Zestawienie ulubionych przeze mnie tematów muzycznych włoskiego horroru przysporzyło blogowi dużej ilości odwiedzin i komentarzy; widać, są jednak w Polsce ludzie, którzy słuchają takiej muzyki... Postanowiłem więc dopisać swoisty suplement do poprzedniego artykułu, zawierający kolejne 15 utworów. Jak słusznie zauważył jeden z komentatorów, takich podsumowań można napisać wiele - jakość włoskiej muzyki jest niezaprzeczalnie wysoka, zaś melodyka nie pozwala im się zestarzeć. Poniższe tematy niczym nie ustępują tym z poprzedniego zestawienia; niektóre są być może nieco mniej znane. Starałem się wyłowić z pamięci tytuły, w kilku miejscach sugerując się podpowiedziami czujnych komentatorów. Zaznaczam, że i tym razem jest to mocno subiektywne zestawienie. Zacznijmy więc przesłuchanie.
1. Le Orme (Footprints on the Moon)
autor: Nicola Piovani
W rok po świetnej ścieżce do Perfumes of the Lady in Black, klasycznie ukierunkowany Nicola Piovani tworzy wspaniałą ścieżkę do jednego z najoryginalniejszych obrazów włoskich tamtych czasów - Le Orme. Słychać w niej wpływy Beethovena, słychać Bacha, mamy wspaniałe, liryczne kantyleny - wszystko to podane z dużym czuciem i klasą. Soundtrack zdecydowanie wart odnalezienia.
2. Eyeball
autor: Bruno Nicolai
Przy wyborze najlepszych motywów włoskiego horroru zapomniałem o Bruno Nicolai; a ten ozdobił jedną z najlepszych swoich melodii bardzo przeciętne giallo Umberto Lenziego - Eyeball. Sam Bruno przez lata był wielkim przyjacielem samego Ennio Morricone, pomagając mu niejednokrotnie przy tych jego >500 ścieżkach dźwiękowych. Naprawiam błąd, prezentując dwa tematy,
4. Suspiria
autor: Goblin- Sighs
Suspiria już była, oczywiście za sprawą głównego, niezapomnianego tematu. Ta ścieżka dźwiękowa kryje jednak wiele innych, wspaniałych tematów. Między nimi jest miejsce dla całkowitego odlotu w krainę psychodelii w postaci utworu Sighs; czy tylko ja słyszę w nim nawiązanie do Komedowskiej muzyki do Fearless Vampire Killers? Zaryzykuję stwierdzenie, że jest on w stanie przestraszyć niejedną osobą bardziej niż film; to taka jazda bez trzymanki, oparta na improwizacji. Utwór podrzucił Simply.
autor: Bruno Nicolai
Przy wyborze najlepszych motywów włoskiego horroru zapomniałem o Bruno Nicolai; a ten ozdobił jedną z najlepszych swoich melodii bardzo przeciętne giallo Umberto Lenziego - Eyeball. Sam Bruno przez lata był wielkim przyjacielem samego Ennio Morricone, pomagając mu niejednokrotnie przy tych jego >500 ścieżkach dźwiękowych. Naprawiam błąd, prezentując dwa tematy,
3. Red Queen Kills Seven Times
autor: Bruno Nicolai
, drugi z nich z obrazu, którego jeszcze nie widziałem, a na który moją uwagę zwrócił Mariusz z Panoramy Kina. Znakomity, urokliwy temat, ulegający kilku przetworzeniom, od dziecięcego śpiewu do transowej kompozycji ze świetnym brzmieniem klawesynu. Chapeau bas Bruno!
4. Suspiria
autor: Goblin- Sighs
Suspiria już była, oczywiście za sprawą głównego, niezapomnianego tematu. Ta ścieżka dźwiękowa kryje jednak wiele innych, wspaniałych tematów. Między nimi jest miejsce dla całkowitego odlotu w krainę psychodelii w postaci utworu Sighs; czy tylko ja słyszę w nim nawiązanie do Komedowskiej muzyki do Fearless Vampire Killers? Zaryzykuję stwierdzenie, że jest on w stanie przestraszyć niejedną osobą bardziej niż film; to taka jazda bez trzymanki, oparta na improwizacji. Utwór podrzucił Simply.
5. Tenebrae
autor: Claudio Simonetti/Goblin
Utwór, który nie załapał się do pierwszego zestawienia jako ostatni odrzucony. Monotonnie powtarzany tekst, składający się z powtórzeń jednego słowa: Paura (Strach) nagrany przy pomocy vocodera, przygotowuje nas na świetny motyw łączący melodykę lat 70-tych z motoryką 80-tych. Wykształcony w jednej z najstarszych szkół europejskich - Accademia Nazionale di Santa Cecilia ( rok założenia 1585!) Simonetti miał znakomity gust muzyczny, trzeba mu to przyznać.
6. Wax Mask
autor: Maurizio Abeni
Jeden z moich ulubionych motywów w bezpłciowych dla włoskiego horroru latach 90-tych - wspaniałe połączenie chórów z orkiestracją nieco w stylu znakomitego Basila Poledourisa. Sam obraz bardzo lubię, wyróżnia się mocno in plus na tle innych prób reinkarnacji horroru z tego okresu. Niestety YT nie pozwala go odtwarzać "z obrazkiem" na innych forach, także pozostaje mi tylko suchy link. Cała ścieżka zdecydowanie warta odszukania.
autor: Claudio Simonetti/Goblin
Utwór, który nie załapał się do pierwszego zestawienia jako ostatni odrzucony. Monotonnie powtarzany tekst, składający się z powtórzeń jednego słowa: Paura (Strach) nagrany przy pomocy vocodera, przygotowuje nas na świetny motyw łączący melodykę lat 70-tych z motoryką 80-tych. Wykształcony w jednej z najstarszych szkół europejskich - Accademia Nazionale di Santa Cecilia ( rok założenia 1585!) Simonetti miał znakomity gust muzyczny, trzeba mu to przyznać.
6. Wax Mask
autor: Maurizio Abeni
Jeden z moich ulubionych motywów w bezpłciowych dla włoskiego horroru latach 90-tych - wspaniałe połączenie chórów z orkiestracją nieco w stylu znakomitego Basila Poledourisa. Sam obraz bardzo lubię, wyróżnia się mocno in plus na tle innych prób reinkarnacji horroru z tego okresu. Niestety YT nie pozwala go odtwarzać "z obrazkiem" na innych forach, także pozostaje mi tylko suchy link. Cała ścieżka zdecydowanie warta odszukania.
https://www.youtube.com/watch?v=DX8vtKNIlLY
7. Stendhal Syndrome
autor: Ennio Morricone
Nie ma ludzi niezastąpionych? Gówno prawda! Po ponad 35 latach od pierwszych prób w dziedzinie muzyki filmowej Ennio tworzy kolejną niesamowicie uzależniającą melodię. Należy uderzyć w górnolotne tony - jego geniusz jest niezaprzeczalny.
8. Manhattan Baby
autor: Fabio Frizzi
Nieco mniej znana ścieżka Fabio Frizziego, co nie znaczy, że gorsza. Melodyjny temat główny to kolejny mały klejnocik od tego Pana; w końcu powiedział, że takie liryczne tematy pisze w 3 minuty - trudno mu nie wierzyć w te słowa...
9. Watch Me When I Kill
autor: Trans Europa Express
Drugi z obrazów, których nie dane mi było jeszcze poznać - co mam nadzieję nadrobię jak najszybciej, gdyż ta ścieżka dźwiękowa jest absolutnie mesmeryzująca!!! Podrzucił ją Wongo, za co mu chwała, gdyż nie wychodzi ona z mojego odtwarzacza od kilku dni. Pal licho słyszalne nawiązania do Goblinów z okresu Deep Red i Suspirii. Kraftwerkowsko brzmiąca nazwa projektu niesie ze sobą niesamowicie dawkowane napięcie, tym trudniejsze do stworzenia, że utwory te są bardzo krótkie.
https://www.youtube.com/watch?v=xoOi92yf-CU
10. Contamination
autor: Goblin
Przy realizacji soundtracku do chyba najlepszego obrazu Luigi Cozziego, opisywanego już na naszych łamach - Goblinsi stworzyli bardzo udane syntezatorowe dzieło, z elementami wielu gatunków muzyki: ta ścieżka jest "jazzrock-funk-fusion-esque" jak to dobrze opisał "jutubowicz" odpowiedzialny za wrzucenie tego tematu.
11. Antropophagus
autor: Marcello Giombini - Padre Snaturato
Ten utwór, stylizowany na melodię sirtaki, czyli popularnej "zorby", mało komu skojarzy się z horrorem. Tym bardziej z krwawym widowiskiem gore, w którym mamy do czynienia m.in. z pożarciem płodu, czy choćby wyjadaniem własnych wnętrzności. Ale jeżeli za reżyserię wziął się niekoronowany król włoskiego kina klasy B Joe D'Amato...
12. Buio Omega/Beyond the Darkness
autor: Goblin
Joe D'Amato po raz drugi - oprócz genialnego Quiet Drops zespół Goblin przygotował do jego opowieści jeszcze przynajmniej jeden wspaniały temat - główny motyw obrazu, równie mocno zapadający w pamięć, z syntezatorowym podkładem, nieco w klimatach electro.
13. Demons
autor: Claudio Simonetti
Całkiem niedawno odświeżyłem sobie ów film na potrzeby tekstu o serii Lamberto Bavy; narzekałem w nim na heavy-metalowy soundtrack nijak pasujący do opowieści, rozbijający jej klimat. Pomyślmy sobie jak wiele zyskałby ten obraz, gdyby reżyser w całości zaufał Simonettiemu dając mu wolną rękę w tworzeniu, rezygnując z dokładania metalowych "pewniaków". Temat wręcz pulsuje od środka, dając niesamowitego kopa otwierającej film scenie podróży metrem jednej z bohaterek (pisał już o tym B. Paszylk w Leksykonie Filmowego Horroru). Gdy w środkowej części dostajemy jeszcze cytat z In the Hall of the Mountain King Griega, tylko upewniamy się o ówczesnej, wysokiej formie Simonettiego.
14. Deep Red
autor: Goblin - School At Night
Cały świat zna Rosemary's Lullaby, "śpiewaną" przez Mia Farrow; włoski horror ma równie piękny temat, "zaśpiewany" w podobny sposób, lecz, dla odmiany, przez dziecko. Kolejny klejnot na ścieżce Profondo Rosso, zdecydowanie wart odkurzenia. Nawet, jeżeli mocno inspirowany tematem Komedy.
15. Deliria
autorzy: Simon Boswell & Stefano Mainet - Fish Dreams
Świetny, eteryczny temat, który później zaistniał także w Ghosthouse Umberto Lenziego. Bardzo lubię Delirię właśnie za ten odrealniony, nierzeczywisty klimat całości, na który wpływ w dużej części ma właśnie ta ścieżka. Simon Boswell ma niezaprzeczalnie duży wkład do włoskich obrazów końcówki lat 80-tych, głównie tych kręconych przez Lamberto Bavę.
7. Stendhal Syndrome
autor: Ennio Morricone
Nie ma ludzi niezastąpionych? Gówno prawda! Po ponad 35 latach od pierwszych prób w dziedzinie muzyki filmowej Ennio tworzy kolejną niesamowicie uzależniającą melodię. Należy uderzyć w górnolotne tony - jego geniusz jest niezaprzeczalny.
8. Manhattan Baby
autor: Fabio Frizzi
Nieco mniej znana ścieżka Fabio Frizziego, co nie znaczy, że gorsza. Melodyjny temat główny to kolejny mały klejnocik od tego Pana; w końcu powiedział, że takie liryczne tematy pisze w 3 minuty - trudno mu nie wierzyć w te słowa...
9. Watch Me When I Kill
autor: Trans Europa Express
Drugi z obrazów, których nie dane mi było jeszcze poznać - co mam nadzieję nadrobię jak najszybciej, gdyż ta ścieżka dźwiękowa jest absolutnie mesmeryzująca!!! Podrzucił ją Wongo, za co mu chwała, gdyż nie wychodzi ona z mojego odtwarzacza od kilku dni. Pal licho słyszalne nawiązania do Goblinów z okresu Deep Red i Suspirii. Kraftwerkowsko brzmiąca nazwa projektu niesie ze sobą niesamowicie dawkowane napięcie, tym trudniejsze do stworzenia, że utwory te są bardzo krótkie.
https://www.youtube.com/watch?v=xoOi92yf-CU
10. Contamination
autor: Goblin
Przy realizacji soundtracku do chyba najlepszego obrazu Luigi Cozziego, opisywanego już na naszych łamach - Goblinsi stworzyli bardzo udane syntezatorowe dzieło, z elementami wielu gatunków muzyki: ta ścieżka jest "jazzrock-funk-fusion-esque" jak to dobrze opisał "jutubowicz" odpowiedzialny za wrzucenie tego tematu.
11. Antropophagus
autor: Marcello Giombini - Padre Snaturato
Ten utwór, stylizowany na melodię sirtaki, czyli popularnej "zorby", mało komu skojarzy się z horrorem. Tym bardziej z krwawym widowiskiem gore, w którym mamy do czynienia m.in. z pożarciem płodu, czy choćby wyjadaniem własnych wnętrzności. Ale jeżeli za reżyserię wziął się niekoronowany król włoskiego kina klasy B Joe D'Amato...
12. Buio Omega/Beyond the Darkness
autor: Goblin
Joe D'Amato po raz drugi - oprócz genialnego Quiet Drops zespół Goblin przygotował do jego opowieści jeszcze przynajmniej jeden wspaniały temat - główny motyw obrazu, równie mocno zapadający w pamięć, z syntezatorowym podkładem, nieco w klimatach electro.
13. Demons
autor: Claudio Simonetti
Całkiem niedawno odświeżyłem sobie ów film na potrzeby tekstu o serii Lamberto Bavy; narzekałem w nim na heavy-metalowy soundtrack nijak pasujący do opowieści, rozbijający jej klimat. Pomyślmy sobie jak wiele zyskałby ten obraz, gdyby reżyser w całości zaufał Simonettiemu dając mu wolną rękę w tworzeniu, rezygnując z dokładania metalowych "pewniaków". Temat wręcz pulsuje od środka, dając niesamowitego kopa otwierającej film scenie podróży metrem jednej z bohaterek (pisał już o tym B. Paszylk w Leksykonie Filmowego Horroru). Gdy w środkowej części dostajemy jeszcze cytat z In the Hall of the Mountain King Griega, tylko upewniamy się o ówczesnej, wysokiej formie Simonettiego.
14. Deep Red
autor: Goblin - School At Night
Cały świat zna Rosemary's Lullaby, "śpiewaną" przez Mia Farrow; włoski horror ma równie piękny temat, "zaśpiewany" w podobny sposób, lecz, dla odmiany, przez dziecko. Kolejny klejnot na ścieżce Profondo Rosso, zdecydowanie wart odkurzenia. Nawet, jeżeli mocno inspirowany tematem Komedy.
15. Deliria
autorzy: Simon Boswell & Stefano Mainet - Fish Dreams
Świetny, eteryczny temat, który później zaistniał także w Ghosthouse Umberto Lenziego. Bardzo lubię Delirię właśnie za ten odrealniony, nierzeczywisty klimat całości, na który wpływ w dużej części ma właśnie ta ścieżka. Simon Boswell ma niezaprzeczalnie duży wkład do włoskich obrazów końcówki lat 80-tych, głównie tych kręconych przez Lamberto Bavę.
wyboru dokonał haku
Fajnie, że Trans Europa Express chwycił - dla takich właśnie odkryć warto szperać po zapomnianej klasie B. Sam chcę jeszcze kiedyś obadać drugie giallo Antonia Bido – „Solamente Nero”. Bruno Nicolai często prowadził orkiestrę wykonującą muzykę skomponowaną przez Morricone. Tylko raz miała miejsce sytuacja odwrotna: był to spaghetti western "Gentelmen Killer” z Anthonym Steffenem. Ale trzeba przyznać, że temat skomponowany przez Bruna to nie byle co: https://www.youtube.com/watch?v=_QCOoccI-Pg
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach te dwa filmy Bido, już że tak powiem zapuściłem w ich kiierunku oko, pewnie je tutaj opiszę w najbliższych tygodniach/miesiącach
OdpowiedzUsuńBruno ma masę pereł w swojej twórczości, trzeba o nim przypominać.
Dzięki!
Cieszę się, że moja propozycja znalazła się w zestawieniu. Ja stawiam Bruna na równi z Morricone, obaj stworzyli wiele świetnych kompozycji, ale Ennio trafiał zawsze na lepszych reżyserów i bardziej prestiżowe produkcje, dlatego o nim się pamięta.
OdpowiedzUsuńU mnie Nicolai na pewno pojawiałby się częściej niż Goblin, który Twoje zestawienia zdominował całkowicie ;)
no tak, nie da się ukryć, że czuję do nich sentyment - z drugiej jednak strony stworzyli jedne z najlepszych włoskich ścieżek dźwiękowych i nie sposób ich pominąć
OdpowiedzUsuńMyślę, że Goblin jest jednak trochę nierówny. Np. w ' Buio Omega' mnie nie powalili - jak film mi się niesamowicie spodobał, tak muzycznie chłopaki polecieli tak na pół gwizdka , niezbyt mi się te kawałki zestrajały z obrazem. W ' Tenebrae' też nie mogłem sie oprzec wrażeniu, że stac ich na dużo więcej.
OdpowiedzUsuńA ten Trans Europa Express to faktycznie objawienie - filmu nie znam, ale to co usłyszałem, to jest fuckin' hell yeah :D
Wybitny soundtrack stworzył Nico Fridenco do ' Zombie Holocaust' ( dzisiaj sobie nawet słuchałem ) - trudno tu któryś temat wyróżnic, to się sprawdza najlepiej, jako całosc . Maestro od erotyki wyszamanił elektroniczny ,,lurking fear'' , pojawiają też klimaty, jak ze spag westu i sample ( wtedy nowośc )
Ja sobie wczoraj odtworzyłem "Czerwoną Damę" (1972) Emilio Miraglii. Nie tylko muzyka jest tu świetna, sam film również mi się podobał. No i Barbara Bouchet - wspaniała! Film jak najbardziej godny polecenia.
OdpowiedzUsuń