wtorek, 26 listopada 2013

Camillo Mastrocinque - włoski powiew gotyku (Crypt of the Vampire / An Angel for Satan)


Urodzony w 1901 roku Camillo Mastrocinque poza wieloma filmami różnymi gatunkowo, nakręcił w swojej karierze także udane horrory: Crypt of the Vampire, oraz An Angel for Satan, które mocno czerpały z tradycji horroru gotyckiego, pozostając nieco w cieniu podobnych obrazów Mario Bavy, czy Antonio Margheritiego. A szkoda, bo naprawdę niezłe to dzieła; korzystające z gotyckiego sztafażu, oraz zagranicznych gwiazd (odpowiednio Christopher Lee oraz Barbara Steele), są dosyć ciekawymi wypowiedziami na gruncie grozy. Nakręcone celem zdyskontowania ogromnej popularności Black Sunday Mario Bavy, są świetnie sfotografowanymi perełkami włoskiego horroru.

Crypt of the Vampire (1964)to historia oparta luźno na Carmilli Sheridana Le Fanu, opowiadająca o rodzinie Karlsteinów, którą nawiedza mroczna przeszłość. Dochodzi do morderstw młodych kobiet, polegających na pozbawianiu ich krwi; hrabia Ludwik Karlstein (Christopher Lee) wzywa do pomocy historyka Friedricha Klausa (Jose Campos), który ma zbadać mroczną historię jego rodziny. Ten odkrywa, iż w rodzinie Karlsteinów doszło do oskarżenia o czary; wiedźma przed śmiercią rzuciła klątwę na cały ich ród. Córka hrabiego Laura (Adriana Ambesi), zostaje opętana przez wiedźmę, zaś pokojówka Rowena (Nela Conjiu), próbuje za pomocą czarnej magii wypędzić z niej złego ducha. Niestety, dochodzi do kolejnych morderstw...

 

Obraz ogląda się bardzo dobrze, choć historia (napisana przez Ernesto Gastaldiego) nie jest specjalnie oryginalna, zaś aktorstwo jest ledwie poprawne. Obraz ratują dosyć ciekawie ukazane obrządki satanistyczne, czy choćby znakomita scena, w której Rowena stara się odpędzić złe duchy za pomocą odciętej ręki garbusa, wskazującej osobę stojącą za zbrodniami. Ujęcia ruin zamku Balsorano, miejsca często ukazywanego we włoskich horrorach tworzą dobry, spójny klimat gotyckiej opowieści. Opowieści, która wydaje się być jednak wstępem do późniejszego o dwa lata arcydzieła Włocha, An Angel for Satan.

Ostatni włoski obraz w karierze Barbary Steele to znakomity, klimatyczny horror. Fabuła dzieje się w XIX wiecznej włoskiej wiosce, gdzie z jeziora zostaje wyłowiony posąg kobiety, którego pojawienie się sprawia, że we wiosce zaczyna dochodzić do dziwnych śmierci. Hrabia Montebruno (Claudio Gora), właściciel posągu, wzywa młodego architekta Roberta (Anthony Steffen, gwiazda wielu spaghetti - westernów) celem odrestaurowania rzeźby. Jego przyjazd zbiega się w czasie z przyjazdem siostrzenicy hrabiego, pięknej Harriett (Barbara Steele). Podczas pracy nad restauracją posągu, Robert odkrywa, iż twarz Harriett jest uderzająco podobna do twarzy ze statuy; prosi ją o pozowanie mu przy jego naprawie. Między nimi szybko rozkwita uczucie; niestety w wiosce dochodzi do kolejnych śmierci, o które ludzie oskarżają Harriett. Ta nie ma nic na swoją obronę, tym bardziej, że jej zachowanie momentami jest dosyć dziwne...

Wspaniale, wręcz malarsko nakręcony obraz to magnum opus reżysera - świetnie wykadrowana gotycka opowieść z wieloma smaczkami, właściwie bez niepotrzebnych scen, z dobrze dawkowanym napięciem i całkiem ciekawą ścieżką dźwiękową. Widać, że reżyser nie próżnował przez te dwa lata, jakie minęły od Crypt of the Vampire; sposób kadrowania, świetne wykorzystanie pozornie nieważnych dźwięków, dużo lepszy montaż i pomysłowość w opowiadaniu historii - wszystko to wpływa na jakość i lepszy odbiór obrazu. Doświadczony operator Giuseppe Aquari znakomicie poradził sobie w tej historii tworząc niezapomniane obrazy, które wynoszą obraz na wyższy poziom, niejako wyzwalając go z okowów kina B - klasowego. Jeżeli dodamy do tego zupełnie zjawiskową Barbarę Steele w podwójnej roli: niewinnej Harriett i wyzwolonej spod wszelkich praw Belindy, to otrzymamy znakomite gotyckie dzieło, wcale nie gorsze od dzieł Bavy. Wielka szkoda, że reżyser nie nakręcił kolejnego horroru - nie dostał tej szansy, umierając 3 lata później, w wieku 68 lat.

haku




2 komentarze :

  1. Pierwszego jeszcze nie widziałem, ale "Anioł dla Szatana" to było bardzo pozytywne zaskoczenie. Barbara jest tam magnetyzująca! Ma scenę w której ubrana tylko w jeździecki kapelusik z welonem batoży (o ile dobrze pamiętam) niedorozwiniętego parobka, nagość jest tylko sugerowana, operator kadruje jedynie twarz i ramiona, a jest w tym czysta perwersja :) Popisowa rola!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie tak wygląda ta scena - gratuluję świetnej pamięci. Barbara lepsza była tylko u Bavy. Tutaj prezentuje się w pełnym rozkwicie.

      Usuń