wtorek, 1 października 2013

Antonio Tentori - Lucio Fulci w krainie westernu i filmu przygodowego.


MASSACRE TIME
W połowie lat 60-tych zaczęła się złota era włoskich westernów, trwająca całą dekadę. Gwiazdą gatunku, dzięki pełnemu przemocy filmowi Django, stał się Franco Nero, który stał się także bohaterem pierwszego westernu Fulciego, Massacre Time. Ten film to sadystyczny, brutalny western, ustanawiający granice gatunku. Fulci mówił o filmie, iż jest "Artaudiański" w stylu, z powodu swej intensywności oraz powtarzającej się przemocy. To pierwszy, niekomediowy film reżysera, będący jego przejściem do innego rodzajowo kina.

Wpływy i inspiracje
Główną inspiracją jest twórca gatunku włoskich westernów Sergio Leone, oraz Sergio Corbucci, reżyser Django. W filmie Fulciego bohaterów jest dwóch, Franco Nero, oraz George Hilton, który wkrótce stanie się gwiazdą włoskich westernów. Jego postać jest oparta na osobie pijanego wice-szeryfa, granej przez Deana Martina w Rio Bravo Howarda Hawksa. Fabuła przypomina klasyczną grecką tragedię, z ukrytymi relacjami wewnątrz rodziny, braćmi mordującymi się nawzajem, oraz synami mordującymi ojców.
Poetyka Fulciego
W filmie tym powoli rozwija się reżyserska wizja kina; przemoc jest gwałtowna i niespodziewana – od otwierającej film sceny, w której psy ścigają mężczyznę, do tej, gdzie bohater jest okrutnie chlastany po twarzy (scena nawiązująca do brutalnych pobić widocznych w filmach Leone). Fulci ukazuje uwielbienie dla makabry, oraz ujęć pełnych okrucieństwa, jak w scenie pełnej zbliżeń na twarze rozpłatane w strzelaninie. Reżyser ukazuje także kazirodczy homoseksualny związek między obszarnikiem a jego rozwiązłym synem. Poza scenami pełnymi przemocy (film był zakazany dla nieletnich), Massacre Time charakteryzuje się dużą dynamiką , oraz wciągającą, niemalże gotycką atmosferą.
Obsada
Głównymi aktorami są tutaj Franco Nero (ubrany w czerń, zupełnie jak w Django), oraz George Hilton; Nino Castelnuovo jest nie do poznania, ze swą twarzą ściągniętą paraliżem i przymkniętymi oczami.



THE FOUR OF THE APOCALYPSE
W 1975 roku Fulci powrócił do westernu szczególnym filmem, który wraz z Django Kill!...If You Live, Shoot! Giulio Questiego był najbrutalniejszym westernem w historii.
Wpływy i inspiracje
W odróżnieniu od poprzedniego westernu, The Four of the Apocalypse nie zawiera odniesień do twórczości innych reżyserów– tutaj widoczne są inspiracje opowiadaniami Breta Harte, oraz malarstwem Fredericka Remingtona.
Poetyka Fulciego
Film zawiera w sobie makabryczne sceny które odegrają bardzo ważną rolę w późniejszej twórczości reżysera. Od pierwszych scen obraz jest głęboko przesiąknięty prawie metafizyczną przemocą : oglądamy mieszkańców wioski, zakapturzonych niczym Ku Klux Klan z dzikością mordujących i wieszających tych, którzy naruszyli prawo. Następnie narracja rusza w kierunku ukazania drogi do śmierci głównych bohaterów, wypełnionej straszliwymi spotkaniami i sytuacjami. Wpierw spotykają Paragwajczyka z "krainy łowów", Chaco (Tomas Milian), który odurza ich narkotykami, gwałci Bunny (Lynne Frederick), oraz sadystycznie torturuje Stubby (Fabio Testi). Chaco to postać "spoza czasu", przypominająca Charlesa Mansona, upajająca się sadyzmem, obdzierając ze skóry żywcem ścigającego go szeryfa.
Gdy następnie docierają do "wioski duchów", Bunny i Stubby zjadają nieświadomie ciało swojego zmarłego przyjaciela. W końcu docierają do zaśnieżonej górniczej wioski, gdzie przemoc ustępuje miejsca scenom pełnym liryzmu i łagodności. Fulciego nie interesują westernowe klisze – w finale brak jest obowiązkowej strzelaniny, zaś sam film jest bardziej "wariacją na temat" niż klasycznym westernem. To kolejny krok w kierunku własnego kina.
Obsada
Obsada jest bardzo ciekawa. Główną rolę gra Fabio Testi, jego charakter jest odmienny od ówczesnego emploi aktora – to tragiczny antybohater, nie umiejący przeciwstawić się narastającej wokół niego przemocy. Prócz niego główne role grają Lenne Frederick i Donald O'Brien, oraz Tomas Milian w mniejszej roli Chaco, w której błyszczy jednak nie mniej niż reszta obsady.




SILVER SADDLE
W późnych latach 70-tych włoski western znalazł się w odwrocie, mimo kilku sukcesów, jak Keoma Enzo Castellariego, czy California Michele Lupo. Trzeci western Fulciego, Silver Saddle jet dobrze nakręconym i absorbującym filmem, skierowanym jednak do młodszej publiczności.
Wpływy i inspiracje
Scenariusz został napisany we współpracy z nie wymienionym na liście płac Duccio Tessari, a filmowi bliżej jest do późnych amerykańskich westernów, niż włoskich spaghetti westernów. Relacja pomiędzy bohaterem a małym chłopcem przypomina klasyczny film Shane George'a Stevensa.
Poetyka Fulciego
Film różni się od pozostałych westernów Fulciego. Brak w nim okrucieństwa, reżyser skupia się na przygodowym aspekcie historii, z upodobaniem koncentrując się na szczegółach, co daje nam mniej osobisty wkład Fulciego do gatunku.
Obsada
W głównej roli oglądamy jednego z herosów spaghetti westernów, Giuliano Gemma, który odgrywa postać strzelca Roya Blooda, podobną do swych uprzednich ról. W obsadzie widzimy także Cinzię Monreale, późniejszą gwiazdę The Beyond, oraz małego Svena Valsecchiego i Amerykanina Geoffreya Lewisa.





WHITE FANG/RETURN OF WHITE FANG
We wczesnych latach 70-tych , gdy western szukał nowych inspiracji, pojawiło się kilka interesujących adaptacji powieści Jacka Londona, osadzonych na Alasce, pośród pełnych śniegu lasów. Pierwszym z nich był hit box office'ów The Call of the Wild Kena Annakina z Charltonem Hestonem w roli głównej. Rok później Fulci kręci White Fang, luźno oparte na powieści Jacka Londona, który okazał się dużym sukcesem wśród młodzieży. W roli głównej reżyser obsadził Franco Nero, z którym współpracował przy brutalnym westernie Massacre Time. Po sukcesie filmu Fulci kręci jego kontynuację, The Return of White Fang z obsadą z pierwszej części. Prawdziwą gwiazdą obu filmów okazał się owczarek niemiecki o imieniu Biały Kieł, nadający filmowi uczuciowy, nastrojowy ton.
Styl reżysera uwidacznia się w mieszance romantyzmu i okrucieństwa, znaku rozpoznawczym jego kina; oba filmy zawierają kilka scen przemocy, rzeczy unikalnej w filmach skierowanych do młodej widowni. W obu filmach reżyser udowadnia swój talent i zdolność utrzymania widza w napięciu, niezależnie od gatunku, w jakim w danej chwili pracuje.

Antonio Tentori - tłum.haku



5 komentarzy :

  1. Z ciekawostek ;
    Opowiadanie Berta Harte'a ' Szumowiny z Karciarni' ( The Outcast of Poker Flat ) - jedno z dwóch zaadoptowanych na scenariusz do ' I Quatro dell'Apocalisse' - wcześniej zostało zekranizowane już w 1919 r. przez Johna Forda.
    Sam film, to ambitna porażka. Na pewno jest bardzo oryginalny i łamiący konwencje, ale momentami ( i to obszernymi ) kompletnie siada tam dramaturgia. Po kwasiarsko- onirycznej ;;jeżdzie do kresu nocy'' (Chaco time - najlepsza partia filmu ) zakonczonej nekrofagią w ghost town , wręcz pasowałoby się ,,wybudzic'' ; jakaś ostra akcja i przyśpieszenie tempa było tu wręcz niezbędne. A Lucjan wykonuje w tym momencie coś dokładnie odwrotnego - idzie w krainę łagodności. Owszem, ma to charakter przebudzenia z koszmaru ( dla bohaterów ), ale te cała nieoczekiwana sielskośc jest przeciągnięta do granic wytrzymałości , to jest zmarnowane prawie pół godziny, tak się, kurwa, nie robi !
    Finał jest brutalny i lakoniczny - mamy strzelaninę, ale nie jest to pojedynek Dobra ze Złem, tylko regularna egzekucja tego pierwszego na tym drugim.
    Co do ,,najbrutalniejszego westernu w historii'' , signore Tentori również się myli. Oba wymienione filmy wymiękają przy hiszpańskim ' Cutthroats Nine' aka ' Condenados a Vivir' Joaquina Romero Marchenta z '72.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tentori, mimo wielu cennych uwag, ma w sobie pewnego rodzaju brak obiektywizmu wobec dokonań włoskiego kina - na początku mnie to mocno denerwowało, potem jednak przymknąłem na jego niektóre uwagi oko, przy tłumaczeniach jego tekstów jednak zostawiając jego uwagi niezmienione.
    Co do filmu mieszanie klimatu, choć faktycznie było nieco z czapy, według mnie współtworzyło jego oryginalność.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może, ale w konsekwencji, to trochę taki schabowy z bitą śmietaną Fulciemu wyszedł.
    Z kolei 'Tempo di Massacro' to jest kawał westernu, co się zowie. George Hilton rozjebał system, dla mnie , to on pojechał na poziomie młodego Burta Lancastera (ta sama zwierzęca witalnośc ) , a nie tego lemoniadowego Joe z ' Rio Bravo'. Nino Castelnouvo zagrał idealnie pod prąd swojemu dotychczasowemu emploi, nadając wręcz nowego znaczenia słowu ,,odpychający''.
    Franco Nero był tu najmniej wyrazisty, ale w odpowiednim momencie pięknie przypieczętował ten swój trademark, za który go uwielbiam : świetna grę calym ciałem w scenach bójek i katowania. Gośc musiał byc nieżle wysportowany, w prawie każdym SW stacza morderczy fistfight, z reguły szalenie wyrownany, też zbiera tęgie baty, zapodaje spektakularne wykładki i grymasy bólu, jest urodzonym katem i ofiarą w jednym, prawie, jak Brando :D
    I nie oszczędza się, jak w ' Keomie' złamał rękę podczas kręcenia i zaraz przeskoczył na plan 'Autostopu Rosso Sangue', to musieli scenariusz przerobic. I dopisali scenę, jak na samym początku, po pijaku zaczepia o linkę od namiotu i wypierdala się na ryj ,,z podparciem'' , żeby umorywowac jego zabandażowaną przez cały film, dłoń :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A co się tyczy' Silver Saddle', to najpierw przykra wiadomośc z ostatniej chwili. 1 pażdziernika zginął w wypadku Giuliano Gemma, mega gwiazdor spag westu, pamiętny równiez z ' Tenebrae' Argento.
    RIP
    Sam film nie jest aż tak lajtowy, jak chce Tentori, trup ściele się gęsto, ale cały czas sprawia wrażenie takiego trochę kulawego kompromisu między disneyowskim kinem familijnym, a normalnym ( tj. brutalnym i żwawym ) spaghetti westernem. Ta wymuszona hybrydalnośc nie wyszła filmowi na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli dobrze pamiętam to w "White Fang" Franco Nero też toczył pojedynki na pięści. Sam film to nastrojowe, przepięknie nakręcone kino przygodowe, w którym można zauważyć elementy westernu. Jak na kino młodzieżowe sporo w nim przemocy, ale te brutalniejsze momenty użyte zostały rozsądnie, dostarczają emocji, podkreślają parszywą naturę człowieka i stanowią dla widzów (nie tylko dla młodzieży) ciekawą lekcję szacunku do zwierząt.

    OdpowiedzUsuń