czwartek, 17 lipca 2014

Czas na Hammer Horrory! Cz.3 - Gad w ludzkiej skórze.


Wytwórnia Hammer oprócz przypomnienia klasycznych motywów, wprowadzonych do szerokiego obiegu kinowego dzięki amerykańskiemu Universalowi, czyli filmów o hrabim Drakuli, baronie Frankensteinie, Mumii, Wilkołaku oraz Upiorze, zasłynęła także dzięki mniej znanym obrazom, w których pojawiały się wszelakiej maści monstra. Z ekranów straszyła Gorgona, dinozaury i inne przedpotopowe zwierzęta, czarownice, a nawet Yeti! Na potrzeby powstałego w 1966 roku obrazu The Reptile, na ekranach brytyjskich kin pojawił się tytułowy gad...

Oto do małego, położonego gdzieś na obrzeżach Kornwalii miasteczka Clagmoor Heath, przybywa Harry Spalding wraz z narzeczoną, Valerie. Harry odziedziczył wiejski domek po tajemniczej śmierci brata, Charlesa, rzekomo spowodowanej zawałem serca. Na miejscu okazuje się, iż miejscowi ukrywają przed przyjezdnymi jakiś sekret, niechętnie dzielą się z nimi jakimikolwiek informacjami. Harry’ emu udaje zaprzyjaźnić się z właścicielem karczmy Tomem Baileyem, który informuje go o epidemii „czarnej śmierci”,  jaka od pewnego czasu pustoszy senne miasteczko. Prócz Toma, Harry poznaje doktora Franklyna,  mieszkającego w wielkim domu wraz z córką Anną oraz służącym indyjskiego pochodzenia. Doktor nie traktuje córki dobrze, nawet w towarzystwie gości znęca się na nią psychicznie. Po śmierci kolejnej osoby - szalonego Petera, Harry wraz z Tomem muszą odnaleźć sprawcę zbrodni, gdyż im również zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Sprawa tajemniczych zgonów zaczyna łączyć się z podróżami Doktora w niezbadane regiony Azji Środkowej, gdzie prawdopodobnie doszło do tragicznych wydarzeń.



Kameralny, kręcony głównie we wnętrzach obraz to dosyć oryginalne dzieło, które wyszło spod rąk Johna Gillinga, pracującego równocześnie nad hammerowskim wkładem w kino zombie – Plague of the Zombies. Jako, że obydwa filmy powstawały w tych samych dekoracjach, mają one pewne cechy wspólne. Oprócz przepięknie sfotografowanego dworu Oakley Court, są nimi również nazwiska aktorów- Jacqueline Pierce i Michaela Rippera, którzy wzięli udział w obu produkcjach. I o ile Plague of the Zombies to zrealizowane z nieco większym rozmachem dzieło o szalonym naukowcu "hodującym" zombie-niewolników, tak The Reptile to mała, oszczędnie opowiedziana historia pewnej klątwy. Kornwalijska wioska została wyczarowana w słynnych Bray Studios, gdzie powstawała większość scenografii filmów wytwórni.

The Reptile w naszym kraju obrósł legendą, dzięki nieodżałowanemu Tomaszowi Beksińskiemu, niestrudzonemu propagatorowi mrocznej tematyki, zarówno w muzyce jak i filmie. Wielokrotnie powtarzał on, że na tym obrazie jako pierwszy i jedyny raz w życiu bał się, podczas seansu w kinie w rodzinnym Sanoku. Spowodowało to swego rodzaju nabożne podejście do owego dzieła w naszym  kraju. Z takim nastawieniem po skończonym seansie może nas spotkać przykry zawód - film raczej nie wystraszy widza (co innego kilkuletniego nadwrażliwego chłopaka, jakim podczas seansu był Beksiński), jednak potrafi skutecznie doprowadzić do czegoś zupełnie innego - wciągnąć go bez reszty swoim dziwacznym, odrealnionym klimatem, spotęgowanym orientalną, wysoce oniryczną muzyką. 

Powoli rozkręcający się obraz (mimo ataku tytułowego gada już w prologu!) to pochwała minimalizmu – niewielu aktorów przemieszczających się w tych samych wnętrzach, powracający motyw muzyczny, niezbyt skomplikowana, choć ciekawa intryga kryminalna (mimo iż z elementami nadnaturalnymi, to nieco przypominająca klimat przygód Sherlocka Holmesa) – to wszystko sprawia, że obraz ogląda się bardzo dobrze, idealnie zatapiając się w jego mroczny, gęsty klimat. Wspomniałem o niezbyt skomplikowanej intrydze – mimo iż można dosyć szybko zorientować się kto jest tytułowym morderczym gadem, polski tytuł obrazu zdradza wszystko – dlatego nie podam go tutaj, radząc wszystkim zainteresowanym na ile to tylko możliwe, poszukiwać obrazu pod oryginalnym tytułem. 


haku

1 komentarz :

  1. Z opisu fabuły widać, że, mówiąc eufemistycznie, inspiracja czerpana z Psa Baskerville'ów.

    OdpowiedzUsuń