poniedziałek, 30 grudnia 2013

Edward Dmytryk - Obsession


Najlepsze filmy z dorobku Edwarda Dmytryka pochodzą z lat 40. sprzed "ery McCarthy'ego", kiedy nakręcił "Murder My Sweet"(1944), do dziś postrzeganego jako jedną z najlepszych kinowych adaptacji prozy Raymonda Chandlera, oraz klasyczne czarne kryminały - "Cornered" (1945) i "Crossfire" (1947). Dmytryk w szczytowym okresie swej twórczości znalazł się wśród tzw. hollywoodzkiej dziesiątki - ludzi z branży filmowej, którzy zostali oskarżeni o działalność komunistyczną. Reżyser odmówił składania zeznań przed słynną Komisją ds. Działalności Antyamerykańskiej, w konsekwencji został wpisany na tzw. czarną listę Hollywood i opuścił Amerykę. Karierę kontynuował w Wielkiej Brytanii, gdzie nim powrócił ponownie na drugą stronę oceanu, zrealizował dwa filmy. Jeden z nich, zatytułowany "Obsession" (1949), cieszy się opinią jednego z najlepszych brytyjskich thrillerów kryminalnych.



Intrygujący obraz o morderstwie doskonałym, do którego scenariusz w oparciu o własną powieść "A man about a Dog" napisał Alec Coppel. Londyński psychiatra, dr Clive Riordan (Robert Newton), chorobliwie zazdrosny mąż, odkrywa, że jego żona, Storm (Sally Gray) ma kolejny romans, a jej nowym kochankiem został amerykanin Bill Kronin (Phil Brown). Upokorzony planuje wyrafinowaną zemstę, chcąc ukarać wiarołomców. Riordan porywa mężczyznę do opuszczonego schronu, następnie krępuje go łańcuchem przykuwając do ściany, tak by umożliwić mu jedynie korzystanie z toalety i leżenie na łóżku. Porywacz codziennie odwiedza swego więźnia, zaopatrując go w jedzenie, ale oprócz prowiantu przynosi również puszkę z kwasem, którą wlewa do wanny, gdy ta wypełni się żrącą substancją, wtedy umieści w niej Kronina jednocześnie zabijając go i pozbywając się dowodów popełnionej zbrodni.


Riordan na pozór człowiek o chłodnym umyśle, racjonalista pozbawiony emocji, zaczyna stopniowo wprowadzać w życie swój drobiazgowo opracowany, makabryczny plan, sadystycznie dręcząc swoją ofiarę, zadając jej psychiczne tortury. Rozkoszuje się obserwacją oczekującego na śmierć Kronina. Nie może doczekać się momentu, kiedy będzie mógł urządzić kąpiel. Pewne rozciągnięcie planu w czasie spowodowane jest ostrożnością Riordana, który podtrzymuje porwanego przy życiu w razie, gdyby policja oskarżyła go o uprowadzenie, ale śledztwo policji w sprawie tajemniczego zaginięcia Amerykanina traci na intensywności, nie przynosząc oczekiwanych rezultatów. Wydaje się jakby Kronin rozpłynął się w powietrzu, nikt bowiem nie zna miejsca jego pobytu. W okresie przetrzymywania w schronie dynamika między sprawcą a ofiarą zaczyna się subtelnie zmieniać, pojawia się między nimi dziwna intymność.

Realizacja planu Riordana napotyka na niespodziewane przeszkody. Sprawcą zamieszania, komplikującego szyki demonicznego psychiatry, staje się pies jego żony, pudel Monty, który pewnego razu zerwał się ze smyczy i nieoczekiwanie natrafił na ślad tajnej kryjówki doktora, dlatego podzielił los Kronina. Na miejscu zdarzeń pojawia się Inspektor Finsbury (Naunton Wayne), szukając zaginionego psa, nie zdaje sobie sprawy z tego na jak poważną wpadł aferę. A jednak dzięki wrodzonemu sprytowi, maskowanemu natręctwem, nieporadnością i naiwnością, w typie porucznika Columbo ze swoim słynnym "jeszcze tylko jedno pytanie" udało mu się, wykazując się bezwzględnością, wpaść na właściwy trop. Finsbury odkrył prawdę wydobywając ją od dr Riordana, który po kilku miesiącach ukrywania Kronina powoli zaczął gubić się w zeznaniach. Amerykanin zostaje odnaleziony przez policję w opuszczonym budynku, zaś w finale mamy do czynienia z twistem fabularnym, do pewnego stopnia przewidywalnym i oczywistym, lecz dobrze skomponowanym wobec całości intrygi.


Występ Newtona w roli maniakalnego psychiatry stanowi klucz do sukcesu jaki odniósł film Dmytryka, zwłaszcza, że inspiracją były prawdziwe wydarzenia mające miejsce w Londynie. "Obsession" został pokazany na festiwalu filmowym w Cannes. Dr Riordan nie wzbudza sympatii, choć motywy jego postępowania można zrozumieć. Chyba nikt nie lubi bywać wielokrotnie oszukiwany i zdradzany. Na uwagę zasługuje zjawiskowo piękna Sally Gray, łącząca inteligencję z niebanalną urodą.  Z kolei Phil Brown przyzwoicie zagrał człowieka, który nie miał pojęcia, jaki los go spotka. W końcu Naunton Wayne jako protoplasta porucznika Columbo, niedoceniany przez głównego bohatera, którego największą bronią oprócz zdolności dedukcyjnych są marny wygląd a także irytujące zachowanie.

Mroczny, pasjonujący, nieustannie trzymający w napięciu, choć nie pozbawiony wątków humorystycznych - taki jest "Obsession". Dmytryk, zachowując brytyjską powściągliwość, gra konwencjami, fachowo utrzymuje suspens bez szokowania widza aktami przemocy, wykorzystuje wyobraźnie widzów, gra na emocjach, nie epatuje wprost brutalnością. Udany film, na którym współcześni twórcy kina mogliby się uczuć o tym, jak budować klimatyczny thriller z przeszywającą atmosferą bez rozlewu krwi.

vindom

9 komentarzy :

  1. Z Dmytrykiem jest u mnie tak jak z Anthonym Mannem, wiem że obaj kręcili filmy kryminalne w latach 40, ale niestety ich nie widziałem, choć jestem miłośnikiem gatunku. Widziałem tylko jego westerny, choć Dmytryk nakręcił ich znacznie mniej niż Mann. "Dwa złote colty" - rewelacja, "Alvarez Kelly" - niezły, "Shalako" - poniżej oczekiwań. Podobno bardzo dobra jest "Złamana lanca" ze Spencerem Tracy'm, jeszcze nie widziałem.
    Przypomniało mi się jeszcze, że oglądałem "Bunt na okręcie Caine" ze świetną rolą Bogarta i melodramat "Raintree County", który mnie mocno wynudził.
    "Obsession" chętnie obejrzę, ale chyba zacznę od "Żegnaj laleczko", bo kiedyś nawet czytałem tę książkę Chandlera.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znowu nie widziałem :) Wszystkiego najlepszego dla bloga który kieruje mój wzrok w ciekawe, tajemnicze obszary. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Westerny Dmytryka - brzmi to trochę egzotycznie. Nie widziałem żadnego, ale jakoś nie korci mnie, żeby bliżej zaznajomić się z tą częścią jego dorobku.

    "Obsession" to jeden z tych tajemniczych obszarów na jakie trafia się zupełnie przypadkiem. Gdyby nie to, że odświeżałem sobie "Murder My Sweet" pewnie bym na niego nie wpadł.

    Nowy rok, nowe nadzieje na znalezienie kilku perełek. Pod życzeniami mogę się podpisać, zmieniając jedynie adresata. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam tak z kryminałami Dmytrka, jak Ty z jego westernami - żadnego nie widziałem. Ale jeden film to polecałbym gorąco - ,, Dwa Złote Colty'' ( reszta jest chujowa ). Wiem, ten tytuł że brzmi wieśniacko i obciachowo , polski dystrybutor tak sobie ustalił ( bo Henry Fonda nosi rewolwery z pozłacanymi okładzinami kolby ) , oryginał to ,, Warlock'' - nazwa miasteczka, w którym rozgrywa się akcja.
    Rzecz oparta na kapitalnym scenariuszu, z fascynującą , bardzo nietypową relacją między parą bohaterów. Anthony Quinn steals the show.
    To jest western, który aż się prosi o rimejk.
    Ps. Może byś Wielkiego Amerykańskiego Prymitywistę podlansił ?
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugerujesz, że film jest kiepsko wyreżyserowany, skoro aż się prosi o rimejk?

      Usuń
    2. Tak, bardzo bezstylowo. Tu siłą napędową jest sama story i oczywiście aktorzy. Strzelaniny są marnie wykonane , dla mnie, jak ktoś się bierze za szeroko pojęte kino akcji, to w takich scenach ujawnia , co jest wart. Chociaż podobało mi sie, jak Widmark obskoczył zbiorowy wpierdol.

      Usuń
    3. Warlock jest na podstawie powieści Oakley'a Halla, a to jest kultowa rzecz - Thomas Pynchon jest psychofanem tej książki.

      Usuń
  5. Haku nie ma żadnego godnego uwagi tematu do opisania na styczeń, to może podlansić

    OdpowiedzUsuń
  6. wypraszam sobie , mam napięty blogowy grafik na styczeń!

    OdpowiedzUsuń