Fabuła zarówno filmowa jak i książkowa stanowi połączenie faktów z fikcją literacką. Akcja rozgrywa się w latach 1974-1983 na Północy Anglii w Yorkshire, największym hrabstwie w państwie, podzielonym na trzy okręgi administracyjne - tytułowe "Riding", istnieją: Północny, Wschodni i Zachodni, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie seryjnego mordercy, dokonującego brutalnych zabójstw na kobietach. Z kolei kolor czerwony symbolizuje krew przelaną przez niewinne ofiary. Niemniej owo śledztwo służy wyłącznie jako pretekst do ukazania odrażającego, lecz równocześnie atrakcyjnego, świata z dysfunkcyjnym społeczeństwem, przesiąkniętym zinstytucjonalizowaną korupcją, powszechnym łapówkarstwem, brutalnością policjantów, którzy chronią nie tych, którzy są poszkodowani, a tych, których stać na opłacanie łapówek i którzy zaliczają się do lokalnej elity - polityków, duchownych, prawników etc. Świata, gdzie panuje konspiracja na najwyższych szczeblach, z układem broniącym swoich członków wszelkimi możliwymi sposobami przed zdemaskowaniem. Światem, w którym wszyscy są uświnieni i nie ma w nim miejsca na dobro, prawo czy sprawiedliwość, a jeśli pojawi się ktoś, kto je reprezentuje szybko zostanie wyrwany niczym chwast - policyjne motto brzmi: "To północ, gdzie robimy to, co chcemy". Inni, zastraszeni, bezwolni do podjęcia oporu przed otaczającym ich złem, siedzą cicho niczym myszy pod miotłą, wolą odwrócić głowę i udawać, że niczego nie widzą.
Największą siłą Trylogii jest oprócz atmosfery, budowanej przez ponure krajobrazy północnej Anglii z surowymi miejskimi lokalizacjami, zadymionymi, szarymi przedmieściami, z dominującym nastrojem grozy i paranoi unoszącej się nad tym regionem, zawiła wielowątkowa fabuła. Sens oraz niektóre wydarzenia celowo pozostają niejasne, ich wyjaśnienia stopniowo przerzucane są na kolejne części, aż do ostatniej części trylogii, gdzie wszystkie wątki zostają rozwiązane. Dzięki temu zabiegowi w każdej części najważniejszym motywem jest badanie osobowości jednostek i społeczeństwa, ich zachowania wobec morderstw, korupcji, zmowy milczenia, wszechobecnemu złu. Kunsztownie zbudowana, wciągająca, pełna zawiłości oraz niespodzianek Trylogia sprawia, że nie jest to klasyczny cykl z gatunku "whodunit"- tutaj od razu wiemy kto jest czarnym charakterem. Przypatrujemy się kolejnym głównym bohaterom walczącym z maszyną wielkiego biznesu, zorganizowanej przestępczości, nadużyć cynicznej policji i obojętności społecznej. "Red Riding" ożywia gatunek noir w wyniku połączenie cech charakterystycznych dla tego gatunku z fatalizmem, jako naturalnym następstwem wynikającym z systemu opartego na niesprawiedliwości i zbrodni.
Red Riding 1974, reż. Julian Jarrold
W 1974 roku młody, zarozumiały, choć naiwny dziennikarz Eddie Dunford (Andrew Garfield) rozpoczyna śledztwo dotyczące uprowadzenia dziesięcioletniej dziewczynki, Clare Kemplay. W sprawie upatruje szansę na rozwój swojej kariery. Przypuszcza, że jej zniknięcie może mieć związek z innymi podobnymi tajemniczymi zaginięciami, które miały miejsce w przeszłości. Trop wiedzie go do: lokalnego potentata nieruchomości Johna Dawsona (Sean Bean), powiązanego z miejscową elitą za pomocą chojnie rozdawanych łapówek i sieci zależności, mających na celu przyznanie mu zgody na budowę centrum handlowego, bowiem na jego terenie znaleziono zwłoki jednej z zaginionych, gburowatego szefa miejscowej policji "Borsuka" Molloy'a, pastora Martina Lawsa (Peter Mullan) oraz młodej męskiej prostytutki imieniem BJ (Robert Sheehan). W międzyczasie nawiązuje jeszcze romans z owdowiałą matką jednej z dziewczynek, lecz im głębiej wikła się w ten związek, tym głębiej wikła się w ponurą sprawę. Zdeterminowany, aby odnaleźć prawdę, Dunford natrafia na zmowę milczenia, nikt nie jest wyraźnie zainteresowany rozwiązaniem tajemniczych zaginięć, a policja winą za dokonane zbrodnie obarcza niepełnosprawnego intelektualnie młodego mężczyznę, odmawiając prowadzenia dalszych badań. Kiedy ginie jeden z nielicznych przyjaciół Eddiego, któremu bohater mógł zaufać, jasnym staje się, że jest to ostrzeżenie dla młodego dziennikarza, by przestał się angażować, ale to tylko potęguje jego determinację, podobnie jak pobicie przez dwóch sadystycznych policjantów - Tommy'ego Douglasa (Tony Mooney) i Boba Cravena (Sean Harris). Ambicja przeradza się w obsesję, a zaślepiony Dunford nie zdaje sobie sprawy jak wielu wpływowym ludziom zdążył się narazić i że zrobią oni wszystko, żeby zachować swoje wpływy, zaś jego działania wiodą go wprost ku tragicznej katastrofie, której jednym z finalnych akordów będzie spotkanie w Klubie Karachi.
Red Riding 1980, reż. James Marsh
Część druga Trylogii rozgrywa się w roku 1980, gdy w wyniku publicznego niezadowolenia wynikającego z opieszałości policji z West Yorkshire i braku wyników w śledztwie dotyczącym złapania terroryzującego region seryjnego zabójcy kobiet, zwanego "Ripperem", oddelegowany zostaje oficer Peter Hunter (Paddy Considine), który ma zadanie posprzątać cały bałagan. Hunter wcześniej pracował nad rozwiązaniem zagadki maskary w Klubie Karachi, dokonanej przez pięciu mężczyzn, ale musiał porzucić tamto śledztwo z powodu poronienia żony. W tym okresie zdołał narobić sobie sporo wrogów w Yorkshire, tak więc musi sobie radzić z bezsilnością, a część policjantów wyraźnie jest niezadowolona z jego przyjazdu i otwarcie stawia mu opór, jak chociażby Craven, który stanowi łącznik obu spraw, to znaczy masakrę i seryjne zabójstwa. Jednakże sprawa Rippera szybko schodzi na dalszy plan, zaś najważniejszą stają się wątki korupcji w szeregach policji i zacieranie śladów morderstw, tak aby odwrócić uwagę od osób tkwiących w lokalnym układzie. Czynną rolę w tym procederze bierze zwłaszcza detektyw Maurice Jobson (David Morrissey), który już w poprzedniej części udowodnił, że nie jest kryształową postacią. Hunter między innymi liczyć może na pomoc swojej byłej kochanki, Helen Marshall (Maxine Peake), ale gdy tylko znajdzie się zbyt blisko prawdy skorumpowani funkcjonariusze nie zawahają się spalić mu dom oraz skompromitować ujawniając dawno przebrzmiały romans. Przełożeni odbierają sprawę Hunterowi pod pozorem bliżej nieokreślonych zarzutów dyscyplinarnych, ale nie powstrzymuje go to przed ponownym wyjazdem do Yorkshire. Teraz pozbawiony żony, domu i rozgoryczony odsunięciem na boczny tor nie ma nic do stracenia, decyduje się na ostateczną konfrontację, chcąc doprowadzić do wyjaśnienia obu spraw.
W ostatniej odsłonie, mającej miejsce w 1983 roku Detektyw Inspektor Maurice Jobson, trawiony wyrzutami sumienia po latach funkcjonowania w przeżartym korupcją i wzajemnymi powiązaniami środowisku policji z Yorkshire, zajmuje się zaginięciem Hazel Atkins. Podobieństwa wobec zaginięcia Clare Kemplay kilka lat wcześniej zmuszają go do otwarcia dawno zamkniętych spraw, które, jak wiemy, prowadziły do krwawych wydarzeń. Liczne retrospekcje z życia Jobsona wypełniają fabularne luki z dwóch poprzednich części. Jobson stawiany jest w zupełnie nowym świetle, jako karierowicz biernie akceptujący otaczające go zło, po chichu przyzwalający na korupcję, tuszowanie lokalnych skandali, ochronę elit przed zdemaskowaniem oraz nadmierną brutalność niższych rangą kolegów po fachu. Teraz znużony panującym przyzwoleniem na afery kryminale oraz dławiącym go poczuciem winy postanawia położyć kres serii brutalnych zbrodni. Ale czy jednemu człowiekowi będzie dane zrobić to, czego nie dokonało tak wielu przed nim i czy zdoła odkupić swoje winy ? Jednocześnie śledztwo w tej samej sprawie prowadzi powracający do Yorkshire na pogrzeb matki prawnik John Piggott (Mark Addy), syn zmarłego bardzo ustosunkowanego oficera policji w regionie. Prawnik dociera do jednego z podejrzewanych o porwanie, który zostaje wrobiony i zgładzony przez policjantów, a jego śmierć zostaje upozorowana na samobójstwo. Z kolei dzięki informacjom od niewinnie skazanego, odsiadującego karę więzienia, niepełnosprawnego Michaela Myshkina znajduje wejście do opuszczonego szybu, który wykorzystuje lokalna grupa pedofilów-morderców, którym przewodzi pastor Laws. Śledztwo Piggota posuwa się o wiele dalej niż przypuszczał, a sprawa z uwagi na uwikłanie w nim elit staje się dla niego bardzo osobista.
Wiem, że takie stwierdzenie mocno trąci banałem, ale "Red Riding" to taka produkcja, którą obejrzeć powinni wszyscy ci, którzy uważają się za fanów noir, neo-noir, zresztą, o nazwę gatunku mniejsza. To także dowód na to, że Brytyjczycy ciągle potrafią zaskoczyć, stworzyć cykl zapadający w pamięć, o jakim można toczyć wiele długich dyskusji. Cały cykl trwa około pięciu godzin i choć mocno wciąga, to lepiej na jego obejrzenie przeznaczyć sobie jakiś weekend.
Red Riding 1983, reż. Anand Tucker
W ostatniej odsłonie, mającej miejsce w 1983 roku Detektyw Inspektor Maurice Jobson, trawiony wyrzutami sumienia po latach funkcjonowania w przeżartym korupcją i wzajemnymi powiązaniami środowisku policji z Yorkshire, zajmuje się zaginięciem Hazel Atkins. Podobieństwa wobec zaginięcia Clare Kemplay kilka lat wcześniej zmuszają go do otwarcia dawno zamkniętych spraw, które, jak wiemy, prowadziły do krwawych wydarzeń. Liczne retrospekcje z życia Jobsona wypełniają fabularne luki z dwóch poprzednich części. Jobson stawiany jest w zupełnie nowym świetle, jako karierowicz biernie akceptujący otaczające go zło, po chichu przyzwalający na korupcję, tuszowanie lokalnych skandali, ochronę elit przed zdemaskowaniem oraz nadmierną brutalność niższych rangą kolegów po fachu. Teraz znużony panującym przyzwoleniem na afery kryminale oraz dławiącym go poczuciem winy postanawia położyć kres serii brutalnych zbrodni. Ale czy jednemu człowiekowi będzie dane zrobić to, czego nie dokonało tak wielu przed nim i czy zdoła odkupić swoje winy ? Jednocześnie śledztwo w tej samej sprawie prowadzi powracający do Yorkshire na pogrzeb matki prawnik John Piggott (Mark Addy), syn zmarłego bardzo ustosunkowanego oficera policji w regionie. Prawnik dociera do jednego z podejrzewanych o porwanie, który zostaje wrobiony i zgładzony przez policjantów, a jego śmierć zostaje upozorowana na samobójstwo. Z kolei dzięki informacjom od niewinnie skazanego, odsiadującego karę więzienia, niepełnosprawnego Michaela Myshkina znajduje wejście do opuszczonego szybu, który wykorzystuje lokalna grupa pedofilów-morderców, którym przewodzi pastor Laws. Śledztwo Piggota posuwa się o wiele dalej niż przypuszczał, a sprawa z uwagi na uwikłanie w nim elit staje się dla niego bardzo osobista.
Wiem, że takie stwierdzenie mocno trąci banałem, ale "Red Riding" to taka produkcja, którą obejrzeć powinni wszyscy ci, którzy uważają się za fanów noir, neo-noir, zresztą, o nazwę gatunku mniejsza. To także dowód na to, że Brytyjczycy ciągle potrafią zaskoczyć, stworzyć cykl zapadający w pamięć, o jakim można toczyć wiele długich dyskusji. Cały cykl trwa około pięciu godzin i choć mocno wciąga, to lepiej na jego obejrzenie przeznaczyć sobie jakiś weekend.
Ohh, fuck yeah!! Świetna mini-seria. Trylogią Red Riding i serialem The Shadow Line Brytyjczycy się chociaż trochę odgryźli Amerykanom za ich dominację (The Shield, The Wire, Breaking Bad) na rynku telewizyjnego czarnego kryminału / noir.
OdpowiedzUsuńThe Shadow Line bardzo, bardzo ok, a już Stephen Rea jako Gatehouse to po prostu poezja.
UsuńMocno przypadł mi do gustu również "Line of Duty", no i zawsze powtarzam, że kto nie widział, ten powinien obejrzeć "Crackera" z Robbbie Coltranem.
"Stephen Rea jako Gatehouse to po prostu poezja."
UsuńSię wie :D
A poza nim Rafe Spall zagrał Heath-Ledgeroweg Jokera ze trzy razy lepiej niż Heath Ledger, Freddie Fox powinien zająć czołowe miejsce w jakimś rankingu na najlepszego homoseksulanego bad guy'a ever, i jeszcze Richard Lintern, i Antony Sher, i Eve Best. Uwielbiam ten serial :)
Crackera widziałem kiedyś jakiś odcinek czy dwa, a Line of Duty nie kojarzę, tak że dzięki za cynki.