywdzące, gdyż od późnych lat 50-tych działał na wielu polach w obrębie kina gatunkowego, kręcąc filmy głównie dla kina <i>drive-in</i> i rynku <i>grindhouse</i>, których główną cechą było nie tyle dosadne użycie przemocy i seksu, ale ich humor, komiczne zaplecze, nieczęsto widziane w zapchajdziurach jakich pełno w kinie <i>drive-in</i>. Dzięki temu filmy te nie są aż tak proste i głupie, jak mogłyby wskazywać ich wielce uproszczone fabuły. Herschell Gordon Lewis rzadko bywał dumny ze swych obrazów, nie widział siebie w roli wielkiego artysty, lecz jako rzemieślnika tworzącego pod publiczkę, często wyśmiewając innych twórców eksploatacji, którzy uważali się za autorów, co zakrawa na ironię, gdyż to właśnie on jako jeden z niewielu filmowców tego nurtu wypracował sobie własny, jasno rozpoznawalny styl (<i>niekoniecznie myślę tutaj o scenach gore w jego obrazach, które także bez problemu da się rozróżnić od innych</i>) – co predestynowało go do bycia Autorem w tym nurcie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>POCZĄTKI KARIERY</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Biorąc pod uwagę jego niesamowite dokonania na polu kina eksploatacji, początki Lewisa wydają się wręcz nudne: urodził się w 1926 w Pittsburghu, w Pensylwanii. Studia podjął na Northwestern University w Evanston, stan Illinois, kończąc je na kierunku dziennikarskim. Uzyskał też tytuł profesora literatury angielskiej na Mississippi State College, jednak porzucił karierę akademicką na rzecz pracy w radio, a następnie w rozkwitającej właśnie telewizji, ostatecznie przenosząc się do Chicago, gdzie skierował swe kroki w kierunku reklamy. W tym mieście rozpoczął współpracę z Martinem Schmidhoferem, jako firma reklamowa pod nazwą "Lewis i Martin", mająca również własne studio, przeznaczone do kręcenia reklam. Schmidhofer szybko znudził się reklamą i przeniósł na Florydę, zostawiając firmę Lewisowi, który wpadł na pomysł produkcji filmów we własnym studio, a przeznaczonych głównie dla kina <i>drive-in</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SEXPLOITATION</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lewis wyprodukował swój pierwszy film <b><i>The Prime Time</i></b>, w 1960 roku. Obraz został wyreżyserowany przez Gordona Weisenborna (po latach film niesłusznie przypisywano samemu Lewisowi). <b><i>The Prime Time </i></b>to niespecjalnie udane kino o dorastaniu młodej dziewczyny, utrzymane w wysoce sensacyjnym tonie z dodaną odrobiną nagości (debiut Karen Black). Lewisowi nie spodobało się oddanie obrazu w ręce innego reżysera, zważywszy na to, iż był przekonany, że byłby w stanie zrobić wszystko sam (w tym czasie miał już doświadczenie dzięki kręceniu reklam). Na dodatek był pewien, że jest w stanie stworzyć bardziej przekonujący obraz, więc przy drugim projekcie, <b><i>The Living Venus</i></b> (1961), Lewis (zapłacił za film z własnej kieszeni) wziął na swoje barki trudy reżyserii. <b><i>The Living Venus</i></b> to film o wydawcy stylowego magazynu, kimś w rodzaju Hugh Heffnera, marny, lecz przyciągający ówcześnie zarówno widzów, jak (dużo bardziej wtedy restrykcyjnych) szukających gorszących scen cenzorów. Oba obrazy zarobiły na siebie, lecz nie był to duży sukces dla reżysera, gdyż dystrybutor zbankrutował przed wypłaceniem zysków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
Spowodowało to zastój w karierze Lewisa, który musiał sprzedać swoje chicagowskie studio, aby jakoś związać koniec z końcem. Mimo to nadal rozszerzał swe pole filmowych zainteresowań, odkąd na planie <b><i>The Living Venus</i></b> spotkał Davida F. Friedmana, byłego promotora, pracującego dla dystrybutora Lewisa – we Friedmanie reżyser znalazł swoje dopełnienie: umiał poruszać się po obszarach produkcji i dystrybucji filmowej, podczas gdy Lewis nie umiał tworzyć filmów podług kampanii reklamowej, reżyserując to, co akurat dostawał – zaś na początku lat 60-tych, w czasach komedii erotycznych Russa Meyera w rodzaju <b><i>The Immoral Mr Teas</i></b> (1959), to właśnie filmy tego typu udawało się najprościej nakręcić, jeżeli chciało się nie ponosić zbyt wysokich kosztów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><br /></span>
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-VK7ahhCNo5qe7slwOPgOk39ksISQl74lA9eWUBFBaEF4qAK83hwQYgpBCW71X6GNuz4cwyXZOT4f6XX7dW6aWFj4AnwstkdB_9rvOdbGqONssewhGHA3qvr5ZNtTOKg3Ip-w1JutUx0/s1600/2733005412_4bfa737b56.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-VK7ahhCNo5qe7slwOPgOk39ksISQl74lA9eWUBFBaEF4qAK83hwQYgpBCW71X6GNuz4cwyXZOT4f6XX7dW6aWFj4AnwstkdB_9rvOdbGqONssewhGHA3qvr5ZNtTOKg3Ip-w1JutUx0/s1600/2733005412_4bfa737b56.jpg" height="220" width="400" /></a>Po kilku szybko nakręconych seks komedyjkach, Lewis i Friedman poszli w kierunku sexploitation wraz z <b><i>The Adventures of Lucky Pierre</i></b> (1961), według dzisiejszych standardów nieszkodliwą komedią erotyczną, na owe czasy jednak bardzo ryzykowną (film do dziś ma problem, by zaistnieć w amerykańskiej kablówce), która jednak pozwoliła zarobić niezłą sumkę obu panom. Również dzięki temu, że sami zajęli się dystrybucją, zaś Lewis stawał się coraz bardziej ekonomicznym twórcą, wykorzystując jak najmniej taśmy filmowej, co zmuszało go do bardzo małej ilości błędów. Skoro więc <b><i>The Adventures of Lucky Pierre</i></b> radził sobie całkiem dobrze, Lewis i Friedman zdecydowali się na stworzenie kolejnych obrazów w tym typie, czyli kampowe filmy o nudystach - <b><i>Daughter of the Sun</i></b> (1962), <i><b>Nature's Playmates </b></i>(1962), <b><i>Goldilocks and the Three Bares</i></b> (1963) i <b><i>Bell, Bare and Beautiful</i></b> (1963) – co dziś wydaje się wręcz niemożliwe; w ówczesnym czasie jedynie stylistyka kampu pozwalała na pokazanie nagich kobiecych piersi; prócz tych produkcji panowie zajęli się również dramatami erotycznymi: <b><i>Boin-n-g</i></b> i <b><i>Scum of Earth</i></b> (oba z 1963 roku).</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka z tych obrazów Lewis stworzył pod pseudonimem, co było wówczas standardem w erotycznym biznesie, jednak reżyser czuł się bardziej rzemieślnikiem niż artystą, więc nie krył zbyt mocno swego prawdziwego nazwiska – Lewis H. Gordon nie było zanadto tajemnicze, tak jak i Davis Freeman, za którym to pseudonimem ukrył się David F. Friedman. Oczywiście, w końcu musiało dojść do przesytu rynku, który został wręcz zbombardowany erotycznymi produkcjami – nasi bohaterzy również odczuli zmęczenie tym materiałem, decydując się na skierowanie swych zainteresowań ku czemuś nowemu… </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>GORE</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
Szukając pomysłów na nową formułę, czegoś, czego wcześniej jeszcze nie pokazano w kinie, a jednocześnie mogło być zyskowne, Lewis i Friedman wyszli z pomysłem horroru, który nie tylko sugeruje morderstwa czy krwawe okaleczenia, ale po prostu je POKAZUJE – tak zrodził się pomysł na <b><i>Blood Feast </i></b>(1963). <b><i>Blood Feast</i></b> to obraz o mężczyźnie (Mal Arnold), który brutalnie morduje ludzi, aby poświęcić ich egipskiej bogini Ishtar, (choć tak naprawdę Ishtar to bogini babilońska, lecz dla twórców było to najmniej ważne), planuje publicznie zaszlachtować dziewczynę na jej urodzinowym przyjęciu. Obraz nie jest dobry (w rzeczy samej Lewis nakręcił wiele lepszych), scenariuszowi brakuje humoru i napięcia (tak ważnych dla filmów Lewisa). Przeszarżowane aktorstwo Mala Arnolda jest wręcz niedorzeczne, zaś dialogi są tragicznie słabe, chociaż obraz ma w sobie to coś, czego nie mają filmy z tego okresu: obfitość mocnych scen gore, nawet jeżeli zrealizowanych dosyć prymitywnie jak na dzisiejsze standardy, to jednak skutecznie tworzą podwaliny pod nowy gatunek – zwany gore lub splatter.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmgPc4rTHSbv9jDJodjm51K_KkmKRnaZSBOWWaekgIJ8Zl3pAEM7obXNjH02GM-EBfefC5uZibQ-mAdGGHGSPF28xmbHkwmYTsH0A1r6Bk6U1eRGUv7bYDWraUE-iWNFlgBnGB7VTjW_o/s1600/Blood-Feast1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmgPc4rTHSbv9jDJodjm51K_KkmKRnaZSBOWWaekgIJ8Zl3pAEM7obXNjH02GM-EBfefC5uZibQ-mAdGGHGSPF28xmbHkwmYTsH0A1r6Bk6U1eRGUv7bYDWraUE-iWNFlgBnGB7VTjW_o/s1600/Blood-Feast1.jpg" height="478" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzekomo po skończeniu <b><i>Blood Feast</i></b> i wypuszczeniu obrazu do kin, Lewis i Friedman szybko stracili wiarę w powodzenia swego dzieła, zrobionego w tandetny sposób, dochodząc do wniosku, że będzie ono zbyt radykalne dla publiczności. Kiedy jednak zobaczyli sznur samochodów pod kinami <i>drive – in</i>, czekających w kolejce, by obejrzeć ich dzieło, zdecydowali się dołożyć kolejną cegiełkę do powstającego właśnie gatunku splatter, rok później nakręcili następny film w tej stylistyce…</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
Na szczęście Lewis i Friedman nie popełnili błędu polegającego na prostym odtworzeniu <b><i>Blood Feast</i></b>, ucząc się na własnych błędach, jakie popełnili przy tej fabule, udoskonalili jego niedostatki, zaś ich wysiłek bardzo się opłacił: <b><i>2.000 Maniacs</i></b> (1964) to ogromny skok jakościowy w stosunku do <b><i>Blood Feast</i></b>, właściwie w każdym calu: dużo lepsze aktorstwo, ciekawsza i skomplikowana fabuła, bardziej pomysłowe sceny morderstw, a nawet swoiste zaplecze komediowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zasadniczo, <b><i>2.000 Maniacs</i></b> to <i><b>Brigadoon</b></i> (1954, Vincente Minelli) opowiedziany w kategoriach obrazu gore: jedno z miast Południa Stanów powstaje do życia co sto lat, dając schronienie turystom z Północy, następnie brutalnie ich morduje w akcie zemsty za wydarzenia mające miejsce podczas Wojny Sescesyjnej. Oczywiście fabuła, choć dodaje uroku całości, jest drugorzędna, a Lewis sprawnie lawiruje pomiędzy surowością swojego kina a popularnym i zabawnym filmem, który ma zaspokoić oczekiwania gawiedzi zgromadzonej w<i> drive – in</i> poprzez gwałtowne ukazanie przemocy.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmoVeSU_4FQDPJSaOo53Zbg-L-29o1dYiCNt-TAN5V98vM-4F1dRVW_xAqLi7YsmPTzEJU3V17y6dyYjB_0wafEmLaYETEP2W8fz_18AkiOg5nvbPUAz4pc3FEvd0WbybWEZA7qUeLhcE/s1600/0062.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmoVeSU_4FQDPJSaOo53Zbg-L-29o1dYiCNt-TAN5V98vM-4F1dRVW_xAqLi7YsmPTzEJU3V17y6dyYjB_0wafEmLaYETEP2W8fz_18AkiOg5nvbPUAz4pc3FEvd0WbybWEZA7qUeLhcE/s1600/0062.jpg" height="211" width="400" /></a>Podobnie jak <b><i>Blood Feast</i></b>, <i><b>2.000 Maniacs</b></i> przyniósł znaczne zyski (w odróżnieniu od tandetnego <b><i>Blood Feast</i></b>, stał się obrazem z którego Lewis był dumny, nazywając go po latach ulubionym spośród wszystkich filmów), więc nie trzeba było długo czekać na nakręcenie kolejnego filmu gore, którym był <b><i>Color Me Blood Red</i></b> (1965). Jak miało to miejsce w przypadku dwóch pierwszych obrazów gore Lewisa, tak i kolejny z nich -<b><i> Color Me Blood Red</i></b>, różni się od poprzednich, ukazując mniej typowych dla gore obrazów pełnych obrzydzenia, kierując się bardziej w stronę makabrycznej komedii. To historia zdesperowanego artysty (Don Joseph), który traci wiarę w swoje obrazy, podczas gdy jego kariera staje w miejscu, tylko z tego powodu, że nie może odnaleźć upragnionego odcienia czerwieni, by jego obrazy znów zyskały na jakości. Ostatecznie udaje się mu jednak znaleźć ów odcień – jest nim oczywiście kolor krwi, co sprawia, że tworzy na nowo kolejne arcydzieła kosztem ludzkiego życia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Porównując go z wcześniejszymi filmami gore, należy zaznaczyć iż <b><i>Color Me Blood Red</i></b> jest o wiele bardziej powściągliwy, w obrazie brakuje wyraźnego ukazania przemocy, co zostaje nadrobione czarnym humorem – kierując go bardziej w kierunku produkcji w rodzaju <i><b>Bucket of Blood</b></i> (1959, Roger Corman).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>ROZSTANIA I POWIĄZANIA</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas produkcji <b><i>Color Me Blood Red</i></b>, doszło do kłótni na planie obrazu, po której Herschell Gordon Lewis i David F.Friedman zdecydowali się przerwać współpracę, choć do dziś nie wiadomo z jakiego dokładnie powodu. Musiało to być dosyć gwałtowne rozstanie, gdyż powstała plotka, iż Friedman sam dokończył <b><i>Color Me Blood Red</i></b> – czego jednak nie było widać w gotowym obrazie. Co ciekawe, po rozejściu się, żaden z twórców nie wrócił do gore od razu: Friedman powrócił do filmów sexploitation na kilka następnych lat, zaś Lewis próbował swych sił w różnych gatunkach – zwykle z nikłymi sukcesami:</div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><b><i>Moonshine Mountain</i></b> (1964), pierwszy obraz Lewisa po zakończeniu współpracy z Friedmanem, to dosyć surowa komedia nie mogąca zadowolić nawet częstych bywalców <b><i>drive – in</i></b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><b><i>Sin, Suffer and Repent</i></b> (1965) miał być z początku krótkim filmem edukacyjnym, po dodaniu scen prawdziwego porodu rozrósł się do rozmiarów pełnego metrażu. Niestety, najprawdopodobniej film ten zaginął. </div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><b><i>Monster a Go-Go</i></b> (1965) jest oficjalnie przypisywany Billowi Rebane, a Lewis figuruje na liście płac jako producent, jednak mówi się o tym, iż to Lewis dokończył film po odejściu Rebane’a w trakcie zdjęć. <b><i>Monster a Go-Go</i></b>, typowy sci – fi tamtych lat, nie jest niestety udanym obrazem.</div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wraz z <b><i>Jimmy the Boy Wonder</i></b> (1966) i <b><i>The Magic Land of Mother Goose</i></b> (1967), Herschell Gordon Lewis próbował sił w kinie dla dzieci (!) – rezultat niestety nie był udany, choć oba filmy mają swój własny charakter, wyróżniający je na tle podobnych produkcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>W 1967, Lewis stworzył film, w którym była scena odlotu po zażyciu LSD - <b><i>Something Weird</i></b>, dość dziwne doświadczenie, mieszanka motywów z filmów o seryjnych mordercach i nadprzyrodzonych zdarzeń z antynarkotykowym przesłaniem. Oglądany w dzisiejszych czasach film ten zupełnie nie ma sensu, ale jeżeli nie będziemy go brali na poważnie, to stanie się po prostu całkiem niezłym doświadczeniem, kolejnym kamykiem budującym kino <i>drive – in</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><b><i>The Girl, the Body, and the Pill</i></b> (1967) to obraz o nauczycielce wydalonej ze szkoły za swoją ostrą kampanię edukacyjną o seksie, w którym Lewis atakuje hipokryzję system edukacyjnego oraz ówczesnej średniej klasy. Był to jednak obraz kierowany do kin drive – in, co sprawiło, że odczytywano go raczej jako satyryczną komedię z podtekstami, gatunek do którego reżyser wrócił po kilku latach od swych pierwszych z nim doświadczeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
•<b><i><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Blast-Off Girls</i></b> (1967) to kolejna satyra w Lewisowskim stylu, w którą zaczął coraz częściej celować – tym razem osadzona w środowisku przemysłu muzycznego. Na pewno nie najlepszy film o tym przemyśle, ale świetny obraz lat 60-tych, mocno nostalgiczny.</div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wraz z <b><i>A Taste of Blood</i></b> (1967), Herschell Gordon Lewis powrócił do gatunku horroru, ale niestety ten obraz, współczesna wersja opowieści o Drakuli, jest jego najmniej krwawym i rasowym horrorem – wampiryzm zostaje w nim potraktowany wysoce akademicko, bez firmowego znaku Lewisa, czyli czarnego humoru. Na dodatek film trwa prawie dwie godziny, dłużąc się niemiłosiernie. Nie jest to obraz całkiem zły, jednak nie wykraczający poza formułę kina <i><b>drive – in</b></i>. Nie tego spodziewano się wówczas po tym twórcy. </div>
<div style="text-align: justify;">
•<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><b><i>The Gruesome Twosome</i></b> (1967) to w końcu powrót Lewisa do kina gore: film o tandemie matka - syn (Elizabeth Davis, Chris Martell), perukarzach, którzy znaleźli doskonały składnik swoich produktów – prawdziwe ludzkie włosy – to czarna komedia w stylu <b><i>Color Me Blood Red</i></b>, chora i dziwaczna fantazja w najlepszej tradycji jego poprzednich filmów gore. Plus kilka niezapomnianych scen: gadające styropianowe głowy w prologu filmu, czy dwoje widzów oglądających seans w kinie <i>drive – in</i> są bezcenne w ich absurdalności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMcrHCx-omxGpx-ZKaARQhGmDLQg8h4Kgjd_l0slt0z48Fy7ZrTABJuSe1dJb6nAuVxFzPYQA3If2zm9xFq3-Es-x31O401h4Bx7TW2fYj3sGCRbetFhV0rrKfia3WeDnGR1VQ7htuYYE/s1600/gt_shot1l.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMcrHCx-omxGpx-ZKaARQhGmDLQg8h4Kgjd_l0slt0z48Fy7ZrTABJuSe1dJb6nAuVxFzPYQA3If2zm9xFq3-Es-x31O401h4Bx7TW2fYj3sGCRbetFhV0rrKfia3WeDnGR1VQ7htuYYE/s1600/gt_shot1l.jpg" height="245" width="400" /></a><b><i>The Gruesome Twosome</i></b> nie oznaczało jednak powrotu reżysera na stałe do gatunku gore, gdyż swe kroki skierował on następnie na inne terytoria. Z jego późniejszych, nie – horrorowych dzieł wyróżnia się głośny <b><i>She-Devils on Wheels</i></b> (1968), film o motocyklistach z damską bohaterką w głównej roli, daleki jednak od jego najlepszych obrazów. Głównym problemem <b><i>She- Devils on Wheels</i></b> jest to, że mimo iż wszystkie elementy wydają się być tutaj na miejscu, obraz odbiera się jako mało osobisty, rutynowy, będący raczej wprawką niż autorskim dziełem, nie różniącym się wiele od innych obrazów kina motocyklowego tamtych lat (z wyjątkiem oczywiście kobiecej bohaterki), będącym w gruncie rzeczy bardziej mieszanką epizodów niż zwartym dziełem filmowym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
O wiele ciekawszy niż <i><b>She-Devils on Wheels</b></i> jest <b><i>Suburban Roulette</i></b>, również zrealizowany w 1968 roku, satyra społeczna o trudach życia na przedmieściach, podobna nieco do filmów Joego Sarno, urokliwa, jednak tracąca wiele atutów poprzez pewną nierzeczywistość sytuacji oraz powściągliwość niedopuszczającą do nagich scen, tak ważnych dla ówczesnego kina.</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejne erotyczne filmy Lewisa zrealizowane w latach 60-tych to <b><i>Alley Tramp</i></b>, mająca swe korzenie w kinie sci – fi <b><i>How to Make a Doll</i></b> z 1968 roku, oraz <b><i>The Exstasies of Women</i></b> i <b><i>Linda and Abilene</i></b> z 1969 roku – mniej wstrzemięźliwe niż <b><i>Suburban Roulette</i></b>, nie realizowały już początkowych założeń reżysera, zaś późniejsze obrazy - <b><i>Just for the Hell of it </i></b>(1968) o przestępczości wśród nieletnich, czy pierwszy obraz w latach 70-tych - erotyczna antologia <b><i>Miss Nymphet's Zap-In</i></b> (1970), sprawiły że ostrze satyry Lewisa wyglądało na mocno stępione.<br />
<br />
<b>POWRÓT DO FORMY I POŻEGNANIE: LATA 70-TE.</b><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
Na przełomie lat 60-tych i 70-tych nastawienie filmowego przemysłu do ukazywania na ekranach przemocy i krwawych efektów było dużo bardziej tolerancyjne niż wcześniej, m.in. dzięki takim obrazom jak <b><i>Blood Feast</i></b>, zaś krew zalewała ekrany nawet w kinie mainstreamowym, jak np. w <b><i>Bonnie i Clyde</i></b> Arthura Penna z 1967 roku, czy<b><i> Dzikiej Bandzie </i></b>Sama Peckinpaha z 1969 - choć oczywiście porównywanie ich pod tym względem z obrazem Lewisa nie ma sensu. Poetyka gore przeniknęła jednak do kina głównego nurtu, zostawiając w nim swój krwawy ślad. Jednak dni reżysera wydawały się być policzone, gdy nagle, w 1970 roku, Lewis powrócił chyba najbardziej dziwacznym i krwawym obrazem w karierze, <b><i>The Wizard of Gore.</i></b><br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
Fabuła nie jest jednak mocną stroną <b><i>The Wizard of Gore</i></b>. To pozbawiona większego sensu historia magika (Ray Sager), który odtwarza na scenie okrutne akty morderstw, które później okazują się iluzją; po zakończeniu show dochodzi jednak do prawdziwych zbrodni na bohaterach widowiska. Słaby pod względem aktorskim obraz to rodzaj <i>grand guignolu</i>, okrutna komedia przepełniona groteską i czarnym humorem w najlepszej tradycji dzieł Lewisa. Sam tytuł przylgnął do reżysera, który od tego czasu bywał nazywany właśnie <i>Czarodziejem Gore</i>, zamiennie z<i> Ojcem Chrzestnym Gore</i>.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrMlwWwvQRrF73pg94lDEWVOJqU9OSPUiyGM8om4_pNA1wNWgE0lPnGNB9gCiGCAYdzzf6rdd_rtwAxZO4SFifpz9gChPF4K8LLkMJb9Z3nnabjo4TpkIb5u1ztbBtLN8g71RZslI0lG4/s1600/tumblr_mzs4l6IIyA1qzzf25o1_1280.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrMlwWwvQRrF73pg94lDEWVOJqU9OSPUiyGM8om4_pNA1wNWgE0lPnGNB9gCiGCAYdzzf6rdd_rtwAxZO4SFifpz9gChPF4K8LLkMJb9Z3nnabjo4TpkIb5u1ztbBtLN8g71RZslI0lG4/s1600/tumblr_mzs4l6IIyA1qzzf25o1_1280.jpg" height="196" width="400" /></a>Mimo sukcesu <b><i>The Wizard of Gore</i></b>, Herschell Gordon Lewis odpoczął od gatunku, kręcąc kolejne dwie satyry, które zyskały uznanie widowni: <i><b>This Stuff'll Kill Ya </b></i>(1971) i <b><i>Year of the Yahoo</i></b> (1972). <b><i>This Stuff'll Kill Ya</i></b> miesza wątki religijne ze społecznymi, opowiadając historię małomiasteczkowego kaznodziei, który pod przykrywką kościoła handluje bimbrem. Nie do końca inteligentne kino, niemniej jednak całkiem zabawne. Dużo ciekawszy fabularnie jest<b><i> Year of the Yahoo</i></b>, historia prostolinijnego śpiewaka (Claude King), który chce dostać się do senatu. Co ciekawe ten obraz nie tylko zapowiada inteligentną satyrę Tima Robbinsa pt.<i><b> Bob Roberts</b></i>, która powstała 20 lat później, a która fabularnie jest właściwie kalką dzieła Lewisa, ale i zawiera w sobie podobieństwa do amerykańskich wyborów z 2004 roku, w których naród wybrał na prezydenta prostego chłopa (George W. Bush) miast kompetentnego, lecz oschłego polityka (John Kerry) – co właściwie jest dokładnym odzwierciedleniem fabuły <b><i>Year of the Yahoo</i></b>…<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
W 1972 roku Lewis czuł się już nieco zmęczony przemysłem filmowym, w którym ukochane przez niego <i>drive-in </i>były na wymarciu, zaś kina przejmowane były przez duże hollywoodzkie wytwórnie, które zalewały cały kraj pozbawionymi cech autorskich obrazami, zwanymi później <i>blockbusterami</i>. Herschell Gordon Lewis musiał jednak zakończyć swą karierę z wielkim hukiem, a takim były <b><i>Gore Gore Girls</i></b> z 1972 roku.<br />
<br />
<b><i>Gore Gore Girls</i></b> pod względem użycia krwawych efektów rywalizuje z <b><i>The Wizard of Gore</i></b>, lecz nie był to główny cel filmu, utrzymanego raczej w tonie czarnej komedii niż horroru gore (oczywiście komedii wypełnionej przemocą i wszelkimi dziwactwami). Obraz opowiada historię zabójcy dziewczyn pracujących w klubie go-go, na którego tropie jest ekstrawagancki detektyw (Frank Kress), przypominający serialowego <b><i>Jasona Kinga</i></b> oraz wścibska dziennikarka (Amy Farrell). Cała intryga jest tylko przykrywką do ukazania czarnego humoru oraz przerysowanych scen morderstw. <b><i>Gore Gore Girls </i></b>to łabędzi śpiew kończący karierę Lewisa jako reżysera, łączący w sobie tematy, które ukochał i które wprowadził do masowej świadomości – gore, seks i komedię, połączone w unikalny, tylko jemu znany sposób.<br />
<br />
W wielu źródłach Lewisa jest także uznawany za reżysera <i><b>Black Love</b></i> z 1972 roku, lecz film wydaje się być do dziś zagubiony, zaś według niektórych źródeł sam udział Lewisa w nim jest wysoce kwestionowany.<br />
<br />
<b>POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI</b><br />
<br />
Po <b><i>Gore Gore Girls</i></b>, Herschell Gordon Lewis opuścił przemysł filmowy, by spróbować swych sił w bardziej zyskownym i mniej ryzykownym marketingu, biznesie, którego nie zostawił nigdy samopas, nawet mimo produkcji filmów. Napisał o marketingu ponad 30 książek, stając się kimś w rodzaju guru także i w tej dziedzinie. W połowie lat 70-tych Lewis sprzedał prawa do swych filmów, gdyż nie wiązał już z nimi swojej przyszłości, chcąc zostawić zupełnie przemysł filmowy. Boom kaset wideo w latach 80-tych przyniósł wysyp filmów w gatunku gore, zapoczątkowany <b><i>Dawn of the Dead</i></b> z 1978 roku i <b><i>Friday the 13th</i></b> z 1980., co spowodowało że filmy Lewisa zaczęły swoje drugie życie na tych nośnikach, zaś w mediach jego postać doczekała się wielu artykułów i publikacji objaśniających ich nowatorski status. I wtedy właśnie, co może być najbardziej zaskakujące dla całej historii, Lewis zdecydował się powrócić do swojego dawnego współpracownika i producenta Davida Friedmana i stworzyć sequel obrazu od którego wszystko się zaczęło, czyli <b><i>Blood Feast</i></b>. Z wielu różnych powodów <b><i>Blood Feast 2: All U Can Eat </i></b>wyszedł na rynek dopiero w 2001 roku, 38 lat po pierwszej części, za to w bardzo dobrym stylu – to właściwie wznowienie oryginału, perfekcyjna kontynuacja oryginalnej drogi, jaką obrał sobie reżyser, mieszanka krwawych efektów i czarnego humoru, która równie dobrze mogłaby wyjść tuż po <b><i>Gore Gore Girls</i></b>. W jednej z ról w uznaniu dorobku Lewisa wystąpił kultowy reżyser John Waters, odgrywając postać podejrzanego księdza.<br />
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><br /></span>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0j0x-H3zHje3stMxcTi05glIjmMs2Znpn3H6Fz6UNPR5M7ISMxUnnRuP0v9Y_IwYfc2Q7_1p-THPiBC0wWVn8D8FKv5DQsgu84V_ylIRCAzODWTuUkIWaFqt4rE0gFHWq_tP_yGwvN_4/s1600/201208272136_blood-feast-2-all-u-can-eat-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0j0x-H3zHje3stMxcTi05glIjmMs2Znpn3H6Fz6UNPR5M7ISMxUnnRuP0v9Y_IwYfc2Q7_1p-THPiBC0wWVn8D8FKv5DQsgu84V_ylIRCAzODWTuUkIWaFqt4rE0gFHWq_tP_yGwvN_4/s1600/201208272136_blood-feast-2-all-u-can-eat-1.jpg" height="193" width="400" /></a>Powrót Herschella Gordona Lewisa zapoczątkował również kilka obrazów w hołdzie reżyserowi – ni to sequel, ni to remake <b><i>2001 Maniacs</i></b> z 2005 roku w reżyserii Tima Sullivana, z Robertem Englundem w głównej roli. W 2008 roku, w Halloween, na rynek wyszedł sequel tego obrazu, 2<b><i>001 Maniacs: Beverly Hellbillies</i></b>. W 2007 roku, reżyser Jeremy Kasten nakręcił remake <b><i>The Wizard of Gore</i></b>, z Crispinem Gloverem w tytułowej roli, Bijou Phillips, Jeffreyem Combsem, Bradem Dourifem i Suicide Girls, tworząc bardziej współczesną interpretację obrazu, co niestety nie sprawdziło się do końca, zaś sam film był właściwie pozbawiony efektów gore.<br />
<br />
Oprócz reżyserowania filmów, Lewis stworzył kilka rólek kameo, m.in. w <b><i>Chainsaw Sally </i></b> z 2004 roku, Jimmy’ego Burrilla, w którym to obrazie wystąpił także gwiazdor <b><i>Texas Chainsaw Massacre</i></b> Gunnar Hansen; <b><i>The Gainesville Ripper </i></b>(2007, Josh Townsend), <b><i>Psycho Holocaust</i></b> (2008, Krist Rufty) oraz <b><i>Smash Cut</i></b> (2009, Lee Demarbre), gdzie zagrał wraz z Davidem Hessem i Michaelem Berrymanem, oraz gwiazdą filmów porno Sashą Grey.<br />
<div>
<b><br /></b>
<b>ZAKOŃCZENIE</b><br />
<br />
Nie da się przecenić wpływu Herschella Gordona Lewisa na kino gore, ale i współczesne filmy sensacyjne, które obecnie wręcz toną w przemocy, jakże często ukazywanej w jego filmach. Prawdopodobnie gatunek <i>torture porn</i> nie zaistniałby bez jego przełomowych dzieł. Wpływ tych obrazów jest nie tylko widoczny w kinie gatunkowym, wielu reżyserów kina podziemnego, artystycznego, wskazuje na jego wpływ w swych dziełach (na pierwszym miejscu John Waters). Mimo iż reżyser nie chce nazywać siebie autorem, ma jednak swój osobisty styl, oparty na niskim budżecie, przypadkowym montażu, słabym aktorstwie, głośnym komentarzu z offu. Lewis jest także autorem muzyki do swoich filmów, operatorem kamery oraz twórcą efektów specjalnych.<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: right;">
<b><i>tekst Mike'a Haberfelnera opracował i przetłumaczył haku</i></b></div>
</div>
</div>
<div>
<br /></div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-20635334141680916102014-10-16T16:02:00.000+02:002014-10-18T10:19:22.881+02:00Michael Caine - Szpieg Uniwersalny.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCTnRC8HHAU30EDDkPlYG_kquCzS7-yBjQJR7B9pADNaOomoRNFnuN-iaydsbu27hj-vOvrXGO6GTh3j8CUUME6CyvQKMN6XEuAvWQ8eWSoJNBcl4COQKEC-gDKBen09Gx-_90RU7kIpU/s1600/2667119_enl-00fcb8f4b2a8d7b57b47780e213bb80713a852db-s40.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCTnRC8HHAU30EDDkPlYG_kquCzS7-yBjQJR7B9pADNaOomoRNFnuN-iaydsbu27hj-vOvrXGO6GTh3j8CUUME6CyvQKMN6XEuAvWQ8eWSoJNBcl4COQKEC-gDKBen09Gx-_90RU7kIpU/s1600/2667119_enl-00fcb8f4b2a8d7b57b47780e213bb80713a852db-s40.jpg" height="382" width="640" /></a></div>
<br />
Kto jest najsłynniejszym filmowym szpiegiem wszech czasów? Bez wątpienia James Bond. A kto jest najsłynniejszym aktorem grającym w filmach szpiegowskich? Cóż, to zupełnie inna sprawa. Na myśl od razu przychodzi Sean Connery: siedem Bondów na koncie; występy w ekranizacjach <b><i>"Polowania na Czerwony Październik"</i></b> Toma Clancy'ego i <b><i>"Wydziału Rosja"</i></b> Johna Le Carre. Oprócz tego role w niespecjalnie udanych <b><i>"Rewolwerze i Meloniku"</i></b> oraz<b><i> "Lidze niezwykłych dżentelmenów"</i></b>. To wszystko stawia go na czele listy aktorów specjalizujących się w rolach szpiegów, znacząco wyprzedza Rogera Moore'a, który również zagrał w siedmiu Bondach oraz w serialu <b><i>"Święty"</i></b>, którego na dobrą sprawę tylko jeden odcinek bezpośrednio dotyczy szpiegostwa (<b><i>"The Fiction Makers"</i></b> z 1966 roku). Czy ktoś jeszcze? Nasuwa mi się jedno nazwisko, aktora, który niewątpliwie był zaangażowany w więcej wysokiej klasy filmów szpiegowskich niż ktokolwiek inny - Michael Caine. Okazał się szpiegiem uniwersalnym za sprawą determinacji, talentu i odrobiny szczęścia. I idealnego wyczuciu czasu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SEZON NA SZPIEGÓW</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak każdy entuzjasta kina szpiegowskiego wie, w połowie lat 60-tych ten gatunek kina przeżywał szczyt zainteresowania. Tacy aktorzy jak Sean Connery, Roger Moore i Michael Caine byli częścią aktorskiej generacji, która wypłynęła na fali popularności serii o Bondzie, zapoczątkowanej filmem <b><i>"Dr No"</i></b> z 1962 roku. Prawdę mówiąc, Caine miał związki z 007 wcześniej, niż rozpoczęła się Bondomania: przyjaźnił się z Seanem Connerym, kiedy nie byli jeszcze uznanymi aktorami, obaj spotykali się i jadali wspólnie, gdy Connery załapał się do musicalu <i><b>"South Pacific"</b></i>. Według biografii Caine'a, producent Josh Logan poszukiwał krzepkich mężczyzn, aby podkreślić realizm chóru śpiewającego piosenkę <i>"Nie ma to jak Dama"</i>. Dlatego poszukiwał kulturystów, a tym wtedy zajmował się Connery. Nieco później Caine i Connery pracowali wspólnie przy brytyjskim filmie telewizyjnym <b><i>"Requiem for a Heavyweight</i></b>".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnie Caine wspomina spotkanie z Rogerem Moorem, którego poznał w 1960 roku na ulicy przed jednym z teatrów - w tym czasie, Caine występował dla BBC w monodramie <b><i>"The Compartment"</i></b>. Jak twierdzi, trochę starszy Moore, opromieniony sławą za grę w serialu <b><i>"Ivanhoe"</i></b>, podszedł do niego i pochwalił za rolę w powyższym spektaklu. <i>"Po 30-tu latach przyjaźni z Rogerem</i> - napisał Caine w 1992 roku - <i>wciąż mogę policzyć dzielące nas różnice na palcach jednej ręki, niektóre z nich pojawiły się w trakcie naszego pierwszego spotkania. On był sławny, przystojny, elegancki i hojny. Ja byłem ponury, brzydki, niechlujny i skąpy. Od tego czasu doścignąłem go w dwóch cechach. Dwie z czterech to niezły wynik".</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaistnienie kilku innych związków z Bondem pomogło Caine'owi rozpocząć karierę w przemyśle filmowym. W 1964 roku, zagrał w swoim pierwszym filmie <b><i>"Zulu"</i></b>, do którego muzykę skomponował John Barry, autor głównego bondowskiego motywu muzycznego oraz ścieżek do kilku obrazów serii. Krótko po premierze<b><i> "Zulu"</i></b>, Caine poszedł na kolację do londyńskiej restauracji <b><i>"Pickwick"</i></b>. Później napisał, że w dwie minuty zmieniło się całe jego życie. Producent serii o Bondzie, Harry Saltzman również był w lokalu - wtedy połowa producenckiego duetu mającego na koncie<i> <b>Dr No</b>, <b>Pozdrowienia z Rosji</b>,</i> kończącego pracę nad <b><i>Goldfingerem</i></b>. Poszukując nowego projektu, Saltzman zakupił prawa do powieści Lena Deightona i wyraźnie dawał do zrozumienia, że chciałby szpiega całkowicie różniącego się od wizerunku utrwalonego przez Seana Connery'ego. Szpieg myślący, ktoś, kto nie zawsze potrafi zdobyć dziewczynę, tajny agent nerwowo reagujący na broń. Szpieg, który w ogóle nie chce być szpiegiem. Kto mógłby być tym nowym tajnym agentem?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż, Saltzman widział <b><i>"Zulu"</i></b> i zaprosił Caine'a do swojego stolika. Producent, który w opinii Caine'a, nie był specjalnie dobrym rozmówcą, pochwalił jego występ. Zapytał aktora, czy byłby zainteresowany zagraniem nie tylko w <i><b>"The Ipcress File"</b></i>, nad którym trwały początkowe prace, ale przede wszystkim siedmioletnim kontraktem. Caine wyraził na to zgodę. Twierdząco odpowiedział również na pytanie, czy zna twórczość Deightona - czytał jego pierwszą powieść. Dwie krótkie odpowiedzi, które zmieniły jego życie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SZPIEG Z KLASY PRACUJĄCEJ</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak się okazało, Caine nie był pierwszym wyborem Saltzmana. Ten zaszczyt spłynął na Christophera Plummera, który wolał jednak zagrać z Julie Andrews w <b><i>"The Sound of Music" </i></b>(Plummer zagrał w 1975 roku razem z Cainem i Connerym w <b><i>"Człowieku, który chciał być królem"</i></b>). Po przyjęciu propozycji Caine uznał, że rola Harry'ego Palmera może być ekscytującym doświadczeniem. W trakcie wczesnych przygotowań do <b><i>"The Ipcress File"</i></b> Caine mieszkał przez jakiś czas z kompozytorem Johnem Barrym. Pamiętał, że pewnej nocy Barry cały czas grał na fortepianie i nie pozwalał mu spać. Rankiem aktor dowiedział się, że był pierwszą osobą, która usłyszała przewodni motyw muzyczny do <b><i>"Goldfingera"</i></b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3X4kIrZwRSig6a6xZmQ_5Ij7LV1mzNrvuClVguYo0WwW_xZZbE5Lx_RR_TRoYGC1pXbs8PId6uy3lZK-A-DPsBWLoY8hiQbKdnlHTd8Yco8EWEz4KdbXTKTObmsAKFpb2xHiL4BO6ufg/s1600/The-Ipcress-File-michael-caine-2629349-699-297.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3X4kIrZwRSig6a6xZmQ_5Ij7LV1mzNrvuClVguYo0WwW_xZZbE5Lx_RR_TRoYGC1pXbs8PId6uy3lZK-A-DPsBWLoY8hiQbKdnlHTd8Yco8EWEz4KdbXTKTObmsAKFpb2xHiL4BO6ufg/s1600/The-Ipcress-File-michael-caine-2629349-699-297.jpg" height="250" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Innym jego współlokatorem był aktor Terence Stamp, który miał przyjaciela, który także miał przyjaciela z wyraźnym rosyjskim akcentem, który kiedyś się u nich zatrzymał. Kilka dni później do mieszkania przybyli agenci MI5, aby sprawdzić, czy Caine również był przyjacielem Rosjanina. Wyszło na jaw, że był on sowieckim szpiegiem zamieszanym w <i>aferę Profumo</i>. Caine dowiedział się, że komunistyczny szpieg wrócił do swej ojczyzny, gdzie kilka tygodni później został zlikwidowany; uznał to za ciekawe, choć niezamierzone doświadczenie, przygotowujące do roli. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Na wiele sposobów <b><i>"The Ipcress File"</i></b> (mający premierę w 1965 roku), pierwszy film z serii o Harrym Palmerze, ustanowił wzór, na którym bazował sukces Michaela Caine'a. Palmer był bohaterem klasy pracującej wrzuconym w świat intryg. Odpowiedzialnym przed ludźmi, którzy wywodzili się z wyższych klas, a którym nie ufał. Według Larsa Sauerberga, postać Palmera mocno różniła się od tych, które stworzyli Fleming i Le Carre, czyniąc bohaterami dżentelmenów pewnego rodzaju; Deighton stworzył szpiega o bardzo ironicznym nastawieniu do otaczającego go świata.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Palmer nie chciał działać jako dżentelmen, twierdząc, że nie lubi grać w szachy, bo woli gry, w których łatwiej można oszukiwać. W przeciwieństwie do komandora Bonda z Brytyjskiej Royal Navy, Palmer był sierżantem Wojsk Lądowych. Wolał herbatę od alkoholu. Jego zwierzchnikiem nie był Admirał, a Pułkownik Ross, który postrzegał swojego agenta jako człowieka niesubordynowanego, bezczelnego i podatnego na działania łamiące prawo. Agent 007 i Palmer dzielili jednak jedno zamiłowanie - wykwintne jedzenie, chociaż Palmer bardziej był zainteresowany w jego przyrządzaniu niż spożywaniu. Jedno z tajnych spotkań ze swoim szefem zorganizował w sklepie spożywczym. Jako pasjonat bardzo wysoko cenił muzykę klasyczną, czyli coś, wobec czego Bond nie wykazywał specjalnego oddania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż on sam nie znalazł wielu związków z postacią, rola była przedłużeniem tego, co Michael Caine sądził o swingującym Londynie lat 60-tych. Według jego wspomnień z 1992 roku, w każdej dziedzinie, począwszy od muzyki, a skończywszy na modzie, film uchwycił okres, kiedy brytyjska klasa pracująca dosadnie dała o sobie znać, mówiąc: Oto jesteśmy. Cockneye'owski styl Michaela Caine'a (urodzonego w 1933 roku w południowym Londynie) idealnie pasował do gry buntowniczo nastawionego everymana, pracującego jako tajny agent. On (Michael Caine) też wywodził się z biednej robotniczej rodziny, a mając trzydzieści jeden lat, długo czekał na aktorski sukces. Opisując siebie jako ambitnego i twardego (widział jako dziecko bombardowany Londyn podczas II wojny światowej, a jako żołnierz walczył w wojnie koreańskiej), Caine miał zarówno odpowiednią prezencję, jak i doświadczenie, które dodawały głębi jego występom na ekranie. W czasie burzliwej dekady, kiedy jedno pokolenie otwarcie oskarżało o całe zło tak zwany <i>"establishment"</i>, fikcyjny tajny agent, który podzielał ten punkt widzenia, szybko zaskarbił sobie sympatię widzów. Nie tylko jako Harry Palmer, ale i w późniejszych filmach szpiegowskich, Caine z dobrym skutkiem wcielał się w inteligentnych samotników, którzy nie są zadowoleni z tego, że zostali wciągnięci w brudne interesy oraz bardzo często byli rozgrywani i wykorzystywani tak przez swoich wrogów jak i zwierzchników. Krótko mówiąc, na początku swojej szpiegowskiej kariery, Caine był idealnym aktorem do grania tajnych agentów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wszyscy czytelnicy powieści Lena Deightona wiedzą, postać Harry'ego Palmera w książkach jest bezimienna, nie posiada nazwiska. Jak przypomina sobie Caine, Saltzman i inni pracujący nad filmem siedli razem pewnego wieczora, aby wymyślić nazwisko dla głównego bohatera filmu. Znany producent chciał, żeby szpieg był zwyczajnym człowiekiem, który potrafiłby zniknąć w tłumie, dlatego powinien nosić pospolite imię. "Harry" - zasugerował Caine, nim zdążył zdać sobie sprawę, że mógł obrazić szefa. Ale Saltzman szybko się zgodził, dodając, że najnudniejszą osobą, jaką znał, był mężczyzna noszący nazwisko Palmer. I tak właśnie powstał Harry Palmer.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponownie we wczesnych stadiach produkcji, atrybuty Caine'a pozwoliły mu określić charakter postaci. Saltzmanowi spodobał się fakt, że nosił okulary, mówiąc, że większość aktorów nie umiało i nie umie używać ich w filmach. Ponadto poprzez noszenie okularów ludzie wyglądają bardziej zwyczajnie. Caine'owi spodobał się pomysł noszenia okularów, bowiem byłoby to coś, co stanowiłoby charakterystyczny znak Harry'ego Palmera, dzięki któremu aktor nie musiałby identyfikować się z graną przez siebie postacią, w przeciwieństwie do Seana Connery'ego, któremu trudno było odkleić od siebie łatkę Bonda. W kolejnych rolach wystarczyło, by Caine zdjął okulary i stawał się kimś innym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po rozmowach z Lenem Deightonem postanowiono, że Palmer będzie szpiegiem, który uwodzi kobiety gotując dla nich. Twórca "Palmera", Len Deighton, również pomógł wpłynąć na zmianę narracji jego filmowego wcielenia. Deighton pisał bowiem przepisy kulinarne pojawiające się w "London Observer", których wycinki były przylepione na ścianach kuchni bohatera. Trik polegający na rozbiciu dwóch jajek jedną ręką przekraczał możliwości Caine'a. W filmie skorzystano z dublera, w scenie tej wykorzystano rękę samego Lena Deightona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SEQUELE HARRY'EGO PALMERA</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po podwójnym sukcesie - <i><b>"The Ipcress File"</b></i> i komedii<b><i> "Alfie"</i></b>, 32-letni Caine powrócił do roli Harry'ego Palmera w <b><i>"Funeral in Berlin"</i></b> (1966). (<b><i>"Alfie"</i></b>, o dziwo, miał związki z filmem o Bondach. Harry Saltzman pomógł Caine'owi dostać tę rolę, a reżyserem był Lewis Gilbert, odpowiedzialny później za jednego Bonda z Connerym i dwa z Rogerem Moorem). Reżyserem <b><i>"Funeral in Berlin"</i></b> był Guy Hamilton, były oficer wywiadu, mający na koncie świetnie przyjętego <b><i>"Goldfingera"</i></b>. W opinii Caine'a Hamilton bardziej pasował do ekskluzywnego świata Bonda, niż do naturalistycznego <b><i>"Berlina"</i></b>. Caine'owi wydawało się, że niemieckie miasto naprawdę miało jakąś specjalną, tajemniczą atmosferę, która nie została właściwie uchwycona w filmie. Przypomina także, że w trakcie zdjęć żołnierze z Berlina Wschodniego umyślnie błyskali światłem w obiektyw kamer, utrudniając życie ekipie i zmuszając ją do zmiany lokacji. Ponieważ ekipa nie miała dostępu do słynnego <i>Checkpoint Charlie,</i> nieopodal zbudowała jego wierną replikę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFZX6VeWUsXXGK8Tr-wc7ttQWRdoGQj0BxTTHvppSnYeQcSWzcihgDWnXZOIWiBF0vcoTyDmuE1JS8cFcfv4Ft6aqCnMVZBz-_UXJNBwsSHpBxb5x1NSChiAwUMmxOx4y-ZnvTmiu3Whc/s1600/funeral+in+berlin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFZX6VeWUsXXGK8Tr-wc7ttQWRdoGQj0BxTTHvppSnYeQcSWzcihgDWnXZOIWiBF0vcoTyDmuE1JS8cFcfv4Ft6aqCnMVZBz-_UXJNBwsSHpBxb5x1NSChiAwUMmxOx4y-ZnvTmiu3Whc/s1600/funeral+in+berlin.jpg" height="324" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęcia plenerowe były największym problemem dla ekipy odpowiadającej za trzecią część przygód Harry'ego Palmera zatytułowaną <b><i>"Billion Dollar Brain"</i></b> (1967). Film reżyserowany był przez Kena Russella, twórcę nastawionego na kręcenie filmowych widowisk, zaś niektóre sceny były kręcone w Helsinkach, a filmowcy musieli zachować ostrożność stąpając po lodzie. Sam Caine wyczuwał, że fabuła nie należy do udanych, co przekładało się na brak napięcia. Mimo to film ma kilka dobrych scen i jeden bardzo pomysłowy zwrot akcji. W latach 50-tych antyradzieckie filmy pokazywały dzielnych Jankesów walczących z komunizmem. W <b><i>"Billion Dollar Brain"</i></b> obłąkany amerykański generał używał tej samej retoryki, ale teraz przeciwstawiają mu się wspólnie Brytyjczycy i Sowieci. Czasy się zmieniły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"ŁADNIE ODPICOWANY, ALE STARZEJE SIĘ. TAK JAK TY." (Harry Palmer Michaela Caine'a opisujący wóz kolegi - szpiega w "Funeral in Berlin").</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W kolejnych dekadach Caine występował w innych ważnych filmach szpiegowskich, nawet jeśli nie zawsze podobały mu się wyniki jego pracy. Bez wątpienia, ekranowe występy Caine'a w kinie szpiegowskim były nierówne. W 1974 roku zagrał w <b><i>"The Black Windmill"</i></b> Dona Siegela. Odczucia publiczności i krytyków odnośnie historii tajnego agenta, który odkrywa, że rząd nie zamierza pomóc mu w odbiciu syna porwanego przez szantażystów domagających się w zamian diamentów, były mieszane. Scenariusz został oparty na książce Clive'a Egletona <b><i>"Seven Days to a Killing"</i></b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tej samej dekadzie Caine był częścią gwiazdorskiej obsady superprodukcji <b><i>"The Eagle Has Landed" </i></b>(1976), opartej na powieści Jacka Higginsa pod tym samym tytułem (w obsadzie znalazł się również Donald Sutherland, kolejny aktor pamiętany z wielu ról w filmach szpiegowskich). Choć <b><i>"The Eagle Has Landed"</i></b> zdobył spore uznanie w roku premiery, czas nie był łaskawy dla scenariusza, który pominął w stosunku do literackiego pierwowzoru wiele istotnych motywów dotyczących szpiegostwa. Według Caine'a film nakręcony na brzegach Tamizy nie był zły, ale ucierpiał wobec braku zainteresowania ze strony reżysera, Johna Sturgesa. Najwyraźniej Sturges przyjmował zlecenia tylko wtedy, kiedy potrzebował pieniędzy na sfinansowanie swoich wędkarskich ekspedycji na morzu. Nie interesował się filmem w okresie postprodukcji, nie nadzorował też montażu, procesu tak ważnego dla każdego reżysera.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>CZŁOWIEK - ZAGADKA.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście z upływem lat role musiały się zmieniać. W latach 60-tych Caine mógł być "młodym gniewnym", ale w filmie takim jak <b><i>"The Jigsaw Man"</i></b> (1983) Caine był już starszym mężczyzną, bardziej doświadczonym w rzemiośle szpiegostwa. W tym, niestety słabym filmie, historii o brytyjsko - rosyjskim podwójnym agencie wysłanym do Anglii, aby odzyskać listę sowieckich agentów, którą zostawił tam lata temu, Caine zagrał z wielkim Laurencem Olivierem. Zdaniem Pete'a Stampede'a <i>"jednym z powodów, dla których <b>"The Jigsaw Man"</b> okazał się filmowym bałaganem, były kłopoty finansowe głównego producenta, któremu środki skończyły się w połowie produkcji"</i>. Jednym z głównych inwestorów był Johnson Matthey, skompromitowany bankowiec. W Wielkiej Brytanii film, mimo głośnej obsady, jako jeden z pierwszych został od razu wydany na rynku VHS i jak myślę, miało to na celu uznanie filmu za totalną klapę, od której nie trzeba będzie odprowadzać podatków. Na planie nie obeszło się bez przykrych incydentów, będący w podeszłym wieku Laurence Olivier zasłabł w czasie zdjęć, przez co musiał zajmować się nim sztab pielęgniarek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnjpVlIA8ga8qBOO66fQwCF6qN7zwSlJjG9WJPfA7TH0JThC2_r1dd1ZesxASWvHf8z47rWr70XSdeFdCLBMyy8IQGqiBIzR68ECBZgrl4A6pqTft6LH9FKwwWD7NOxbBBdCR5e6kGVHo/s1600/CaineJigSaw.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnjpVlIA8ga8qBOO66fQwCF6qN7zwSlJjG9WJPfA7TH0JThC2_r1dd1ZesxASWvHf8z47rWr70XSdeFdCLBMyy8IQGqiBIzR68ECBZgrl4A6pqTft6LH9FKwwWD7NOxbBBdCR5e6kGVHo/s1600/CaineJigSaw.jpg" height="376" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość recenzentów wskazuje jednak nie na grę aktorską, ale na scenariusz, jako najsłabszy punkt filmu. Co więcej, biorąc pod uwagę, kiedy film powstał, mocno denerwującą i rażącą jest ścieżka dźwiękowa, która brzmi jakby wyjęto ją wprost z filmu telewizyjnego z lat 70-tych. A jednak istnieje kilka interesujących aspektów wartych dyskusji. Postać Caine'a, Philip Kimberly, zostaje pokazana jako angielski uciekinier, który kiedyś był szefem MI6, a teraz żyje w Moskwie. Porównania do autentycznych zdrajców wywodzących się z kręgu Cambridge (słynna <i>"piątka z Cambridge"</i>) są aż nadto oczywiste, a takie nazwiska jak Philby, Burgess, Blount i reszta są wspomniane na początku filmu. W kolejnej scenie mającej pozory rzeczywistej, Caine zostaje poproszony o wejście w łatki fałszywego szpiega o nazwisku Kazinski, który ma wrócić do Anglii, aby odzyskać listę agentów, którą nieopatrznie tam zostawił. Żeby oszustwo nie wyszło na jaw, przechodzi on operację plastyczną. Intryga została oparta na rzeczywistych wydarzeniach nawiązując do ucieczek mających miejsce w latach 80-tych, kiedy rzekomi sowieccy zdrajcy wrócili do swoich ambasad. Grający tą rolę Caine posługiwał się dwoma akcentami: jednym typowym dla angielskiego gentlemana, którym kiedyś był, drugim zaś dla Rosjanina, którego udawał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety zawiła fabuła traci wszelki suspens, nie rozwijając dobrze historii. Czy Kimberly pracuje na swoje konto, czy dla Rosjan? Czy Kimberly po tym, kiedy został zdemaskowany, pójdzie do więzienia, czy ucieknie do Szwajcarii, żeby pracować na własne konto? I czy Penny zakocha się w agencie, który śledził ją przez lata, mając nadzieje, że doprowadzi go do znalezienia listy? Cóż, trzeba powiedzieć, że te pytania nie zostaną odkryte dla zaangażowanych widzów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nawet w latach 80-tych Caine nadal mógł być tajnym agentem w typie <i>everymana</i>. W doskonałym <b><i>"The Holcroft Covenant"</i></b> (1985), gra on naiwnego architekta, który zostaje wciągnięty w spisek mający na celu odbudowanie ruchu nazistowskiego. Ponownie występuje w roli stworzonej przez jednego z najlepszych autorów powieści szpiegowskich - w tym wypadku przez Roberta Ludluma. Caine mówiąc o tym obrazie, wyróżniał dynamiczną reżyserię, dobrze napisane dialogi, oraz znakomite kreacje aktorskie jako najważniejsze elementy filmu. Zagrał nieświadomego cywila, który triumfuje dzięki podstępowi, doświadczeniu w odczytywaniu ludzkich zachowań oraz zwyczajnej przyzwoitości i wierze w wartości moralne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiZpHchdaAZhmb3fDBfSaju4-aEKHvjsJCyywR-cfyC3sokmyjp-wnHrTyNQnVjFqmNpqFDlxvI167tVfx3gXpAIqF6ImCCzuYAFpomVFFUHOnriH-Uy4YaRTl6JnUaQlCFuvrqOdt3Tg/s1600/holcroft.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiZpHchdaAZhmb3fDBfSaju4-aEKHvjsJCyywR-cfyC3sokmyjp-wnHrTyNQnVjFqmNpqFDlxvI167tVfx3gXpAIqF6ImCCzuYAFpomVFFUHOnriH-Uy4YaRTl6JnUaQlCFuvrqOdt3Tg/s1600/holcroft.jpg" height="350" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednakże aktor nie polubił tego filmu. Zgodził się na występ jedynie dlatego, że reżyserem był John Frankenheimer, odpowiedzialny za <b><i>"The Manchurian Candidate"</i></b>, ulubiony film Caine'a. Pierwotnie główną rolę miał grać James Caan, ale wycofał się w ostatniej chwili. Nasz bohater będąc już w charakteryzatorni po raz pierwszy zapoznał się ze scenariuszem, który uznał za niezrozumiały. Cóż, czasem aktorzy nie są najlepszymi sędziami własnej pracy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet wtedy, gdy Caine grał profesjonalnego szpiega, nie rezygnował z pokazania pełnego wymiaru człowieczeństwa poprzez swoich bohaterów. Przykładem niech będzie występ w opartym na prozie Fredericka Forsythe'a <b><i>"The Fourth Protocol"</i></b> (1987), w którym Caine został przeciwstawiony późniejszemu agentowi 007, Pierce'owi Brosnanowi. Film reżyserowany przez Johna Mackenziego, z którym Caine pracował przy adaptacji powieści Grahama Greene'a <b><i>"Honorary Consul"</i></b>, to trzymający w napięciu pojedynek pomiędzy profesjonalistami, w którym aktor gra obrońcę Anglii przed amoralnym spiskiem uknutym w celu podgrzania zimnowojennej atmosfery. Ponownie postać Caine'a była bardziej detektywem niż typowym bohaterem kina akcji, protestującym kiedy agent KGB i zabójca (w tej roli Brosnan), został zastrzelony, oskarżając swoich zwierzchników o niejasne motywacje. Mimo że był współproducentem filmu, aktor w swoich wspomnieniach krytykował go, zarzucając, że był typowym angielskim filmem, w którym<i> "za dużo się gada"</i> i brakuje mu widowiskowych scen akcji, tak ważnych, żeby odnieść sukces w Hollywood. Nic innego w całej jego karierze nie mogło być bardziej ironiczne - seria o Jamesie Bondzie już dawno została zamieniona w masę efektów specjalnych, minimum dialogów i eskapizm akcji - Caine, <i>"myślący szpieg"</i> w przebraniu Harry'ego Palmera, domaga się więcej wątków bondowskich w swoich scenariuszach...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>POWRÓT HARRY'EGO PALMERA</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej widoczna zmiana miała jednak miejsce w dwóch filmach z 1995 roku, <b><i>"Bullet to Beijing"</i></b> i <b><i>"Midnight in St. Petersburg"</i></b>, w których Michael Caine ponownie zagrał Harry'ego Palmera. Kiedyś Palmer był zmuszony szantażem do szpiegowania dla rządu Jej Królewskiej Mości, ceniąc sobie wolne weekendy. Teraz, w po - zimnowojennej erze, w wyniku redukcji personelu przechodzi na przedwczesną emeryturę. W <b><i>"Bullet to Beijing"</i></b> Palmer zakłada w Moskwie własną agencję wywiadowczą, odrzuca zaloty młodej agentki i staje się mentorem dla młodego protegowanego, granego przez syna Seana Connery'ego, Jasona (zaś filmowego, możliwego syna Palmera). Nie dość że spełniający wymagania, o których Caine wspominał w dyskusji o <i><b>"The Fourth Protocol"</b></i>, to na dodatek całkiem przyzwoity dla fanów filmów szpiegowskich zainteresowanych niezłą fabułą, dobrze napisanymi postaciami i dobrą obsadą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SPOKOJNY AMERYKANIN</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Caine w końcu zdecydował się zagrać w filmie dalekim od wyznaczanych przez serię o Bondzie standardów kina szpiegowskiego, w 2002 roku występując w cenionym obrazie "The Quiet American", pierwszym hollywoodzkim filmie w całości nakręconym w Wietnamie, z błogosławieństwem tamtejszego, komunistycznego, rządu. W drugiej kinowej adaptacji powieści Grahama Greene'a, napisanej w 1955 roku, Caine gra cynicznego dziennikarza, Fowlera, dając <i>"popis, który wydaje się być doskonale wyreżyserowanym. Nie ma w nim żadnej sztuczności, niepotrzebnej energii, żadnych sztuczek, żadnego wysiłku. On tam po prostu jest"</i>. Zdaniem krytyka Rogera Eberta <i>"narratorem filmu jest postać Caine'a, którego konwersacyjny ton, przesycony ale i zmęczony mądrością, przywodzi skojarzenia z ukrywanym cynizmem znanym z narracji otwierającej inny znakomity film oparty na dziele Greene'a - <b>"The Third Man"</b>.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W komentarzu do wydania DVD, reżyser Philip Noyce powiedział, że Caine został obsadzony jako Fowler, ponieważ był aktorem, który potrafił dobrze ukazać człowieczeństwo i zaufanie do postaci, która dla publiczności mogła być niejednoznaczna. Poza tym wszystkim, Fowler był starym mężczyzną, żonatym z dużo młodszą kobietą. Obsadzenie Brendana Frasera jako postaci w powstałym trójkącie miłosnym było problematyczne, gdyż w powieści Alden Pyle był przede wszystkim postacią bez głębi, która ograniczała się do wypowiadania idealistycznych frazesów. Kiedy bomba, którą umieścił, zabija niewinnych cywilów zamiast wojskowej parady, Pyle wierzy, że takie są koszta demokracji, która nie może obejść się bez <i>"strat ubocznych"</i>. Osoby zaangażowane w ten projekt twierdziły, że największą różnicą między książką a filmem było dodanie postaci Frasera większej głębi, byleby dla podkreślenia dramatyzmu mógł być na równi z postacią graną przez Caine'a. Prawdziwi agenci CIA doradzali, żeby bohater był nieco bardziej wiarygodny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyt7M10xs_u8QcdlPb2Ff6beUJzq7d6uP4vjHMNWl9vD004McqdAMkANSUJ0vWSDZ6NegKGQph1RBnBoJwcQx6BQX6bb8VX35AIiSilZTvi8abSALWd9CJOjwPUxfeugbF_wvDR1BFR5M/s1600/27582_jwec4t.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyt7M10xs_u8QcdlPb2Ff6beUJzq7d6uP4vjHMNWl9vD004McqdAMkANSUJ0vWSDZ6NegKGQph1RBnBoJwcQx6BQX6bb8VX35AIiSilZTvi8abSALWd9CJOjwPUxfeugbF_wvDR1BFR5M/s1600/27582_jwec4t.jpg" height="344" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak się okazało, pierwsze pokazy testowe miały miejsce w Nowym Jorku na dzień przed atakami z 11 września. Nic dziwnego, że dystrybutor z Miramax nie palił się z wypuszczeniem pełnego przemocy filmu do kin, który zniechęciłby widzów w USA (w Wietnamie bilety zostały zniszczone, nie tyle z powodu niełaski wśród widzów, a z uwagi na zalew masy marnej jakości pirackich kopii, które sprzedawano przed kinami). Ale Michael Caine interweniował u Harveya Weinsteina, szefa Miramax, aby pokazywać<b><i> "The Quiet American"</i></b> na festiwalach filmowych, gdzie film został świetnie przyjęty przez krytyków.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SZPIEG - MENTOR</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy życzenie Caine'a polegające na udziale w wysokobudżetowej Bondowskiej superprodukcji kiedykolwiek się ziści? Cóż, aby umocnić swoją pozycję szpiega-mentora, Caine został ojcem Austina Powersa w <b><i>"Austin Powers: Goldmember"</i></b> (2002), trzeciej części szpiegowskiej parodii Mike'a Myersa. Zrównany z ziemią przez krytykę za całokształt,<b><i> "Goldmember" </i></b>pokazuje, że Caine potrafi podejść z dystansem do tego, co kiedyś robił na poważnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jaki jest przepis Michaela Caine'a na sukces w filmach szpiegowskich? Na pewno dużo szczęścia, gdyż miał możliwość pracować przy filmach opartych na książkach najlepszych pisarzy z gatunku literatury szpiegowskiej - Lena Deightona, Roberta Ludluma, Fredericka Forsythe'a, Jacka Higginsa. Pracował z najlepszymi reżyserami i gwiazdami aktorskimi pokroju Roberta Duvalla czy Laurence'a Oliviera. I, mimo że nie jest klasycznie wykształconym aktorem, Caine pozostawał profesjonalistą, chwalonym przez współpracowników, krytyków i widzów. To znaczy wtedy, kiedy filmy były dobre, a najczęściej takie były. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale poza tym, co pozornie oczywiste, Michael Caine jest szczęściarzem doskonale dobierającym role, pasujące do jego wizerunku, odpowiednio podkreślające wiarygodność postaci, miast ról opierających się nie na scenariuszu a na akrobatycznych i kaskaderskich popisach. Za okularami krył się nieustannie pracujący umysł, bez względu na to, czy tropił zdrajców na własnym podwórku jak w <b><i>"The Ipcress File"</i></b>, czy był traktowany jako pionek w większej grze jak w przypadku<b><i> "The Holcroft Covenant"</i></b>. Tak więc nominuję go do miana <b><i>"Aktora Wszech czasów w Filmach Szpiegowskich"</i></b> i niniejszym zobowiązuje go do zachowania tajemnicy na temat tej nagrody. Nie chciałbym go zdemaskować. Mike Myers może planować sequel.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>Tekst, na podstawie" "Michael Caine: a Spy-ography" Wesleya Brittona opracował vindom</b></i></div>
<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-23373501132457546062014-10-12T13:23:00.000+02:002014-10-12T13:48:51.027+02:00The Seven-Ups - Między Bullittem a Francuskim Łącznikiem.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG5zKooTHRzWZfm7ABpWGf7598nocvYAB7r50hxH3WR_TiEo9LDbu5o6D9Gg6_wGWXuQZ1ksu5MD6finRUASvl77wvBTzHBbLA0jjsR6cThU6u51gbfldBvQPgrmLvKhDijNl2gAsN44xK/s1600/seven-1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjG5zKooTHRzWZfm7ABpWGf7598nocvYAB7r50hxH3WR_TiEo9LDbu5o6D9Gg6_wGWXuQZ1ksu5MD6finRUASvl77wvBTzHBbLA0jjsR6cThU6u51gbfldBvQPgrmLvKhDijNl2gAsN44xK/s1600/seven-1.JPG" height="306" width="640" /></a></div>
<br />
Jakkolwiek może zabrzmieć to nieco dziwacznie, "The Seven-Ups" (1973) to thriller rodzinny dzielący pokrewieństwo z "Bullittem" i "Francuskim Łącznikiem". Ten sam gatunek, podobny scenariusz i typ bohaterów, czerpanie z tych samych motywów, nieodzowne strzelaniny oraz zapierający dech pościg samochodowy. Co więcej, kilka osób z ekipy filmowej pracowało wspólnie przy tych trzech filmach.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Za kamerą, po raz pierwszy i ostatni w życiu, stanął Philip D'Antoni, producent "Bullitta" i "Łącznika", w obsadzie znaleźli się grający w obrazie Williama Friedkina Roy Scheider i Tony Lo Bianco. Dla tego pierwszego była to pierwsza główna rola w karierze. Sekwencje pościgu, podobnie jak w obu klasykach kina kryminalno-sensacyjnego, opracował legendarny Bill Hickman, kaskader i okazjonalny aktor, który i tym razem dostał małą rólkę, wcielając się, a jakże, w płatnego zabójcę i kierowcę uciekającego przed policją. Do tego grona należy włączyć autora ścieżki dźwiękowej Dona Ellisa, montażystę Geralda B. Greenberga oraz doradcę technicznego, mającego za sobą doświadczenie w pracy w policji, Sonny'ego Grosso.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinfJyTcu8wOGuxRDVFpLHy5_w7P4j-tyg9u3Mc_ke0FEOxamA1VFVG2eA3VEFdpdVSwUJ87QcasHxFrbJ1y8tuA73330R3esaWe-nU9QOd4berC3ZLXJTeRxL7vcWpCDJmq2EVVyXcofj9/s1600/123456.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinfJyTcu8wOGuxRDVFpLHy5_w7P4j-tyg9u3Mc_ke0FEOxamA1VFVG2eA3VEFdpdVSwUJ87QcasHxFrbJ1y8tuA73330R3esaWe-nU9QOd4berC3ZLXJTeRxL7vcWpCDJmq2EVVyXcofj9/s1600/123456.JPG" height="270" width="640" /></a></div>
<br />
A jednak, mimo tak doświadczonej ekipy, film nie dorównuje swoim, trzymając się tematyki rodzinnej, bardziej znanym kuzynom. W porównaniu wychodzi na to, że "The Seven-Ups" przypomina ubogiego krewnego z prowincji. Siłą dobrego filmu kryminalnego jest dobrze napisany scenariusz i wymóg ten spełniają i "Bullitt" i "Łącznik", czego, niestety, nie można powiedzieć o "The Seven-Ups". Fabuła jest jego największą słabością. W ogóle nie przypomina jednolitej konstrukcji, tylko jest podzielona na odrębne wątki, które na pewnym etapie zostają złączone, ale połączenie to wygląda na wymuszone przez okoliczności. Z jednej strony działalność stosującego wyjątkowo brutalne i nieortodoksyjne metody walki z przestępczością oddziału policjantów pod dowództwem Buddy'ego Manucci (postaci luźno wzorowanej na partnerze "Popeye'a" Doyle'a z "Łącznika" - Buddym "Cloudy" Russo), z drugiej - sprawa serii porwań dla okupu szefów nowojorskiej mafii przez grupkę tajemniczych przestępców udających policjantów. No, a potem leci równo, zgodnie z prawidłami gatunku, urozmaiconymi kilkoma zwrotami akcji i dziurami logicznymi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Tak podana historia tytułowego oddziału "The Seven-Ups", którego nazwa stanowi grę słów, a pochodzi od wymiaru kary - od siedmiu lat w górę - wysokość wyroków na jakie zostają skazani złapani przez niego przestępcy, to na pewno nie jest argument przemawiający na korzyść tego filmu. Działalność policjantów-renegatów została potraktowana bardzo skrótowo. O ich legendarnej skuteczności, pomysłowości i bezwzględności świadczy raptem kilka wydarzeń, najbardziej efektownie wygląda akcja przeprowadzona w scenie otwierającej, gdzie dochodzi do zatrzymania handlarzy fałszywymi banknotami, natomiast słabo wypada najście jednego z mafiosów w domu. Skoro już jesteśmy przy mafii - obraz tej organizacji przestępczej wypada karykaturalnie. Oto głowy rodzin przypominają trzęsących się ze strachu staruszków, których nie stać na podjęcie żadnych kroków, aby wyjaśnić kto im bruździ na ich terenie i pozbyć się delikwentów raz na zawsze. Można powiedzieć, że w "The Seven-Ups" mafia nie jest żadną prężną organizacją kontrolującą miasto, lecz przypomina klub seniora. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho2EkQtqT9WLT6d-HmxClTbASooObCm8g6Rj3RVmL4mIkyeKIZtC2ColX2Vq6bNBvEW5QeQo89GL-BNzCxOu3ILs1W_saB6TbDiYNZc_yVH8oAf8JsSOPFZQPC6cVGVl_edxHcECSVabOk/s1600/seven-3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho2EkQtqT9WLT6d-HmxClTbASooObCm8g6Rj3RVmL4mIkyeKIZtC2ColX2Vq6bNBvEW5QeQo89GL-BNzCxOu3ILs1W_saB6TbDiYNZc_yVH8oAf8JsSOPFZQPC6cVGVl_edxHcECSVabOk/s1600/seven-3.JPG" height="250" width="640" /></a></div>
<br />
Być może efekt końcowy byłby lepszy, gdyby sterów reżyserskich nie przejęła osoba bez odpowiednich kwalifikacji. Możliwość podglądania na planie Peter Yatesa i Williama Freidkina nie zastąpi doświadczenia i warsztatu. Całe szczęście, że D'Antoni tylko raz zdecydował się objąć funkcję reżysera. Pewnie oglądając finalny efekt swojej pracy, pojął, że umiejętności nie predysponują go do sukcesu. Od strony technicznej "The Seven-Ups" jest bardzo nierówny. Na uznanie z całą pewnością zasługuje znakomicie opracowana i nawiązująca do "Bullitta" scena pościgu zakończona specyficznym hołdem złożonym zmarłej w makabrycznym wypadku samochodowym aktorce Jayne Mansfield, ale film nie jest pozbawiony poważnych wpadek, bardzo widocznych w niezdarnie nakręconych, a później zmontowanych scenach w myjni samochodowej i magazynie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest to jednak jakiś wybitnie nieudany film. Poza niedoskonałościami fabularnymi mamy do czynienia z utrzymanym w miarę szybkim tempie filmem. Atutem "The Seven-Ups", jeśli ktoś zwraca uwagę na takie detale, jest obraz Nowego Jorku. Nie jest to Nowy Jork z piosenek Franka Sinatry ani z filmów Woody'ego Allena, tutaj pokazany w stylu paradokumentalnym, z perspektywy ulicy jako miejsce szare, ponure, wystylizowane na współczesną betonową dżunglę nękaną masą problemów z wysokim poziomem przestępczości i zalewem narkotyków na czele. Wygląda surowo, brzmi surowo. W takim miejscu nie każdy potrafi sobie poradzić. Pozycja przede wszystkim dla fanów gatunku, mniej zaznajomieni z nurtem kryminalnym powinni poszukać czegoś innego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>vindom</b></i></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-17579174577205040222014-10-09T16:00:00.000+02:002014-10-09T16:01:33.348+02:00Symbole, metafory i mity obecne w serialu „Twin Peaks”. Cz.III - Opozycje binarne<div class="MsoNormal" style="margin-left: 40.5pt; text-align: justify; text-indent: -40.5pt;">
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6-h54tNO2vVbWHlOPlKbRN6eONlug5azoTdk1OPUdK2KW2trxYrSPq1pvI1UVVFt5hayzNy932KEUHHjK57PX_i_Vsfph5743rmBMB1CyLH5J0_ApuJLM8Z7AkR_r8xFVIqemthtacLY/s1600/tpep29_313.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6-h54tNO2vVbWHlOPlKbRN6eONlug5azoTdk1OPUdK2KW2trxYrSPq1pvI1UVVFt5hayzNy932KEUHHjK57PX_i_Vsfph5743rmBMB1CyLH5J0_ApuJLM8Z7AkR_r8xFVIqemthtacLY/s1600/tpep29_313.jpg" height="406" width="640" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span>
<span style="font-size: large; text-indent: -40.5pt;"><b>3.</b> </span><b style="text-indent: -40.5pt;"><span style="font-size: large;">Opozycje binarne</span></b><br />
<b style="text-indent: -40.5pt;"><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 16.5pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
<b><span style="color: red;">UWAGA!!! TEKST ZAWIERA SPOILERY!!!</span></b><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Konstrukcja serialowego świata – zawieszonego między jawą a snem – wpływa na tworzenie się specyficznej, przepełnionej lękiem atmosfery grozy i niepokoju. Jak twierdzi Lynch <a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn12" name="_ftnref12" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[12]</span></span></span></a>, <i>„psychologiczna ekspresja niesamowitości [opiera się – przyp.autorzy] (…) na metaforze sobowtóra, w której zagrożenie jest (…) tym bardziej przerażające, że jej odmienność od oryginału zdaje się być pozorna”.</i> W serialu zauważalne jest występowanie binarnych przeciwieństw, które stanowią swoje własne lustrzane odbicia, niejako dwa odmienne warianty tej samej rzeczy/osoby, np.: dobro (Cooper, Maddy, Mike, Biała Chata) ze złem (Windom, Laura, Bob, Czarna Chata), oraz mroczne strony osobowości pojawiające się w Poczekalni.<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Walka dobra ze złem, tocząca się od momentu stworzenia wszechświata, jest tematem, który nieustannie nurtuje ludzkość. Również współcześnie nie brakuje prób scharakteryzowania tego problemu. Jak niegdyś mit, tak dzisiaj film podsuwa kolejne jego rozwiązania. Motyw rywalizacji dwóch najważniejszych sił rządzących Kosmosem odzwierciedla w „Miasteczku Twin Peaks” walka tocząca się pomiędzy bliźniakami Mike'em i Bobem, stanowiącymi w gruncie rzeczy jeden, spójny byt. Tandem Bob - Mike – dwoje demonów zamieszkujących ludzkie ciała, żądnych zabawy, karmiących się strachem i rozkoszą – rozpadł się w wyniku boskiej ingerencji, po której stali się oni największymi wrogami. Mike – nawrócony demon, opuściwszy ciało Lelanda Palmera, ukrył się w postaci kalekiego sprzedawcy butów, Philipa Gerarda, zostawiając tym samym duszę ojca Laury w całkowitym władaniu Boba. Iluminacja, jakiej doświadczył Mike (<i>„Ale ujrzałem twarz Boga i zostałem oczyszczony. Odjąłem sobie całą rękę”</i>) zawiera nawiązanie do słów Ewangelii wg Św. Mateusza, w której jest napisane by rękę lub nogę, która jest powodem grzechu, odciąć i odrzucić od siebie.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Mike, jako uosobienie dobra, bądź też symbol głębokiej wewnętrznej przemiany, jest postacią kontrowersyjną. Zawieszony między dwoma światami, które rozdziela i jednocześnie rozświetla płomień ognia (nieustannie powtarzany zwrot: <i>„Ogniu, krocz ze mną”</i>) stanowi wcielenie dobra obawiającego się bezpośredniej konfrontacji ze złem (Bobem), które wyczuwa w stanach objawienia połączonego z paraliżującym strachem, możliwym do załagodzenia jedynie przy użyciu odpowiedniej dawki narkotyku. Mike jest duchem sprowadzającym na skraj fizycznego i psychicznego wyczerpania Philipa Gerarda, którego ciało zamieszkuje, obarczając go swymi niepokojami i wizjami. Dopiero przekroczenie granicy głodu narkotycznego, które doprowadza <i>„żywiciela</i>” demona niemal do śmierci, powoduje wyzwolenie się jego głosu.<o:p></o:p><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmV5GzjkqmNTVEVxa3pM4sWPePGFCEYqM3UxeetWCDP9AkVLwR9_0rtJgh2PkfXo1LjN0sLSWiu_tCzMBpSIBANJ-Fih3G9L8nA3BRWGaMRWehy5zBtZ5Qfkn1vxkQVxy4BMEIfEli4kE/s1600/tpep2_209.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmV5GzjkqmNTVEVxa3pM4sWPePGFCEYqM3UxeetWCDP9AkVLwR9_0rtJgh2PkfXo1LjN0sLSWiu_tCzMBpSIBANJ-Fih3G9L8nA3BRWGaMRWehy5zBtZ5Qfkn1vxkQVxy4BMEIfEli4kE/s1600/tpep2_209.jpg" height="378" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR6nQ_AoGH57hIHKAX9vyAO4qFGBoHaoJ24mx71iXA2SIL8-VgQQmlyYlQOeviBmm3DPdd5FzC4VHBf0fu7OY-VdLPHlAFxZ-lxl8Lvqwh3AwUDF9X9Ug1S2_Joad_m95F0HHowyyhpUA/s1600/tpep2_212.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR6nQ_AoGH57hIHKAX9vyAO4qFGBoHaoJ24mx71iXA2SIL8-VgQQmlyYlQOeviBmm3DPdd5FzC4VHBf0fu7OY-VdLPHlAFxZ-lxl8Lvqwh3AwUDF9X9Ug1S2_Joad_m95F0HHowyyhpUA/s1600/tpep2_212.jpg" height="376" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Jako przedstawiciel<i> „jasnej strony”</i>, Mike budzić może mieszane uczucia; jego wizerunek kłóci się z tym powszechnie znanym, głoszącym triumf dobra nad siłami zła. W „Miasteczku Twin Peaks” dobro jest siłą uciekającą od bezpośredniej walki, wybierającą egzystencję w ukryciu. Raz obrany żywiciel musi bezwiednie ponosić konsekwencje jego tchórzostwa. Zupełnie inaczej rzecz ma się w przypadku Boba, który wybiera swoje ofiary często, z rozmysłem i fantazją (szanowany przez wszystkich mieszkańców Twin Peaks prawnik, były agent FBI, oraz jego uczeń cieszący się nieposzlakowaną opinią).<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Bob obdarzony jest siłą nieporównywalnie większą od swojego brata bliźniaka. Ma możliwość szybkiego przemieszczania się, ukrywania się nie tylko w ciałach ludzkich, ale i zwierzęcych (sowy). Czas nie stanowi dla niego żadnej przeszkody (morduje nocą, ale pojawia się także w środku dnia, w wizjach Sary Palmer, czy Maddy). Groza, jaką niesie, sprawia, że wzbudza wielkie emocje, posiada moc przyciągania o wiele większą niż Mike, ukryty w ciele jednorękiego, objazdowego sprzedawcy butów.<br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<span style="text-indent: -1.5pt;">Postacią bardzo niejednorodną, wewnętrznie dwojaką jest Laura Palmer, licealistka, której ciało pewnego ranka zostaje odnalezione na brzegu jeziora. Za dnia jest ona przykładną uczennicą, królową balu, pomaga Josie Packard, udzielając jej korepetycji z języka angielskiego, odwiedza osoby niepełnosprawne w ramach akcji <i>„Posiłki na Kółkach”</i>, dostarczając im jedzenie, przychodzi do niepełnosprawnego umysłowo syna Bena Horne'a i pomaga przełamać mu wewnętrzną izolację. Jest kochającą córką, oddaną przyjaciółką oraz dziewczyną kapitana drużyny sportowej.</span><br />
<span style="text-indent: -1.5pt;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi488FPFql0Mluf0IRk7WO4kka0aSvDOR6ysnVgNWKZtcBC1HZquuI0GwEkuCQS-wjmTFm40gKFzXv04_24Hp9DZqc6do6ajMWCc6II_lEHGCOEby2OAV8JQh2dp1-ZxVRLGag8TtwqJMk/s1600/tpep29_301.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi488FPFql0Mluf0IRk7WO4kka0aSvDOR6ysnVgNWKZtcBC1HZquuI0GwEkuCQS-wjmTFm40gKFzXv04_24Hp9DZqc6do6ajMWCc6II_lEHGCOEby2OAV8JQh2dp1-ZxVRLGag8TtwqJMk/s1600/tpep29_301.jpg" height="400" width="640" /></a></div>
<span style="text-indent: -1.5pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Zupełnie inaczej wygląda życie Laury nocą; jej profaniczna <i>„wersja”</i> jest uzależniona od kokainy, zdradza chłopaka z wieloma partnerami, oszukuje rodziców, pracuje w domu publicznym oraz manipuluje mężczyznami, by osiągnąć zamierzone cele. Jej ciemna strona pojawiła się w konsekwencji ingerencji w jej życie Boba, przed którym Laura usiłowała ukryć się, dzięki nadużywaniu narkotyków oraz fizycznemu <i>„upodlaniu”</i> się. Niestety dla niej samej, mimo iż długo udawało się jej bronić przed nim, rozwścieczony demon nie mogąc znieść faktu, iż nie może dostać tego czego pragnie, zabił nastolatkę.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Fizycznie Laura Palmer jest szczupłą blondynką o pięknym uśmiechu, jej lustrzanym odbiciem zaś jest jej kuzynka, która fizycznie wygląda identycznie, z tą tylko różnicą, że ma czarne włosy. Maddy jest <i>„dobrą” </i>wersją osobowości Laury - miła, uczynna, przyjacielska i budząca zaufanie. Obie dziewczyny z racji tego, iż ich dusze są dobre, stanowiły wyzwanie dla Boba, który chciał je posiąść i odebrać im wolną wolę. Laura zginęła, bo broniła się przed demonem, zaś Maddy - ponieważ była fizycznie podobna do Laury, jednakże znacznie mniej odporna.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Kolejną binarna opozycję stanowi tandem: agent specjalny Dale Cooper oraz były agent Windom Earle. Niegdyś byli oni partnerami, Windom przyjął oraz wprowadził Dale'a w tajniki pracy FBI. Podczas prowadzonej przez nich akcji w Pittsburghu, Cooper wdał się w romans z żoną Earle'a, który po odkryciu zdrady zamordował żonę oraz postradał zmysły. Zdarzenie to wpłynęło na ukształtowanie osobowości niegdysiejszych przyjaciół. W „Twin Peaks” poznajemy Dale'a jako prostolinijnego, opanowanego, pewnego siebie agenta specjalnego, który wierzy w moc dedukcji, zawsze stając po stronie <i>„dobra”</i>. Windom pojawia się jako antagonista Coopera, jest przebiegły, zły, nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć zamierzony cel, zabijając ludzi z wyrachowania by odnaleźć drogę do Czarnej Chaty.<o:p></o:p><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFH371B216a0tN6xVZ3TwgesKVr-VHyAEe8JZlqXlJZIujRNlbFfDEXaU7QJSOMrpdJEJ94TdGf4P1pgytlW3Qta0LptoU2pI0IhgnJljhCZM2YvByaL_U2dAjYgXLQrRSdPL1lBMFb_k/s1600/tpep29_489.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFH371B216a0tN6xVZ3TwgesKVr-VHyAEe8JZlqXlJZIujRNlbFfDEXaU7QJSOMrpdJEJ94TdGf4P1pgytlW3Qta0LptoU2pI0IhgnJljhCZM2YvByaL_U2dAjYgXLQrRSdPL1lBMFb_k/s1600/tpep29_489.jpg" height="320" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
Te dwie postacie stanowią spersonalizowaną metaforę walki dobra ze złem, tak jak niegdyś Mike i Bob, tak Dale i Windom stali ramię w ramię po tej samej stronie - pierwsza dwójka reprezentując zło, a druga dobro. Po rozbiciu tandemów została osiągnięta równowaga, ponieważ jedna i druga strona zyskała sprzymierzeńca w odwiecznej walce, tracąc jednak połowę sił.<br />
<br />
Zewnętrzną, ponadrzeczywistą reprezentacją odwiecznego konfliktu dobra ze złem są mityczne: Biała i Czarna Chata. Sama nazwa w obu przypadkach w sposób jasny określa status ontologiczny obu miejsc: białe = dobre, czarne = złe. Chaty są miejscami ponad bytowymi, które zamieszkują dusze ludzkie, pomiędzy nimi istnieje przestrzeń zwana Poczekalnią, w której każdy musi przejść próbę, polegającą na spotkaniu tzw. <i>doppelgangera</i>, czyli swej złej części, bliźniaczo podobnej, alternatywnej natury. Biała Chata w najprostszym tłumaczeniu symbolizować może niebo, a Czarna Chata, piekło. <span style="text-indent: 0.75pt;">Windom Earle w następujący sposób charakteryzuje obie Chaty: </span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin-left: 2.25pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<span style="text-indent: 0.75pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 13.5pt 6pt 27pt; text-align: justify; text-indent: 0.75pt;">
<i>„<strong>Było sobie miejsce wielkiego dobra, zwane Białą Chatą. Wypełniały je dźwięki niewinności; radość przesycała powietrze. Zamiast deszczu padał tam słodki nektar, który sprawiał, że każde serce pragnęło życia w prawdzie i cnocie. Ale miło mi oznajmić, że nasza historia nie kończy się w tym żałosnym, słodkim jak sacharyna, zakątku. Istnieje bowiem inne miejsce, dokładne przeciwieństwo Białej Chaty. Miejsce niewyobrażalnej potęgi, ciemnych mocy i niegodziwych sekretów. Nie śmią w nim zabrzmieć żadne modły. Tamtejsze duchy nie dbają o dobre uczynki ani pobożne wezwania. Chętnie rwałyby Twoje ciało aż do kości, radośnie życząc Ci "Miłego Dnia". Duchy te mogą zaoferować Ci moc tak bezgraniczną, że starczy jej by zmienić całą Ziemię według Twojego upodobania. Miejsce, o którym mówię, znane jest jako Czarna Chata. I zamierzam je odnaleźć"<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn13" name="_ftnref13" title=""><strong><span style="color: white; font-size: 12pt;">[13]</span></strong></a>.<o:p></o:p></strong></i><br />
<i><strong><br /></strong></i></div>
<div class="Zawartolisty" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 14.15pt 0.75pt; text-align: justify; text-indent: -0.75pt;">
Ciekawą kwestię stanowi wygląd Poczekalni oraz dwóch Chat – wszystkie te przestrzenie posiadają czerwone kotary zastępujące ściany oraz zygzakowatą czarno – białą posadzkę. Można to interpretować w ten sposób, iż tak naprawdę Chaty stanowią jedność, że są jednym i tym samym ( <i>"one and the same"</i>, jak mówi Karzeł do Olbrzyma podczas jednej z wizji Coopera), co zgodne jest z tematyką dwoistości, odzwierciedloną m.in. w koncepcji <i>yin i yang</i> jako dwóch przeciwstawnych sił, które uzupełniając się, tworzą jedność. Symbolika Chat rozpatrywana w ten sposób nasuwa spostrzeżenie, iż nic w świecie nie jest jednoznacznie złe ani dobre, gdyż w każdym z nas tkwi <i>doppelganger</i>, który uzupełniany jest przez nasze <i>„dobre ja”</i>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEBLlUeaR-N4PtgxeG4eH-FBTewnM3U-vYb8VhJkckxfrGnZ-RbCbLKMqTjoKhPD9uoeEQ6-PpfOFr4hJznus4BFJhKf8jtbHyaLoSKoKvpcYHgx4fCN9Bii6OUht-jw82Bxh0BmpZNDI/s1600/tpep2_215.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEBLlUeaR-N4PtgxeG4eH-FBTewnM3U-vYb8VhJkckxfrGnZ-RbCbLKMqTjoKhPD9uoeEQ6-PpfOFr4hJznus4BFJhKf8jtbHyaLoSKoKvpcYHgx4fCN9Bii6OUht-jw82Bxh0BmpZNDI/s1600/tpep2_215.jpg" height="340" width="640" /></a></div>
<br />
Eksponowanymi w serialu Lyncha kategoriami jest opozycja miasto – las. Stanowi ona rozwinięcie opozycji kosmos – chaos, dotyczących interioru oraz eksterioru ludzkiej egzystencji. Miasto, podobnie jak dom, stanowi przestrzeń znaną, zamieszkaną, uporządkowaną i zaplanowaną przez mieszkańców. Wszystkie elementy tej strefy są znane i przewidywalne, nie budzi ono grozy, ponieważ miasto nigdy nie śpi, zawsze ktoś czuwa i obserwuje innych, by czuli się bezpieczni, w mieście wszyscy się znają, wiadomo gdzie kto mieszka i jaki będzie każdy następny dzień. Miasto stanowi przestrzeń przewidywalną i dlatego dla jej mieszkańców bezpieczną. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z opozycyjnie usytuowaną kategorią – lasem, który od zawsze kojarzony jest z niebezpieczeństwem, grozą, obszarem nieznanym, a więc obcym. W lesie może spotkać człowieka coś złego, w lesie mieszkają dzikie zwierzęta, las nocą staje się miejscem nieprzewidywalnym i niebezpiecznym. Stanowi on opozycję porządku, jest niezmieniony przez człowieka, a więc stanowi sferę chaosu, nigdy nie wiadomo, co w leśnej kniei może się zdarzyć. Jest to obszar poza ludzkimi domostwami, gdzieś daleko, poza terenem bezpiecznym i uporządkowanym; to w lesie mieszka zło, tam też znajduje się Brama do dwóch Chat i Poczekalni, tam też zostaje zamordowana Laura, a nocami sowy obserwują ludzi. Las to uosobienie ludzkich lęków i fobii. <o:p></o:p></div>
<div class="Zawartolisty" style="line-height: 24px; margin: 0cm 15pt 14.15pt 27pt; text-align: justify;">
Sam Lynch o "Twin Peaks" powiedział, że: „w<i> moim wyobrażeniu było to miejsce otoczone lasami. To jest ważne. Odkąd pamięć ludzka sięga pamięcią, lasy były miejscem tajemniczym. Dlatego myślałem o nich jako o postaci. Potem wyobraziliśmy sobie innych bohaterów</i>”<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn14" name="_ftnref14" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: #f3f3f3; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[14]</span></span></span></a>. <o:p></o:p></div>
<div class="Zawartolisty" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 14.15pt 0.75pt; text-align: justify; text-indent: -0.75pt;">
Opozycje binarne zawarte w serialu służą eksponowaniu wątku archetypowej walki dobra ze złem. Rozdzielenie elementów pozytywnych i negatywnych towarzyszy budowaniu granicy pomiędzy tym, co przez społeczeństwo uznawane jest za akceptowalne, a tym co nie. Zawarte w serialu tandemy wzajemnie się uzupełniają i przenikają, uniwersalne kategorie nabierają złożoności i niejednorodności, tłumacząc nam, że <i>"nic nie jest takim jakie się wydaje"</i>. To, co w świetle dnia jawi się nam sielanką, nocą czasem przeobraża się w najgorszy senny koszmar, a im bardziej zagłębiamy się w śledztwo prowadzone przez Coopera i Trumana, tym bardziej zrozumiałe wydają się jego słowa: - "<i>zło, tkwiące w okolicznych lasach, to coś więcej niż tylko miejscowa legenda, to swoisty katalizator ludzkiej natury, w której ciemność od zawsze walczy ze światłem</i>”<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn15" name="_ftnref15" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[15]</span></span></span></a>.<o:p></o:p></div>
<br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: right;">
<i><b>Sabina i Kuba Haczek</b></i></div>
<br /></div>
<hr size="1" width="33%" />
<div id="ftn1">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<br /></div>
</div>
<div id="ftn12">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref12" name="_ftn12" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[12]</span></span></span></a> D. Lynch: <i>Widzę... </i>op. cit. s.9</div>
</div>
<div id="ftn13">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref13" name="_ftn13" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[13]</span></span></span></a><span class="itemextrafieldsvalue"> S. Szabłowski: </span><span class="MsoHyperlink"><i>David Lynch śpiewa na granicy </i></span><span class="MsoHyperlink">światów. „Fluid” nr 13 (14), grudzień 2001. Dane pochodzą ze strony: http://www.lynchland.eu/index.php?option=com_k2&view=item&id=172:david-lynch-%C5%9Bpiewa-na-granicy-%C5%9Bwiat%C3%B3w&Itemid=229. Odczyt z dnia: 20.05.2011<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div id="ftn14">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref14" name="_ftn14" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[14]</span></span></span></a> http://www.lynchland.eu/twin-peaks/telewizja/twin-peaks/o-serialu Odczyt z dnia: 03.05.2011</div>
</div>
<div id="ftn15">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref15" name="_ftn15" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[15]</span></span></span></a> M. Major: <i>Niezapomniani bohaterowie: Dale Cooper. Agent specjalny FBI, miłośnik czarnej kawy i pączków z galaretką.</i> Ze strony: http://www.popcorner.pl/popcorner/Niezapomniani_bohaterowie_Dale_Cooper_ Agent_specja lny.html. Odczyt z dnia: 12.04.2011</div>
</div>
</div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-40499609320925105482014-10-06T15:20:00.000+02:002014-10-07T09:28:21.219+02:00Symbole, metafory i mity obecne w serialu „Twin Peaks”. Cz.II - Przestrzeń archetypowa.<div class="MsoNormal" style="line-height: 24px; margin-left: 1.5pt; text-align: justify; text-indent: -2.25pt;">
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK2VUFYkukcW8F-iixzXTjPTSDffwIZ2O3f1bmqY6xespQzrJ6FhGPIN9sGWRXqsRUpJFjRJO4nsQnfi4jG1K1Ph_tgbgk7qKTn8pfgK7RZ9afcI3STA-lhgA7cLUylawIuWyzngcdSUM/s1600/pilot_001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK2VUFYkukcW8F-iixzXTjPTSDffwIZ2O3f1bmqY6xespQzrJ6FhGPIN9sGWRXqsRUpJFjRJO4nsQnfi4jG1K1Ph_tgbgk7qKTn8pfgK7RZ9afcI3STA-lhgA7cLUylawIuWyzngcdSUM/s1600/pilot_001.jpg" height="374" width="640" /></a></div>
<br />
<b><span style="font-size: large;">2. Przestrzeń archetypowa</span><o:p></o:p></b><br />
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<b><span style="color: red;">UWAGA!!! TEKST ZAWIERA SPOILERY!!!</span></b><br />
<br />
Za archetypy uznaje się pięć kategorii, wyróżnionych przez Karola Junga, które stanowią nieuświadomione kompleksy osobowości <a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn5" name="_ftnref5" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[5]</span></span></span></a>. Zdaniem Junga nieświadomość zbiorowa zawiera wiele różnorodnych archetypów, np. : archetyp narodzin, odrodzenia, śmierci, mocy, jedności, archetyp bohatera, dziecka, Boga, demona, zwierzęcia, archetyp wody (materialny symbol uzależnienia – w przypadku omawianego serialu jest to narkotykowe uzależnienie Laury Palmer, której zwłoki znalezione zostają w jeziorze), drzewa (symbol osobowości, nieświadomości), ognia (wypalenie, oczyszczenie, w "Twin Peaks" akcentowany poprzez zwrot: "<i>Ogniu krocz ze mną"</i>), etc. Liczba archetypów jest ograniczona. Są wspólne wszystkim ludziom na Ziemi, niezależnie od przynależności rasowej czy kulturowej <a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn6" name="_ftnref6" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[6]</span></span></span></a>. W literaturze najczęściej opisywane są następujące archetypy:</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlDXfE0zBbh3VbrEn_9pPKrs4gQQeRm5sNEZ7UFjIHAQ0Fclt1rBW6EeA1D37KDwQo_n0wnOa0x5UokxaxtvAQcmIbW4MRNum9Bvjx7ZYX2WZsTHuS1WptargMuknzUEOZxNtUtmvzfFU/s1600/tpep29_372.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlDXfE0zBbh3VbrEn_9pPKrs4gQQeRm5sNEZ7UFjIHAQ0Fclt1rBW6EeA1D37KDwQo_n0wnOa0x5UokxaxtvAQcmIbW4MRNum9Bvjx7ZYX2WZsTHuS1WptargMuknzUEOZxNtUtmvzfFU/s1600/tpep29_372.jpg" height="200" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span class="MsoHyperlink" style="text-indent: -21.75pt;"><b>Cienia</b></span><span style="text-indent: -21.75pt;"> – uosobienie zwierzęcej strony natury człowieka; jest odpowiedzialny za pojawienie się w świadomości człowieka i w jego zachowaniu treści nieakceptowanych społecznie. </span><span style="text-indent: -21.75pt;">W serialu archetyp ten został zobrazowany przez tak zwanego <i>doppelgangera</i>, </span><span style="text-indent: -21.75pt;">czyli sobowtóra, ducha - bliźniaka żyjącej osoby, czarny charakter, mający zdolność pojawiania się w dwóch miejscach jednocześnie, będącego mieszkańcem Przedsionka, </span><span style="text-indent: -21.75pt;">z którym każda osoba musi się „zmierzyć” w drodze wiodącej do dwóch Chat.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeByOSrjtMMxnYCmskwNSP8F4p1s1SjjFWbd4IZe5PCla0XrGtZ-C5NWCruJepD3Aav22SYqAEBLwKaux0AnzY76-Reyhgfwd-E6pGljo7haFdRqbJPhMTLKJ8I5EoyYL_KmfAuIHDi_U/s1600/denise-bryson-20071128001847791_640w.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeByOSrjtMMxnYCmskwNSP8F4p1s1SjjFWbd4IZe5PCla0XrGtZ-C5NWCruJepD3Aav22SYqAEBLwKaux0AnzY76-Reyhgfwd-E6pGljo7haFdRqbJPhMTLKJ8I5EoyYL_KmfAuIHDi_U/s1600/denise-bryson-20071128001847791_640w.jpg" height="223" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b> Animy</b>/<b>Animusa</b> – kobiecy aspekt osobowości mężczyzny a zarazem męski aspekt osobowości kobiety; funkcjonują jako zbiorowe wyobrażenie kobiety lub mężczyzny, pomagając w zrozumieniu osób płci przeciwnej. <span style="text-indent: -24.75pt;">W serialu Lyncha obrazuje to Agent Dennis/Denise Bryson, który w zależności od tego,</span><span style="text-indent: -24.75pt;"> </span><span style="text-indent: -24.75pt;">która z jego cech płciowych dominuje, raz jest kobietą, a raz mężczyzną.</span></div>
<span style="text-indent: -24.75pt;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtYzFNdmMJMGomIjxmcfPTKLyEYWuVC2qC8XRZBDvx3omAWnoGEs59OnjlbDARBpl7XUxhfNEsH3cYeU2Mopm8V2G67znMl2va_Zp5eYHkhcw5ZObP1ol8I0jN5dGkC74CEXesB80ifpQ/s1600/tpep27_341.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtYzFNdmMJMGomIjxmcfPTKLyEYWuVC2qC8XRZBDvx3omAWnoGEs59OnjlbDARBpl7XUxhfNEsH3cYeU2Mopm8V2G67znMl2va_Zp5eYHkhcw5ZObP1ol8I0jN5dGkC74CEXesB80ifpQ/s1600/tpep27_341.jpg" height="200" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<div style="text-align: center;">
<b> Wielkiej Matki</b> – symbol natury, zwłaszcza w jej namacalnym, rzeczowym aspekcie, uosobienie matki, bogini-żywicielki, bogini-matki, macierzyństwa, nieśmiertelności, jedności życia i śmierci. <span style="text-indent: -24.75pt;">W Twin Peaks są to otaczające lasy, obrazującę siły będące ponad ludźmi, pierwotne środowisko, siły witalne, dzikość i naturalność.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0juib90Z5XWxQJqXTY_7LpUQ598rKSYfyhntfzsGCvVg0rf2mm0lhmqUXAjzhfOuCIVTwLjCgBrRRe-8_19iBJQvbnBErkgSVtbrzkjsTdvmc3-Dg1C79q7MXgbFDeMo9V88rGnZPl4w/s1600/tpep3_112.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0juib90Z5XWxQJqXTY_7LpUQ598rKSYfyhntfzsGCvVg0rf2mm0lhmqUXAjzhfOuCIVTwLjCgBrRRe-8_19iBJQvbnBErkgSVtbrzkjsTdvmc3-Dg1C79q7MXgbFDeMo9V88rGnZPl4w/s1600/tpep3_112.jpg" height="222" width="400" /></a></div>
<span style="text-indent: -24.75pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<div style="text-align: center;">
<b style="text-indent: -24.75pt;"> Ojca</b><span style="text-indent: -24.75pt;"> – niebo i słońce, piorun i wiatr, fallus i broń, czarodziej i książę, a także wszystkie męskie zwierzęta i rośliny. </span><span style="text-indent: -24.75pt;">W omawianym serialu wiatr zajmuje szczególne miejsce, daje ludziom do zrozumienia, </span><span style="text-indent: -24.75pt;">że jest ponad nimi, że nic co ludzkie nie jest w stanie się z nim zmierzyć. </span><span style="text-indent: -24.75pt;">Symbolizuje niepokój, chaos, niepewność i niebezpieczeńśtwo.</span></div>
</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvvwvI3MUCYscyHuwW7cLfblLiz5T0O_gFm3ZJA9QjuGdPx31aHeEXDzNQF0rAC6h4McLoAM_lbiJEC6wQj__1ATQux6u7N8kd1ALzTPXGMydxd96xkGtfOiVHaALUFi-GLSvS-OF0yd4/s1600/tpep27_323.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvvwvI3MUCYscyHuwW7cLfblLiz5T0O_gFm3ZJA9QjuGdPx31aHeEXDzNQF0rAC6h4McLoAM_lbiJEC6wQj__1ATQux6u7N8kd1ALzTPXGMydxd96xkGtfOiVHaALUFi-GLSvS-OF0yd4/s1600/tpep27_323.jpg" height="215" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b style="text-indent: -24.75pt;">Starego Mędrca</b><span style="text-indent: -24.75pt;"> – symbol pierwiastka duchowego, mądrości kultury, uosobienie mędrca, wewnętrznego, duchowego przewodnika. </span><span style="text-indent: -24.75pt;">W serialu za przedstawienie tego archetypu uznać możemy Olbrzyma, jako posłańca wiadomości pomiędzy Białą i Czarną Chatą oraz ich mieszkańcami, a agentem Cooperem.</span></div>
</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9SMNfGmbUVe7FhVCUEPfDpFtc7gjX-KRddf2Dri6uK-o-Y2iX5brD8ubkrMcAu4qJun6fnNPObbfG3SF2ykNpHDPQfcRThg_AcFiZl37TjAqfsQvwsYqyZAcC2B0u1TnvQnQYR2Mc7rw/s1600/tpep2_102.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9SMNfGmbUVe7FhVCUEPfDpFtc7gjX-KRddf2Dri6uK-o-Y2iX5brD8ubkrMcAu4qJun6fnNPObbfG3SF2ykNpHDPQfcRThg_AcFiZl37TjAqfsQvwsYqyZAcC2B0u1TnvQnQYR2Mc7rw/s1600/tpep2_102.jpg" height="200" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<div style="text-align: center;">
<b style="text-indent: -24.75pt;"> Jaźni</b><span style="text-indent: -24.75pt;"> – obraz pełni i doskonałości człowieka; archetyp jaźni stanowi cel działań ludzkich, motywuje człowieka do dążenia ku pełni i jedności; często jest wiązany z obrazem mandali (krzyża, czwórcy, koła) i doświadczeniami religijnymi i mistycznymi. </span><span style="text-indent: -24.75pt;">Postacie takie jak Budda stanowiłyby tu przykład rozwiniętych wyobrażeń tego archetypu,</span><span style="text-indent: -24.75pt;"> </span><span style="text-indent: -24.75pt;">a w serialu stanowi to nawiązanie do Tybetańskiej techniki dedukcyjnej stosowanej przez Coopera. *</span></div>
</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; margin: 0cm 0cm 0.0001pt 24pt; text-align: justify; text-indent: -24.75pt;">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
Jak powiedział David Lynch : <i>„Miasteczko Twin Peaks” to współczesna opowieść mityczna przedstawiająca historię walki dobra ze złem na tle niepokornych żywiołów, przypomina ono hipnotyczny trans wciągający widza w uniwersum, w którym, rzeczywistość niepostrzeżenie przybliża się „do przeżyć i emocjonalnych drgnień wywołanych snem” [7]</i>. Serial przedstawia kolejną odsłonę uniwersalnego tematu eschatologicznego, jakim jest archetypowy motyw przekształcenia Chaosu w Kosmos.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
Archetypiczna walka dobra ze złem nieuchronnie angażuje nie tylko antagonistów Bob – Mike, ale i cały świat (łącznie z najbardziej podstawowymi elementami, z jakich się składa) zdaje się brać udział w tych zmaganiach. Nie może zatem dziwić fakt, że ukryte w górach miasteczko Twin Peaks staje się areną dramatycznych wydarzeń, których wyjaśnienie możliwe jest poprzez zwrócenie uwagi na specyficzną rolę, jaką pełnią w nich żywioły. <i>„Często pogoda, atmosfera, dekoracje, stają się w obrazie uczuciami ożywiającymi bohaterów; widzimy wtedy na ekranie pojawiające się na przemian ujęcia natury i ludzi, tak jakby antropos i kosmos zdążały do nieuchronnej, duchowej symbiozy”</i> <a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn8" name="_ftnref8" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[8]</span></span></span></a>. Akcja serialu rozgrywa się wśród lasów, które w ujęciu symbolicznym oznaczają święte i tajemnicze miejsca zamieszkiwane przez dobrych i złych bogów, duchy oraz demony. Pojawiające się w wielu kulturach przedstawienia lasu każą go traktować jako scenę dramatycznych wydarzeń połączonych ze zjawiskami irracjonalnymi. Na tej zasadzie, knieje otaczające Twin Peaks stały się areną, na której rozegrała się tragedia pewnej pięknej licealistki, zamordowanej w niewyjaśnionych okolicznościach. Dramat nie zakończył się jednak wraz ze śmiercią dziewczyny; wręcz przeciwnie, z czasem zaczął wciągać w swoje koszmarne sidła coraz to nowsze osoby. Dla mieszkańców Twin Peaks, las jest miejscem, które z jednej strony zachwyca, z drugiej zaś budzi niezrozumiały lęk: <i>„Coś dziwnego kryje się w tych starych lasach”</i> – mówi Harry S. Truman. Traktowany przez Junga jako symbol <i>„niebezpiecznego aspektu nieświadomości”</i>, zachłannego i dążącego do przesłonięcia rozumu, las jest groźny przede wszystkim dla badającego sprawę morderstwa Laury, agenta Coopera, któremu sędzia przybyły do miasteczka udziela wskazówki: <i>„Niech pan uważa na te lasy. Są przepiękne, ale bardzo dziwne”</i>. Atmosfery grozy dopełniają ujęcia w serialu, przedstawiające poruszające się wierzchołki drzew oraz panoramiczne ujęcia lasu we mgle. Nabierają one jednoznacznego charakteru poprzez pojawienie się w momentach największego napięcia: zdjęcie szumiącego lasu poprzedza scenę zamordowania Maddy Ferguson.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTwqK3PORxgtmh2Z8FXzUEmCeBDYtsf3hjOSZo-pVhHu948OV20MaU09VTy7b5FjnH437sGtl_nhrUBhPpp65K9zbgZoxfrJwlxZlySXI5yzqDXPlryLHaahh_gsTOcmJ-JP8rdzP48nU/s1600/tpep29_136.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTwqK3PORxgtmh2Z8FXzUEmCeBDYtsf3hjOSZo-pVhHu948OV20MaU09VTy7b5FjnH437sGtl_nhrUBhPpp65K9zbgZoxfrJwlxZlySXI5yzqDXPlryLHaahh_gsTOcmJ-JP8rdzP48nU/s1600/tpep29_136.jpg" height="368" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
Kolejnym pojawiającym się w serialu żywiołem ujmowanym w sposób archetypowy jest ogień. Może on być <i>"symbolicznym wyobrażeniem (…) zgrozy, bezsilności, czy tez właściwych komuś dążności niszczycielskich”</i><a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn9" name="_ftnref9" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i>[</i>9]</span></span></span></a>. Jak powiedziała Pieńkowa Dama: <i>„Ogień to diabeł, który tchórzliwie ukrywa się w dymie”</i>. W nocy będącej symbolem tajemniczej ciemności, tego, co irracjonalne, nieświadome, ogień objawia się z całą swoją mocą. Noc jest bowiem tą porą, w której dochodzi do tajemniczych i niewyjaśnionych zdarzeń – pożaru tartaku, zaginięcia Catherine, postrzelenia agenta FBI oraz makabrycznych zbrodni na młodych kobietach (<i>„Przypominam, że tragedie wydarzyły się w nocy”</i> – mówi Cooper). Dodatkowo powtarzany przez BOBa wierszyk:</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<i>„Through the darkness of future past,<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<i>The magician longs to see,<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<i>One chants out between two worlds.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<i>Fire walk with me<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn10" name="_ftnref10" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego2"><span class="Odwoanieprzypisudolnego2"><b><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[10]</span></b></span></span></a>”.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
mówi o ogniu, który kroczy wraz ze złem, czającym się by schwytać w swój<i> „worek śmierci”</i> niewinne osoby. Ogień jest również żywiołem trawiącym wnętrze Lelanda, który jako kilkuletni chłopiec nieświadomie pozwolił demonowi zła przeniknąć do swojej duszy. Zdanie wypowiedziane przez Boba – <i>„Chcesz się pobawić ogniem chłopczyku?”</i> – stanowiące zaproszenie do wspólnej zabawy, ostatecznie podjętej przez Lelanda, stało się początkiem wielkiego dramatu, jaki dotknął zarówno całą rodzinę Palmerów jak i społeczność Twin Peaks.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
Antagonistycznym symbolem wobec ognia jest woda; w „Leksykonie Symboli”<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn11" name="_ftnref11" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">[11]</span></span></span></a> przedstawiona jest ona <i>„jako bezkształtna, niezróżnicowana masa, która symbolizuje pełnię wszelkich możliwości lub prapoczątek wszelkiej egzystencji – materia prima”</i>. Jest ona także metaforą <i>„cielesnej, psychicznej i duchowej siły, oczyszczenia”</i>. W „Miasteczku Twin Peaks” symbol wody mocno zaakcentowany został już w czołówce serialu, zawierającej ujęcie wodospadu, który upadając, zamienia się w leniwie płynący nurt rzeki. Obraz ten może zostać odczytany jako metafora miasteczka, które wstrząśnięte dramatycznym wydarzeniem (morderstwo) z czasem <i>„rozpływa się</i>" w bezbarwnej toni codziennych wydarzeń (żmudne śledztwo, rutynowe pytania,powrót do normalnego życia). Godne uwagi są trzy sceny, w których silnie zaznaczona została obecność owego symbolu – pierwsza przedstawia odnalezione nad brzegiem jeziora zwłoki Laury, kolejna dotyczy jej kuzynki Maddy znalezionej martwej nad brzegiem rzeki oraz trzecia – śmierć Lelanda Palmera w strugach „deszczu” alarmu przeciwpożarowego. Pozbywając się ciężaru grzechów (spowiedź w objęciach agenta Dayle’a Coopera), bohater <i>„obmywa się”</i> poprzez wyznanie win, które dopiero przed samą śmiercią mogą zostać ujawnione.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjom-gZ9P6C9jCTxy46lZMSD3GQavPkU_NYmymbCnfP4uQTvAyMffuTFCdPokLI_Zm3zL02NcJnabvvv1yD8AoiKVy3Ft3pmNnll5PS2jtS62KZZIBHOd_V1EckEMAEnBe9a67Y68j5nik/s1600/tpep16_063.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjom-gZ9P6C9jCTxy46lZMSD3GQavPkU_NYmymbCnfP4uQTvAyMffuTFCdPokLI_Zm3zL02NcJnabvvv1yD8AoiKVy3Ft3pmNnll5PS2jtS62KZZIBHOd_V1EckEMAEnBe9a67Y68j5nik/s1600/tpep16_063.jpg" height="382" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
Kolejnym z wymienionych przez Junga archetypów jest męczennik – wojownik, co w serialu odzwierciedlane jest przez agenta FBI Dale'a Cooper'a. Porównać go można do błędnego rycerza, który gotów jest poświęcić się oraz swoje ideały w walce z wiatrakami. Zawsze nienagannie ubrany i uczesany, zakochany w kawie <i>"czarnej jak bezgwiezdna noc"</i>, gotów jest do największych poświęceń i podjęcia ogromnego ryzyka, gdy trzeba ocalić <i>„damę w opresji" </i>– ryzykuje wolność i karierę, by uratować przetrzymywaną w One Eyed Jack'u, Audrey Horn. Pod wpływem jasnowidzenia i onirycznych wizji, dokonuje symbolicznego zejścia do mistycznego świata cieni, zła i zmarłych. Niczym Dante przemierza piekło by odnaleźć i ocalić swoją wybrankę serca i stoczyć bój z czającym się tam złem. W trakcie serialowej fabuły Cooper przechodzi pewnego rodzaju <i>rytuał przejścia</i>, dokonuje się w nim przemiana, nabywa oraz opanowuje nowe umiejętności, uczy się kontaktu z „istotami z innego świata” (karzeł, olbrzym, Mike, BOB), udowadnia swoje męstwo, wstępuje do tajemnej organizacji (<i>„Bookhouse Boys”</i>). W chwili ostatecznego starcia nie przechodzi jednak próby, czego konsekwencją jest „utrata” duszy – zostaje opanowany przez BOBa. Dokonuje się jego odrodzenie, okupione jednak stratą i poświęceniem. W pewien sposób staje się męczennikiem, poświęca się by walczyć za swoje ideały i dobro „ludzkości” (symbolizowanej przez społeczność Twin Peaks). Dale Cooper staje się więc mitycznym wojownikiem starającym się przywrócić równowagę świata, pokonać chaos – zło, by przywrócić kosmos – równowagę.</div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoBodyText" style="line-height: 24px; text-align: justify;">
<br />
Koniec części drugiej.<br />
W ostatniej, trzeciej części, poruszymy zagadnienie opozycji binarnych, obecnych w serialu.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>Sabina i Kuba Haczek</b></i></div>
<br /></div>
<div>
<hr size="1" width="33%" />
<div id="ftn1">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<br /></div>
</div>
<div id="ftn5">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref5" name="_ftn5" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[5]</span></span></span></a> Por. K. Pajor: <i>Rola archetypu w analitycznej psychologii C. G. Junga.</i> Poznań 1992, s.91 - 92</div>
</div>
<div id="ftn6">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0.75pt; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref6" name="_ftn6" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[6]</span></span></span></a><i> Psyche ludzka jest dwupłciowa</i> (w:) M. Storch: <i>Tęsknota silnej kobiety za silnym mężczyzną</i>. Warszawa 2002,s. 19</div>
</div>
<div id="ftn7">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref7" name="_ftn7" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[7]</span></span></span></a> Por. D. Lynch: <i>Widzę siebie. (rozmowa z Chrisem Rodleyem)</i>. Kraków 1998, s. 211 - 258</div>
</div>
<div id="ftn8">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref8" name="_ftn8" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[8]</span></span></span></a><i> Krajobraz twarzy</i> (w:) E. Morin: <i>Kino i wyobraźnia</i>. Warszawa 1975, s. 99 -100</div>
</div>
<div id="ftn9">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref9" name="_ftn9" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[9]</span></span></span></a> Por. E. Fromm: <i>Istota języka symbolicznego</i> (w:) E. Fromm: <i>Zapomniany język, </i>Warszawa 1994, s. 23</div>
</div>
<div id="ftn10">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref10" name="_ftn10" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[10]</span></span></span></a> "Poprzez mrok przyszłej przeszłości, Sztukmistrz pragnie ujrzeć, niezwykły los między dwoma światami: Ogniu, krocz ze mną"</div>
</div>
<div id="ftn11">
<div class="MsoFootnoteText" style="text-align: justify;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref11" name="_ftn11" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 10pt;">[11]</span></span></span></a><i> Leksykon symboli</i> oprac. M. Osterricher - Mollwo, Warszawa 1992, s. 178 - 179<br />
<br />
* charakterystyka archetypów za : wikipedia.org</div>
</div>
</div>
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F2.bp.blogspot.com%2F-Ycpvf4bURRY%2FVC_JexjNnTI%2FAAAAAAAACOA%2FfOo7fVm8YdY%2Fs1600%2Ftpep27_323.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvvwvI3MUCYscyHuwW7cLfblLiz5T0O_gFm3ZJA9QjuGdPx31aHeEXDzNQF0rAC6h4McLoAM_lbiJEC6wQj__1ATQux6u7N8kd1ALzTPXGMydxd96xkGtfOiVHaALUFi-GLSvS-OF0yd4/s1600/tpep27_323.jpg" -->tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-46102034668350607442014-10-03T13:46:00.002+02:002014-10-04T21:40:47.268+02:00Symbole, metafory i mity obecne w serialu „Twin Peaks”. Cz.I - Przestrzeń Mityczna<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: -.75pt; tab-stops: 14.25pt; text-align: justify; text-indent: .75pt;">
<b><span style="font-size: large;"> </span></b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhiEExhO1R6bODQeJvUWTuwxebiKNSWuI_nijO-vupKRoHT39PAFLxADQlR8cB3nu8rybw9Ppz4FWZ_jewUWZF6lJnzL2FIT7pGpTMg-AMC_CTAoGW-c34l8vFbHRvSeAYzT4ch4BvFCg/s1600/Owl_Cave_map!.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhiEExhO1R6bODQeJvUWTuwxebiKNSWuI_nijO-vupKRoHT39PAFLxADQlR8cB3nu8rybw9Ppz4FWZ_jewUWZF6lJnzL2FIT7pGpTMg-AMC_CTAoGW-c34l8vFbHRvSeAYzT4ch4BvFCg/s1600/Owl_Cave_map!.jpg" height="336" width="640" /></a></span></b></div>
<b><span style="font-size: large;"><o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: -.75pt; tab-stops: 14.25pt; text-align: justify; text-indent: .75pt;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Symbole, metafory i mity obecne w serialu </b><b style="line-height: 150%; text-indent: 0.75pt;">„Miasteczko Twin Peaks”</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b style="line-height: 150%; text-indent: 0.75pt;"><br /></b></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: -.75pt; tab-stops: 14.25pt; text-align: justify; text-indent: .75pt;">
<b style="line-height: 150%; text-indent: 0.75pt;"><span style="color: red;">UWAGA!!! TEKST ZAWIERA SPOILERY!!!</span></b><br />
<b style="line-height: 150%; text-indent: 0.75pt;"><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: -.75pt; tab-stops: 14.25pt; text-align: justify; text-indent: .75pt;">
<div style="text-align: center;">
<b style="line-height: 150%; text-indent: 0cm;"><span style="font-size: large;">1. Przestrzeń mityczna</span></b></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: 27.0pt; text-align: justify; text-indent: -27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<i>„Mit
jest wyrażeniem tego, co święte (świętości) w słowach: relacjonuje o
rzeczywistościach i wydarzeniach od początku świata, ważnych dla tego, co
podstawowe i znaczące (co
stanowi podstawę i cel, i co zamierzone dla wszystkiego, co na świecie
istnieje i ma w nim miejsce). W konsekwencji
tego mit jest modelem i wzorcem dla ludzkiego postępowania, społeczeństwa,
mądrości i wiedzy”</i> <a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn1" name="_ftnref1" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt; mso-themecolor: text1;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></a><span class="Odwoanieprzypisudolnego1">. </span><span style="line-height: 150%; text-indent: -1.5pt;">Współcześnie mity w sposób
szczególny obecne są w filmie. Potoczna współczesna świadomość, czy to krytyka
czy zwykłego widza, wychwytuje je i zazwyczaj bez trudu jest w stanie dostrzec go w fabule filmowej.
Zarówno kino jak i telewizja opanowały w doskonałym stopniu zdolność
opowiadania mitów, jak również ich tworzenia, mieszania i ukrywania w skomplikowanej fabule.</span><br />
<span style="line-height: 150%; text-indent: -1.5pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: 1.5pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<a name='more'></a><span style="line-height: 150%; text-indent: -1.5pt;">Treść omawianego serialu Davida
Lyncha ukształtowana została zgodnie z regułami mitu w postaci baśni magicznej,
w której realny główny bohater, agent specjalny FBI Dale Cooper wyrusza do
małego miasteczka Twin Peaks, by rozwiązać zagadkę morderstwa nastolatki. Na swej drodze spotyka zarówno <i>„pomocników”</i>, jak i bajkowe <i>„złe moce”</i>, które starają się zawrócić go z obranej ścieżki.
Przechodzi liczne próby i musi zmierzyć się z ukrytym złem. Jednakże w
odróżnieniu od klasycznej bajki magicznej Dale nie wygrywa w finałowej scenie
ręki księżniczki i połowy królestwa – by ocalić swoją ukochaną podąża do
symbolicznego piekła, nie pokonuje zła, gdyż wnika ono do jego duszy i powraca
z nim do świata żywych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: 1.5pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<o:p></o:p><br />
<span style="line-height: 150%; text-indent: -1.5pt;">Intrygujący, zagadkowy i mroczny
świat filmowych fabuł kreowanych przez Davida Lyncha emanuje tajemną wiedzą,
której siła tkwi w symbolu. Jak wiadomo, wszystko może stać się symbolem,
ponieważ każdą rzecz można umieścić w odpowiednim kontekście, wzbogacającym ją o
nowy rys znaczeniowy. Tak właśnie postrzegamy serial Lyncha, który nadaje
kreowanej przez siebie rzeczywistości inny, głębszy wymiar. Twórczość reżysera
wykracza poza sztywne ramy racjonalnych przesłanek i ściśle powiązanych ze sobą
analogii. Jest pulsującą, pełną tajemnej aury działalnością, umieszczającą
rzeczywistość w sferze myślenia symbolicznego, które charakteryzuje
ponadczasowość, ahistoryczność i uniwersalizm.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: 1.5pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<o:p></o:p><br />
<span style="line-height: 150%; text-indent: -1.5pt;">W serialu "Miasteczko Twin
Peaks" każdy plan i ujęcie stały się odrębnymi symbolami. Stworzone przez
scenarzystów nowe rodzaje symbolizmu nałożyły się na te istniejące już w kulturze:
kolorów, żywiołów, snów, muzyki, dźwięków itd. Niemalże każde ujęcie niesie w sobie ładunek symboliczny, co przyczyniło się do tego, iż dzieło to do
dnia dzisiejszego przez wielu ludzi uważane jest za kultowe. Język symbolu i tajemnicy pojawia się w serialu
Lyncha w wyodrębnionych przypowieściach – obrazach, składających się na wizje,
sny i marzenia poszczególnych postaci.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: 1.5pt; text-align: justify; text-indent: -1.5pt;">
<o:p></o:p><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFsSzjS20A0xDvX1E29e8XD9SIeIuOXtxzVbq3e9DRZVFCLLEA2kAmKOvEwyB7SQhSglrbRG_U-x66BcG6a7qTLNbV4bN76WKqqSqgJ1CKrGoY0KeWAX822YystNpKIkw2pSvTg5BIfMQ/s1600/pilot_012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFsSzjS20A0xDvX1E29e8XD9SIeIuOXtxzVbq3e9DRZVFCLLEA2kAmKOvEwyB7SQhSglrbRG_U-x66BcG6a7qTLNbV4bN76WKqqSqgJ1CKrGoY0KeWAX822YystNpKIkw2pSvTg5BIfMQ/s1600/pilot_012.jpg" height="396" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Malownicze
i sielskie Twin Peaks, będące apoteozą amerykańskiego idyllicznego miasteczka
porównać można do raju penetrowanego przez zło – zarówno to pierwotne,
archetypowe, jak i to mieszkające wewnątrz ludzi. Jest to powrót do mitycznego
ogrodu, gdzie niewinna Laura
Palmer zostaje zabita przez skażonego złem Lelanda. Spokojne i senne miasteczko
kryje pod warstwą piękna, naturalności i sielskości, brud, brutalność i
wyłudzenia. Wszystko to, co dzieje się za dnia jest <i>„na pokaz”</i>, dla gości, dla
przyjezdnych, dla innych; jest
poprawne, miłe i przyjemne, a dramaty życia codziennego rozgrywają się za zamkniętymi
drzwiami, w nocy, z dala od ciekawskich oczu sąsiadów. Nic w Twin Peaks nie
jest takim jakim się na pozór wydaje. <o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: -.75pt;">
Bardzo istotnym elementem mitycznej
warstwy serialu „Miasteczko Twin Peaks”, są kolory. Zdaniem Alicji Helman
<i>"współczynnik barwy podlega tym samym prawom i zasadom dystrybucji co
dynamika akcji oraz jej skomplikowanie. Jeżeli mamy do czynienia z filmem
barwnym, kolorystyka przenika pozostałe współczynniki filmu, oddziałuje z
nimi w
nierozerwalnym związku. Podstawową rolą jaką pełni barwa w filmie jest
rozczłonkowanie formy, a tym samym jest czynnikiem tworzącym makrorytm, co
znajduje odzwierciedlenie w
dramaturgii i treści"</i><a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn2" name="_ftnref2" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt; mso-themecolor: text1;">[2]</span></span><!--[endif]--></span></a>.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: -.75pt;">
Główną barwą eksponowaną przez Lyncha jest
czerwień – Karzeł ubrany jest w czerwony garnitur,
Czarna Chata oraz Poczekalnia udekorowane są czerwonymi kotarami, dom
w górach w którym spędziła ostatnie godziny życia Laura, posiadał czerwone
kotary, <span style="background-color: black;">na rogu ulic <span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">Sparkwood i 21. znajdują się
światła uliczne, których ujęcie gdy świecą na czerwono bardzo często pojawia
się w serialu. </span><span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; line-height: 150%; text-indent: -0.75pt;">Istnieje
wiele teorii dotyczących symboliki koloru czerwonego, jednakże żadna z nich nie
odnosi się do wszystkich wymienionych barwnych elementów w serialu. Czerwień
jako najgorętszą ze wszystkich barw,
od najdawniejszych czasów była kolorem życia i skrajnych uczuć. Dobra strona tego koloru kojarzona jest
z miłością (czerwona róża, czerwone serca) i pasją (gorące uczucia – płomień).
Domeny czerwieni to siły witalne, życie i piękno. Z ogromnej ilości
symbolizowanych przez nią cech, do najważniejszych należą: ekstrawertyzm,
odwaga, antydepresyjność, asertywność, determinacja, przyjazność, ciepło i
wrażliwość. Jej <i>"zła" </i>strona to symbol złości i krwi jako rewolucji.
Kolor czerwony użyty w odpowiednim kontekście może kojarzyć się z powstaniem,
śmiercią, walką. Najbardziej prawdopodobne wydaję się więc być założenie, że c</span></span><span style="line-height: 150%; text-indent: -0.75pt;">zerwień w „Miasteczku Twin Peaks” symbolizuje krew, niebezpieczeństwo, alternatywną świadomość, miejsce i czas
oraz tajemnicę której nie jesteśmy w stanie ogarnąć</span><span style="line-height: 150%; text-indent: -0.75pt;"> </span><span style="line-height: 150%; text-indent: -0.75pt;">i zrozumieć.</span><br />
<span style="line-height: 150%; text-indent: -0.75pt;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimEwFW4GSjDa2Ma6ItLjcAq6ALh6-LhXdvabKocaVyjs-Pn9oetl8Ohaa39FDbtRdPnbxPhU6r9fQizOX-s41pWg48Gxy8Uarh18SbdbRtNeyRkIHL5vPtDYdH9pifNgSGrjNGQW9aMbU/s1600/tpep11_049.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimEwFW4GSjDa2Ma6ItLjcAq6ALh6-LhXdvabKocaVyjs-Pn9oetl8Ohaa39FDbtRdPnbxPhU6r9fQizOX-s41pWg48Gxy8Uarh18SbdbRtNeyRkIHL5vPtDYdH9pifNgSGrjNGQW9aMbU/s1600/tpep11_049.jpg" height="478" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: -.75pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: .75pt; text-align: justify; text-indent: -.75pt;">
Ważnym elementem
prowadzenia dochodzenia przez agenta specjalnego FBI Dale'a Coopera są sny.
Zdaniem Mircea Eliade:<i> „[...] nie ma bowiem motywu mitycznego i scenariusza inicjacyjnego,
który w taki czy inny sposób nie byłby obecny w snach i wytworach wyobraźni. W
światach onirycznych odnajdujemy symbole, wyobrażenia, postacie i zdarzenia
składające się na mitologie”</i> <a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn3" name="_ftnref3" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt; mso-themecolor: text1;">[3]</span></span><!--[endif]--></span></a>. Tak też
jest w Twin Peaks, gdzie w trakcie wizji sennych nawiedzają Coopera mieszkańcy
Poczekalni oraz Białej i Czarnej Chaty, przekazują mu wskazówki oraz ujawniają
przed nim tajemnice świata ponadzmysłowego, który stanowi alternatywę do
dziejącej się
rzeczywistości. Oniryczne wizje Coopera mają za zadanie wytłumaczyć (zarówno
agentowi jak i widzowi telewizyjnemu)
to, co nie daje się pojąć w sposób racjonalny. Do czego nawiązują słowa
Eliadego: <i>„Ontologiczny porządek mitów i marzeń sennych różni się w sposób
zasadniczy. Nie ma mitu bez odsłonięcia jakiejś „tajemnicy”, objawienia
pierwotnego zdarzenia, które
ustanowiło strukturę rzeczywistości lub zachowanie człowieka. Wynika stąd, że z
samego sposobu bycia mit nie może być partykularny, prywatny, osobisty. Mit
staje się mitem tylko wtedy, gdy objawia egzystencję i działalność istot
nadludzkich, zachowujących się w sposób uniwersalny, co na płaszczyźnie
duchowości prymitywnej oznacza: zachowujących się w sposób uniwersalny, gdyż
mit staje się wzorcem dla „całego świata”</i><span style="color: white;"> </span><a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftn4" name="_ftnref4" title=""><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Odwoanieprzypisudolnego1"><span style="color: white; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt; mso-themecolor: text1;">[4]</span></span><!--[endif]--></span></a>. <o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: -.75pt; text-align: justify; text-indent: -.75pt;">
We śnie, śniąca postać zachowuje
świadomość samej siebie, agent Cooper widzi to, co za dnia jest dla niego
niedostrzegalne. Bohaterowie w swych snach stają się własnymi sobowtórami,
wchodząc do Poczekalni zmieniają wygląd, ale nie wnętrze. Zmiana całego świata
onirycznego ma służyć realizacji ich pragnień ze świata<i> „rzeczywistego”</i>, osoby
uwięzione poza światem i poza śmiercią starają się pomagać Cooperowi, by
przeprowadził ich do Białej Chaty.<o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: .75pt; text-align: justify;">
Kolejnym motywem mitycznym pojawiającym się w „Miasteczku
Twin Peaks” jest pierwotne, pozaludzkie zło, pojawiające
się pod postacią pasożyta. Kiedy Leland Palmer mówi o tym jak poznał BOBa jako
dziecko, to mówi, że <i>"to był ktoś, kto mnie zaprosił do gry, a ja zaprosiłem jego"</i>, jest
to pewne klasyczne ujęcie mitu wampira, który dobrowolnie zaproszony przychodzi
do człowieka, w konsekwencji czego dusza, która oddaje się mu we władanie, nie może odmówić mu
niczego. To mit, który pojawia się w kulturze ludzkiej od czasów przedchrześcijańskich, i
stanowi uniwersalną personifikację zła, któremu człowiek nie jest w stanie
sprostać ani się sprzeciwić. Tak samo postępuje Bob – raz zaproszony opanowuje
swojego <i>„gospodarza”</i> i wykorzystuje według własnych potrzeb i zachcianek. Laura, która opierała się mu i nie chciała
dobrowolnie <i>„zaprosić”</i>, musiała umrzeć, ponieważ Bob nie mógł znieść myśli, że
mu odmówiono, i że ktoś się mu przeciwstawił. Leland w momencie, gdy na
chwilę przed śmiercią wyzwolił się spod panowania „pasożyta”, mówi iż Bob kazał
mu zabić córkę, ponieważ nie mógł jej posiąść na własność. <o:p></o:p><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoqUUSh9UTvZZH-WLfRjuAAJl1bORfadEvwqG6Ba-ZxCXQqY2rc_EP60fYwNYopTkz3epZRHU-9bqyaCCXKLKTLK18ICSfoe2dQKMayHgH82BKur6t3lw0WAyCrhLkD0Rpk7yUAOIga_c/s1600/tpep29_356.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoqUUSh9UTvZZH-WLfRjuAAJl1bORfadEvwqG6Ba-ZxCXQqY2rc_EP60fYwNYopTkz3epZRHU-9bqyaCCXKLKTLK18ICSfoe2dQKMayHgH82BKur6t3lw0WAyCrhLkD0Rpk7yUAOIga_c/s1600/tpep29_356.jpg" height="320" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: .75pt; text-align: justify;">
Uniwersalnym motywem mitycznym zawartym w fabule
„Miasteczka Twin Peaks” jest motyw walki dobra ze złem – realizowany zarówno
przez poszczególne postacie oraz ich antagonistów; przez ideę Białej i
Czarnej Chaty. White Lodge oraz Black Lodge związane są z mitologią rdzennej ludności
Ameryki Północnej, są to miejsca zamieszkiwane przez dusze ludzi po śmierci.
Czarną Chatę zamieszkują dusze złe i potępione, które karmią się ludzkim bólem
i cierpieniem, jej przeciwieństwo stanowi Biała Chata, miejsce dobroci,
zamieszkane przez wiele duchów, z których wszystkie służą dobru. By odnaleźć
przejście do Poczekalni, ukryte wewnątrz kręgu dwunastu platanów w Glastonberry
Grove, agent Cooper musi najpierw rozszyfrować mapę znalezioną w Sowiej
Jaskini. Znajduje się ona w Parku
Ghostwood i wewnątrz pokryta jest piktogramami stworzonymi przez Indian, które
opowiadają historię dwóch Chat oraz przejścia, które do nich prowadzi<b>.</b> Jest to uniwersalny mit tłumaczący
opozycję kosmos – chaos, miejsca poza światem, w których przebywają ludzie po
śmierci. Wewnątrz jaskini Dale
znajduje mapę stanowiącą drogowskaz do odnalezienia lokacji przejścia prowadzącego
do Poczekalni oraz Dwóch Chat. <o:p></o:p><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: .75pt; text-align: justify;">
Black Lodge jest cieniem White Lodge.
Kluczem otwierającym bramę do Czarnej
Chaty jest strach (w przeciwieństwie do miłości, która może otworzyć bramy do Chaty Białej). Windom Earle
opisuje Czarną Chatę jako miejsce niewyobrażalnej mocy, pełne tajemnic i ciemnych sił.
Mieszkańcy tej Chaty są osobami, które w konfrontacji ze złą stroną swej
natury, ulegli jej bądź się jej wystraszyli. Zastępca szeryfa Hawk opisuję ją
jako miejsce przez które każdy duch musi przejść w drodze do doskonałości.
Spotyka się tam swój własny cień, który trzeba pokonać. Dlatego, jeśli ludzie
emitują strach, są narażeni na atak mieszkańców Black Lodge, którzy czasami
opuszczają Chatę by szukać ofiar na ziemi, przyjmując czasowo postać sowy. Black
Lodge symbolizuje piekło, miejsce gdzie ludzie źli trafiają po śmierci, jednakże w
przeciwieństwie do jego chrześcijańskiej wizji, Czarna Chata zamieszkiwana jest
przez duchy, które z zadawania gwałtu i bólu czerpią radość i siłę by dalej
trwać. Nie spotyka ich za to żadna kara, nie są skazane na potępienie, a wręcz
przeciwnie - sami szukają osób, które poprzez opętanie za sprawą mieszkańców
Chaty staną się źli. <span style="line-height: 150%;">Możliwe jest jednak <i>„nawrócenie”</i> duchów zamieszkujących
Czarną Chatę, postąpił tak Mike, który ujrzał zło, jakie czynił wraz z Bobem i
postanowił odjąć sobie lewą rękę – jej personifikacją jest Karzeł; za cel
postawił sobie powstrzymanie niegdysiejszego kompana.</span><br />
<span style="line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-left: .75pt; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Fabuła
serialu "Miasteczko Twin Peaks" przesycona jest wątkami mitycznymi,
pochodzącymi zarówno z wierzeń rdzennej ludności amerykańskiej, jak i tych
zawartych w kulturze
amerykańskiej. Bogactwo tych elementów utrudnia dokładne ich opisanie,
przytoczone powyżej elementy uważamy za kluczowe do lepszego
zrozumienia zarówno fabuły jak i warstwy symbolicznej dzieła Lyncha.<o:p></o:p><br />
<br />
Koniec części pierwszej.<br />
W części drugiej zajmiemy się przestrzenią archetypu w serialu. </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>Sabina i Kuba Haczek</i></b></div>
</div>
<div>
<!--[if !supportFootnotes]-->
<br />
<hr size="1" style="text-align: left;" width="33%" />
<!--[endif]-->
<br />
<div id="ftn1">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref1" name="_ftn1" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 10.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt;">[1]</span></span><!--[endif]--></span></a> Z. Benedyktowicz: <i>Postacie mitu</i>,
„Kwartalnik Filmowy” nr 3. Warszawa 1993, s. 30</div>
</div>
<div id="ftn2">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref2" name="_ftn2" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 10.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt;">[2]</span></span><!--[endif]--></span></a> A. Helman: <i>O dziele filmowym</i>.
Kraków 1981, s.159</div>
</div>
<div id="ftn3">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref3" name="_ftn3" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 10.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt;">[3]</span></span><!--[endif]--></span></a> M. Eliade: <i>Mity, sny i misteria</i>.
Warszawa 1999, s.6</div>
</div>
<div id="ftn4">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<a href="file:///D:/Magisterium/retusz%20cyfrowo-hakowy/7.%20Rozdzia%C5%82%20IV%20-%2013%20str.doc#_ftnref4" name="_ftn4" title=""><span class="Znakiprzypiswdolnych"><!--[if !supportFootnotes]--><span class="Znakiprzypiswdolnych"><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 10.0pt; mso-ansi-language: #00FF; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Andale Sans UI"; mso-fareast-language: AR-SA; mso-font-kerning: .5pt;">[4]</span></span><!--[endif]--></span></a> Tamże, s.8</div>
</div>
<div id="ftn5">
<div class="MsoFootnoteText" style="margin-left: 0cm; text-align: justify; text-indent: 0cm;">
<br /></div>
</div>
</div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-8112073905131906542014-10-01T13:18:00.000+02:002014-10-01T13:18:28.615+02:00O dwóch takich, o których zapomniano<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM8M3VWgqPyfi1d2Zc8DIM7lipGPsNCN-63F3uTobYGFtc37E8z1xErBul8bMZCogugSFzkj7Dkv0Aredr_T5X6w-vvDRaNCGf2zMzHoMAOUkBBZD86rB0675MOsUAj3nGU641oqh9zX_S/s1600/vll.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM8M3VWgqPyfi1d2Zc8DIM7lipGPsNCN-63F3uTobYGFtc37E8z1xErBul8bMZCogugSFzkj7Dkv0Aredr_T5X6w-vvDRaNCGf2zMzHoMAOUkBBZD86rB0675MOsUAj3nGU641oqh9zX_S/s1600/vll.jpg" height="270" width="640" /></a></div>
<br />
Z wypełnianiem misji, która legła u podstaw założenia bloga, radzimy sobie różnie, raz efekty są lepsze, raz gorsze, jak to w życiu, ale i tak realizowanie pewnych założeń wypada nam lepiej niż TVP, która szarpie finanse z abonamentu, zawsze jej mało, ciągle chce więcej, a efekt końcowy znany od lat - trylogie Sienkiewicza i Chęcińskiego plus "Znachor" na święta, ze dwa razy do roku "Czterej pancerni" i "Kloss", a na wakacje powtórki z "Klanu". U nas inaczej - miały być filmy mało znane w Polsce ? Miały. I będą.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
W latach 70-tych, jak wiadomo, nastąpił bujny rozwój szeroko rozumianego kryminalnego kina gatunku. Do tej grupy można zaliczyć klasyczne kryminały, neo-noir, różnej maści thrillery, filmy detektywistyczne, policyjne, sensacyjne, mafijne itd. W Europie twórcy filmowi czerpali garściami z amerykańskiego kina, które filmami takimi jak "Dirty Harry" i "Francuski Łącznik" zapoczątkowały pewne trendy, wyznaczyły pewien kierunek, który następnie ochoczo został rozwinięty po drugiej stronie Atlantyku. We Włoszech masowo powstały "policyjniaki" i "giallo", Francja też nie odstawała w tyle - Verneuil, Giovanni, Deray, i nawet Melville, choć ten akurat tylko jeden film - "Un Flic" - reżyserowali, a Delon, Belmondo, Ventura i Montand grywali pierwszoplanowe role. Słowem karuzela filmowa kręciła się pełną parą i praktycznie co roku w ciągu dekady pojawiały się coraz to nowsze filmy. Oczywiście, ich jakość była mocno zróżnicowana, ale wśród filmowej masy nie zabrakło prawdziwych perełek. Tak była kinowa rzeczywistość, lecz tylko po jednej stronie żelaznej kurtyny. Po drugiej było gorzej, w takim PRL-u prym wiodły filmy wojenne i gatunek kina moralnego niepokoju. W tym drugim obowiązkowo byli intelektualiści z brodami, fajkami, powyciąganymi swetrami (warunek konieczny!), którzy wiedli dysputy i prowadzili spory czy lepszy idealizm czy względna wierność ideałom, czyli kawalerka dzielona z żoną, spodziewającą się dziecka, czy może pójście na układy z systemem, a więc konformizm, czyli dwa pokoje z kuchnią (przy dobrych układach kuchnia mogła być widna).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając na Zachód, wszystko byłoby ładnie pięknie, gdyby nie jedna jedna rzecz. Francuskich produkcji kryminalnych z lat 70-tych można wymienić sporo, włoskich - jeszcze więcej. A jak przyjedzie do omawiania kina brytyjskiego, pojawia się problem. Istnieją dwie żelazne pozycje, które w jakimś tam stopniu są kojarzone przez fanów kina: pierwsza, "Get Carter" Mike'a Hodgesa otwiera dekadę lat 70-tych, druga, "The Long Good Friday" Johna Mackenzie zamyka. Oba filmy na swój sposób są przełomowe, oba zdefiniowały na nowo gatunek kina kryminalnego na Wyspach, oba doczekały się miana statusu filmu kultowego. Co więcej, oba należą do kanonu, wraz z dwoma najsłynniejszymi filmami Guya Ritchiego. Ale przecież trudno uwierzyć, żeby w przeciągu całego dziesięciolecia nie powstawały żadne wartościowe filmy albo, co gorsza, kręcono tylko takie, które po obejrzeniu szybko wyparowują z pamięci. Przy okazji recenzji "The Long Good Friday" napisałem, że "John Mackenzie wskrzesił brytyjski film gangsterski pogrążony w stagnacji od czasu "Get Carter"", z perspektywy czasu wiem, iż nie było to specjalnie fortunne założenie. To po prostu nieprawdopodobne, aby Brytyjczycy nie potrafili stworzyć filmów godnych uwagi. One na pewno gdzieś tam są, głęboko ukryte, spowite mrokiem zapomnienia. Nie tak znowu dawno, myślę, że nie będzie przesadą, jeśli napiszę: na zaprzyjaźnionym blogu, Mariusz z Panoramy Kina popełnił recenzję na temat "Sitting Target" (można przeczytać <a href="http://panorama-kina.blogspot.com/2014/05/sitting-target-atwy-cel.html">TUTAJ</a>), jak się okazało, znakomitego dramatu sensacyjnego osadzonego w środowisku przestępczym z Oliverem Reedem w roli głównej. Skoro znalazł się jeden, znajdą się następne. Sam w swoich poszukiwaniach trafiłem na dwa takie filmy, o których dziś mało już kto pamięta, a które mają wszelkie dane na to, aby zająć miejsce w klasyce gatunku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>"Villain" (1971)</b>, reż. Michael Tuchner</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkToqBRmLh4P-vWVygxHAVf-CHnZO1t7tnqDxa1gBFiBINKND1gyTKnO4FzZwAOp2iGjy927Ix4gSQvSjy3dibax-36UC8AHjd7l-6oaC80-i8LahEceITJFbxayokRv0SJjHhyGHXo_PW/s1600/vill.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkToqBRmLh4P-vWVygxHAVf-CHnZO1t7tnqDxa1gBFiBINKND1gyTKnO4FzZwAOp2iGjy927Ix4gSQvSjy3dibax-36UC8AHjd7l-6oaC80-i8LahEceITJFbxayokRv0SJjHhyGHXo_PW/s1600/vill.jpg" height="320" width="216" /></a></div>
Debiutancki film Michaela Tuchnera, reżysera, który w latach 80-tych kontynuował karierę w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracował w telewizji, miał niesamowitego pecha. W 1971 roku na ekrany kin weszły "Get Carter" i "A Clockwork Orange", a przy takiej konkurencji mowy być nie mogło, żeby odegrał poważniejszą rolę. Dodatkowo jak zwykle opiniotwórczy krytycy zjechali film, publiczność też nie dopisała w sposób odpowiedni. Niby "Villain" ciszył się popularnością, ale ostatecznie nie trafił do dziesiątki najlepszych filmów roku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozornie rzecz niewiele różni się od dziesiątek tytułów poświęconych życiu przestępców i policjantów, ale to jedynie pozór, jeśli spojrzeć głębiej, można zobaczyć, że ma do zaoferowania znacznie więcej. Gatunek, klasyfikujący obraz Tuchnera jako film gangsterski, jest punktem wyjścia. Stanowi środek, a nie cel. Jest to interesujący portret Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków na początku lat 70-tych, kiedy epoka "swingin' sixties" odeszła do lamusa. Kolejne, świeżo rozpoczęta dekada nie była ani tak kolorowa ani tak radosna. Kraj wchodził w trudny okres gospodarczy, staczał się w dół, rosło niezadowolenie, system szwankował, panowała korupcja, wszech obecny seks i upadek obyczajów, nawet dobrego napadu nie można było zorganizować ze względu na rolę związków zawodowych, które w każdej chwili gotowe były do strajku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Głównym bohaterem jest Vic Dakin (Richard Burton), wzorowany na prawdziwym gangsterze Ronnie Krayu, psychopatyczny szef gangu z East Endu, który na ekran wkracza w mocnym stylu - bije, a następnie podrzyna brzytwą gardło młodego, nieostrożnego kapusia, którego później wywiesza za okno. Dakin pewnego dnia otrzymuje cynk o sposobie przewożenia pieniędzy dla jednej z fabryk tworzyw sztucznych. Choć napady nie należą do specjalizacji jego grupy, pokusa łatwych i dużych pieniędzy brzmi zbyt kusząco, aby z niej zrezygnować. Do współpracy zostają wciągnięci konkurenci. Gangsterom nie bez przeszkód udaje się uciec z forsą, ale po dokonanym skoku zaczynają piętrzyć się problemy. Policja zatrzymuje członka bandy, który był odpowiedzialny za ukrycie łupu, a po piętach Dakina depcze niestrudzony inspektor Matthews (Nigel Davenport) ze Scotland Yardu, który tylko czeka, żeby gangster popełnił błąd. Większość filmu dotyczy konsekwencji napadu, ale o wiele bardziej istotne i ciekawsze są wątki poboczne, poruszające szereg kontrowersyjnych tematów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dakin nie jest zwyczajnym bandytą, jest bandytą ze skazą. Z jednej strony to psychopata, trzymający żelazną ręką swój gang, nie znoszący sprzeciwów, zabijający każdego, kogo podejrzewa, że może donosić policji. Szybko traci nerwy, nienawidzi konkurencji, uwielbia upokarzać ludzi i bardzo nie lubi, kiedy nie może dostać tego, czego chce. Z drugiej strony, dwoistość jego charakteru kontrastuje z sytuacjami z życia prywatnego. Mimo poważnego wieku (Burton w czasie kręcenia filmu miał 46-lat) ciągle mieszka z matką, z którą łączą go silne więzy, tak jak w przypadku Cody'ego Jarretta w "White Heat". Matka-staruszka pełni rolę królowej, której Vic, jako opiekuńczy syn, nadskakuje. Ale to nie wszystko, główny bohater, właściwie anty-bohater, to nietypowa postać w kinie gangsterskim także ze względu na orientację seksualną. O czym mało kto wie, Vic Dakin jest homoseksualistą, związanym z drobnym alfonsem i biseksualistą Wolfem Lissnerem (Ian McShane). Odważny obyczajowo jak na tamte czasy związek przybiera formę relacji sadomasochistycznej, bowiem Dakin często fizycznie wyżywa się na swoim kochanku. Wątek ten stał się przedmiotem cenzury, z filmu usunięto zbyt dosłowne sceny. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na osobną uwagę zasługuje postać grana przez McShane'a. Wolfe w londyńskim półświatku nie liczy się, jest taką małą hienką, która gotowa jest na wszystko byle zarobić i mieć święty spokój. Jako alfons dostarcza kolejne dziewczyny, w tym swoją własną, Venetię (zjawiskowa Fiona Lewis) skorumpowanemu parlamentarzyście, który w podmiejskiej rezydencji urządza sobie w weekendy orgie, czy coś w tym stylu. Generalnie ma osobliwe zwyczaje seksualne, bardzo lubi młode kobiety w wieku swojej córki. Te skłonności zostaną wykorzystaną przeciw niemu. Wolfe na polecenie Dakina szantażuje posła, aby tamten dostarczył Vicowi niepodważalne alibi, dzięki czemu, przynajmniej na pewien czas, odsunąłby od siebie podejrzenia i zachował wolność. Świat przestępców nie byłby pełny bez policjantów. Nemezis Dakina to wspominany już inspektor Matthews, stanowiący odwrotność charakteru Dakina, spokojny, opanowany, skupiony na pracy, bardzo cierpliwy, stopniowo zbierający dowody i na tyle przewidujący, aby za sprawą intrygi przyczynić się do upadku Dakina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Villain" jako nieodrodne dziecko kina lat 70-tych pozostaje filmem brutalnym z wyraźnie zarysowanym tłem społecznym, wprost pokazującym przemoc. Bardzo sugestywna jest scena napadu na konwojentów. Akcja wymyka się spod kontroli, przypomina chaos na placu bitwy, po obu stronach są ranni, poszkodowani, w ruch idzie ciężki sprzęt. Niemniej nie brakuje i specyficznego czarnego humoru, kiedy oczekujący na samochód z forsą, bandyci żartują sobie, że ich ofiary w sobotnie popołudnie nie zagrają w rugby w komplecie. Za scenariusz i dowcipne dialogi, oddające różnicę charakterów czy pozycję społeczną, odpowiada para Dick Clement - Ian La Frenais, autorzy kilku sitcomów brytyjskich z lat 60-tych, a współcześni widzowie mogą kojarzyć ich z filmu "The Bank Job" (2008). Przy "Villain" współpracował z nimi Al Lettieri, aktor charakterystyczny znany z ról w "Ucieczce Gangstera" i "Ojcu Chrzestnym". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>"The Squeeze" (1977)</b>, reż. Michael Apted</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFHHlmjLIvmgciNjt7resjCEZSyhq5PfSBXM0H7JTcvthsP0lbEefu8DxasgQ-7FaxqX1QGDSlcMjyUMTMOgWfA57LukGd0vsqxZoTaEcttt7qyKzn3G8GTO3P2LzqXX9HhZR4kdd7oPpo/s1600/squeeze.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFHHlmjLIvmgciNjt7resjCEZSyhq5PfSBXM0H7JTcvthsP0lbEefu8DxasgQ-7FaxqX1QGDSlcMjyUMTMOgWfA57LukGd0vsqxZoTaEcttt7qyKzn3G8GTO3P2LzqXX9HhZR4kdd7oPpo/s1600/squeeze.jpg" height="320" width="220" /></a></div>
Mało kto dziś pamięta, że w dorobku Apteda istnieje taki film, który dowodzi, że nie trzeba być ani Amerykaninem, ani pracować w Hollywood, żeby umieć uchwycić autentyczność i realizm. "The Squeeze" to jeden z najbardziej perwersyjnych i brutalnych brytyjskich thrillerów kryminalnych. Został nakręcony w drugiej połowie lat 70-tych, czerpiąc wzorce zarówno z kina amerykańskiego, jak i produkcji angielskich w postaci "Get Carter" i "The Sweeney", znakomitemu serialowi, który na nowo zdefiniował gatunek kryminalny i spotkał się z tak dobrym przyjęciem, że na jego bazie jako spin-offy powstały dwa filmy kinowe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już początek sugeruje, że nie będzie to film taki jak inne, a główny bohater nie będzie typową postacią dla gatunku. Zaczyna się tak: Metro. Na stacji zatrzymują się wagoniki, z jednego z nich wytacza się mężczyzna, który nie potrafi utrzymać równowagi, dochodzi do ruchomych schodów. Po kilku niepewnych krokach upada i rozbija sobie głowę. Kończy w szpitalu. Okazuje się, że poszkodowanym jest Jim Naboth (Stacey Keach), były detektyw ze Scotland Yardu, nieporadny prywatny detektyw, samotny ojciec dwóch małych synów, alkoholik. Dosłownie totalna szmata. Łysiejący z zaczerwienionymi oczami, Naboth uzależniony jest od alkoholu w takim stopniu, że nawet przymusowy pobyt w klinice odwykowej, nie zdał się na nic. Zaraz po wypisaniu z kliniki idzie do najbliższego baru. Nie interesuje się dziećmi, jego jedynym zajęciem jest zdobycie i wchłonięcie alkoholu. Nie ma takiego alkoholu, którego Naboth by nie wypił, nawet sherry, za którą nie przepada. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Krocząc drogą ku samozniszczeniu, dostaje od losu szansę na odkupienie win, uporządkowanie życie, odzyskanie straconej stabilizacji. Jego była żona, Jill (Carol White) po tym gdy od niego uciekła, związała się z bogatym przedsiębiorcą Foremanem (Edward Fox), właścicielem firmy ochroniarskiej zajmującej się konwojowaniem pieniędzy w opancerzonych furgonetkach. Razem mają małą córeczkę. Pewnego dnia, będąc na spacerze, obie, matka z córką, zostają porwane przez kilku bandytów, którymi dowodzi Keith (David Hemmings), prawa ręka irlandzkiego bossa Vica (Stephen Boyd). Robota dosłownie wpada w ręce Nabotha - Foreman w napadzie szału składa mu wizytę, rozpaczliwie poszukując żony i córki. Niedługo później dostaje informacje od porywaczy, domagających się miliona funtów okupu. Nie jest to klasyczny okup, bowiem Foreman jako właściciel firmy ma wystawić bandytom jeden z furgonów przewożących taką właśnie sumę. Zrozpaczony, chcąc uniknąć kontaktów z policją, zwraca się o pomoc do Nabotha. Ten zaczyna węszyć wokół sprawy, a na wieść o tym bandyci nakazują biznesmenowi zabicie kłopotliwego detektywa. Ale Foreman z Nabothem postanawiają sfingować jego śmierć, aby dalej prowadzić śledztwo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problem w tym, że Naboth lata świetności ma dawno za sobą, nie jest żadnym Supermanem. Wielokrotnie partaczy dochodzenie, źle ocenia sytuację, wyciąga niewłaściwe wnioski, dokonuje złych wyborów oraz pakuje się w poważne kłopoty. Kolejne niepowodzenia sprawiają, że Naboth zaczyna sabotować własną pracę, nie potrafi wytrzymać bez zaglądania do kieliszka, upija się, traci przytomność. Okresowo jednak nie pije i odzyskuje nad sobą panowanie, a jego wysiłki, mocowanie z samym sobą, powoli przynoszą pewne efekty, co jest o tyle ważne, że prowadzi wyścig z czasem, aby uratować porwane. Na szczęście nie jest sam, może liczyć na pomoc Teddy'ego (Freddie Starr), drobnego złodziejaszka, którego kiedyś zamknął, a który dziś pełni rolę jego anioła stróża, próbującego powstrzymać go od kolejnych wyskoków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Apted nie skupia się tylko na intrydze kryminalnej, ale równie mocno kreśli obraz jednostki, życiowego nieudacznika, starającego się, mimo słabej woli, pokonać własne demony i słabości. Nie wiem, na ile to zamierzone działania, a na ile zbieg okoliczności, lecz pewne rozwiązania pokazujące, jak wygląda walka alkoholika o własne człowieczeństwo zostały bardzo podobnie ujęte we "Flight" z Denzelem Washingtonem. Jest tam taka scena, kiedy ten pilot w noc poprzedzającą przesłuchanie zostaje zamknięty w odosobnieniu, ale i tak rano zostaje znaleziony kompletnie zalany. Tak i Naboth przed najważniejszym dniem, nie umie pozostać czystym. Teddy odnajduje go pod mostem, gdzie bierze udział w libacji z bezdomnymi. A wszystko podlane naturalistycznym sosem, ukazującym Londyn od najgorszej strony. Apted otaczającą rzeczywistość pokazywał wprost, bez żadnych upiększeń, taką jaką była. W "The Squeeze" Londyn nie jest żadną wspaniałą metropolią, dumą Anglii, bądź Europy. To miasto to plugawe piekło, rynsztok w którym funkcjonują ludzie najgorszego autoramentu, albo tacy, których los mocno doświadcza. Stąd wyeksponowanie dzielnicy, jaką trudno nazwać ekskluzywną, opuszczone fabryki, domy-meliny zabite deskami, ulice, na których walają się stosy śmieci, podejrzane knajpy, tanie salony masażu, ruiny itd. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale naturalizm lokacji, uproszczona intryga kryminalna. dobrze dopasowana do jasnej i klarownej wizji reżysera, to nie jedyna płaszczyzna, na jakiej ten film można rozpatrywać. Dzieło Apteda całkiem sporo mówi o upokorzeniach w życiu. A tych doświadczają praktycznie wszyscy bohaterowie filmu. Naboth za swoją nieporadność zostaje upokorzony przez gangsterów, którzy odbierają mu ubranie, zostawiając w samych butach, wysadzają pod domem, czerpiąc radość z tego, jak idzie w jednym bucie, drugim zasłania genitalia. Próbują go rozjechać, dodatkowo mając satysfakcje, że Naboth nie dba o własne życie, ale próbuje uratować flaszkę. Kolejne upokorzenie spotyka go od strony sąsiadów, których mija idąc do domu. Upokarzani są jego synowie, z których naśmiewają się koledzy w szkole, że mają ojca pijaka, właściwie nawet menela. Upokorzony zostaje Foreman. Bogaty biznesman w starciu z bandytami stoi na straconej pozycji. Mimo dużych pieniędzy jest bezradny wobec szantażu. Non stop upokarzany jest Teddy, którego Naboth traktuje jak śmiecia. Na szczęście Teddy jakby tego nie zauważa, niczym wierny pies stoi przy przyjacielu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak największe upokorzenie spada na Jill, Może jest to rodzaj pokuty za porzucenie synów, a może nie. Myślę, że różnie można to interpretować. W każdym razie porywacze zmuszają ją do wykonania dla nich striptizu. To jedna z najbardziej nieerotycznych scen w historii kina. Powiem więcej, to scena wstrętna, nieomal nieludzka, ale dlatego też tak bardzo perwersyjna. Kobieta zostaje sprowadzona do roli trofeum, biernego obiektu seksualnego, którą można swobodnie wykorzystać, bo w sytuacji, w jakiej się znajduje, nie będzie protestować. Nie ma wyjścia musi robi to, czego od niej zażądają. Striptiz przybiera ohydną formę, urasta do karykatury, kontrastującą z muzyką, w tle słychać "You make me feel brand new" The Stylistics, co jeszcze bardziej podkreśla odpychający charakter. A na sam koniec dostaje możliwość wyboru tego spośród nich, który będzie uprawiał z nią seks. Na szczęście upokorzenie dotyka przestępców, szczególnie Vica. Poznaje na własnej skórze, że to, co dajesz innym, wróci w tej samej formie. Nie zdradzę, o co dokładnie chodzi. Ale ze strony moralnej jest to działanie bardzo wątpliwe, z tego względu raczej rzadko gości na ekranach. Trudno jednak odmówić mu skuteczności. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak się rozpisałem, że zapomniałem parę słów poświęcić obsadzie. Na planie zebrano doskonały zespół aktorski, choć nikt nie był wielką gwiazdą gwarantującą kasowy sukces. Keach wypadł po prostu rewelacyjnie w roli człowieka, który nosi w sobie piekło i desperacko pragnie udowodnić, że jeszcze potrafi zrobić coś dobrego ze swoim życiem i odzyskać szacunek. Edward Fox jako zdesperowany mąż i ojciec jest bardzo wiarygodny, co zrozumiałe, bo w końcu poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Świetnie wypadł David Hemmings, który przyjął rolę łamiącego jego wizerunek. Keith, w jego wykonaniu, to majstersztyk. Na pozór łagodny, opanowany, w rzeczywistości skrywa mroczną naturę sadysty i zwyrodnialca. Ten wyraz oczu, mimika, drobne gesty świadczą o wszystkim. Dla Carol White była to jedna z nielicznych ról w latach 70-rych. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwało uzależnienie od alkoholu i narkotyków. W jakimś sensie idealnie pasuje do tego filmu. Ostatni raz na ekranie pojawił się Stephen Boyd. Wyglądał paskudnie, przypominał starca, a miał ledwie czterdzieści kilka lat. Atak serca pozbawił go życia. Drobną rólkę otrzymał debiutujący Alan Ford, znany najbardziej z filmów Guya Ritchiego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponury, nieprzeładowany akcją, jednocześnie bardzo energetyczny, dobrze opowiedziany, pełen suspensu. Apted ustawia wysoko poziom przemocy, okrucieństwo i brutalności, wprowadza nagość, wulgarny język, kwestionuje oceny moralne widza na wielu płaszczyznach. Ale daje też nadzieję. "The Squeeze" ma w sobie to coś, czego brakuje wielu dzisiejszym filmom. Jest wyjątkowy. Z całą pewnością zasługuje na lepszy los niż otrzymał. Tak jak jego główny bohater. </div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-23456336953501358692014-09-26T13:02:00.000+02:002014-09-26T13:02:41.656+02:00The Sweeney <div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv_r5fItzrvQzEL63YHQJCYubSJKzb8SQUQ9-MC1voN5lepr0BHIpwN1fsOF1-wwBjGyokDb8jhDOR7qBkGwNeXL8Q9plYMRKCt1oxbrrD2iU38iIKH-3LSFvHQI5VcR65oruQiEhxlP4z/s1600/The-Sweeney-3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv_r5fItzrvQzEL63YHQJCYubSJKzb8SQUQ9-MC1voN5lepr0BHIpwN1fsOF1-wwBjGyokDb8jhDOR7qBkGwNeXL8Q9plYMRKCt1oxbrrD2iU38iIKH-3LSFvHQI5VcR65oruQiEhxlP4z/s1600/The-Sweeney-3.jpg" height="358" width="640" /></a></div>
<br />
W nieprzebranych ilościach filmów na You Tube można trafić na zapomniane klasyki. Jednym z przykładów jest "The Sweeney", policyjny procedural z lat 70-tych, który zrewolucjonizował gatunek brytyjskich seriali kryminalnych. Jego popularność była tak wielka, że doczekał się czterech sezonów i dwóch spin offów w formie filmów kinowych. Wszyscy, albo większość, kojarzy sztandarowe brytyjskie seriale z lat 60-tych w typie "Świętego" i "Rewolwera i melonika", kilkakrotnie emitowanych przez TVP, najczęściej z okazji ferii bądź wakacji. Tak to przynajmniej zapamiętałem.<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Były to seriale, które w swoich czasach wyznaczały pewne trendy, ale miały też poważne wady. Najważniejszą z nich było oderwanie od rzeczywistości, przedstawianie świata wyidealizowanego, w którym sprawiedliwość zawszę zwycięży, a winny zostanie złapany, bez względu na to, jak bardzo nikczemny był czarny charakter. Zgodnie z maksymą: zbrodnia nie popłaca, nie było takiego przestępcy, którego nie dałoby się załapać. Cukierkowy, przerysowany świat idealnie pasował do rozrywkowych lat 60-tych, ale w następnej dekadzie ten format mocno się przejadł. Publiczność chciała czegoś nowego. Czasy bardzo się zmieniły, a w kinie, wtedy wyznaczającym trendy, dominował "Get Carter" i fala amerykańskich "cop movies", czyli "Brudny Harry" i "Francuski Łącznik". Czas rzadko kiedy bywa łaskawy dla produkcji telewizyjnych, dlatego dziś, we współczesnej erze seriali, gdzie właściwie wszystko jest możliwe i nie takie rzeczy się widziało, "The Sweeney" może uchodzić za serial niespecjalnie oryginalny, ale w czasach swojej świetności to było COŚ. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ takie produkcje jak "Dixon of Dock Green" i "Z Cars" zaczęły tracić zainteresowanie, producenci postanowili nakręcić coś bardziej adekwatnego do nowych czasów, coś nowoczesnego, a przy okazji trzymającego się realizmu, co przyciągnie widownię na nowo. Takie były podwaliny, pod którymi legł pomysł na "The Sweeney", autorstwa Iana Kennedy Martina, brata Troya Kennedy Martina, autora "Z Cars". Cóż, ironia losu. I rzeczywiście w historii brytyjskiej telewizji był to produkt na wskroś nowatorski i nowoczesny, zrywający z pewną tradycją, wprowadzający powiew świeżości do gatunku seriali policyjnych. Powstał nowy typ bohaterów, "The Sweeney" ukazywał codzienną pracę i życie dwóch policjantów: Inspektora Jacka Regana (John Thaw) i sierżanta Geroge'a Cartera (Dennis Waterman) z tak zwanego Flying Squad, specjalnej jednostki powołanej do zwalczania poważnych przestępstw z użyciem broni. Nie byli to wszechstronnie utalentowani herosi bez skazy. Wręcz przeciwnie, byli to zwyczajni ludzie z krwi i kości. Popełniali błędy, byli omylni, niekiedy musieli zmagać się z biurokracją wewnątrz jednostki, ich życie prywatne, a zwłaszcza Regana, który był rozwodnikiem, rzadko widywał się z córką i wikłał w przelotne znajomości, dalekie było od ideału. Byli takimi samymi ludźmi jak reszta społeczeństwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6pYH0mr8E40jr4zDLCO9zQPgMtYuFsTfYvrxfxxxCb7f4rrv1_bhEisfJMEwlRM8pL6oDFcQrVS5rM7qTHpKdSqYpnrARsZ3Ttkib3uq0pXW2f1m1n5Nh1Cjdb4rbhpqXccZadP0a4nNX/s1600/2511608333_d43e53ce9f.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6pYH0mr8E40jr4zDLCO9zQPgMtYuFsTfYvrxfxxxCb7f4rrv1_bhEisfJMEwlRM8pL6oDFcQrVS5rM7qTHpKdSqYpnrARsZ3Ttkib3uq0pXW2f1m1n5Nh1Cjdb4rbhpqXccZadP0a4nNX/s1600/2511608333_d43e53ce9f.jpg" height="240" width="320" /></a>Zupełnie z innej perspektywy pokazano realia pracy policjantów. Nie było w niej nic z romantyzmu, posłannictwa, szlachetnej walki dobra ze złem. Procedury, jakie stosowała policja, nie miały związku z dedukcją Sherlocka Holmesa czy pracą szarych komórek typową dla Herkulesa Poirota. Była to ciężka, mozolna harówka za grosze, narażająca na kontakty z różnymi mętami i nieciekawymi typami, nieustanne zbieranie informacji, przesłuchania, rozmowy z informatorami, użeranie się z marudnymi zwierzchnikami. Praca ponad czas, obarczona licznymi niewygodami i perspektywą rozbicia albo małżeństwa albo kolejnego związku. Chociaż nawet nie to było przełomowe, tylko pokazanie czegoś zupełnie innego. A mianowicie dla Regana, jak i idącego za jego przykładem Cartera, ważny był jedynie cel. Cel uświęcał środki i nic innego się nie liczyło. Jak dotąd obejrzałem tylko pierwszy sezon, więc na jego przykładzie pokrótce streszczę metody, jakie obaj stosowali w walce z przestępczością. Byli to bezkompromisowi gliniarze, którzy gotowi byli łamać albo obchodzić prawo, byle tylko przechytrzyć, a później złapać przestępców. W odcinku ""Queen's Pawn" Regan i Carter fabrykują dowody, bez nakazu przeglądają pocztę podejrzanego i organizują porwanie jednego z przestępców. W innym epizodzie, "The Placer" Regan podszywa się pod kierowcę, aby dostać się do gangu specjalizującego się w napadach na ciężarówki. A kiedy zostaje do niego przyjęty, tak zaczyna manipulować sytuacją, żeby gangsterzy sami się wykończyli, a jemu zaoszczędzili roboty. Czasem jednak praca odbijała się na nich bądź na osobach im bliskich. W ostatnim odcinku pierwszego sezonu, "Abduction" córka Regana zostaje uprowadzona, co zmusza go do działania nieoficjalnego, z pogwałceniem wszystkich procedur. Z kolei w "Jigsaw" i "Night Out" jest nakreślona subtelna paralela między życiem policjantów, a życiem przestępcy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale o tym, że nie są to bohaterowie idealni, o czym już informowałem, niech świadczy fakt, że im także zdarzały się poważne błędy. Na przykład w pierwszym odcinku serii, "Ringer" Reganowi zostaje ukradziony samochód, kiedy on telefonuje z budki (no cóż, komórek wtedy nie było), co skutkuje tym, że traci ważne materiały z inwigilacji groźnego przestępcy. Podobnych kwiatków było więcej. To jednak nie koniec. "The Sweeney" wyłamywał się z tradycyjnego motywu, że zbrodnia zawsze zostaje ukarana. Regan i Carter nie zawsze potrafili złapać winnego, czasem zostawali z pustymi rękoma. Przestępca umykał sprawiedliwości, a im nie pozostało nic innego jak przełknąć gorycz porażki. A jeśli już łapali winnych to nie obywało się bez poważnych wyrzeczeń, rozczarowań i wyzwań, jakich po drodze napotykali. Byli manipulowani, zdradzani, rozpadały się ich związki - odcinek "Cover Story". Czasem zwycięstwa okazywały się pyrrusowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt6VtynPLC-53dZA9WyK0u9qxhRiVbY1ea4YD8rowIMi603b1EzfFdGGCwShir4taZOaZ-MTWD3MsdRiezwCOxC-fOPjGhY-L2lHI-6-KynsswMePH2mVZCE1LurBMLvVMLIncxmXAiaiT/s1600/sweeney-2-original.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjt6VtynPLC-53dZA9WyK0u9qxhRiVbY1ea4YD8rowIMi603b1EzfFdGGCwShir4taZOaZ-MTWD3MsdRiezwCOxC-fOPjGhY-L2lHI-6-KynsswMePH2mVZCE1LurBMLvVMLIncxmXAiaiT/s1600/sweeney-2-original.jpg" height="245" width="320" /></a></div>
"The Sweeney" jest proceduralem, ale nie jest proceduralem przegadanym. Producenci zadbali o to, żeby nie był nudny. Dla większego realizmu - i to też wtedy było rewolucyjne - większość zdjęć kręcono w naturalnych plenerach i wnętrzach. Sceny w studio bardzo ograniczono. Większość lokalizacji było ubogimi dzielnicami Londynu, które w żadnym wypadku nie mogły uchodzić za turystyczną atrakcję. Brud, bieda, pełno śmieci, rudery, z wystrojem wnętrz było podobnie. Nie wszystkie mieszkania pokazane w serialu przeszłyby celująco test białej rękawiczki. Szybkie tempo, akcja, ostre dialogi - to wszystko tylko podkreśla atmosferę. Nie zabrakło również tego, bez czego nie może obejść się przyzwoity serial policyjny. Praktycznie w każdym odcinku jest: duże stężenie brutalności, zarówno ze strony przestępców jak i policji, trup pada gęsto, dominują pościgi samochodowe, napady, pobicia. Na porządku dziennym były starcia policjantów z przestępcami. Na ogół przyjmowały formę bójek z użyciem pięści, pałek, albo innych przedmiotów, jakie były w zasięgu bohaterów, ale zdarzały się także strzelaniny - Regan i Carter w przeciwieństwie do większości brytyjskich policjantów, nosili broń i kiedy trzeba robili z niej użytek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z uwagi na to, że "The Sweeney" jest nieodrodnym dzieckiem lat 70-tych była to produkcja obarczona realizmem na pograniczu naturalizmu (lokacje, bohaterowie, itd.) dużą dawką cynizmu w ukazaniu walki policjantów i przestępców. Nie mogło też zabraknąć komentarza do spraw społecznych. Serial idealnie odzwierciedla realia, w których powstał. Zaprezentowany został przekrój społeczeństwa od najbogatszych po najbiedniejszych. Pokazano jacy byli ówcześni ludzie, jakie mieli aspiracje, jak odnosili się do otaczającej ich rzeczywistości. Sporo jest też odniesień do kultury i obyczajowości. Kult wzorca macho, którego uosobieniem był Regan, olbrzymie ilości wypijanego alkoholu i wypalanych papierosów, przesiadywanie w pubach. Skłonności do używek postaci serialu właściwie mają wypisane na twarzach, stąd częste wrażenie, że wyglądają na więcej lat niż mają w rzeczywistości. Nie brakowało humoru, czasem dosadnego, czasem sytuacyjnego. Najzabawniejszych epizod to "Thin Ice", gdzie pewien gangster decyduje się wrócić z emigracji, bowiem nie jest w stanie znieść rozłąki z ukochanym psem, który został w schronisku w Anglii. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapadający w pamięć motyw muzyczny, znakomita, dynamiczna czołówka - montaż ujęć samochodu mknącego ulicami Londynu - to kolejne zalety, obok brutalnego świata londyńskich gliniarzy. "The Sweeney" nie we wszystkim był taki nowoczesny. Każdy kolejny odcinek był podzielony na trzy akty, rozdzielony kilkunastosekundowym przerywnikiem muzycznym, najczęściej przewodnim motywem muzycznym z czołówki, okazyjnie innym. Każdy akt trwał przeciętnie od kilku do kilkunastu minut, łącznie każdy epizod trwał mniej więcej pięćdziesiąt minut. Regan w przeciwieństwie do Cartera pojawiał się we wszystkich odcinkach. Wygląda to może dziwnie, lecz takie wytyczne mieli scenarzyści. </div>
Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-87336911141637095372014-09-22T16:18:00.000+02:002014-09-23T11:46:58.667+02:00Frederick Forsyth - Ekranizacje.<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPQUeYP7cFNdnhEYdzhOsMDalmQatL4lAdOXSZIRke521HUBNm1igD3HGXm8qW15etXDSfM5_qSbaSC3A6xnm3aNM3r5tLg6PiGfNUSecoMRm7HW99ZIvfMjrqWPv8NViGY4MPZGP0RMyp/s1600/jackkal.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPQUeYP7cFNdnhEYdzhOsMDalmQatL4lAdOXSZIRke521HUBNm1igD3HGXm8qW15etXDSfM5_qSbaSC3A6xnm3aNM3r5tLg6PiGfNUSecoMRm7HW99ZIvfMjrqWPv8NViGY4MPZGP0RMyp/s1600/jackkal.jpg" height="250" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
"Frederick Forsyth wielkim pisarzem jest" - głosi stara prawda. A jeśli nie wielkim, to przynajmniej jednym z najpopularniejszych, o czym świadczy liczba sprzedanych książek, którą szacuje się na sto milionów, co czyni go jednym z najbogatszych pisarzy na świecie. Moim ulubionym pisarzem nie jest. Z całego jego dorobku przeczytałem dwie książki - "Dzień Szakala" i "Czwarty protokół", zaś "Psy Wojny wysłuchałem w formie audiobooka, ale, prawdę mówiąc, niewiele z tego pamiętam.<br />
<a name='more'></a><br />
Sami wiecie, jak to jest, wystarczy chwila nieuwagi, aby stracić wątek i później trudno połapać się, o co chodziło. Przewijanie, powracanie, słuchanie po raz kolejny to strata czasu. Tempo lektora też zazwyczaj pozostawia wiele do życzenia i może skutkować tym, że słuchający zaśnie, albo będzie zirytowany. W tym momencie, zupełnie automatycznie, przychodzi na myśl uwaga natury ogólnej związana z rolą dykcji. Starych aktorów, kształconych jeszcze w PRL-u na ogół dobrze się słucha, czasem, co prawda, nie znają poprawnej wymowy nazwisk i brzmi to zabawnie, ale nie połykają literek, nie burczą pod nosem, mówią płynnie, wyraźnie. Z kolei aktorów młodego pokolenia czasem trudno zrozumieć. Niechlujstwo językowe i słaba dykcja dają znać o sobie nazbyt często.<br />
<br />
Wracając do wątku głównego, życie Forsytha, samo w sobie dość kolorowe, mogłoby posłużyć za całkiem niezły scenariusz do filmu. Słynny pisarz i dziennikarz telewizyjny urodził się 24 sierpnia 1938 roku, rozpoczął studia w hiszpańskiej Grenadzie, ale szybko porzucił je dla swojej pasji - lotnictwa. W wieku 17 lat wstąpił do RAF-u i uzyskał licencję pilota wojskowego. Po dwóch latach porzucił służbę wojskową na rzecz dziennikarstwa. Przez ponad trzy lata pracował w lokalnej gazecie, później (lata 1961-1965) został korespondentem Reutera w Berlinie i Paryżu, okresowo pracował również w Czechosłowacji i na Węgrzech. Zebrane tam materiały posłużyły mu następnie przy pisaniu książek. W 1967 roku przeszedł do BBC, z ramienia którego relacjonował konflikt wojenny między Biafrą a Nigerią. Wyrzucony z pracy za rzekomy brak obiektywizmu wrócił do Afryki, jako wolny strzelec współpracował z kilkoma tytułami. W roli pisarza zadebiutował w 1969 roku reportażem o wojnie w Biafrze "The Biafra Story" (polski tytuł "Słowo białego człowieka"). Dwa lata później ukazała się powieść "Dzień Szakala", która przyniosła pisarzowi światową sławę. Pozycję w literaturze umocniły kolejne książki, między innymi "Akta Odessy", "Psy Wojny", "Dezinformator", "Ikona", "Weteran", "Mściciel" i "Kobra". <br />
<br />
Literacka twórczość Forsytha to twórczość gatunkowa, pisarz wyspecjalizował się w powieściach sensacyjnych i szpiegowskich, uchodzi za twórcę współczesnego thrillera polityczno-spiskowego. Jego dorobek charakteryzuje się precyzyjnie skonstruowaną intrygą z zaskakującym zakończeniem, nieoczekiwanymi zwrotami akcji oraz niezwykłą dbałością o szczegóły. Powieści utrzymane w stylu dziennikarsko-reporterskim zawierają masę informacji i detali technicznych na różne tematy. Z książek Forsytha można dowiedzieć się, jak ukraść tożsamość, jak wygląda międzynarodowy handel bronią czy pranie pieniędzy na olbrzymią skalę. Opisy umiejętnie wplecione w fabułę są interesującą dygresją, nie odwracają uwagi od głównego wątku. Niesamowity realizm przypominający skrupulatnie przeprowadzone śledztwo dziennikarskie przybrane w fikcję. Forsyth pokazuje od kulis świat szpiegów, zawodowych morderców, przestępców, najemników, handlarzy bronią, nie stroni od silnego zarysowania kontekstu politycznego. Z tego powodu w krajach komunistycznych za czasów zimnej wojny jego książki, jeśli trafiały do księgarń to w formie niepełnej. Cenzura usuwała te fragmenty i treści, które stawiały Związek Radziecki w niekorzystnym świetle. W Polsce dopiero po 1989 roku można było wydać książki Forsytha w oryginale.<br />
<br />
Sukces literacki Forsytha nie przeszedł niezauważony przez przemysł filmowy. Na bazie jego powieści powstały liczne adaptacje kinowe i telewizyjne. Tymi drugimi nie będziemy się zajmować. Nie dość, że są trudno dostępne, to jeśli wierzyć ocenom przyznawanym na różnych portalach i opiniom recenzentów są kiepskiej jakości. Właściwie to cecha większości produkcji telewizyjnych, które próbują zdyskontować popularność pisarzy. Przykładem tego, jak telewizja potrafi zrujnować dobre książki tworząc marne widowiska, niech będzie dorobek Jacka Higginsa, autora słynnej powieści "Orzeł wylądował". Na tym tle zdecydowanie lepiej prezentują się cztery filmy kinowe zrealizowane na podstawie powieści Forsytha, mimo że ich poziom jest dość zróżnicowany. I właśnie te pozycje pokrótce omówię. W zestawieniu nie znalazł się "The Jackal" (1997), co wynika stąd, że po pierwsze ten film bardziej odwołuje się do filmu Zinnemanna, po drugie film ten poza kryptonimem bohatera nie ma nic wspólnego z oryginalną historią, a po trzecie Forsyth dystansował się od tego projektu, zabraniając twórcom łączenia z nim swojego nazwiska.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"The Day of the Jackal" (1973)</b></div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_38FBFd3EUlZlOpaML6n6zSgkanVG-6fVItOz4jfqpnNc2sm_6Bg_I9RYMBYpQY5JQRmUXmiuXbFkAWYWTClMhHSpZLlyXV7d7Elsm-sfTgBbiso6xqSRfry61r_mQJaMJ2qFQDlFpZV8/s1600/Jackal-Polish.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_38FBFd3EUlZlOpaML6n6zSgkanVG-6fVItOz4jfqpnNc2sm_6Bg_I9RYMBYpQY5JQRmUXmiuXbFkAWYWTClMhHSpZLlyXV7d7Elsm-sfTgBbiso6xqSRfry61r_mQJaMJ2qFQDlFpZV8/s1600/Jackal-Polish.jpg" height="320" width="236" /></a>To nie tylko najlepsza ekranizacja najsłynniejszej powieści Fredericka Forsytha, to także jeden z najlepszych thrillerów politycznych lat 70-tych. Być może popadam w nadmierny patos, ale mamy tutaj do czynienia z mistrzowską realizacją historii płatnego zabójcy o pseudonimie Szakal, wynajętego przez OAS do zabicia prezydenta Francji generała Charlesa De Gaulle'a. Cieszący się reputacją niezawodnego specjalisty i pełną anonimowością, Szakal przyjmuje zlecenie i szybko przystępuje do działania. W swoim gatunku to dzieło kompletne, pozbawione słabych punktów, pod każdym względem dopieszczone. Kenneth Ross opracowując scenariusz ograniczył wątki polityczne do niezbędnego minimum oraz uprościł, by tak rzec, psychologię postaci. Akcja podzielona na dwie części rozgrywa się z dokumentalną surowością i realizmem. Pierwsza część "Dnia Szakala" przedstawia drobiazgowe przygotowania czynione do przeprowadzenia zamachu, stopniowe opracowanie planu działań, zdobycie fałszywych dokumentów, zdobycie i przemyt specjalistycznej broni; przygotowania podczas których zabójca przemieszcza się po kilku państwach Europy Zachodniej (zdjęcia kręcono w Anglii, Francji, Austrii i Włoszech). Przygotowania czynione na chłodno, z pełną premedytacją i świadomością, połączone z bezwzględną eliminacją tych, którzy zagrażają powodzeniu jego misji. W drugiej połowie obrazu następuje zmiana. Wydarzenia widzimy z perspektywy francuskiej machiny policyjnej i wywiadowczej, na czele której stoi Claude Lebel, najlepszy detektyw Francji, poznajemy mechanizmy śledztwa i prowadzonej obławy na zamachowca. Pościg za Szakalem przyjmuje formę polowania.<br />
<br />
Obie strony przyjmują identyczną strategię - każdy chwyt jest dozwolony. Z czasem rozgrywka między nimi przypomina pojedynek, w którym przeciwnicy próbują się wzajemnie zaszachować. Policja stoi przed bardzo trudnym zadaniem, bowiem nie posiada żadnych danych odnośnie tożsamości zamachowca. O Szakalu w gruncie rzeczy niewiele wiadomo, nawet jego narodowość budzi wątpliwości. To typ nierzucającego się w oczy everymana, młodego dżentelmena o chłopięcym uroku, ujmującym sposobie bycia i nienagannych manierach, tworzących doskonały kamuflaż dla bezwzględnego, pozbawionego sumienia i uczuć wyższych mordercy, zimnego profesjonalisty zainteresowanego jedynie pieniędzmi. Przyjęty kryptonim idealnie oddaje zwierzęce cechy jego charakteru, natomiast wygląd zewnętrzny podkreśla jedno - jest towarem luksusowym. Przeciwstawiony mu zostaje safandułowaty inspektor Lebel, który bardziej niż na asa policji wygląda na akademickiego wykładowcę. Ale i w jego przypadku pozory mylą. Jest to człowiek opanowany, właściwie flegmatyczny, niezwykle doświadczony i inteligentny.<br />
<br />
Filmowy "Dzień Szakala" utrzymuje odwrócony schemat akcji, bowiem z góry wiadomo, jak skończy się historia. Wiemy, że nikt nigdy nie zorganizował skutecznego zamachu na życie De Gaulle'a, a jednak mimo tej wiedzy, trudno oderwać się od ekranu. Film Freda Zinnemanna trwa ponad dwie godziny, ale nie nudzi, wręcz przeciwnie - dosłownie przykuwa do ekranu. Reżyser precyzyjnie konstruuje narrację, utrzymuje ograniczone tempo akcji oraz buduje napięcie, którego szczyt przypada na mający zwieńczyć przygotowania zamach. Napięcie wynika nie z kulminacji wydarzeń, bo ich rezultat jest wiadomy, ale z przedstawienia stopniowych przygotowań do tego, jak taki zamach mógłby wyglądać. Niewiadomą pozostaje odpowiedź na pytanie: w jaki sposób zabójca zostanie złapany? "Dzień Szakala" to przykład pięknie wykonanej roboty filmowej, gdzie wszystkie elementy do siebie pasują, tworząc idealnie skrojoną całość. Zinnemann znakomicie dobrał obsadę i choć na początku narzekał, że nie udało mu się zaangażować żadnej wielkiej gwiazdy, to z perspektywy czasu powierzenie głównej roli, wtedy mało znanemu, Edwardowi Foxowi było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Jest to rola kultowa, która na stałe zapisała się w annałach filmowej sztuki, a dla samego aktora stała się niejako przekleństwem, bo do dziś kojarzony jest głównie z niej. Równie dobrze wypadł Michael Lonsdale. Jakże różny jest to występ od roli Hugo Draxa z "Moonrakera", kiedy grał głównego przeciwnika Jamesa Bonda. W "Dniu Szakala" tworzy postać o wielkiej inteligencji i równie wielkiej nieśmiałości, wycofaną, prawie na granicy satyry. Kogoś, kogo łatwo zignorować, aby później boleśnie się przekonać, że był to wielki błąd. A wielką zasługą Zinnemanna było umiejętne połączenie stylu i realizmu, które do dziś mocno oddziałuje na współczesnych filmowców z gatunku kina sensacyjnego. Wpływów tego stylu można doszukać się chociażby w "Zodiaku" Davida Finchera.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"The Odessa File" (1974)</b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin68SU7vy8goZpy0LGlGk3NSgPmmtBzrxupx5BWXfEFtih720_fhi7s9Z4azx24qsPyTauludRoeflUTALn0XtPyWsqMrzn56BTaexSTEY5-2cE58d4PTFTdsn8BC-ZFUN9kxoaRKgByCD/s1600/odessa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin68SU7vy8goZpy0LGlGk3NSgPmmtBzrxupx5BWXfEFtih720_fhi7s9Z4azx24qsPyTauludRoeflUTALn0XtPyWsqMrzn56BTaexSTEY5-2cE58d4PTFTdsn8BC-ZFUN9kxoaRKgByCD/s1600/odessa.jpg" height="320" width="223" /></a></div>
Moim zdaniem nie jest to najlepsza ekranizacja, chyba nawet najsłabsza spośród tutaj omówionych. Teza trochę ryzykowna, zwłaszcza, że nie czytałem powieści Forsytha i nie wiem w jak dalekim stopniu odbiega od literackiego pierwowzoru. Niemniej zaufam opiniom, z którymi zetknąłem się wcześniej, a te nie są specjalnie pochlebne dla scenariusza napisanego przez Kennetha Rossa i George'a Marksteina, zarzucają mu zbyt dalekie odejście od oryginalnego tekstu. Stricte jako film dzieło Ronalda Neame'a wypada blado. Właściwie ten obraz wygląda nie tyle na klasyczny thriller polityczny, co na niezdarny thriller akcji nawiązujący do przygód Jamesa Bonda.<br />
<br />
"Akta Odessy" dotyczą zataczającego coraz szersze kręgi śledztwa prowadzonego przez młodego reportera, Petera Millera (Jon Voigt) w sprawie tajemniczej i złowrogiej ODESSY, niemieckiej organizacji skupiającej byłych zbrodniarzy nazistowskich, w której jedną z czołowych ról odgrywa Eduard Roschamann (Maximilian Schell) nazywany "Rzeźnikiem z Rygi". Dziennikarz chce dostać się w szeregi organizacji, zdobyć materiały obciążające ich konto, a następnie podać je do wiadomości publicznej. W filmie Neame'a ODESSA przyjmuje coś na kształt znanego z filmów o Bondzie WIDMA, wszechwładnej i wszechmocnej grupy, która planuje unicestwić państwo Izrael oraz każdego, kto stanie jej na drodze do zrealizowania celu. Zaniepokojona działalnością Millera nasyła na niego płatnego mordercę. Bohater wyrasta na niemieckiego Jamesa Bonda, superbohatera, który potrafi wyjść bez szwanku z najpoważniejszej opresji. Ostatecznie przyjmuje rolę samotnego mściciela i wykorzystując współpracę z izraelskim Mossadem rozpoczyna polowanie na niemieckich zbrodniarzy.<br />
<br />
Film banalny, płaski, pozbawiony wiarygodności. Neame w najmniejszym stopniu nie próbuje odnieść się ani do kwestii niemieckiego odkupienia win po II wojnie światowej, ani do podzielonej psychiki tego narodu, który z jednej strony chce zamieść przeszłość pod dywan, a z drugiej czuje się zobowiązany do udzielania pomocy Izraelowi. Coś, co mogło być prowokacyjnym podejściem do trudnego tematu, w finale zmienia się w akademicką debatę między niezreformowanym zbrodniarzem a młodym idealistą domagającym się sprawiedliwości. "Akta Odessy" zawierają masę niepotrzebnych scen niepotrzebnie wydłużając czas i nudząc widza. Zero zaskoczeń, od początku do końca pełna przewidywalność. Kolejny grzech to nikłe napięcie, tak bardzo przecież potrzebne w gatunku thrillera politycznego. Pełna rutyna, a to nie wszystko, bo jeszcze zaburzone proporcje pełnej powagi mocno skontrastowane z masą momentów graniczących ze śmiesznością. W kwestii obsady "Akta Odessy" są za mocno uzależnione od jednego aktora. Z kolei występ Schella ogranicza się jedynie do czegoś, co można nazwać przedłużonym epizodem. Wyróżnieniem jest udział Andrew Lloyda Webbera jako autora muzyki i operatora Oswalda Morrisa.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"The Dogs of War" (1980)</b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNEx-hxLTiZjtCqQZJ20xOri0JgZ4V_o4Vp9JvcG0Ao2Cjm0G8rauUw8gxis8UPEmYwRFfELTVS-d4W6jxVpGbQ2a5fPcEMai_r-Uq__SxM3jT0yzHcTOOqHR-WRDuISU2ck7M37yzkEkD/s1600/dogs.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNEx-hxLTiZjtCqQZJ20xOri0JgZ4V_o4Vp9JvcG0Ao2Cjm0G8rauUw8gxis8UPEmYwRFfELTVS-d4W6jxVpGbQ2a5fPcEMai_r-Uq__SxM3jT0yzHcTOOqHR-WRDuISU2ck7M37yzkEkD/s1600/dogs.jpg" height="320" width="213" /></a></div>
To także nie jest idealna ekranizacja prozy Fredericka Forsytha. Naczelnym problemem, za który film Johna Irvina jest krytykowany, to niedobór scen akcji i za mały dynamizm. Oczywiście, "Psy wojny" to nie jest klasyczny film akcji i chociaż powstał w 1980 roku bliżej mu do miana kontynuatora tradycji lat 70-tych niż typowej filmowej wojennej rozwałki spod znaku chociażby "Rambo".<br />
<br />
Fabuła przedstawia przygotowania i przeprowadzenie zamachu stanu w fikcyjnej afrykańskiej republice Zangaro przez międzynarodowy oddział najemników dokonany na zlecenie koncernu górniczego pragnącego objąć kontrolę nad tamtejszymi złożami platyny i zainstalować posłusznego sobie marionetkowego prezydenta. W filmie, podobnie jak w książce, wydarzenia rzeczywiste przeplatają się z fikcją - wgląd w zamknięty świat najemników, poruszenie tematu konfliktów zbrojnych w Afryce, neokolonializmu, handlu bronią. W stosunku do oryginału, "Psy wojny" zostały okrojone z wątków pobocznych. Nacisk głównie położono na oddanie realiów przygotowania do zamachu. Jest to proces długotrwały, wymaga odpowiednich przygotowań - zebrania środków finansowych, skompletowania zespołu, zakupu broni, przeprowadzenia ćwiczeń, rozpoznania terenu, opracowania planu działań. Wszystko to zostało pokazane niezwykle szczegółowo, z typowym pietyzmem charakterystycznym dla filmu dokumentalnego, oczywiście te partie mogą wydawać się długie i nudne, choć osobiście uważam je za wyjątkowo interesujące. Akcja toczy się spokojnym tempem, ale w pewnym momencie tempo zaczyna rosnąć aż do kulminacji w finale, który dobrze zaplanowany, wypada bardzo efektownie, a jednocześnie pozbawiony jest gargantuicznych efektów specjalnych.<br />
<br />
Reporterski ton narracji nadaje "Psom wojny" niesamowicie naturalistycznego klimatu, którego brakowało skądinąd świetnym "Dzikim gęsiom", ale był to film o najemnikach w innym typie, tam większa widowiskowość była czymś naturalnym. W przypadku "Psów wojny" byłoby to zakłóceniem precyzyjnie zbudowanej konstrukcji ciągu wydarzeń. Byłaby to za duża dawka fikcji. No i nie pasowałoby to pod obsadę. Pierwszoplanową postacią jest szef grupy najemników Shannon, sugestywnie zagrany przez Christophera Walkena. W tej postaci jak w soczewce skupiają się wszystkie blaski i cienie zawodu najemnika. Shannon to świetny fachowiec, ale w życiu prywatnym zupełnie nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Nie umie się dostosować, ma problemy osobiste, nie potrafi funkcjonować poza strefą wojny. Wojna to jego żywioł, a on zaś jest zwierzęciem, jednym z tytułowych psów, zaprawionych w walce, działającym automatycznie jak maszyna. Jedno jego spojrzenie mówi więcej o koszmarze takiego życia i towarzyszącej mu pustce niż tuzin filmów dokumentalnych. W pewnym momencie sam zdaje sobie sprawę, że dla niego nie ma już odwrotu, będzie najemnikiem dopóki nie zostanie zabity w akcji, bądź będąc totalnie wypalonym nie popełni samobójstwa. Bo tylko taki los go czeka.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"The Fourth Protocol" (1987)</b></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVpJS-0xAOCs4pmrKUBQYaVZfktARl1Q6OesQnVCz03IsGAWfL2reTeNBQI7FiyH7wRcRaWb-ksi0DdRJf5pEG-BMrdEE8GhLYbuyOd5QbuafCEkialMUPnq1JbIW8Bs3uz7RTUVEot089/s1600/protocol.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVpJS-0xAOCs4pmrKUBQYaVZfktARl1Q6OesQnVCz03IsGAWfL2reTeNBQI7FiyH7wRcRaWb-ksi0DdRJf5pEG-BMrdEE8GhLYbuyOd5QbuafCEkialMUPnq1JbIW8Bs3uz7RTUVEot089/s1600/protocol.jpg" height="320" width="226" /></a></div>
Podobnie jak pozostałe filmowe adaptacje fabuła "Czwartego Protokołu" uległa modyfikacjom w stosunku do książkowego pierwowzoru. Z pewnych wątków zrezygnowano, inne zmodyfikowano, wszystko po to, żeby scenariusz zyskał odpowiednią zwartość. W rolach głównych wystąpili Michael Caine oraz Pierce Brosnan, a film wyreżyserował znany z <a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2013/06/john-mackenzie-long-good-friday.html">"The Good Long Friday"</a> John Mackenzie, który z Cainem wcześniej współpracował przy "The Honorary Consul".<br />
<br />
W latach 80-tych szef radzieckiego wywiadu opracowuje plan wywołania konfliktu między Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi, który przy okazji uderzy w NATO. Przeprowadzenie misji poleca jednemu z najlepszych agentów - Majorowi Pietrowskiemu (Brosnan). Jego zadanie będzie polegało na zebraniu od kurierów elementów bomby atomowej, ich złożeniem, a następnie zdetonowaniem w wyznaczonym miejscu - w okolicach amerykańskiej bazy lotniczej w Anglii. Radzieckiego szpiega próbuje powstrzymać oficer brytyjskiego kontrwywiadu John Preston (Caine), który jako jedyny zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, a którego zwierzchnicy nie chcą słuchać, bowiem wcześniej podpadł im niesubordynacją i nadmierną niezależnością. Rozpoczyna się pojedynek pomiędzy dwoma rywalami. "Czwarty protokół" wychodzi z ram kina szpiegowskiego i ewoluuje w stronę kryminału, bowiem Preston przyjmuję rolę detektywa i tropi po śladach niebezpiecznego szpiega, próbując powstrzymać go przed wypełnieniem misji. Dzieło Mackenziego otwarcie nawiązuje do "Dnia Szakala", występuje w nim wiele podobieństw: podobnie napisane postacie i identyczny podział ról, lekko zarysowany kontekst polityczny (scenarzysta mocno zredukował wątki bezpośrednio dotyczące polityki), szczegółowa ekspozycja planu Pietrowskiego, niespieszne tempo z czasem przeradzające się w wyścig z czasem.<br />
<br />
Największym atutem jest właśnie niespieszna akcja, pozbawiona tej woltyżerki charakterystycznej dla serii o Bondzie, przeładowanej pościgami, strzelaninami, super łotrami o nadludzkich zdolnościach, czym bliżej mu do serii o Harrym Palmerze, na co później narzekał Caine, uważając, że film zyskałby atrakcyjność dzięki większej dynamice. Stopniowe budowanie napięcia, realistyczny obraz pracy służb specjalnych - zbieranie dowodów, cierpliwe oczekiwanie na kolejny krok rywala, próby śledzenia czy przewidzenia jego następujących posunięć, bowiem Preston ciągle pozostaje krok za przeciwnikiem - w połączeniu dają obraz absorbującego thrillera oraz ciekawego studium psychologicznego postaci, które dowodzi, że podejmowane działania bardzo często są pochodnymi osobowości i wypływają z jej wcześniejszego ukształtowania. "Czwarty protokół" porusza bardzo ważny temat - pokazuje jak niebezpiecznym jest terroryzm, skoro tak łatwo można wwieźć na teren państwa elementy potrzebne do złożenia bomby atomowej. Bardzo ciekawa i mądra ekspozycja zagadnienia. <br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<b><i>vindom</i></b></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-14598972578701971732014-09-19T15:13:00.000+02:002014-09-20T15:19:03.266+02:00Dario Argento - Sleepless (Non ho Sonno)<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNAX4B6k3WYbbelf4so5vw94fKRcXzz3N-Ttm6JT74p8hFTMSWcL3C5vFN8_XqC8RXcotlDtShv8uVPrTLhaBkaxdo9eVTLjuHXSs1DGJjFean1be6FWs2xlhAxNStPB54dtng0QFpV3k/s1600/Sleepless.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNAX4B6k3WYbbelf4so5vw94fKRcXzz3N-Ttm6JT74p8hFTMSWcL3C5vFN8_XqC8RXcotlDtShv8uVPrTLhaBkaxdo9eVTLjuHXSs1DGJjFean1be6FWs2xlhAxNStPB54dtng0QFpV3k/s1600/Sleepless.jpg" height="336" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">Po
<a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2014/08/trzy-noce-z-anna-dario-argento-syndrom.html"><i><b>Syndromie Stendhala</b></i></a> Dario wziął na tapetę historię, która fascynowała go od
zawsze – klasyczną opowieść o upiorze zamieszkującym podziemia opery. <b><i>Phantom
of the Opera</i></b> w jego wykonaniu okazał się niestety nieoglądalnym kiczem,
najgorszym obrazem w jego karierze, nieudolnie zainscenizowaną, kostiumową
ramotą, której nie uratowało nic – ani aktorstwo Juliana Sandsa, efekty Sergio
Stivalettiego, ani nawet doskonała muzyka Ennio Morricone. Dość powiedzieć, że
prawie zwymiotowałem po napisach, mimo iż żołądek, jako miłośnik wszelkich
wynaturzeń ukazywanych na ekranie, mam dosyć mocny. Skoro jednak w konkluzji
obrazu była mowa o tym, iż upiora wychowały szczury (sic!), to już nic nie mogło
być takie samo. Można powiedzieć, że przy okazji tej adaptacji klasyki Dario,
podobnie jak postać upiora, wpadł w kanał…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a name='more'></a><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Dlatego
też nie będzie tutaj recenzji tego obrazu mojego autorstwa, gdyż zwyczajnie nie
ma o czym pisać. Na szczęście, po trzech latach od tej wpadki, nazwisko Argento
znów zaczęło coś znaczyć. Włoch powrócił do tego, w czym jest najlepszy – do
giallo. W 2000 roku reżyser był na festiwalu filmowym w Moskwie, gdzie
dosłownie zarzucano go prośbami o powrót do thrillerów, dzięki którym rozpoczął
swoją wielką karierę. Poskutkowało. W sobie tylko znany sposób Argento wyłączył
w sobie kiczowatego nudziarza, którym pewnie nieco nieświadomie się stał i
wrócił w glorii chwały na piedestał – <b><i>Bezsenność</i></b> to najlepszy obraz od czasu
<b><i><a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2014/05/dario-argento-opera-przemocy.html">Opery</a> </i></b>z 1988 roku, ukłon w stronę fanów wymarłego gatunku giallo, podrasowany
znakomitymi efektami Sergio Stivalettiego i drażniącą jak nigdy uszy widza
muzyką Claudio Simonettiego. Tak więc Dario zaczerpnął haust przepełnionego
szaleństwem włoskiego powietrza i zrealizował jeden ze swoich najlepszych
obrazów, utrzymany w tradycji dzieł z lat 70-tych. Znowu mamy do czynienia z
detektywem, który musi przypomnieć sobie pewien fakt z przeszłości (tym razem
dziecięcą rymowankę), by złapać mordercę. Ale zacznijmy od początku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Turyn,
początek XXI wieku. W mieście pojawia się morderca, którego działania są
łudząco podobne do Karła, który terroryzował to miasto w 1983 roku. Wtedy
zabójcę tropił detektyw Moretti (Max von Sydow), legenda tamtejszego wydziału
zabójstw. Po latach, będąc na emeryturze, zostaje poproszony o pomoc w
śledztwie; rozpoczyna je wraz z Giacomo (Stefano "Farinelli" Dionisi), synem jednej z ofiar
seryjnego mordercy, któremu w przeszłości obiecał wytropić mordercę matki. Pierwszym
problemem na jaki napotyka detektyw wraz z policją, jest fakt, że Karzeł nie
żyje od wielu lat – czyżby więc morderstwa były dziełem naśladowcy? Moretti
wraz z Giacomo odwiedzają dom Karła oraz miejsca morderstw – detektyw zaczyna
sobie przypominać pewien dziecięcy wierszyk, który stanowi klucz do rozwiązania
zagadki; czasu nie mają za wiele - kolejne ofiary umierają w straszliwych
męczarniach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipdgP2_4H5UlyujGSkLvSQKcUxwtl6bI0mS2oNvCZlg1RPUO341FIXcwrDmmgtrLt61ISQvtdlsc49SooB38Zx-umFoQ8jnp9fm3k0BJUwXbnvVnkH9BUj26cCybQJgbCNBcFmH_CkLrA/s1600/sleepless2big.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipdgP2_4H5UlyujGSkLvSQKcUxwtl6bI0mS2oNvCZlg1RPUO341FIXcwrDmmgtrLt61ISQvtdlsc49SooB38Zx-umFoQ8jnp9fm3k0BJUwXbnvVnkH9BUj26cCybQJgbCNBcFmH_CkLrA/s1600/sleepless2big.jpg" height="324" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Powrót
do estetyki giallo okazał się strzałem w dziesiątkę – tak naszpikowanego
brutalnymi scenami obrazu reżyser nie nakręcił od dawna – morderstwa są
zainscenizowane znakomicie, w czym wielka zasługa maestro Stivalettiego. Krew
leje się strumieniami w pomysłowo zrealizowanych scenach zabójstw, które
odbywają się w takt niesamowicie rytmicznej i melodyjnej ścieżki Simonettiego. Reżyser
powraca też do zbliżeń i najazdów kamery, będących jego znakiem rozpoznawczym (m.in.
znakomita scena filmowania… dywanu!),zaś</span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 16px; line-height: 18.3999996185303px;"> początkowa scena, rozgrywająca się w deszczową noc w pociągu, to mistrzowskie nawiązanie do własnej twórczości (takich "oczek" w obrazie widać wiele, by przytoczyć tylko animowaną lalkę w najlepszej tradycji <b><i><a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2013/03/nic-nie-wiesz-o-dzieciach-notatki-na.html">Deep Red</a></i></b>). </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">Aktorsko całą ekipę przyćmiewa oczywiście
Max von Sydow, znakomicie ukazując postać emerytowanego detektywa, który mimo
słusznego wieku, nie może odpuścić śledztwa. Jego „staromodne” podejście do
pracy jest podkreślane poprzez niechęć do komputera, czy innych współczesnych
wynalazków – dla detektywa najważniejsza jest pamięć i umiejętne rozwiązywanie
łamigłówek, jakie na miejscach zbrodni zostawia morderca. W kółko powtarza wierszyk
o farmerze, przypominając sobie kolejne jego wersy, będące natchnieniem dla
mordercy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">To
właśnie ten motyw - przypominania sobie ważnego faktu z przeszłości, który może
zaważyć na śledztwie, stale powraca w twórczości Włocha. Moretti wręcz
maniakalnie usiłuje przypomnieć sobie dziecięcą rymowankę, mając
przeświadczenie, że to w niej tkwi rozwiązanie zagadki. Na dodatek uświadamia
sobie, że być może schwytany przez niego karzeł mógł nie być mordercą z
przeszłości, co otwiera kolejne wrota pamięci, pełnej luk i fałszywych tropów. Moretti
walczy ze swoimi zmorami, doprowadzając do ekshumacji zwłok karła – grób
oczywiście zastajemy pusty, Argento bawi się z widzem jak za najlepszych lat,
odgrzewając postacie protagonistów z poprzednich obrazów, jak choćby Marcusa z
<b><i><a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2013/03/nic-nie-wiesz-o-dzieciach-notatki-na.html">Deep Red</a></i></b>, czy Franca Arno z <b><i><a href="http://theblogthatscreamed.blogspot.com/2014/04/dario-argento-trylogia-zwierzeca.html">Cat O’Nine Tails</a></i></b>. Na drugim planie mamy tragiczną
historię matki karła (Rossella Falk), która po śmierci swojego dziecka, walczyła o jego
uniewinnienie oraz współczesny wątek romansu Giacomo z koleżanką – harfistką Glorią
(Chiara Caselli). <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitNXYEDNtFcN1fJ0tklFfuw1FtvODA-LP_deDoXwPFmhpRMt2pGxzXlacZxGIJMpMLjzSyTv-loMBlYVGwcm4bxFo8CaRnoTnyrQ-3JiY4hayk3ZlzHuoObhTElSfflxTZlxDQeNvbmy8/s1600/sleepless3big.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitNXYEDNtFcN1fJ0tklFfuw1FtvODA-LP_deDoXwPFmhpRMt2pGxzXlacZxGIJMpMLjzSyTv-loMBlYVGwcm4bxFo8CaRnoTnyrQ-3JiY4hayk3ZlzHuoObhTElSfflxTZlxDQeNvbmy8/s1600/sleepless3big.jpg" height="326" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><b><i>Bezsenność</i></b>
(czy raczej <b><i>„Nie mogę zasnąć”</i></b>, jak mówi oryginalny tytuł <i><b>„Non ho Sonno”</b></i>) to,
jak pisałem wcześniej, bardzo udany powrót reżysera do ulubionej estetyki –
wybór ten zaważy niceo na późniejszych dziełach Włocha (mniej krwawy <b><i>The Card Player</i></b>, hołd dla ulubionego
reżysera Argento – <b><i>Do you like Hitchcock?</i></b>, <b><i>Giallo</i></b> – każdy z nich będzie poruszał
się w owej tematyce, niestety już nie w tak interesujący sposób, jak omawiany dziś
obraz). Godna polecenia łamigłówka z całkiem niezłą, choć czasem „na siłę” komplikowaną
fabułą. I jeszcze jedna rzecz - zobaczcie film we włoskiej wersji językowej - spartaczony kolejny raz dubbing może zepsuć cały seans.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><i><b>haku</b></i></span></span></div>
tbtshttp://www.blogger.com/profile/01357871372295258260noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8132699448968205673.post-35708884349853249392014-09-16T15:56:00.000+02:002014-09-16T16:12:08.940+02:00Mini-Recenzje powracają<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC8tBcmWJ9s4f0jkqn_PqqKmgf58562_nQlgeslfVKqcyEl3BwcoklQtm8-j2T8vQcXFUPTYiCn3_gt0mnNU7hCpXvf4CYGfLz9TvGLHokyX_HGKZSFbf291Nc4eKgBFzM3M1ISmcbe2W6/s1600/hors2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjC8tBcmWJ9s4f0jkqn_PqqKmgf58562_nQlgeslfVKqcyEl3BwcoklQtm8-j2T8vQcXFUPTYiCn3_gt0mnNU7hCpXvf4CYGfLz9TvGLHokyX_HGKZSFbf291Nc4eKgBFzM3M1ISmcbe2W6/s1600/hors2.jpg" height="358" width="640" /> </a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio na blogu pojawiały się dłuższe teksty - recenzje, wywiady. Także tradycyjny cykl krótkich recenzji i opisów trochę przymusowo został odstawiony na boczny tor. Po dłużej absencji wyciągamy go więc z niebytu, szykując w międzyczasie kolejne dłuższe teksty. Tym razem dla odmiany pojawią się cztery tytuły: jeden australijski thriller, amerykański kryminał, którego areną wydarzeń jest wojna w Wietnamie, quasi western z Charlesem Bronsonem oraz pierwsza u nas komedia (!), w której sparodiowany został gatunek kina noir.</div>
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<b>"The Horseman" (2008)</b>, reż. Steven Kastrissios</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVWp_XfaX5aFzcuKILfqSycmEI_z7n9swPGIRZZG_vDyQgIUlPJ-VzeJWE0d8rsvmeSFrq3V6yWlFWBUQ0JvzHTuvz7HhKhvPZ1ral9WcZ9SlddK7BNgZMOEil-aCyR4_Q8WVqWh7PG0Ko/s1600/horse.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVWp_XfaX5aFzcuKILfqSycmEI_z7n9swPGIRZZG_vDyQgIUlPJ-VzeJWE0d8rsvmeSFrq3V6yWlFWBUQ0JvzHTuvz7HhKhvPZ1ral9WcZ9SlddK7BNgZMOEil-aCyR4_Q8WVqWh7PG0Ko/s1600/horse.jpg" height="320" width="211" /></a></div>
Może na początek wyjaśnijmy sobie dwie rzeczy. Po pierwsze nie jest to amerykańsko-kanadyjski film z Dennisem Quaidem w roli głównej, z którym, z tego co widziałem, często jest mylony, tylko jest to australijski thriller, przedstawiciel nurtu "rape and revenge", autorskie dzieło Stevena Kastrissiosa. Po drugie nie jest to film dla ludzi o słabych nerwach. Wiem, że brzmi to banalnie, ale w takich sytuacjach zawsze lepiej uprzedzić pewne fakty. To historia zemsty. Zrozpaczony ojciec, który dowiaduje się, że jego jedyna córka zmarła niedługo po występie w filmie pornograficznym, w którym udział brała również grupa kilku mężczyzn, zirytowany bezradnością policji postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Wkraczając do mrocznego świata przemysłu pornograficznego, zamierza dochodzić sprawiedliwości, karząc tych, których obwinia za tragedię, jaka go spotkała. A że bohater zawodowo zajmuje się eksterminacją szkodników, w taki też sposób traktuje swoje kolejne ofiary. <br />
<br />
Nie ma tutaj jasnego podziału na "dobrych" i "złych", osądy moralne zostają podważone. Ojciec urządza sobie odyseję po Australii namierzając kolejnych mężczyzn. Niesamowite stężenie sadyzmu, przemocy i okrucieństwa w bardzo naturalistycznym ujęciu. Makabra, lecz bardzo efektowna. "The Horseman" literalnie zaczyna się od mocnego uderzenia - jeden z mężczyzn na dzień dobry dostaje łomem w ryj. Później jest jeszcze ciekawiej, ostra jazda przybiera na sile: okaleczanie genitaliów, miażdżenie kończyn, wyrywanie kombinerkami sutka, próba wydłubania oka, podrzynanie gardeł itd. Bohater przyjmuje rolę policjanta, sędziego i kata. Sam wymierza wyroki, uprzednio wymyślnie torturując złapanych. Zadaje im ból, pozwala doświadczyć piekła, jakie sam przeżywa, poniża ich, tak jak została poniżona jego córka. Ale mimo gwałtownej zmiany zachowania, przeistoczenia w bestię nie stał się zupełnym zwyrodnialcem i psychopatą. Na swej drodze spotkał inną młodą kobietę, będącą w wieku jego córki, która nie ma się gdzie podziać, a nad którą roztoczył opiekę. Jednocześnie zmaga się z poczuciem winy, próbuje zrozumieć przyczyny śmierci córki, choć ostateczne poznanie prawdy będzie odmienne od jego oczekiwań. <br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"Off Limits" (1988)</b>, reż. Christopher Crowe</div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlimsAJ5yPTc55KQhbAK6gmdf4rIRx1R4XonhEuuoozm8yK0HJB7l50XgIAZCsSWHoGw1P7XoKprSxrl_UXMhYliOHC3qW7PLzySovY_YvIEc4kNeeYUF5WuXD3VbtNMSDhVIaA5tM0318/s1600/off.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlimsAJ5yPTc55KQhbAK6gmdf4rIRx1R4XonhEuuoozm8yK0HJB7l50XgIAZCsSWHoGw1P7XoKprSxrl_UXMhYliOHC3qW7PLzySovY_YvIEc4kNeeYUF5WuXD3VbtNMSDhVIaA5tM0318/s1600/off.jpg" height="320" width="228" /></a>Wojna tłem dramatu kryminalnego? Czemu nie, my to znamy z tradycji domowych. Tyle, że w filmie Aleksandra Ścibora-Rylskiego "Morderca zostawia ślad" (1967) akcja rozgrywała się podczas II wojny światowej, a w "Off Limits" rozgrywa się w trakcie wojny w Wietnamie. Otrzymujemy solidny kryminał klasy B z elementami kina akcji z całkiem niezłą obsadą - Willem Dafoe, Gregory Hines, Fred Ward, ale wszystkim przedstawienie kradnie Scott Glenn, choć występuje epizodycznie, ledwie kilkanaście minut przebywa na ekranie. Tworzy zapadającą w pamięć rolę, ekscentrycznego, brutalnego pułkownika, kogoś w typie pułkownika Kurtza, którego grał Marlon Brando w "Czasie Apokalipsy" - szaleńca, boga wojny, któremu ślepo zapatrzeni żołnierze ufają bezgranicznie. <br />
<br />
Fabuła czerpie z klasyki, stanowi mieszankę zużytych, charakterystycznych szablonów, nawet nie próbuje udawać dzieła oryginalnego, odświeżającego gatunek. Dwóch wojskowych śledczych prowadzi dochodzenie w sprawie seryjnego mordercy zabijającego azjatyckie prostytutki w Sajgonie, przy okazji urządzają sobie rundkę krajoznawczą po Wietnamie. Wszystko wskazuje na to, że winnym może być amerykański wysoki rangą oficer. Czasu mają niewiele, właściwie mogą liczyć tylko na siebie, Wietnamczycy nie są skorzy do pomocy, okazują wyraźną wrogość i podejrzliwość, a ktoś usilnie stara się uprzykrzyć im życie, by sprawa jak najszybciej znalazła zakończenie. Dobre kino rozrywkowe, trochę tu i ówdzie wyolbrzymione, przerysowane, efekciarskie. Pod tym względem to typowy filmowy produkt końca lat 80-tych. <br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"Breakheart Pass" (1975)</b>, reż. Tom Gries</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUJzvCuTgBFRPigC2CtcodFF2vKiHWrLwFXYZhqQutkAqcKa8RUN7YNkxnI-7NLQGJVYd5_WjORJtKYpnWM-bXORLWPD4Djh-RMLcs1SpAk2QO0EY_KhGixLvNajPTPB-rL9cH1km9NjRA/s1600/break.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUJzvCuTgBFRPigC2CtcodFF2vKiHWrLwFXYZhqQutkAqcKa8RUN7YNkxnI-7NLQGJVYd5_WjORJtKYpnWM-bXORLWPD4Djh-RMLcs1SpAk2QO0EY_KhGixLvNajPTPB-rL9cH1km9NjRA/s1600/break.jpg" height="320" width="209" /></a></div>
W życiu bym nie pomyślał, że Alistair MacLean może mieć coś wspólnego z Dzikim Zachodem czy westernem, dlatego trochę się zdziwiłem, kiedy trafiłem na "Breakheart Pass". Ale faktem jest, że Szkot napisał książkę o tej tematyce, później przerobił ją osobiście na scenariusz, który legł u podstawy filmu wyreżyserowanego przez Toma Griesa w 1975 roku. Obecność tajemniczego rewolwerowca, szeryfa, Indian, wojska, Gubernatora, morderców, przemytników i pociągu, choć są motywami przewodnimi wielu westernów, niczego nie przesądzają. W gruncie rzeczy "Breakheart Pass" to żaden western, tylko kryminał osadzony na Dzikim Zachodzie, a konkretnie mówiąc w pociągu zmierzającym do Fortu Humboldt w Nevadzie, rzekomo przewożącym wojsko i leki potrzebne do zwalczenia epidemii błonicy. <br />
<br />
MacLean odszedł od standardowego dla siebie czasu i miejsca akcji, ale większość cech charakterystycznych jego twórczości została zachowana w filmie, bowiem to w miarę wierna adaptacja (czytałem powieść) - cyniczny, enigmatyczny, na pozór obojętny, egoistyczny bohater, niesprzyjające warunki atmosferyczne utrudniające podróż, zamknięta przestrzeń, szybka, dynamiczna akcja, żywe dialogi, ironia, sarkazm, lekko zarysowane tło historyczne, choć nie trzymające się faktów. Zabawa konwencjami, skąpo dawkowane informacje, aby jak najdłużej trzymać widza w niepewności, ukrywanie celów i motywacji bohaterów, podsuwanie mylnych tropów i fałszywych wskazówek, ujawnienie całej intrygi w decydującym momencie, emocjonujący finał oraz wątek romansowy ograniczony do minimum. I Charles Bronson, w roli głównej. Czego można chcieć więcej?<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"The Cheap Detective" (1978)</b>, reż. Robert Moore</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7LoMBTItP1KOo_mOxN9M7s1mgbPB2M1GdhXyYOXjGxvfOOb10WbOBIiFNZlp4Vb_-HRKQjGE-0VHfp7DYAXVwzcHUBoSzDjz5C7OOseyBn0aqFXGaeyzf1ICUW_H2S8fCvrHJMMc7y1vI/s1600/cheap.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7LoMBTItP1KOo_mOxN9M7s1mgbPB2M1GdhXyYOXjGxvfOOb10WbOBIiFNZlp4Vb_-HRKQjGE-0VHfp7DYAXVwzcHUBoSzDjz5C7OOseyBn0aqFXGaeyzf1ICUW_H2S8fCvrHJMMc7y1vI/s1600/cheap.jpg" height="320" width="213" /></a></div>
Jak tylko obejrzałem ten film, wiedziałem, że muszę o nim napisać, choćby w kilku słowach, co niniejszym uczyniłem. Odbiega trochę od nurtu dominującego na naszym blogu, ale nie na tyle, żeby go zupełnie zlekceważyć. Jeśli komuś podobał się "Murder by Death" (1976) (Zabity na śmierć"), to powinien, co tam powinien, absolutnie musi zobaczyć drugi, mniej znany obraz duetu Robert Moore - Neil Simon. <br />
<br />
Tym razem ostrze satyry zostało skierowane na gatunek noir, ze szczególnym uwzględnieniem najsłynniejszych filmów Humphreya Bogarta oraz innych klasyków gatunku (np. "Dama z Szanghaju"), i neo-noir w typie "Chinatown". Znakomita, lekko zwariowana komedia z Peterem Falkiem w roli prywatnego detektywa Lou Peckinpaugha, w której wszystko, co dobrze znane z kina noir, zostało wywrócone do góry nogami. Niesztampowa parodia, absurdalne gagi, znakomite dialogi. I niepodrabialna atmosfera. Jeśli chcielibyście zobaczyć, jak wyglądałaby "Casablanca", gdyby rozgrywała się w San Francisco, a w "Sokole Maltańskim" nie chodziło o sokoła tylko o jaja, to nie wypada, żeby tej pozycji nie obejrzeć. Bardzo słabo znana komedia na bardzo wysokim poziomie. Jedynie taksówkarzom może nie być do śmiechu. Ale cóż, ryzyko zawodowe.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><b>vindom</b></i></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com4