piątek, 24 maja 2013

Giuseppe Tornatore - Il Camorrista. Zapomniany debiut



Nie ulega wątpliwości, że Giuseppe Tornatore to najwybitniejszy współczesny włoski reżyser filmowy i z pewnością jeden z najlepszych nie tylko w Europie, ale i na świecie. Oceniając dorobek Tornatore, czy pisząc o nim, trudno nie otrzeć się o banał, bo też co nowego można powiedzieć ? Jakiego nowego komplementu użyć, tak aby oryginalnie ocenić poszczególne jego filmy ? Kiedy myśli się o Tornatore, przed oczami stają kolejne tytuły - "Cinema Paradiso", "1900: Człowiek Legenda", "Czysta Formalność", za wyjątkiem może "Maleny", która w pierwszych skojarzeniach na myśl przywołuje nie tyle postać reżysera, co inną, równie istotną dla tego dzieła.

Ja oczywiście nie zaprzeczam, że większość jego filmów to są perełki kinematografii na długo zapadające w pamięć. Poza jedną, która właśnie, nie wiadomo dlaczego, z tej pamięci jest rugowana. Mianowicie chodzi mi tu o debiutancki film Tornatore, zatytułowany "Il Camorrista" (1986), a funkcjonujący w Polsce jako "Kamorysta", zaś na świecie jako "The Professor", z uwagi na pseudonim używany przez głównego bohatera tej produkcji. Jak każdy debiut ma swoje niedociągnięcia, ale widać w nim zalążki talentu, który w późniejszych latach przyniesie tyle wybitnych dzieł, które ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Jednakże pozostawianie "Kamorysty" na bocznym torze, jak był raczył stwierdzić Talleyrand: to więcej niż zbrodnia, to błąd. O tym, że należy się mu należyte docenienie świadczy, iż Tornatore otrzymał za niego nagrodę dla najlepszego młodego reżysera. Jeszcze a propos pewnych niedociągnięć, przejawiających się głównie w nieco rwanym montażu, to wynikają one po części z tego, że pierwotnie "Il Camorrista" miał mieć formę pięciogodzinnego mini-serialu, lecz jako taki nigdy nie został wyemitowany, a zdecydowano się skrócić go o połowę i wyświetlać w kinach.

Tornatore przedstawia historię wielkości i upadku  Raffaele Cutolo, zwanego "Profesorem", który odsiadując wyrok za zabójstwo stworzył własne imperium kryminalne, tak zwane "Nuova Camorra Organizzata". Film można podzielić na dwie symetryczne części - pierwsza obrazuje jego drogę wiodącą na szczyt władzy w neapolitańskim półświatku, gdy druga - utratę wpływów i gwałtowne zakończenie "przestępczej kariery". Na myśl od razu przychodzi "Człowiek z Blizną" (1983) Briana de Palmy. Nie wiem jednak, czy Tornatore w jakikolwiek sposób się na niej wzorował, czy wyszło mu to bezwiednie. Fakty, są jednak takie, że trudno uciec od porównań, chociaż oba filmy różnią się od siebie - że wymienię tu tylko znacznie wolniejsze tempo obrazu Giuseppe Tornatore oraz brak tej nonszalanckiej widowiskowości charakterystycznej dla dzieł z Hollywood. Ten film to także dowód na to, że Amerykanie nie mają monopolu na pokazywanie włoskiej mafii, Tornatore udowodnił, że Włosi (czy może szerzej Europejczycy) są w stanie stworzyć dzieło równorzędne poziomem najlepszym ekranowym historiom gangsterskim zza oceanu. Nie będzie chyba przesadą, jeśli "Il Camorrista" określę mianem najlepszego włoskiego obrazu o świecie przestępczym, jaki powstał w tym kraju.


Historia "Kamorysty" powstała na podstawie powieści Giuseppe Marrazzo i luźno opiera się na faktach, jakie miały miejsce we Włoszech, a związane były z działalnością mafii od lat 60. po 80. XX wieku. W roli głównej wystąpił Ben Gazzara, amerykański aktor włoskiego pochodzenia, zapamiętany przede wszystkim z filmów Johna Cassavetesa: "Zabójstwo chińskiego bukmachera", "Premiera", "Mężowie". Mogłoby się wydawać, iż aktor o tak miłej aparycji mógł mieć problemy z wykreowaniem wizerunku wyrachowanego przestępcy, tymczasem wywiązał się ze swego zadania wręcz celująco. Raffaele Cutolo to na pozór człowiek o łagodnym spojrzeniu, ale w rzeczywistości pozostaje wyrachowanym, zimnym przestępcą. W trakcie pobytu w więzieniu wraz z pomocą przyjaciół tworzy własną mafię. Udaje mu się zdobyć władzę dzięki odpowiednim predyspozycjom. Jest niezwykle charyzmatyczną postacią, otoczoną blaskiem i bijącą zeń mocą. Posiada wielki wpływ na swoich przyjaciół, którzy są mu całkowicie podporządkowani i posłuszni. W imię jego interesów gotowi są zabijać tych, którzy nie chcą mu się podporządkować, bądź stanowią zagrożenie. "Profesor" sam nigdy nie zajmuje się tzw. mokrą robotą, częściej wykorzystuje siłę umysłu niż własnych mięśni. To właśnie dzięki nieprzeciętnej inteligencji jest bardziej bezwzględny i przebieglejszy od rywali, często wyprzedza ich posunięcia, nie daje się zbić z obranej drogi. Dzięki tym cechom zdobywa szacunek współwięźniów, dzięki nim także toruje sobie władzę na szczyt przestępczej hierarchii.

Niestety, również za ich sprawą wypadnie z mafijnego "Olimpu". Organizacja Cutola w latach 70. w Neapolu i okolicach bardzo szybko się rozwija, zyskuje znacznie, przez co zaczyna zagrażać starym rodzinom. W końcu dochodzi do krwawych starć, ich eskalacja szybko przeradza się w wojnę obliczoną na wzajemne wykrwawienie skonfliktowanych stron. Nawet trzęsienie ziemi, które nawiedza Neapol i Kampanię nie przerywa krwawej rzezi, wręcz przeciwnie, zaostrza ją, bo oprócz walk o władzę, terytorium, przybywa kolejne pole konfliktu - pieniądze kierowane przez rząd na odbudowę zniszczonego regionu. Każdy z rzeki pieniędzy chce uszczknąć jak najwięcej dla siebie i z nikim się nie dzielić. Politycy przekonani o potędze bohatera proszą go o pomoc w uwolnieniu porwanego przez Czerwonego Brygady lokalnego polityka, w zamian proponując bezkarność, dużą łapówkę i zwolnienie z więzienia pod pretekstem choroby umysłowej. Chociaż polityk zostaje uwolniony, jego koledzy nie zamierzają respektować złożonej obietnicy. Do sprawy wkraczają służby specjalne, znacznie mniej podatne na wpływy i łapówki mafii, zamykając "Profesora" ponownie w więzieniu, co potęguje rozpad organizacji, część jej członków zaczyna układać się ze stróżami sprawiedliwości. Siostra głównego bohatera, Rosaria, stara się ratować upadające imperium kryminalne, zabijając jednego ze zdrajców, ale jej wysiłki okazują się syzyfową pracą. "Profesor", izolowany od społeczeństwa, pozbawiony wpływów, organizacji i swoich ludzi, stopniowo popada w obłęd.


Nie brakuje brutalnych, niekiedy dosłownie ociekających krwią scen, które pozostawiają niezatarte wrażenie, a pokazują do jakiego stopnia okrutni potrafią być przestępcy. Najmocniejsze i najefektowniejsze to te obrazujące porachunki w więzieniu, gdzie do egzekucji dochodzi przeważnie pod prysznicem, jedni zarzynają drugich niczym zwierzęta w rzeźni, w wyniku tego woda zmienia się w purpurową ciecz. Walczący ze sobą mafiosi tak bardzo pochłonięci są walką, że przestaje się dla nich liczyć życie osób postronnych, niezaangażowanych po żadnej stronie. W wyniku niefortunnie przeprowadzonego zamachu ginie niewinna kobieta prowadząca za rękę swoje dziecko, lecz na nikim nie wywołuje to żadnego wrażenia, nikt się nie przejmuje, nie to jest najważniejsze. Wiadomo, jest wojna, to giną ludzie. Ukazanie wynaturzenia gangsterów nie służy jednak gloryfikowaniu przemocy, tylko zademonstrowaniu do czego zdolni są przestępcy. A los "Profesora" potwierdza stare porzekadło, że zbrodnia nie popłaca.

Warto parę słów poświęcić stosunkom jakie łączyły Cutola z jego siostrą, która była jego prawą ręką i zza krat pomagała mu zarządzać imperium, bywając równie bezwzględną co jej brat. Zdaje mi się, choć mogę się mylić, że to już w "Ojcu Chrzestnym", albo w jakimś innymi filmie, była mowa, że kobiety z południa Włoch potrafią być mściwe i okrutne, tak jest w przypadku Rosarii. W każdym razie rodzeństwo jest ze sobą mocno związane, darzy się uczuciem, działa solidarnie ręka w rękę, lecz owo uczucie ma niemal perwersyjny charakter. Rosaria pozostaje jedyną kobietą w życiu Raffaele'a, z której opinią się liczy, ona zaś żywi do niego podziw, przeradzający się w uwielbienie. Pod tym względem ich relacja przypomina relację Tony'ego Montany z Giną w "Człowieku z blizną".

Tornatore w filmie mocno akcentuje krytykę społeczeństwa z bardzo silnymi aluzjami do współczesnych polityków włoskich i wydarzeń, kreśląc ich czarny obraz, punktując wady. Przedstawiciele władzy, czy patrząc szerzej, systemu politycznego, są w zachowaniu podobni do przestępców, podatni na układy i korupcje, bezwstydnie decydując się na współpracę z mafią i z ochotą przyjmując sute łapówki. Pozostają osobami do cna skorumpowani, mocno umoczonymi w różnego rodzaju aferki; zamiast dotrzymywać danego słowa, zajmują się przede wszystkim, jakbyśmy to powiedzieli, utrzymaniem się przy żłobie, zachowaniu swoich stanowisk i wpływu na bieg wydarzeń w społeczeństwie. Szczerze mówiąc, w "Kamoryście" brak jest postaci, stanowiącej przeciwwagę, z którymi można by się w jakikolwiek sposób identyfikować. Zarówno mafiosi i politycy są personifikacją zła, policja oraz służby specjalne wcale nie są lepsze, rażą swoją niekompetencją, brakiem moralnych zasad, milcząco decydują się na akceptację stanu rzeczy takimi, jakim są. Nawet ścigający "Profesora" gliniarz nie robi tego z powodów chęci zaradzeniu złu, oczyszczenia miasta z przestępczości, co bardziej z egoistycznych pobudek, bowiem główny bohater wcześniej z niego bezczelnie zakpił, także teraz szuka okazji do rewanżu.

Film Tornatore ma swoje wady, nie każdemu może spodobać się sposób narracji, montażowe wpadki w kilku przypadkach są aż nadto widoczne, niemniej "Kamorysta" stanowi interesującą nowość na tle innych obrazów z tego gatunku. Jest także w dorobku reżysera dziełem trochę innym niż pozostałe, po części dlatego, że jest pierwszym, po drugie, że Tornatore nie wracał już do wątków mafijnych w takiej formie, a jednak potrafił wpleść piękno i liryzm, z których zasłynął w późniejszym okresie, portretując południe Włoch uwikłanych w krwawe wydarzenia.

2 komentarze :

  1. To nie pierwsza taka rola Bena Gazzary, zagrał wcześniej Ala Capone w filmie Steve'a Cravera z 75r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe. Trzeba będzie obejrzeć. Dzięki za zwrócenie uwagi.

      Usuń