Lata 60. minionego wieku, londyńskie Soho budzi się do życia; z nocnego klubu na ulicę wychodzi Sammy Lee, dla którego nie będzie to zwyczajny dzień. Ten konferansjer, pracujący w jednym z lokalów ze striptizem, nie miał szczęścia przy stoliku, przegrał w pokera i ma tylko kilka godzin na oddanie długu lokalnemu gangsterowi, w przeciwnym razie otrzyma od jego zbirów "skierowanie do szpitala". Rozpoczyna wyścig z czasem w poszukiwaniu gotówki.
A czasu tego nie ma zbyt dużo, zwłaszcza, że jego uwagę zaprzątają obowiązki zawodowe, a na domiar złego tego dnia wizytę postanowiła złożyć Sammy'emu zakochana w nim Patsy, którą poznał w czasie pobytu na prowincji, a którą nie bardzo pamięta. Romans to ostatnie na co mógłby mieć ochotę. W przerwach między kolejnymi występami kontynuuje desperacką pogoń za pieniędzmi, krąży po ulicach Soho, wchodząc w krótkie relacje z przeróżnymi typami napotykanymi na swej drodze. Sammy chwyta się wszelkich możliwych środków, jakie ma do dyspozycji. Nerwowo przegląda notes z adresami, wykorzystuje swoich znajomych, wisi na telefonie, wikła się w różne pokątne, nie zawsze czyste interesy, niestety przeważnie groszowe. Kupuje, sprzedaje, posuwa się nawet do kradzieży. Rozpaczliwe położenie w jakim się znajduje zmusza go do złożenia wizyty bratu, aby prosić go o pożyczkę. Ale i tam spotyka go upokorzenie, bowiem transakcji sprzeciwia się bratowa.
Główną atrakcją filmu jest przede wszystkim Soho. Ken Hughes stworzył obraz, który z dokumentalnym niemal zacięciem portretuje życie marginesu społecznego tejże dzielnicy. Świat w nim ukazany, to świat lokalnej przestępczości, taniej, wulgarnej rozrywki, prostytucji, na pół legalnych operacji finansowych oraz nieodłącznego hazardu. Miejsce będące tłem akcji urasta do rangi jednego z głównych bohaterów filmu. Świat Sammy'ego Lee nie jest piękny, jest brzydki, wypełniają go obskurne kluby, tandetne bary, ciasne mieszkanka, brudne ulice wypełnione alfonsami, prostytutkami, przestępcami czy też złodziejaszkami. A jednak, paradoksalnie, w jego szpetocie tkwi piękno. Owo piękno architektury należy rozumieć jako symbol nietrwałości, próbę utrwalenia odchodzącego świata, świadectwo zachowujące pamięć o mijającym czasie. Naturalne plenery Soho sfotografowane na czarno-białej taśmie podkreślają mroczny klimat, tak charakterystyczny dla filmów noir.
W mechanizmy rządzące w Soho, a opierające się na sieci powiązań, poprzez które każdy każdego wykorzystuje, zaplątany jest Sammy Lee. Postać tragikomiczna, podszyta melancholią oraz sentymentalizmem. Główny bohater uparcie, niczym prawdziwy heros, dąży do wywiązania się ze zobowiązań. Determinacja w osiągnięciu celu popycha go aż do skrajności, bowiem żądza zdobycia pieniędzy zaślepia go na wszystko inne, co się dzieje wokół niego. W imię pieniędzy odrzuca miłość zakochanej w nim dziewczyny, nie potrafi docenić jej poświęcenia. Ale nawet to doświadczenie nie wpływa na zmianę jego zachowania czy też poczynań. Z upływem czasu coraz bardziej pogrąża się w desperacji, w strachu przed utratą zdrowia, lecz nigdy nie traci nadziei, że uda mu się zatriumfować, pokazać, że jest sprytny, bystry, twardszy, że jest ponad wszystkimi mieszkańcami Soho.
Zapomniana perła kina - "The Small World of Sammy Lee" ma wszystko to, co film z gatunku dramatu z elementami kryminału mieć powinien. Jest napięcie, dramatyczna sytuacja głównego bohatera, którego nie sposób jednoznacznie ocenić i zawód miłosny w tej historii, a wszystko świetnie rozegrane pod reżyserskim okiem Kena Hughesa. Atmosfera, zdjęcia, aktorstwo, klimat są z najwyższej półki. Niemniej pozostaje dziełem spowitym zasłoną milczenia, szerzej nieznanym, głównie z powodu trudności dostępu. Obecnie można go zakupić w zestawie kilku filmów wydanych jako "London Collection".
vindom
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz