środa, 6 marca 2013

"Nosferatu w Wenecji" - Luigi Cozzi



Bardzo ciekawy artykuł dotyczący Klausa Kinskiego jako aktora i człowieka,  ale też ukazujący  jak kiedyś wyglądały ( i zapewne wyglądają nadal) niektóre produkcje.

Autor : Luigi Cozzi
Żródło : "Italian Horror Movies" Luigi Cozzi & Antonio Tentori
Tłumaczenie : haku




Wspominając moją aktywność jako reżysera filmowego, nieraz musiałem pracować w bardzo trudnych, a nawet szalonych warunkach, lecz w przemyśle filmowym nie jest to nowość. Jest nawet powiedzenie z tym związane – "Kręcenie idzie ci dobrze i składnie – twój film na rynku przepadnie". 
To zwykle filmy "z problemami" stawały się hitami na rynku. Lecz niestety ta prawidłowość nie spełnia się zawsze. Poniżej historia jednego z takich filmów...

W 1985 znajomy producent Carlo Alberto Alfieri, z którym pracowałem wcześniej przy The Nude Porter zaproponował mi objęcie posady drugiego reżysera , oraz kierownika ekipy efektów specjalnych przy filmie, który produkował, Nosferatu in Venice. Zgodziłem się na to, film zapowiadał się ciekawie...był to początek długiego i szalonego doświadczenia.

Zanim rozpocznę chciałbym pokazać różnicę między producentem a producentem wykonawczym. Ten drugi nadzoruje film na każdym jego etapie, rozporządzając pieniędzmi, które są przeznaczone na film z kieszeni tego pierwszego. Producent jednak nie nadzoruje niczego osobiście, mimo iż jest właścicielem praw do filmu, gdyż to on podpisuje umowy własnym nazwiskiem, osobiście pozyskując pieniądze od banków czy sponsorów.

Alfieriemu udało się do głównej roli pozyskać Klausa Kinskiego, gwiazdę Nosferatu Wernera Herzoga, jednak nie udawało mu się przekonać żadnego dystrybutora do wzięcia udziału w tym projekcie, mimo iż posiadał na niego pieniądze. Zaoferował więc Kinskiemu kontrakt, a pomysł filmu przekazał kilku innym producentom. Jednemu z nich, Augusto Caminitiemu idea spodobała się i podpisał kontrakt z dużą siecią, Reteitalia, dzięki czemu uzyskał dodatkowe pieniądze od banku na stworzenie filmu.

Caminiti nie miał ochoty osobiście nadzorować kręcenia, poprosił o to Alfieriego, który został producentem wykonawczym. Reżyserem został Maurizio Lucidi, który z miejsca pojechał do Wenecji kręcić sceny karnawału, które później miały być wykorzystane w filmie. Moim zadaniem w tym momencie było oszacowanie budżetu efektów specjalnych, którego dokonałem wraz z Sergio Stivalettim. Przekazałem mój kosztorys Alfieriemu, umawiając się na spotkanie przed rozpoczęciem zdjęć. Minął rok, nikt nie zadzwonił. Projekt wydawał się porzucony. Jednak ludzie z Reteitalia przypomnieli sobie o projekcie, za który zapłacili, a który do tej pory nie ujrzał światła dziennego. Caminito uświadomił sobie, iż film może być hitem, jednak z większym budżetem. Podwoił więc budżet, zmienił reżysera, szukając kogoś "z nazwiskiem", znajdując Pasquale Squitieriego, który w tym czasie królował w box office'ach. Squitieri przearanżował scenariusz, rozbudowując go i czyniąc go bardziej spektakularnym, zaprosił także do współpracy kilku twórców komiksu, celem stworzenia storyboardów do głównych scen filmu.

Gdy Caminito przeczytał scenariusz Squitieriego, odkrył iż budżet przerośnie go całkowicie  zaczął więc negocjować z reżyserem jego zmianę. Gdy te próby nie przyniosły rezultatu zwolnił Squitieriego, płacąc mu gigantyczną sumę za zerwanie kontraktu. Po rozmowie z Alfierim doszli do wniosku, że aby utrzymać niski budżet filmu, muszą znaleźć reżysera, który zgodzi się zrobić film bez artystycznych zapędów, z napiętym grafikiem pracy. Wybrali Mario Caiano, znanego filmowca często pracującego przy niskich budżetach.

Preprodukcja ruszyła wczesnym latem 1986 roku. Caiano zajął się obsadą i lokalizacjami, zaś Caminito przepisywał na nowo scenariusz, wysyłając co kilka dni kolejne strony Caiano. Była to dosyć osobliwa praca, lecz Caiano byl tolerancyjny, mimo iż Caminito często zmieniał sceny, które już były nakręcone. Główny aktor, Klaus Kinski przybył do miasta kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć. I wtedy zaczęły się prawdziwe kłopoty. Wedle scenariusza postać wampira , którą odgrywał Kinski miała być odtworzeniem tej z Nosferatu Herzoga, wraz ze szczegółami charakteryzacji takimi jak łysa głowa, czy długie, ostre zęby. Kinski zaprotestował , twierdząc, że zagra tak, jak wygląda w prawdziwym życiu, z długimi włosami i bez doczepianych kłów. Jeśli reżyser nie zgodzi się na to, on wraca do domu.

Caminito wraz z Caiano musieli zaakceptować warunki Kinskiego, mimo iż były absurdalne, gdyż od początku film miał rodzajem sequela do klasyka Herzoga, z główną postacią wyglądającą dokładnie tak samo. Kinski tłumaczył swoją postawę długimi godzinami nakładania makijażu i dostosowywania się do roli, czego nie chciał nigdy więcej przeżywać. Ten warunek, wydający się największym problemem na planie rozpoczął jedynie serię coraz większych kaprysów, fochów i pomysłów i szaleństw aktora...



Oto co stało się pierwszego dnia na planie zdjęciowym:
W połowie lata, na morzu, niedaleko Rzymu, ruszyły zdjęcia do filmu. Pierwszego dnia było w miarę spokojnie, Caiano nakręcił kilka ujęć wraku statku, w którym ukrywać się miał wampir, co czynił aż do zmroku, kiedy to miał nakręcić pierwszą scenę z Kinskim. Kinski przybył na plan, wysłuchał ustawień do pierwszej sceny, po czym wyjął z kieszeni lusterko do charakteryzacji i rzucił nim wprost w reżysera. Szczęśliwie Caiano uniknął trafienia. Nie uniknął niestety serii wyzwisk, jakie pod jego adresem zaczął miotać Kinski, z których "gówniany reżyser" czy "kretyn, idiota" wydawały się najuprzejmiejszymi. Caiano zatkało, nie zdążył nawet odpowiedzieć, po czym odwrócił się i opuścił plan, kierując się do biura Alfieriego, z żądaniem przeprosin ze strony Kinskiego. Blady jak ściana Alfieri popędził na plan, gdzie dowiedział się od Kinskiego, że jeżeli Caiano będzie reżyserem filmu, on go opuszcza. Po rozmowie z Caminito doszli do wniosku, że zanim dojdą do zgody między Caiano a Kinskim, należy nadal kręcić sceny, gdyż plan był opłacony, a oni nie mogli pozwolić sobie na stratę kolejnych pieniędzy.

O kręcenie poproszono mnie. Dokończyłem sceny z wrakiem statku, następnie zacząłem kręcić z Kinskim, który o dziwo nie sprawiał problemów i udało nam się kręcić wg planu. Później dołączył do nas Caminito z informacją, iż Caiano opuszcza film. Miał zostać spłacony w całości, w zamian za nie informowanie prasy o sytuacji na planie ( był to trzeci reżyser, który opuścił film w trakcie jego kręcenia). Następnie Caminito udał się na rozmowę z Kinskim w sprawie ustanowienia nowego reżysera. Po godzinie Augusto wrócił z oświadczeniem : " Będę reżyserem tego filmu!" Gdy my jeszcze w osłupieniu myśleliśmy nad tą decyzją, Caminito wziął mnie na bok, mówiąc : " Luigi, nigdy w życiu niczego nie reżyserowałem, nie wiem nic o technice kręcenia, itd. Musisz mi pomóc, będziesz przy mnie przez cały film, pomagając mi przy jego kręceniu."

Skoro płacił mi tygodniówki, nie pozostało mi nic innego jak zgodzić się. Stałem się jego osobistym doradcą na planie. To jednak w niczym nie pomogło, gdyż od momentu jak ruszyły ponownie zdjęcia, sytuacja stawała się coraz bardziej beznadziejna. Kinski stał się wrzodem nie do zniesienia. Cóż z tego że był wielkim aktorem , skoro praca z nim wydawała się niemożliwa, co zresztą potwierdzają inni reżyserzy mający z nim do czynienia. Co chwilę zmieniał swoje ustawienie przy scenach, czym doprowadzał do wściekłości naszego oświetleniowca. Oznaczało to kolejne opóźnienia, a więc wykraczanie poza plany, w tym momencie już tygodniowe. Członkowie obsady byli zirytowani, widząc jak dobrze bawi się przy tym wszystkim Kinski. Poza tym za każdym razie odmawiał drugiego podejścia do danej sceny, po prostu mówiąc nie. Jak Paganini, Kinski nie powtarzał się!

Problemów z Kinskim była cała masa. Na przykład postać anielskiej siostry Barbary De Rossi , w której zakochuje się wampir, miała zagrać Amanda Sandrelli, w mojej opinii doskonała do tej roli. Lecz po kilku scenach, Kinski stwierdził, iż nie jest wystarczająco dobra do tej roli i odmówił dalszej z nią pracy. Caminito próbował rozmów z Kinskim, lecz aktor opuścił plan i wrócił do hotelu, zapowiadając rano wylot z Włoch. Tego było już dość Alfieriemu, którego przed pobiciem Kinskiego powstrzymał w ostatniej chwili Caminito. Po rozmowie z dystrybutorem zmieniono aktorkę, wypłacając Amandę. Zaczęliśmy szukać wśród młodych aktorek włoskich odpowiedniej do tej roli. Bez skutku. Aktorkę znalazł oczywiście Kinski – była to dziewczyna jednego z aktorów , Yorgo Voyagisa, która przychodziła do niego na plan, Anna Knecht. Była dominikanką, o wielkiej urodzie, i mimo iż nie była aktorką, Kinski stwierdził, że ona zagra tę rolę. Wtedy Caminito zapytał Kinskiego, jak możliwe będzie to, iż wenecjanka będzie miała czarną siostrę...Kinski nie widział problemu- kazał tak przerobić scenariusz by wynikało, iż siostry były adoptowane. Tak też uczyniono!

Następnie wyjechaliśmy do Wenecji kręcić plenery, na co mieliśmy bardzo mało czasu. Na planie Donald Pleasence zwykle przysypiał nad książką, zaś Christopher Plummer naśmiewał się z fochów Kinskiego, nigdy nie tracąc swojej charyzmy. Plummer przyznał mi się iż gra w filmie tylko z powodu gaży, dlatego sprawy dziejące się na planie nie interesują go w ogóle...



Kinski wpadł także na pomysł nakręcenia kilku scen w świetle poranka; zaproponował iż sam je nakręci, z małą ekipą, w tym ze mną, jako asystentem. Nikt nie próbował zgłaszać obiekcji, nawet mimo tego, iż Kinski kręcił sceny, których nie było w scenariuszu...W tym momencie było jasne, że to on rządzi na planie. I tak, przez następne cztery tygodnie wstawaliśmy rano i pływaliśmy po Wenecji kręcąc wszystko, na co miał chęć Kinski. Skończyło się na około 10 godzinach materiału, który ukazywał w większości spacerujacego po Wenecji Kinskiego. W filmie użyto może w całości kilku ujęć z tych wycieczek.

Kolejnym pomysłem aktora było stworzenie ujęć z nagą dziewczyną na jego rękach. Pojechaliśmy więc na opuszczony plac San Marco, gdzie zaczęliśmy kręcić sceny, które nie miały żadnego powiązania z filmem, będąc czystym wymysłem Kinskiego. Następną sceną miała być ta, w której gryzie aktorkę w szyję; popłynęliśmy więc na odludną wysepkę Dog Isle. Gdy zaczęliśmy kręcić scenę, Kinski zaczął bić dziewczynę naprawdę, zachowując się jak dzikie zwierzę. Dziewczyna upadła na ziemię, i zanim cokolwiek zdążyliśmy zrobić, Kinski zerwał z niej ubranie i bieliznę. Zatrzymałem ujęcie, na co okropnie zdenerwował się Kinski, twierdząc, iż pragnął nakręcić sceny jak najbardziej rzeczywiste, autentyczne kino. Dziewczyna zgodziła się na to, mimo iż była poobijana i cała drżała. Następnej sceny nie pokazaliśmy w filmie, z powodu swej obsceniczności: Kinski zaczął bić dziewczynę po karku, a następnie kopać w krocze. Aktorka upadła z bólu, po czym uciekła z planu, krzycząc iż nigdy nie zagra więcej z Kinskim, gdy ten wołał za nią "dziwko"! Caminito na kolanach przebłagał ją by została do końca filmu, obiecując że nigdy nie zagra w tej samej scenie z Kinskim – musieliśmy więc kolejny raz zmienić scenariusz.

Ekipa filmowa miała z Kinskim wiele innych utarczek. Czasem aktor był miły, uprzejmy i całkowicie otwarty na innych, czasem jednak zmieniał się w wulgarną i pogardliwą istotę, wyzywając ekipę od pierdolonych Włochów. Wielokrotnie musieliśmy bronić go przed atakami ludzi. Chcieliśmy jak najszybciej zakończyć film, nie tworząc kolejnych problemów Caminito. Jednak pewnego dnia , kiedy jego zachowanie przerosło już naszą cierpliwość, opuściliśmy plan filmowy na znak protestu, zostawiając Kinskiego i aktorów samych. Po długiej dyskusji z Caminito zgodziliśmy się na powrót pod warunkiem , iż Kinski przeprosi za swe zachowanie. Od tego czasu stał się bardziej spokojny.

Wszystko to spowodowało ogromne opóźnienie w produkcji, oraz ogromne straty w budżecie. Pod koniec sześciu tygodni w Wenecji mieliśmy połowę zaplanowanych scen. Caminito podjął wtedy drastyczną decyzję: zakończył kręcenie scen, decydując iż film w fazie edycji zostanie "sklecony" w całość. Edycja filmu trwała dwa lata. Sceny, których nie udało się nakręcić, zostały dopowiadane z offu przez głos narratora. Cały konspekt filmu został przewrócony do góry nogami, i tak np. scena będąca w zamyśle prologiem filmu zaistniała w jego środku. Cały film wygląda jak gigantyczna układanka z różnej wielkości puzzli... Nosferatu in Venice kosztował fortunę i wyszedł z dwuletnim opóźnieniem od daty zapowiadanego wejścia do kin. O tym, że stał się klapą, nie muszę chyba mówić...


Luigi Cozzi tłum. by haku



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz