piątek, 27 września 2013

Robert van Gulik - Sędzia Di


Nie samym filmem człowiek żyje. Nawet jeśli prowadzi się blog filmowy, to od literatury ciężko uciec i nie chodzi mi tu o biografie, wspomnienia, analizy twórców i ich twórczości itd, a o zwyczajną beletrystykę wykorzystywaną przy pisaniu scenariuszy. Z adaptacją literatury w kinie bywa różnie. Niemniej film bywa inspiracją i może wieść do poznania ciekawej prozy. Czasem wystarczy obejrzeć film, żeby zainteresować się jakimś autorem, jego dorobkiem bądź gatunkiem literackim, w którym tworzy. Być może ktoś miał tak, że, oglądając przygody Jamesa Bonda, doszedł do wniosku, by przeczytać powieści Iana Fleminga, na których bazuje cała seria o 007. W moim przypadku było tak z filmem "Detective Dee and the Mystery of the Phantom Flame", nawiązującym do przygód sędziego Di Ren Jie (630-700), historycznej postaci, męża stanu Cesarstwa Chińskiego, żyjącego w siódmym wieku naszej ery w epoce dynastii Tang; przygód, o przebiegu których na łamach swych powieści historyczno-detektywistycznych pisał Robert van Gulik.

Robert van Gulik (1910-1967) był holenderskim dyplomatą, sinologiem z wykształcenia, zaś z zainteresowania znawcą i miłośnikiem chińskiej kultury i sztuki. Początkowo cykl o przygodach Sędziego Di adresowany był do czytelnika azjatyckiego, ale z czasem odniósł sukces na całym świecie. Van Gulik najpierw przekładał na angielski tradycyjne opowieści o Di, a później sam zaczął wymyślać jego kolejne perypetie, bazując jednak na materiałach źródłowych. Cały cykl liczy szesnaście tomów, z czego dwa stanowią zbiór opowiadań. Nie liczę tutaj komiksów o przygodach najsłynniejszego chińskiego sędziego pokoju, które van Gulik również opublikował.

Chiński kryminał historyczny to pozycja na tle dominującej kryminalnej literatury anglo-saksońskiej oraz skandynawskiej całkiem świeża, przyprawiona nutką egzotyki. Oczywiście, zachowuje reguły klasycznej historii detektywistycznej, o co zadbał sam autor, dostosowując swoje powieści do potrzeb czytelnika zachodniego, czyniąc ze swego bohatera osobę bardziej ludzką, niedoskonałą, omylną, posiadającą szerokie zainteresowania, sprawną fizycznie, no i najważniejsze o wybitnym intelekcie, która potrafi sobie zjednywać sympatię oraz wykazuje się dużą roztropnością i niekiedy przymyka oko na pewne okoliczności, mimo surowego prawa jakiego strzeże.


Przez te szesnaście tomów towarzyszmy sędziemu Di na różnych etapach jego imponującej kariery w administracji. Zaczynał od pełnienia funkcji sędziego pokoju w różnych, dodajmy fikcyjnych, okręgach wielkiego Cesarstwa Chińskiego, gdzie sprawując obowiązki rozwiązywał wiele przeróżnych, na ogół bardzo skomplikowanych zagadek kryminalnych, które nader często wychodziły poza zakres jego obowiązków, tak, że sędzia musiał niekiedy wcielać się w obrońcę Imperium, organizując na przygranicznych obszarach obronę przeciwko atakom barbarzyńców, bądź też bywał zamieszany w sprawy polityczne, przyjmujące formę spisków pałacowych prowadzonych przez walczące ze sobą kliki, starające się wywalczyć dominującą pozycję przy Cesarzu. Zawsze jednak zachowywał pozycję neutralną, stojąc na straży sprawiedliwości, zainteresowany był jedynie poznaniem prawdy oraz rozwiązaniem zagadek. Pod tym względem uchodzi za wzorowego, bezstronnego urzędnika, znakomicie wywiązującego się ze swoich obowiązków. 

Cechą charakterystyczną powieści o Sędzim Di jest to, że nie jest on skupiony na jednej sprawie, wręcz przeciwnie, na ogół jednocześnie zajmuje się rozwiązanie kilku spraw kryminalnych, które często się wzajemnie przenikają lub łączą, a oprócz tego dochodzą mu obowiązki czysto administracyjne oraz prowadzenie sesji trybunału sądowego. Ten szczególny rys wynika z tego, iż okręgi podlegające jurysdykcji sędziów były bardzo obszerne oraz mocno zaludnione, toteż dosłownie bywali oni zawaleni pracą. A praca w administracji lokalnej w większość państw, bez względu na epokę czy kontekst historyczny, to dużo honoru, a mało dochodu, zatem sędziowie bywali ludźmi przepracowanymi, mającymi mało czasu na życie rodzinne, nie mówiąc już o własnych zainteresowaniach czy drobnych przyjemnościach życiowych. Na szczęście mieli swoich stałych współpracowników, tak zwanych przybocznych, którzy zajmowali się pewnymi zagadnieniami związanymi z prowadzonymi sprawami, odciążając nieco swych zwierzchników - np. szukali świadków, prowadzili nieoficjalne przesłuchania, śledzili podejrzanych, dokonywali oględzin miejsc zbrodni, a których nader często rekrutowali z marginesu społecznego. Chociaż nie było to regułą, sędzia miał w tym zakresie pełną dowolność. Sędzia Di miał czterech przybocznych, jednym był nobliwy Sierżant Hoong, były służący jego rodziny, dwaj kolejni Ma Joong i Chiao Tai wywodzili się z band leśnych, zaś Tao Gan był wędrownym oszustem. 


Sprawy, jakimi zajmował się sędzia, były przeróżne, choć motywacja przyświecająca sprawcom, którzy zdecydowali się na złamanie prawa z nadzieją, że uda im się uniknąć kary, była stara jak świat. Żądza zysku, nieuczciwe interesy, waśnie rodzinne, różnice religijne, konflikty miłosne, sekrety z przeszłości, sprawy polityczne, spiski, zdrady itd. - generalnie bardzo szerokie spektrum. Za każdym razem sędziemu przy pomocy swoich podwładnych udało się postawić zbrodniarza przed wymiarem sprawiedliwości i skazać go na zasłużoną karę. A chiński kodeks karny przewidywał masę, bardzo często okrutnych kar, choć oni zapewne uważali, że ten system jest przejawem wielkiego humanizmu. Dlatego van Gulik w zgodzie z tradycją przy końcu każdej powieści przedstawiał szczegółowy opis egzekucji skazanych. Jeden z morderców został skazany na poćwiartowanie i wbrew pozorom nie polegało to na pocięciu jego ciała mieczem przez kata, a przywiązanie jego kończyn do, o ile pamiętam, krów, które idąc w przeciwnych kierunkach, rozerwały je na części.

Powieści van Gulika wprowadzają czytelnika w świat dawnych Chin, ukazują różnice dzielące obyczajowość, kulturę, tradycję chińską od europejskiej. Sędzia Di posiadał ustabilizowane życie rodzinne, lecz posiadał aż trzy żony, z kolei jego kolega, sędzia Lo miał ich aż osiem, a i tak zadawał się z z innymi kobietami, bowiem bardzo lubił ich towarzystwo. Posiadanie kilku żon i okazjonalnie konkubin nie było dla ówczesnych Chińczyków niczym zdrożonym. Pozycja kobiet w społeczeństwie była inna, ale pewne formy emancypacji zostały przez autora pokazane. Jedynie kurtyzany, że się tak wyrażę z najwyższej półki, miewały pozycję niekiedy równe mężczyznom. Przynajmniej tak to odebrałem z lektury, jeśli się mylę, proszę o sprostowanie. Kary cielesne były na porządku dziennym, wymierzano je nie tylko przestępcom, ale nieposłusznym żonom, dzieciom czy służącym. Interesująco ukazane zostały także procedury sądowe i kwestie religijne. W Chinach występowały trzy wielkie religie: Konfucjanizm, Buddyzm i Taoizm. Sędzia Di był zatwardziałym wyznawcą tego pierwszego nurtu i z nieukrywaną pogardą odnosił się do pozostałych. Zresztą bardzo często mnisi taoistyczni oraz buddyści w powieściach pokazywani byli jako przestępcy, oszuści, a nawet jako gwałciciele. Występuje również sporo opisów rytuałów, uczt, sympozjów poetyckich. Wiele odniesień do kultury, sztuki - poezji, malowania, tańców itd. 

Po lekturze niemal całego cyklu, zostały mi jeszcze trzy powieści, nasuwa się wniosek, że wszystkie powinny zostać sfilmowane, a jeśli nie wszystkie, to większość. Tymczasem chińscy filmowcy woleli nakręcić prequel o młodym sędzim Di, w filmach niesłusznie określany jest jako Detektyw Di, który pojawić się powinien albo pod koniec tego roku, albo w roku następnym. Szesnaście tomów, w całości wydanych przez PIW (Państwowy Instytut Wydawniczy), to dużo, ale finansowo nie jest to tak wielkim wydatkiem, jak mogłoby się to wydawać. Ja większość swoich tomów kupowałem w "Dedalusie", składzie taniej książki, gdzie cena egzemplarza wynosiła 6,50 zł, podobnie niskie ceny można znaleźć w księgarni internetowej "Liber", choć i w jednym i drugim nie są dostępne wszystkie części sagi o Sędzim Di, ale wydać niewielką sumkę na choćby dwie-trzy książki, by przekonać się, czy warto nabyć następne, można. 

czwartek, 26 września 2013

Lo Chi-Leung - The Bullet Vanishes


Akcja "The Bullet Vanishes" (2012), chińsko-hongkońskiej superprodukcji, wyreżyserowanej przez Lo Chi-leunga, została osadzona w realiach lat 30. w Tiancheng. Film to historia dwóch detektywów starających się wyjaśnić serię tajemniczych morderstw, w których użyte kule pozornie znikają z miejsca zdarzenia. Szybko okazuje się, że sprawa powiązana jest ze śmiercią młodej pracownicy fabryki amunicji oskarżonej o kradzież kilku nabojów.

wtorek, 24 września 2013

Sean Lau


Sean Lau (ur. 1964), znany również jako Lau Ching-wan, jest obecnie jedną z największych i najbardziej wziętych gwiazd azjatyckiego kina. Karierę zaczynał od lekcji gry organizowanej pod patronatem TVB (Television Broadcasts Limited), jednej z największych stacji telewizyjnych w Hong Kongu, w której później stawiał pierwsze aktorskie kroki.

niedziela, 22 września 2013

Znalezione na YouTube: odc.3 Leptirica


Leptirica, powstała w 1973 roku, to pierwszy serbski horror, oparty na opowiadaniu Milovana Glisica After Ninety Years, w reżyserii Dorde Kadjijevica - historia osadzona głęboko w bałkańskiej kulturze, jej folklorze i mitach. Obraz kultowy do granic, jeszcze kilka lat temu ciężki do odnalezienia, w którym sumują się wierzenia i codzienne życie chłopskie XIX-wiecznej Serbii. Oto poznajemy biednego Strahinję, który zakochuje się w pięknej Radojce. By zbliżyć się do dziewczyny, Strahinja podejmuje pracę w owianym złą sławą młynie, gdzie giną ludzie uśmiercani przez leptiricę - kobietę motyla (wampira?). Pokonać ją można tylko dzięki odnalezieniu miejsca jej dziennego spoczynku...

piątek, 20 września 2013

Było Zombi wiele... Włoskie filmy o zombie końca lat 80-tych.



Sukces Zombi 2 Lucio Fulciego, znanego też pod brytyjskim tytułem Zombie Flesh Eaters, pociągnął za sobą masę nawiązań. Jeden z tych obrazów, Zombie Holocaust, został już omówiony na blogu. Tym razem chciałbym się zająć włoskimi obrazami, które nawiązywały do filmu Fulciego samym tytułem, będąc jego "nieoficjalną kontynuacją". A zaczęło się wszystko od obrazu Zombi 3 (a.k.a. Zombie Flesh Eaters 2) przypisywanego... Lucio Fulciemu. Ale zacznijmy od początku...

środa, 18 września 2013

Alan Mak, Felix Chong - Overheard


Każdy, kto oglądał trylogię "Infernal Affairs", powinien kojarzyć parę Alan Mak-Felix Chong, która do każdej części napisała scenariusz, a Mak na dodatek zajmował się reżyserią. Saga odniosła ogromny sukces,a współpraca obu filmowców trwa już od przeszło dekady, zaś ich pozycja w azjatyckim przemyśle filmowym stała się na tyle mocna, że dziś pracują z największymi aktorskimi sławami, tworząc filmy, które wielokrotnie były nominowane do prestiżowych nagród. Ale "Infernal Affairs" to nie jedyna trylogia w ich wspólnym dorobku.

poniedziałek, 16 września 2013

Johnnie To - PTU


Bez wątpienia Johnnie To jest mistrzem współczesnego kina kryminalnego rodem z Hong Kongu. Na ogół w swoich filmach zajmował się światem przestępczym, głęboko zakorzenionym w w kulturze azjatyckiej. Dlatego "PTU" (2003) w jego twórczości stanowi film bardzo nietypowy, bowiem tym razem zdecydował się sportretować środowisko policjantów, ukazując złożone relacje występujące pomiędzy poszczególnymi jednostkami oraz stosunki łączące ich z przestępczym półświatkiem.

piątek, 13 września 2013

Arthur Penn - W mroku nocy


"W mroku nocy" (Night Moves) Arthura Penna jest jednym z najlepszych filmów kryminalnych, choć nie przebił się do takiej świadomości jak "Chinatown", "The Long Goodbye" czy "Dirty Harry" - sztandarowe przykłady odrodzenia neo-noir w intensywnym, acz krótkotrwałym romansie Hollywood z tym nurtem filmowym w okresie lat 70.

środa, 11 września 2013

Re-Animowanie Lovecrafta. Za kamerą Stuart Gordon.


H.P. Lovecraft ma niezwykłe powinowactwo we współczesnym horrorze; właściwie każdy reżyser horroru zawdzięcza mu równie wiele, jak innemu mistrzowi grozy, E.A. Poe. Ekranizacje jego dzieł nie należą jednak do najłatwiejszych - trudno jest przełożyć specyficzny język i klimat opowiadań, w których główną rolę grają Wielcy Przedwieczni; istoty zasiedlające i rządzące naszą planetę miliony lat temu, będące w głębokim śnie, z którego właśnie się przebudzają. Jednym z reżyserów, który ukochał sobie jego prozę, postanawiając przełożyć ją na język kinowego horroru stał się Amerykanin Stuart Gordon. Z pomocą przyjaciela, producenta Briana Yuzny, aktora Jeffreya Combsa, oraz kompozytorem Richardem Bandem stworzyli zgraną paczkę, dzięki której mogliśmy zobaczyć oryginalne spojrzenie na twórczość amerykańskiego pisarza. Wszystko zaczęło się w roku 1985 kultowym już dziś Re-Animatorem

poniedziałek, 9 września 2013

ZNALEZIONE NA YOU TUBE - odc.2 L'Inferno





L'Inferno pierwszy raz zostało wyświetlone w Neapolu, w Teatrze Mercadante, 10 marca 1911 roku. Kręcenie obrazu zajęło trzy lata, przy jego tworzeniu uczestniczyło 150 osób. Był to pierwszy długometrażowy włoski film. Sukces osiągnął jednak nie w rodzimych Włoszech, lecz w USA, gdzie zarobił ponad 2 miliony dolarów. Reżyser obrazu, Giuseppe de Liguoro, oprócz dzieła Dantego, inspirował się mocno grafikami Francuza Gustave'a Dore'a, którymi m.in. wzbogacił wydanie Boskiej Komedii.

piątek, 6 września 2013

środa, 4 września 2013

Policjanci, którzy stali się aktorami


Aby zostać uznanym aktorem wcale nie trzeba kończyć szkoły aktorskiej. Formalne wykształcenie niczego na dobrą sprawę nie gwarantuje. Sposobów na dostanie się do przemysłu filmowego jest bez liku. Można trafić tam przypadkiem, można zatrudnić się w ekipie technicznej, można zostać konsultantem i w ten sposób dać się wciągnąć do pracy na planie. Drogi są różne, ale szczęścia może próbować każdy - kelner, stolarz albo choćby policjant. Tak, policjanci w świecie filmu robią kariery. Są na to przynajmniej trzy dowody.

poniedziałek, 2 września 2013

ZNALEZIONE NA YOU TUBE : odc. 1 - Harry Doright's Prelude to Hell

Proponujemy nową serię artykułów na naszym blogu, dotyczącą wszelakiej maści obrazów zamieszczonych w serwisie YouTube; pod nazwą "Znalezione na YouTube" będziemy pokrótce opisywać i informować o ciekawych, mało znanych projektach, zapomnianych perełkach kina, jak i o dziwacznych, wręcz kuriozalnych przedsięwzięciach. Na celu będziemy mieli przybliżenie polskiemu fanowi grozy i sensacji w kinie tych tworów, które z wielu przyczyn nie znalazły się w powszechnym obiegu: zostały z niego wycofane, bądź po prostu były na tyle niszowe, że ich twórcy nie silili się na ich rozpowszechnianie. W dzisiejszych czasach YT jest źródłem nieskrępowanego pokazu umiejętności, ale też ich braku - postaramy wyławiać się z tego natłoku informacji te, które według nas zasługuję na poświęcenie im czasu. 

haku/vindom