Poprzedni wpis zawierający przegląd kilku tytułów koreańskiego kina sensacyjnego stał się jednym z najpopularniejszych na naszym blogu. Teraz, mniej więcej po roku, czas na kolejną odsłonę. W zestawieniu liczba tytułów została okrojona, zamiast sześciu są cztery, ale opisane nieco szerzej niż poprzednio.
"The Big Swindle" (2004), reż. Choi Dong-hoon
Debiut twórcy, który specjalizuje się w gatunku "heist movie". Grupa złożona z pięciorga oszustów i jednego fałszerza próbuje wyłudzić wielką sumę z banku. Mimo wspólnego celu i współpracy, każdy członek grupy stara się oszukać pozostałych, aby zatrzymać pieniądze tylko dla siebie. A bohaterowie jako ludzie utalentowani i pozbawieni skrupułów gotowi są na wiele. Skomplikowana fabuła, masa intryg, zwodzenia, knucia. Nie wiadomo, jak całość się skończy, kto zatriumfuje, a kto będzie musiał przełknąć gorycz porażki. Po raz kolejny okazuje się, że pozory mogą mylić i nic nie jest tym, czym się wydaje. Misterna kompozycja i nielinearna narracja w formie retrospekcji pogłębiają napięcie. Refleksyjna analogia - nakręcenie filmu wymaga takiej samej maestrii i precyzyjnej roboty, co dokonanie oszustwa. Przewrotna, inteligentna opowieść dotykająca pojęć honoru i lojalności. Niewiele brakuje jej do miana arcydzieła.
"A Dirty Carnival" (2006), reż. Yoo Ha
Koreański neo-noir o głęboko pesymistycznej wymowie, stylistyczne nawiązanie do europejskiego kina lat 70-tych. Realistyczny i znacznie mniej romantyczny w ukazaniu życia przestępczego niż chociażby "Election" Johnniego To. Historia nisko stojącego w hierarchii młodego gangstera, który walczy o poprawę swojego losu. Rozczarowany dotychczasowym życiem, brakiem perspektyw i pieniędzy, pomijany, wykorzystywany, tyrający za grosze, ledwo wiążący koniec z końcem, desperacko starający się uchronić rodzinę przed eksmisją, zaczyna rozumieć jak wielką cenę ma życie w półświatku oraz z jakimi wyrzeczeniami jest związane. Po otrzymaniu upragnionego awansu sytuacja niewiele się zmienia, coraz częściej myśli o wycofaniu się i normalnym życiu, ale nieśmiałość i nieporadność w podjęciu ostatecznej decyzji komplikuje jego położenie. Opowieść o mrocznej naturze świata przestępczego i o tym jak bardzo niezdecydowany potrafi być gangster, który nikomu nie może zaufać. Subtelne studium opuszczenia, zdrady i wszystkich kłamstw, jakie pojawiają się pomiędzy.
Moss (2010), reż. Kang Woo-suk
Film bazujący na komiksie internetowym. Przykład modnego, surowego i ponurego thrillera kryminalnego, którego akcja rozgrywa się w małej wsi zbudowanej przez byłych kryminalistów, ukrywających swoje sekrety z przeszłości powiązane ze śmiertelną tajemnicą, dowodzonych przez byłego skorumpowanego detektywa. Pewnego dnia w wiosce zjawia się młody człowiek, żeby uporządkować sprawy po swoim zmarłym ojcu, który pełnił rolę lokalnego przewodnika duchowego. Szybko orientuje się, że jego obecność jest niepożądana, budzą się dawno uśpione demony, a ktoś próbuje pozbawić go życia. Niesamowity nastrój, akty przemocy widoczne w retrospekcjach, pulsująca muzyka i słabe oświetlenie podgrzewają tylko niepokojącą, chłodną atmosferę. Ekscytująca podróż bohatera w przeszłość w poszukiwaniu ukrytej w labiryncie tajemnic i zdrad prawdy o życiu ojca, pozostawiająca widza w niepewności wobec zrozumienia motywacji, sensu oraz niejasnych konsekwencji moralnych wyborów. Niestety, nie jest to film dla wszystkich - a to dlatego, że trwa prawie trzy godziny. Nie każdy będzie tyle w stanie wytrzymać bez zrobienia sobie pauzy, co jest prawdziwą zbrodnią, bowiem to jedna z tych pozycji, które należy oglądać w całości.
"Montage" (2013), reż. Jeong Keun-seob
Thriller kryminalny opierający się na dwóch bardzo popularnych motywach w kinie koreańskim ostatnich lat - porwaniu dziecka i przedawnieniu prowadzonego śledztwa. Piętnaście lat temu została porwana mała dziewczynka, której nigdy nie odnaleziono. Teraz na kila dni przed przedawnieniem sprawy, ktoś umieszcza kwiat na miejscu zdarzenia. W miejscu znanym tylko trzem osobom - detektywowi, który prowadził sprawę, matce oraz porywaczowi. Kilka dni po tym zdarzeniu dochodzi do porwania kolejnego dziecka. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Nie jest to klasyczny przedstawiciel gatunku, bowiem reżyser rezygnuje z rozbudowanych scen akcji i przemocy na rzecz suspensu i emocjonalnego dramatu trójki bohaterów związanych ze sprawą porwania, choć początek filmu na to nie wskazuje. Głównym atutem "Montage" jest umiejętnie opowiedziana historia i starannie skonstruowana intryga, która zwodzi i sprytnie manipuluje widzem, prowadząc do zaskakującego finału.
vindom
"A Dirty Carnival" i "Montage" mam i są w ścisłej czołówce do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńDwa pozostałe też sugeruję dorzucić, a zwłaszcza "Moss".
UsuńJa mam spore zaległości w kinie koreańskim. W tej chwili przypomina mi się tylko "Oldboy", który niedawno przypomniałem sobie dzięki telewizji. Czy powyższe filmy też są tak bezkompromisowe w ukazywaniu przemocy jak "Oldboy", gdzie są sceny typu wybijanie zębów lub odcinanie języka? Czy może jednak bliżej im do klimatycznego neo-noir? Tak czy inaczej, chciałbym je obejrzeć.
OdpowiedzUsuńParę tygodni temu zacząłem oglądać "Słodko-gorzkie życie", ale musiałem przerwać (nie dlatego że mi się nie podobał) i zapomniałem do niego wrócić. Tak więc i tę zaległość trza nadrobić.
Z wymienionych to najmocniejszy w kwestiach brutalności jest "A Dirty Carnival", ale żaden z tego naturalistyczny hardcore, tylko mocny realizm. Pozostały trzy mieszczą się, że tak powiem, w średniej filmowej. Także trudno o kontrowersyjność.
UsuńWedług opisu "A Dirty Carnival" przypomina mi stylem koreański "Breathless" (2008). Zobaczę, porównam :)
UsuńA jak zobaczysz i porównasz, możesz jeszcze opisać.
Usuń,, Mossa '' wpisuję na wokandę.
OdpowiedzUsuń