wtorek, 17 grudnia 2013

Clouzot. Cena Strachu



Obok "Widma", "Cena strachu" postrzegana jest jako najwybitniejszy film w dorobku Henri-Georga Clouzota. Klasyk kina francuskiego stanowiący idealne połączenie thrilleru z dramatem egzystencjalnym, nagrodzony w 1953 roku Złotą Palmą na Festiwalu w Cannes oraz Złotym Niedźwiedziem w Berlinie. Zyskał uznanie zarówno ze strony kapryśnych krytyków oraz widzów, stając się kinowym przebojem.

Czterech europejczyków utknęło w odizolowanym od reszty świata mieście, Las Piedras, gdzieś w Południowej Ameryce. W mieście otoczonym pustynią, w którym jedyny kontakt z cywilizacją zapewniają rejsy samolotów z pobliskiego lotniska, ale loty są poza zasięgiem ludzi takich jak oni, kompletnie spłukanych, bez perspektyw na zarobienie większych pieniędzy, pozwalających na wyrwanie się z tego piekła. Kontrolę nad miastem i jego rdzennymi mieszkańcami sprawuje amerykańska firma naftowa eksploatująca szyby naftowe. Z jednej strony zapewniają lokalnym robotnikom pracę, z drugiej płacą im grosze, wykorzystując do granic możliwości. Nikt nie zwraca uwagi na nieetyczne zachowania firmy sprawującej rząd dusz.


Dla Maria (Yves Montand), Jo, Bimby i Luigiego, mężczyzn, których dzieli praktycznie wszystko, poza wspólną trudną egzystencją w Las Piedras, okazją do zarobienia i powrotu do domu jest podjęcie się samobójczej misji przewozu ciężarówkami ładunku nitrogliceryny do odległych o kilkaset kilometrów szybów naftowych. Tylko wybuch nitrogliceryny pomoże amerykańskiej firmie ugasić pożar uniemożliwiający normalne eksploatację złóż. Bohaterowie zostają podzieleni na dwa dwuosobowe zespoły. Jedną załogę tworzą Mario i gangster Jo, drugą dobroduszny Włoch Luigi i tajemniczy Holender Bimba. Odtąd mężczyźni zdani tylko na siebie rozpoczynają walkę z naturą, z fatalnym stanem dróg, pełnymi nierówności, dziur, zboczami, niebezpiecznymi zakrętami, przepaściami, przeszkodami blokującymi przejazd oraz prażącym słońcem, które może łatwo rozgrzać niebezpieczny materiał. Znajdują się w ciągłym niebezpieczeństwie, nawet najmniejszy wstrząs może doprowadzić do tragedii, każda chwila nieuwagi może mieć tragiczne w skutkach konsekwencje, dlatego muszą być czujni, nie mogą sobie pozwolić na żadne ryzyko.

Ale na każdego prędzej czy później musi przyjść fala zmęczenia. Jazda w najwyższym skupieniu z tak niebezpiecznym towarem bardzo szybko wpływa na zachowania całej czwórki. Ich największym przeciwnikiem staje się strach paraliżujący zdolność logicznego myślenia, strach przed nagłą śmiercią, która definitywnie pogrzebie szanse na tak długo wyczekiwany zarobek. Droga do celu staje się zatem areną walki nie tylko między człowiekiem a naturą, ale również człowieka z jego ograniczeniami fizycznymi i psychicznymi. W obliczu rosnącego niepokoju wobec czającego się zagrożenia, z każdym przejechanym kilometrem czterej desperaci zaczynają zdradzać swoje prawdziwe charaktery, pękają maski, znikają przybierane wcześniej pozy. Tchórzliwi potrafią dać dowody prawdziwego męstwa, a mocni w gębie chojracy zaczynają panikować.


W trakcie podróży bliżej poznajemy postaci - świetne studium charakterów osób znajdujących się w sytuacji ostatecznej - ich motywy działań, marzenia i lęki. Wiemy, że nie są przyjaciółmi i nigdy nimi nie będą, ale wiedzą, że są na siebie skazani i chcąc nie chcąc, aby przeżyć muszą współpracować, w przeciwnym razie ani nie ukończą podróży, ani tym bardziej nie przeżyją. Clouzot przedstawiając bohaterów wzmaga napięcie, które jeśli brać pod uwagę warunki, w jakich odbywa się transport nitrogliceryny, nie jest przecież małe. Odgłos eksplozji sygnalizuje drugiej załodze - jechały w odstępie trzydziestominutowym - że wyleciał w powietrze wóz Bimby i Luigiego. Gdy Mario i Jo nadjeżdżają, tylko głęboki lej w drodze wskazuje na miesjce katastrofy. Dalszy przejazd wymagał cudów zręczności i manipulacji kierownicą, ale nie obeszło się bez kolejnej ofiary. Ratujący ciężarówkę Jo doznał poważnych obrażeń i choć ostatecznie wraz z Jo dojechał do końcowej stacji, umarł nim otrzymał pieniądze. Pozostał tylko Mario, ale on również stał się ofiarą nieubłaganego losu. Wracając do domu z gotówką, ufny we własne szczęście, które w przeciwieństwie do kompanów pozwoliło mu wywinąć się z ramion śmierci, prowadził zbyt brawurowo i lekkomyślnie w efekcie przy pokonywaniu jednego z zakrętów spadł samochodem w przepaść.


Mistrzowsko opowiedziana historia w egzotycznej otoczce, mimo że sceny kręcono na pustkowiach Camargue koło Niemes, imitujących południowoamerykański pejzaż, w której napięcie towarzyszy od początku do końca, a niekiedy potrafi zmrozić krew w żyłach. Nawet upływ czasu od daty powstania nie wpłynął negatywnie na ocenę, "Cena strachu" dalej stanowi wzór filmowej dramaturgii ze wspaniałym montażem, zdjęciami, ekspozycją detali i symboli odzwierciedlających działania i losy bohaterów. Ponadto znakomicie odzwierciedla teorię Darwina - świat bohaterów filmu Clouzota to świat nieustannej walki z naturą, szamotania się z losem, rywalizacji między bohaterami, gdzie zwycięży najsilniejszy; świat nieszczęśliwy, pełen frustracji, gniewu, podszyty gorzką ironią, w którym rządzi przypadek, a ludzko los pozostaje zdeterminowany raz na zawsze, jest nieodwracalny, co najwyżej  to, co nieuniknione, można przesunąć, kupując trochę czasu, jak Mario.

Zakończenie filmu jest cechą charakterystyczną dla swobody twórczej jaką cieszył Clouzot, mógł sobie pozwolić na absolutną dowolność. Współczesne thrillery praktycznie nie mogą zakończyć się tragedią głównego bohatera. Wszechwładni producenci kładą nacisk na często infantylne szczęśliwe zakończenia, które nie jednokrotnie burzą cały efekt, są jakby ciałem obcym. W 1977 roku William Friedkin nakręcił swoją wersję powieści Georgesa Arnauda, na której bazował i Clouzot, "Sorcerer".

Na koniec ciekawostka: w Stanach Zjednoczonych dzieło Clouzota zostało poddane cenzurze, wycięto kilkanaście minut film, rzekomo dlatego, że film był za długi. W rzeczywistości chodziło o anty-amerykańskie nastawienie reżysera, który pokazał Amerykanów w negatywnym świetle jako nastawionych wyłącznie na zysk kolonizatorów, degradujących środowisko i wykorzystujących ludność miasteczka.

13 komentarzy :

  1. Zaliczyłem już "Widmo" i "Mordercę z 21", więc może dziś obejrzę "Cenę strachu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry pomysł. O ile wypali.

      Usuń
    2. "Cena strachu" już obejrzana. Powiem krótko: z tych trzech filmów Clouzota jest bezsprzecznie najlepsza. No i dobrze, że Twój tekst przeczytałem dopiero po obejrzeniu filmu, bo opisałeś film do samego końca, bez żadnego ostrzeżenia. Niestety, zakończenie "Widma" znałem na długo przed jego obejrzeniem, więc może dlatego nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, ale to i tak świetne kino porównywalne do arcydzieł Hitchcocka.

      Usuń
    3. Ujawniłem wszystko, bez ostrzeżenia, ale zakończenie nie było do tego stopnia istotne co w przypadku "Widma", gdzie faktycznie podanie podważałoby sens oglądania tego filmu. Bo znając je przyjemność z seansu leci na pysk.

      "Morderca mieszka pod 21" obejrzę na święta, a "Szpiegów" ciągle nie mogę znaleźć, a chętnie bym nadrobił tą zaległość z dorobku Clouzota.

      Usuń
  2. Jako fan filmu "Sorcerer", oczywistym jest że muszę powtórzyć ten tytuł. Widziałem go raz w telewizji, miałem lat około 13-stu, i jedyne co pamiętam to czarno-biały obraz, ciężarówki i spocone, brudne twarze bohaterów. Należy mu się odświeżenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam takie pytanie, czy wiadomo konkretnie, w jakim kraju rozgrywa się akcja "Ceny strachu"? W niektórych źródłach podawana jest Wenezuela, w innych - Urugwaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. To bliżej niedoprecyzowana kwestia. Też spotkałem się z informacjami, że w Wenezueli. Inne źródła mówiły, że anonimowa republika południowo amerykańska. Natomiast o Urugwaju nie słyszałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Wikipedii pisze, że w Urugwaju.

      Usuń
    2. Moim zdaniem ktoś za bardzo nadgorliwy połączył nazwę miasta z państwem. Bo to na polskiej Wikipedii. Na angielskiej słowo Urugwaj nie pada. A miasto Las Piedras jest też w Puerto Rico.

      Usuń
    3. No i co ważniejsze w Wenezueli też jest takie miasto :-)

      Usuń
  5. Ja nie pamiętam dokładnie, moge się mylic, ale zdaje się była tam mowa o wyjeżdzie do Caracas , co wskazywałoby na Wenezuelę. Poza tym ropa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mala uwaga, "Sorcerer" to remake "Ceny strachu". Friedkin byl wielkim fanem Clouzota i powiedzial mu na popijawie w Paryzu z okazji oscarowego przyjecia "Francuskiego lacznika", ktorego zreszta kochal Clouzot, ze chce nakrecic wlasna wersje. Clouzot mial powiedziec, zeby nie meczyl tego starego piarda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej

    OdpowiedzUsuń