niedziela, 2 listopada 2014

Pamięci Lucio Fulciego - Luigi Cozzi.


Od przełomu lat 1970/1971, kiedy to napisałem wraz z Dario Argento Four Flies On Grey Velvet, kino stało się polem mojej głównej aktywności. Od tego czasu, do wczesnych lat 90-tych, napisałem wiele scenariuszy dla innych filmowców, reżyserując kilka obrazów. Udało mi się poznać wielu ludzi: producentów, reżyserów, aktorów. Pośród nich Lucio Fulciego, jednego z największych twórców horroru włoskiego, który zmarł w 1996, chwilę przed rozpoczęciem zdjęć do jego ostatniego obrazu Wax Mask, napisanego i wyprodukowanego przez Daria Argento.


Nigdy nie przepadałem za filmami Fulciego, gore nie było gatunkiem, który mnie interesował, po obejrzeniu House by the Cemetery doszedłem do wniosku, ze tego typu kino nie jest moim ulubionym. W późniejszych latach zmieniłem swoje podejście do jego filmów, było to po poznaniu go w 1989 roku, gdy stworzył kilka niskobudżetowych horrorów. Przeczytał mój scenariusz De Profundis i zainteresował się jego nakręceniem. Zadzwonił do mnie umawiając się na spotkanie, bez podania powodu. Spotkaliśmy się w jego małym biurze niedaleko ulicy Libia w Rzymie. Spostrzegłem, że różni się bardzo od moich wyobrażeń: był bardzo miły, wesoły, rzucający żartami na każdą okazję. Rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach w branży filmowej, dochodząc do konkluzji, iż chciałby wyreżyserować mój scenariusz. Niestety musiałem odmówić, gdyż sprzedałem już prawa 21st Century, z zamiarem własnej reżyserii.

Fulci był rozczarowany, rozumiał jednak moje podejście, życząc mi powodzenia. De Profundis przekształciło się w Black Cat z Florence Guerrin, Caroline Munro i Urbano Barberini w głównych rolach. Spotkałem później Fulciego w 1995 roku, gdy pracowałem wraz z Argento nad The Stendhal Syndrome, przy którym byłem drugim reżyserem. Fulci właśnie skończył pisać scenariusz Wax Mask, a Argento zdecydował sie być producentem filmu, po skończeniu własnego. Fulci często wpadał do naszego biura, były to niezapomniane chwile. Entuzjastycznie nastawiał się do kręcenia Wax Mask, opowiadając przy okazji masę anegdot i żartów. Pamiętam sytuację, gdy byliśmy we czwórkę w jednym pokoju: Argento, Fulci, Saccheti i ja. W pewnym momencie Fulci palnął: "Oto jesteśmy we czwórkę: Park Jurajski włoskiego kina!".

Fulci był żywotną osobą, lecz także bardzo chorym człowiekiem. Chorował na cukrzycę, ledwo mógł chodzić. Zmarł nagle, w nocy, po zapadnięciu w śpiączkę cukrzycową – nikt nie przyszedł na czas z zastrzykiem insuliny, który mógł uratować mu życie. Myślę, że Wax Mask w jego wersji byłoby naprawdę wspaniałe. Projekt ten miał swój początek kilka lat wcześniej, podczas spotkania Fulciego z Argento w Rzymie, na Fantafestivalu. Po rozmowie doszli do wniosku, iż powinni stworzyć razem horror. Z początku chcieli nakręcić remake The Mummy. Film ten fascynował Argento i już w 1971 wspominał mi o własnej wersji historii. Poszliśmy do małego kina na przedmieściach, by obejrzeć wersję Terrence'a Fishera, jednak nie spodobała się ona Dario; zmienił wtedy podejście i zapragnął stworzyć Frankensteina, jednak film ten także nie doszedł do skutku.

Pomysł remake'u The Mummy pozostał. Kiedy spotkał Fulciego, ten projekt wydawał się oczywisty. Dardano Sacchetti napisał scenariusz dziejący się w początkach XX wiecznego Rzymu, lecz nie spodobał się on Argento. W zamian za to, zaproponował Fulciemu remake filmu z Vincentem Price'm z 1953 roku, House of Wax. Odeszli jednak od oryginalnej historii tworząc własną; Argento prosił mnie o odnalezienie legend dotyczących woskowych muzeów, chcąc oprzeć historię na jednej z nich. Doszukałem się krótkiego opowiadania, A Night at the Wax Museum Gastona Leroux, autora Upiora w Operze. Stało się ono inspiracją pierwszej części filmu.

Kręcenie obrazu zostało przerwane z kilku powodów, głównie ekonomicznych, aż do zimy 1996 roku. I gdy wszystko było już zapięte na ostatni guzik...otrzymaliśmy straszną informację o śmierci Fulciego. Pogrzeb mistrza włoskiego horroru odbył się deszczowego poranka, w Rzymie. Dario Argento wraz z kilkoma przyjaciółmi wyniósł trumnę z kościoła. Był to koniec wspaniałego reżysera włoskiego kina grozy.


tłum. haku

6 komentarzy :

  1. Całe szczęście, że mimo tych przeciwności realizacja ,, Wax Mask '' doszła do skutku . Wszyscy zaangażowani w tę produkcję, nie mogli lepiej uczcić pamięci Lucio Fulciego, zważywszy na efekt końcowy .
    To jest ostatni horror all'italiana , który z czystym sumieniem określiłbym, jako ,wybitny'. Potem już nigdy nic równie zachwycającego nie powstało .


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałem, że Ci się spodoba :) A ścieżka dźwiękowa pozostaje jedną z moich ulubionych.

      Usuń
  2. Nic dziwnego, że "Mumia" Fishera nie spodobała się Argento, to była słaba wersja. Dziwne jednak, że porzucił pomysł zrobienia rimejku, przecież miał szansę stworzyć lepszy film.
    Koniecznie muszę obejrzeć "Maskę z wosku". Bardzo podobał mi się oryginał z Price'em, więc ciekaw jestem co z tych składników przyrządzili Włosi.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest ustęp z jego biografii? Tłumaczysz na zlecenie czy tylko ten fragment dla siebie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest fragment książki "Italian Horror Movies" autorstwa Cozziego i Antonio Tentoriego, którą przetłumaczyłem na język polski w całości, a której duże fragmenty publikowałem w przeszłości na blogu - dział "włoszczyzna" :)

      Usuń
  4. Nie widzialem tej "Maski..", wiec trzeba bedzie to machnac przy okazji.

    OdpowiedzUsuń