Do pewnych nazwisk trzeba po prostu dorosnąć. Taki na przykład Francesco Rosi, włoski reżyser, którego artystyczne korzenie sięgają konwencji neorealizmu, dziś trochę zapomniany, w okresie świetności odcisnął piętno na kinematografii z Półwyspu Apenińskiego. Kariera Rosiego trwała ponad pół wieku. Można podzielić ją na dwa okresy. Ten drugi nas specjalnie nie interesuje, bo reżyser dokonał wolty i zwrócił się w stronę kina poetyckiego i psychologicznego. Zdecydowanie ciekawsza jest pierwsza połowa jego kariery. Rosi to jeden z tych reżyserów, którzy nigdy nie kryli się ze swoimi poglądami, otwarcie prezentowali w filmach własne przekonania polityczne czy społeczne. Rzecz jasna, sympatie lokował po lewej stronie sceny politycznej.
Oczywiście, jak to w życiu każdego artysty bywa, niebagatelną rolę odegrał przypadek. Wychowany na południu Włoch Rosi studiował prawo, ale z powodu wojny nie dane było mu dokończyć studiów. Wcielony do wojska stacjonował w Toskanii i w Neapolu. Po wojnie zajmował się radiem i teatrem, zbiegiem okoliczności został zatrudniony jako asystent Viscontiego, później nadzorował produkcję filmów. Doświadczenie zdobyte na wielu polach filmowego rzemiosła w okresie współpracy z Viscontim zaowocowało - zaczął współpracować z innymi twórcami, w końcu sam zadebiutował w roli reżysera.
Styl Rosiego określano mianem drugiej fazy neorealizmu wzbogaconego o głębię i ostrość akcji, wynikającej, przynajmniej po części, z inspiracji czerpanej z kina amerykańskiego, zarówno z gatunku kina społecznego, jak i kryminalnego. Filmy Rosiego nader często przyjmowały formę dreszczowców (thrillerów), w których autor nie stronił od ukazywania scen drastycznych i brutalnych; dzięki tej formie lepiej mógł dotrzeć do widza. Rosi posiadał wyostrzony dar obserwacji codziennych spraw, spraw bezpośrednio dotyczących ogółu włoskiego społeczeństwa.
Włochy zawsze podzielone politycznie, z masą konfliktów społecznych, którym towarzyszyły różne niewyjaśnione wydarzenia, z istniejącą dwuwładzą dzielącą się na oficjalną - państwową i nieoficjalną, czyli mafijną, ukształtowały filmowy język Rosiego. Podejmował problemy polityczne i społeczne, poddawał krytyce panujący porządek, dysproporcje gospodarze opierające się na bogatej Północy i zapóźnionym Południu, typowego podziału na Włochy A i Włochy B, rywalizacji instytucji państwowych i struktur mafijnych, nadmiernie rozwiniętej biurokracji, powszechnej korupcji, nierówności i faworyzowania bogatych, zrzeszonych w różnych klikach i wywierających wpływ na polityków, powiązań polityków ze światem przestępczym, wielkim biznesem i służbami specjalnymi, także obcych państw, dyktatu pieniądza, wyzysku biednych. Poruszając te problemy trapiące państwo, Rosi kierował się nadzieją, że uda mu się wpłynąć na opinię publiczną, odmienić społeczeństwo, otworzyć mu oczy na nadużycia władzy, jej troskę o partykularne interesy czy próby wyeliminowania konkurencji. Dążył do wprowadzenia zmian, dlatego tworzył filmy prowokacyjne i demaskatorskie, w których stawiał pytania oraz tworzył warunki do dyskusji i wymiany argumentów.
Jasno sprecyzowane poglądy, opowiedzenie się po jednej ze stron politycznego konfliktu, wpływało na zachwianie bezstronności, reżyser obarczał winą za sytuację we Włoszech tylko jedno środowisko polityczne. Niedoskonałości, brak obiektywizmu, pewna tendencyjność przekazu w podejmowanej tematyce, nie zaszkodziła reżyserowi, a co więcej, doczekał się miana "poety odwagi obywatelskiej", zaś jego twórczość uznano za kino obywatelskie, aktywnie uczestniczące w procesie społecznym. Warto podkreślić, że wymowa i narracja filmów Rosiego stwarzały więcej pytań niż dawały odpowiedzi, nie miały charakteru ostatecznego i jedynie prawdziwego. Były swoistym wstępem do dyskusji, wynikającym z trudności do dotarcia i poznania prawdy. Rosi w swoich filmach odnosił się do prawdziwych wydarzeń i zjawisk społecznych. Prezentacja prawdziwych ludzi i prawdziwych miejsc, działania wobec rzeczywistych problemów w połączeniu z umiejętnością przyciągania uwagi widza, oddziaływaniem na jego stany emocjonalne, tajemniczością, barokową pomysłowością i melancholią świadczyła o oryginalności stylu Rosiego. Przynosił korzyści artystyczne - świeże spojrzenie, wagę podejmowanych tematów, innowacyjność w postaci stylu quasi dokumentalnego, nie będącego ani obiektywnym dziennikarstwem, ani czysto rozrywkową fikcją.
Nie będziemy tutaj omawiać wszystkich filmów Rosiego, tylko trzy najwybitniejsze, powstałe w latach 1972-76; z wcześniejszych warto wymienić "Salvatore Giuliano" (1962) i "Hands Over the City" (1963), które najpełniej pokazują styl reżysera, a także ugruntowują jego pozycję jako filmowca, który nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów - tajemniczych zgonów, związków polityki ze światem przestępczym, politycznych machinacji i korupcji w systemie sprawiedliwości. Tematyka "The Mattei Affair" (1972), "Lucky Luciano" (1974) oraz ""Illustrious Corpses" (1976) idealnie oddaje klimat i realia lat 70. we Włoszech. Dziesięciolecia zapamiętanego jako "dekada ołowiu", charakteryzującego się wzrostem niepewności społecznej, konfliktów politycznych i społecznych, działalności ugrupowań terrorystycznych, kampanii antywojennych, protestów studenckich oraz demoralizacji instytucji administracyjnych i klasy politycznej pogrążających się w bagnie korupcji.
"The Mattei Affair" (1972)
Enrico Mattei był jedną z najważniejszych postaci dla gospodarczej i politycznej rzeczywistości w powojennych Włoszech. Człowiek, który pierwotnie zatrudniony do zlikwidowania państwowego koncernu naftowego ENI, przyczynił się do jego rozwoju, ugruntowując pozycję na rynku, poszukując nowych źródeł eksploatacyjnych oraz przekształcając podległą sobie firmę w finansowego sponsora sceny politycznej. Mattei był osobą złożoną, z jednej strony uchodził za postać makiaweliczną, wykorzystującą środki spółki do korumpowania i kontroli partii politycznych, z drugiej postrzegano go jako idealistę, nie przykładającego uwagi do osobistych korzyści.
Energiczny biznesmen nowej ery szybko dorobił się masy wrogów, zarówno w świecie polityki jak i biznesu, zwłaszcza, że sprzeciwiał się dyktatowi amerykańskich koncernów naftowych i nawiązywał współpracę z arabskimi potęgami naftowymi oraz Związkiem Radzieckim. Mattei znajdując się u szczytu potęgi w 1962 roku nieoczekiwanie zginął w wypadku lotniczym, gdy jego samolot rozbił się pod Mediolanem. Po przeprowadzeniu śledztwa oficjalna wersja wydarzeń potwierdzała teorię nieszczęśliwego wypadku z powodu złej pogody. Jednak cała sprawa pozostała bardzo tajemnicza, pojawiały się głosy, że śledczy ignorowali zeznania części świadków, twierdzących, że samolot eksplodował w powietrzu, po czym dopiero runął na ziemię. Jak zwykle w takich sytuacjach mnożyły się rozmaite teorie - według jednej z nich Mattei miał zginąć w wyniku zamachu przygotowanego przez rywali, mafię i służby wywiadowcze obcych państw, z którymi toczył spory.
Tajemnica życia i śmierci Enrico Mattei oraz śledztwo w sprawie katastrofy jest przedmiotem filmu Francesco Rosiego. Reżyser w przedstawieniu historii wykorzystuje utrzymaną w stylu dokumentalnym serię retrospekcji nieliniowych, połączonych tematycznie, a nie chronologicznie, sugerując tym samym zakres związków, współdziałania i konfliktów między różnymi osobami i grupami, ale bez podania żadnej ostatecznej interpretacji. Rosi kwestię śmierci Mattei pozostawiał otwartą, unikał jednoznacznych sądów i deklaracji. Zademonstrował jedynie możliwe rozwiązanie. W pewnym momencie filmu dochodzenie w sprawie śmierci bohatera, mające miejsce dziesięć lat wcześniej, zaczyna być łączone z tajemniczym zaginięciem dziennikarza, który współpracował z Rosim nad filmem. Dziennikarz nazwiskiem De Mauro, zniknął bez śladu, tak więc film całkiem dosłownie pozostawił więcej pytań i odpowiedzi.
"Lucky Luciano" (1974)
Fabularyzowana biografia w gatunku thrillera kryminalnego Charlesa "Lucky'ego" Luciano, jednego z najpotężniejszych mafiosów w historii. Film poświęcony sycylijskiemu okresowi jego życia, mającego początek w czasach II wojny światowej i trwającemu w epoce powojennej. Luciano po uwzględnieniu zasług oddanych Stanom Zjednoczonym został zwolniony z więzienia, przenosząc się i działając na Sycylii, bowiem drogę powrotną do Ameryki miał zamkniętą. Druga część kariery gangstera (nazwijmy ją europejską) nie była tak ciekawa jak czasy prohibicji, gdy powoli piął się po szczeblach przestępczej hierarchii, ostatecznie zajmując miejsce na jej szczycie.
Film wynikał z zainteresowań Rosiego, zajmującego się poszukiwaniem wzajemnych połączeń i związków pomiędzy władzą legalną a grupami przestępczymi, roszczącymi sobie niekiedy prawo do sprawowania rządów absolutnych na terenie przez siebie zajmowanym. "Lucky Luciano" rozpoczyna się od krwawej strzelaniny dokonanej na rozkaz głównego bohatera, który chciał pozbyć się konkurencji. Reszta dzieła Rosiego ukazuje wysiłki Amerykańskiej Agencji Antynarkotykowej (DEA), próbującej utrudnić życie Luciano wszelkimi sposobami tak, żeby nie mógł wrócić do Ameryki. Film łączy w sobie w odpowiedniej proporcji elementy fikcji i filmu dokumentalnego. Za sprawą talentu Giana Marii Volonte, wcielającego się w rolę tytułową, udało się pokazać psychologiczny portret gangstera, urastającego do rangi symbolu popkultury.
Ale reżyser kwestie analizy charakteru Luciano traktował drugorzędnie, główny nacisk położył na zaakcentowanie sieci powiązań społecznych, politycznych i finansowych, dzięki którym obie strony (politycy i przestępcy) umacniają swoją władzę. Refleksja nad wieloznacznością tych relacji, pesymizm wobec uprzywilejowanej pozycji i towarzyszące poczucie niejasności zaciążyło na ponurej wymowie filmu. Przestępcy, rozumiani i jako politycy per se i faktycznie ludzie żyjący poza prawem, ukazani zostali bez zbędnej gloryfikacji, takimi, jakimi są. Rosi podobnie jak w innych obrazach korzysta z retrospekcji, przeskakuje w czasie, cofa się do przeszłości, tworząc efekt mozaiki, który dobitnie podkreśla motyw korupcji często pojawiający się w jego filmach.
"Illustrious Corpses" (1976)
Kinowa adaptacja powieści społecznie zaangażowanego sycylijskiego pisarza i intelektualisty Leonardo Sciascia, stanowiąca mieszankę thrillera politycznego z kryminałem. Pretekst użyty przez Francesco Rosiego, aby bliżej przyjrzeć się funkcjonowaniu włoskiego wymiaru sprawiedliwości zmagającego się z plagą korupcji, układów, zależności na różnych szczeblach wewnątrz oraz na zewnątrz, w powiązaniu z innymi instytucjami państwa. Inspektor Rogas, uczciwy i oddany pracy detektyw, zostaje wezwany do wyjaśnienia śmierci sędziego w południowych Włoszech.
W toku śledztwa trafia na trop znacznie poważniejszej afery, w której zaczyna przybywać kolejnych trupów - ofiarami padają sędziowie, w sprawę zamieszani są ludzie z samego szczytu władzy państwowej, pragnący dokonać zamachu stanu przy współudziale wojskowych i części establishmentu, co sugeruje istnienie tajnego sojuszu i porozumienia zawartego między spiskowcami. Zdobyta wiedza sprawia, że Rogas zaczyna obawiać się o własne życie. Historia opowiedziana w klimacie ostrej politycznej kontestacji oddającej ówczesne nastroje panujące we Włoszech targanych wieloma problemami. Francesco Rosi silnie akcentuje odniesienia polityczne i społeczne, wzmaga pesymistyczny nastrój i niepokojącą atmosferę licznymi alegoriami odnoszącymi się do realnego życia, toteż film poniekąd staje się zwierciadłem dokumentującym prawdziwe wydarzenia.
Charakterystyczny styl nieliniowego śledztwa przyjmuje formę filmowych układanek, puzzli, które celowo obfitują w niedomówienia i luki, aby nie tłumić, tylko podsycać spekulacje i obnażać zepsucie klasy politycznej. Według intencji Rosiego pozostaje wiele domysłów, wiele zależy od interpretacji widzów i tego, jakie wnioski zechcą wyciągnąć samodzielnie. Olśniewający przykład radykalnego zaangażowania społecznego w kinie, elegancko zbudowanego, pięknie sfotografowanego, opowiedzianego stylowo w szybkim tempie. Film kończy się podaniem oficjalnej wersji wydarzeń przez Ministra Spraw Wewnętrznych, choć nic, co zostaje powiedziane, nie powinno być brane za dobrą monetę.
vindom
Kolejny reżyser do sprawdzenia. Lubię GM Volonte i będę chciał obejrzeć szczególnie "Sprawę Mattei" i "Lucky'ego Luciano".
OdpowiedzUsuńPowinieneś używać polskich tytułów, jeśli takowe istnieją - "Szacowni nieboszczycy" brzmi lepiej niż jakieś "Illustrious Corpses" :D
Nie przepadam za podawaniem polskich tytułów zagranicznych filmów. Są na ogół słaba, a niekiedy oderwane od tematyki filmu, którego dotyczą. Tutaj poszedłem na kompromis, bo pierwotnie chciałem dać włoskie. Na przykład " Cadaveri eccellenti".
Usuń"Sprawa Mattei" (drugi kompromis :-D ) była, nie wiem czy jeszcze jest na YT
Polskie tytuły zagranicznych obrazów w proporcji 80 do 20 wołają o pomstę do nieba. Kiedyś zrobię o tym artykuł.
UsuńSolo gli originali!