piątek, 23 sierpnia 2013

Amando de Ossorio - cykl Blind Dead

Żródło : http://lupusartzzz.blogspot.com/ *


Amando de Ossorio, legendarny hiszpański reżyser, to właściwie twórca jednego wspaniałego obrazu, którego różne wariacje tworzył przez lata. Mowa o kwadrylogii Blind Dead - filmach, które na zawsze odcisnęły piętno na horrorze; obrazach do których wielokrotnie nawiązywano, tak fabularnie, jak i formalnie - jego zakapturzone postaci rycerzy - żywych trupów stały się na długie lata znakiem rozpoznawczym hiszpańskiego horroru. Prócz omawianego cyklu reżyser stworzył także inne, jednak mniej rozpoznawalne filmy, m.in. : rip off The Exorcist pod wiele mówiącym tytułem Demon with Child, czy coś na kształt wprawki w kategorii animal attack - The Sea Serpent. Te obrazy nie wytrzymują jednak porównania z omawianą przeze mnie serią, dzięki której de Ossorio zapewnił sobie nieśmiertelność wśród fanów horroru. Spójrzmy zatem na cały cykl, rozpoczynając, a jakże, od jego pierwszej części,





Tombs of the Blind Dead (La Noche del Terror Ciego) - 1971

Obraz rozpoczyna się scenami rozgrywającymi się w słonecznym kurorcie, gdzie spotykają się dawne przyjaciółki (po chwili dowiadujemy się, że także kochanki), Betty (Lone Fleming) i Virginia (Maria Elena Arpon). Wspominając spędzone razem lata, Virginia przedstawia Betty swojego narzeczonego, Rogera; ten zaprasza obie panie na wspólny wyjazd na łono natury. Virginia, zazdrosna o Rogera, w trakcie wspólnej podróży zostawia ich w pociągu, wyskakując z niego w szczerym polu. Wkrótce okazuje się, iż znajduje się niedaleko wioski, w której stoją ruiny średniowiecznego zamku zakonu rycerzy Orientu (jak wskazują fani serii, w oryginalnej, hiszpańskiej wersji są opisywani jako "los Guerreros de Oriente", zaś w wielu opracowaniach po prostu jako Templariusze), owianego złą sławą. Po dotarciu na miejsce, Virginia zmęczona rozpala ogień w kominku kładąc się do spoczynku; ten jednak nie będzie jej dany - jej obecność przebudza żywe trupy rycerzy, które spragnione są ludzkiej krwi. Atakując dziewczynę, pozostawiają jej zwłoki w widocznym miejscu, gdzie odnajduje je policja. Roger wraz z Betty na własną rękę także pragną się dowiedzieć co stało się z ich przyjaciółką; docierają do zamku, gdzie będą musieli stoczyć walkę z zastępem zakapturzonych rycerzy. 
Tombs of the Blind Dead to jeden z tych obrazów, które potrzebują czasu by ukazać cały swój potencjał, poczynając od szeregu znakomicie wykadrowanych ujęć ruin na tle błękitnego nieba,  poprzez dosyć powolne budowanie napięcia, niespieszną akcję, z kilkoma twistami fabularnymi (w pewnym momencie okazuje się, że Virginię niekoniecznie mogły zamordować istoty z zaświatów, a całkiem zwyczajna banda złoczyńców), aż po wspaniale mroczne ukazanie ślepych rycerzy zakonu, którzy czcili Szatana, oddając mu cześć poprzez torturowanie i mordowanie młodych dziewcząt i picie ich krwi. Są to jedne z najoryginalniejszych przedstawień żywych trupów w historii tego gatunku - rycerze są zakapturzeni, często ukazywani na koniach, w zwolnionym tempie, na tle wspaniałych ruin zamku, czy panoramicznych obrazów pól otaczających ich miejsce pobytu. Wizja Amando de Ossorio przenosi nas ze współczesności w średniowiecze, tłumacząc powstanie zakonu - oto po powrocie z Egiptu, rycerze zaczęli czcić Ankh, czyli tzw. krzyż egipski, symbol życia, dzięki któremu mieli żyć wiecznie; niektóre groby, w których są pochowani są nakryte właśnie tym symbolem.



Obraz, nakręcony w ruinach Monasterio El Cercon niedaleko Madrytu, jest dziełem stylowym; przykładem filmowej grozy zbudowanej na klasycznych elementach - powoli rozwijająca się akcja ma na celu zbudowanie mrocznego klimatu, burząc go w drugiej części obrazu scenami walk ze złem, walk z góry skazanych na porażkę. Wspaniała scena torturowania młodej kobiety przez rycerzy była zapewne szokiem dla wielu ówczesnych widzów; brutalny pokaz męskiej siły i władzy do dziś odbierany jest w różny sposób - od totalnego zachwytu do całkowitego zniesmaczenia. Sam reżyser w wywiadach powtarzał, że chciał zrobić coś kompletnie innego od ówczesnych produkcji o żywych trupach; jego zombie to pozbawione oczu wysuszone, zakapturzone szkielety - przypominające wizerunki Śmierci ze średniowiecznych rycin. Szkoda, że w filmie są tak rzadko ukazywane - ten błąd de Ossorio naprawi w późniejszych obrazach. Tak, czy owak, Tombs of the Blind Dead to prawdziwa perełka nie tylko hiszpańskiej grozy lat 70-tych; obraz, który mimo wielu błędów, do dziś zachwyca swą plastyką, kolorystyką, mrocznym, dusznym klimatem. Wspaniały prolog do całej serii obrazów.



Return of the Blind Dead (El Ataque de Los Muertos Sin Ojos) 1973

Druga część cyklu zaczyna się znakomitym prologiem, w którym widzimy lincz nad rycerzami dokonany przez mieszkańców portugalskiej wioski Bouzano; rycerzom Orientu są wypalane oczy, po to, aby nigdy nie wrócili do nękanej wioski. Stąd bierze swe początki legenda o ślepych trupach rycerzy, wstających z grobu i szukających zemsty na żywych. Po klimatycznym wstępie przenosimy się do współczesności, na festiwal wspominający pokonanie rycerzy w XIV wieku; według tradycji rycerze w nocy wstają ze swych grobów, by wymordować całą wioskę. Nastrój jest karnawałowy, pełen tradycyjnych zabaw i imprez. Przybyły na miejsce spec od ogni sztucznych Marlowe(Tony Kendall) spotyka swą dawną miłość Vivian (Esperanza Roy). Powracają stare wspomnienia, urazy, ale i uczucie; miłość zdaje się rozegrać na nowo między tym dwojgiem. Napotkany przez nich wieśniak inicjuje morderstwem młodej dziewczyny powstanie z grobu trupów ślepych rycerzy. To co wydawało się tylko miejscową legendą, okazuje się rzeczywistością; podobnie jak w pierwszej części, przy mrocznej, chóralnej, muzyce, rycerze wracają do żywych. Pozostała przy życiu grupa mieszkańców dzielnie odpiera atak w opuszczonym klasztorze.



Tym razem de Ossorio, świadom wad pierwszej części cyklu, znacznie przyspieszył tempo obrazu, częściej ukazując postacie zakapturzonych rycerzy, opowiadając nieco inaczej historię znaną z pierwszej części. Finałowe oblężenie kościoła przypomina mocno końcowe sceny Night of the Living Dead George'a Romero; zresztą cała seria pośrednio odnosi się do filmów Amerykanina. Znów mamy panoramy z galopującymi końmi, kilka scen z dalekiej przeszłości (w tym wspaniałe wyrwanie serca jednej z ofiar), mroczne wnętrza. Niestety, niektóre z nich, jak chociażby powstanie rycerzy z martwych to przekopiowane ujęcia z pierwszego obrazu; nie ma to jednak wpływu na całościowy odbiór obrazu - wszechobecny mroczny, duszny klimat, całkiem nieźle poprowadzona historia, brak większych przestojów czynią Return of the Blind Dead obrazem nie ustępującym poziomowi części pierwszej, a nawet momentami ją przewyższającym.




The Ghost Galleon (El Buque Maldito) 1975

Tego niestety nie da się powiedzieć o trzeciej, najsłabszej części cyklu, której akcja dzieje się na tytułowym "Widmowym Galeonie". Fabuła opowiada o dwóch dziewczynach, które biorą udział w tajemniczej akcji Atlantyk, podróżując po oceanie motorówką, w im tylko wiadomym celu. Gdy silnik łodzi przestaje działać, okolicę nawiedza mgła, a na swej drodze spotykają statek - widmo, postanawiają (nie razem, lecz w pojedynkę) sprawdzić, czy na statku ktoś jest. Tam czekają już na nich trupy rycerzy, żądne ludzkiej krwi. Na ratunek kobietom wyrusza ekipa pod dowództwem Tuckera, organizatora akcji; docierają na opuszczony statek, gdzie są skazani na łaskę powstałych z drewnianych skrzyń rycerzy.


Fabuła całkowicie pretekstowa, bez jakichkolwiek ambicji, z poutykanymi tu i ówdzie pobocznymi wątkami (gwałt na jednej z dziewcząt, przedziwne zachowania bohaterów) jest właściwie nieistotna; obraz wlecze się potwornie, nie dając zbyt wiele satysfakcji nawet najmniej wybrednym miłośnikom horrorów. Kolejny raz tym, co przykuwa uwagę widza, jest świetna charakteryzacja żywych trupów i wspaniałą końcówka, w której ślepi rycerze powstają z głębin morza, by zaatakować pozostałych przy życiu bohaterów; tego nie da się powiedzieć niestety o statku, a właściwie jego makiecie pływającej w czymś co przypomina balię; de Ossorio tłumaczył po latach, że obraz został nakręcony całkowicie nie po jego myśli, zwalając całą winę na producentów.



Night of Seagulls (La Noche de los Gaviotas ) 1975


Na szczęście seria doczekała się wspaniałego zakończenia w postaci inspirowanego opowiadaniami Lovecrafta obrazu Night of Seagulls. Fabuła opowiada historię doktora Steina (Victor Petit), oraz jego żony Joan (Maria Kosti), którzy przybywają do małej rybackiej osady, zamieszkanej przez nieufnych wobec przybyszów ludzi. Tajemnica, którą starają się ukryć przed nowo przybyłymi jest mroczna: co kilka lat przeprowadzają nocny rytuał, przywiązując do skał młode dziewczyny ze wsi, oddając je zakapturzonym rycerzom, których żądza krwi nigdy nie gaśnie. W zamian za tę ofiarę wioska jest bezpieczna od ich najazdu.


Po słabym trzecim filmie serii, finałowa odsłona cyklu przedstawia się fantastycznie - już muzyczny główny motyw jest mocno zapamiętywalny, zaś nadmorska sceneria dodaje fantastycznego uroku całej serii - ujęcia rycerzy galopujących po piaszczystej plaży są doprawdy fascynujące. Fabuła, czerpiąca mocno z The Shadow Over Innsmouth Lovecrafta jest dosyć ciekawa, ukazując kolejne podejście reżysera do serii: przez cały film słyszymy szum fal i rozdzierające krzyki mew; co więcej widzimy także ataki krabów (!), które przypominają ataki pająków na niewiasty z filmów Jose Mojica Marinsa o Coffin Joe. Obraz, filmowany przy użyciu zmiękczających filtrów ma dzięki temu klimat nieco baśniowy, w najlepszym stylu posępnej historii opowiadanej niegrzecznym dzieciom przed zaśnięciem.

W serii o "Ślepej Śmierci" de Ossorio ukazuje nam nihilistyczny, mroczny świat, który przedzierając się do naszego niszczy to co młode, piękne. Zakapturzeni jeźdźcy niosą ze sobą przemoc, gwałt i potrzebę mordu. Ktokolwiek stanie na ich drodze, nie ma szans w tym starciu - nie da się zastopować ich pochodu, zastygając w przerażeniu oczekuje się na jak najłagodniejszy wyrok. Taka jest wizja hiszpańskiego reżysera - równie nihilistyczna, co ta Romero, momentami podobnie jak w filmach Amerykanina krytykująca społeczeństwo i jego obyczaje; częściej jednak ukazuje nieuchronność i nieubłaganie śmierci, niespecjalnie potrzebując drugiego dna. Reżyser kreując wyzwolone seksualnie społeczeństwo, nakazuje trupom atakować te wszystkie ponętne kobiety, ustami jednego z bohaterów kwitując  ich zachowanie: "W dzisiejszych czasach pokazujecie za wiele dziewczyny". Kobiety w każdej części serii dosyć szybko pozbywają się ubrań, są zdominowane przez brutalnych mężczyzn, którzy pokazują swą siłę dominując nad nimi. Mimo to, i oni są bez szans w starciu z żywymi trupami, które zawierając pakt z diabłem są w zasadzie niezniszczalne.



Pomijając jednak wszelkie interpretacje, seria o ślepych trupach jest wspaniale sfotografowanym kąskiem dla miłośników europejskiego horroru lat 70-tych. Obrazy te stały się natchnieniem do wielu późniejszych horrorów - The Fog Carpentera to chyba najoczywistsze nawiązanie, szczególnie do fabuły Return of the Blind Dead i nieszczęsnego The Ghost Galleon. Sam wizerunek żywych trupów jako wysuszonych "mumii" kilkukrotnie powracał w horrorze, m.in. w Burial Ground: The Night of Terror Andrea Bianchiego; do ich postaci nawiązywał także Jess Franco w La Mansion de los muertos vivientes z 1985 roku, oraz w La Cruz del Diablo z 1975 John Gilling. Widziano też ślepe trupy u Andreasa Schnassa, tego od Violent Shit.  Ślepi rycerze Orientu zrobili wspaniałą, B-klasową karierę, stając się rozpoznawalną w tym kręgu marką. Prócz przeróżnych, dziwnych scen, zastanawiająca w filmach de Ossorio jest przemoc wobec kobiet, widoczna w każdym obrazie, najczęściej w formie gwałtu (jego ofiarą zwykle pada lesbijka); wydaje się iż reżyser, podobnie jak Fulci był mizoginistą, gdyż dosyć brutalne sceny napaści na kobiety nie wydają się specjalnie ważne dla fabuły, służąc tylko jako niepotrzebny dodatek do obrazu. Wadą tych filmów jest także zbyt wolno rozkręcająca się akcja, co zapewne miało służyć stworzeniu odpowiednio mrocznego klimatu, nużąc jednak widza niepotrzebnymi wątkami (pod tym względem chlubnym wyjątkiem jest część druga, chyba najlepsza z całej serii). De Ossorio nie jest gawędziarzem, wątki nie kleją się mu specjalnie - to reżyser, który najbardziej lubi opowiadać obrazami. A te są wspaniale wykadrowane, tętniące intensywnymi kolorami i wspaniale mroczną, minimalistyczną muzyką - żywe trupy dosiadające koni, wolno przemieszczające się wśród mrocznych pejzaży to sceny niezapomniane; rzecz obowiązkowa dla fanów eurohorroru. Jak wspomniałem wcześniej, kolejne części nie są kontynuacjami poprzednich, każdą z części można oglądać osobno bez znajomości innych; zasługa to reżysera, że w każdym filmie opisuje inną, niezależną opowieść.


* rysunek przedstawiający w prologu bohaterów filmów de Ossorio zaczerpnąłem ze świetnego, polskiego bloga, kryjącego się pod tym adresem : http://lupusartzzz.blogspot.com/, który polecam każdemu miłośnikowi horroru. Ten gość ma talent.

haku

4 komentarze :

  1. Widziałem tylko 'La Noche del Terror Ciego' - nie powiem, jest to film, który ,,siedzi'' w pamięci - te spowolnione ruchy zombiaków, 'azbestowe' szaty, mizoginizm na całego ( wszystkie bohaterki są jakoś mało urodziwe, za to obleśne; wręcz wygląda to, jakby do ról kobiecych zawinęli spod latarni parę pośledniego sortu kurwiszonów ), wyrodny syn dystyngowanego profesora o powierzchowności plebejskiego alfonsiaka, no i fantastyczny finał, gdzie zombiszczaki opanowują pociąg i oprawiają wszystkich pasazerów.
    Warto zwrócic uwagę, że jest to wyjątkowo szybka ( najszybsza ? ) odpowiedż na romerowską ' NOTLD ' - trudno mi sobie przypomniec jakiś walking dead movie z przedziału 68'-71'.
    Z pokrewnych, klasycznych już dzieł z tego obszaru i okresu warto przywołac ' Let Sleeping Corpses Lie'74' Jorge Grau'a , którego filmu o Elżbiecie Batory z Lucią Bose jeszcze nie obejrzałem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do urody bohaterek tego cyklu napisano wiele - szczególnie wyjątkowo "piękna" wydaje się bohaterka drugiej części cyklu - na oko ma tak z 50 lat, ciało już też nie młode, ale nie przeszkadza to bohaterom zabijać się o nią (dosłownie).
    Film Jorge Graua jak najbardziej równie świetyn, choć mniej oryginalny - nie ukrywajmy że wymyślić żywe, ślepe(!) trupy w rycerskich szatach,to nie jest ot tak z kumplami przy winku ;)
    Trupy de Ossorio znajdywały swe ofiary za pomocą dźwięku - tutaj kłania się wspaniała scena z drugiej części, gdzie jeden z bohaterów wypuszcza z oblężonego domu dziewczynkę, wiążąc jej oczy, bezszelestnie kierując nią pośród slepych rycerzy. Niezapomniana rzecz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całej serii nie widziałem tylko ostatniej jej części, reszta totalnie mnie pochłonęła, nawet nieszczęsna trójka. Moim marzenie byłoby istnienie części w całości osadzonej w średniowieczu przedstawiającej upadek i mroczne rytuały rycerzy Orientu, to było by coś. Angielski Cathedral nawet poświęcił jeden ze swoich kawałków ślepym trupom, ale nie ma co się dziwić, bo to stary maniak horrorów i wie co dobre. Z hiszpańskiego kina grozy moglibyście coś wybrać z serii o EL Hombre Lobo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Paul Naschy i jego hrabia Daninski jest na naszym oku.
      Dzięki za zwrócenie na niego uwagi. Przyjdzie i czas na Wilkołaka...

      Czwarta część Blind Dead jest znakomita, myślę że warto ją odnaleźć.

      Usuń